Data: 2005-06-08 06:22:43
Temat: Re: moje małżeństwo to jakaś paranoja!
Od: "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Dariusz Drzemicki" :
> I nadal żyłabyś po swojemu.
> W takim razie po co chrzest?
>
Przepraszam, a co wspólnego ma jedno z drugim ?
Moje życie to moje życie (nawet jeśli nie jest całkiem zgodne z aktualną
wykładnią kościoła, bo żyję z mężem bez ślubu sakramentalnego).
Tymczasem życie moich dzieci - to życie moich dzieci - odrębnych ludzi,
jeden z synów już jest pełnoletni.
Są wychowywani po katolicku, chodzą regularnie do kościoła, przystępują do
sakramentów (oczywiscie wg swojego _odrębnego_ sumienia, czasem muszę im
przypominać).
Co w twoim zdaniu oznacza "żyć po swojemu" ?
Jesli masz na myśli że żyję z mężem nie w "białym małżeństwie" tylko
normalnie kochamy sie ze sobą to owszem można to nazwać "życiem po swojemu".
Acha - moi synowie tez widzą ten problem i na początku się dziwili że nie
mogę przystępować do kominiii św. (co było istotne w okresie ich I komunii)
Jak mieli około 10 lat im wytłumaczyłam dlaczego i zrozumieli.
> Czyli uważasz, że stosunek Kościoła do związków niesakramentalnych jest
> niesłuszny?
>
Nie mam na ten temat sprecyzowanego zdania. Po za tym "kościół" to bardzo
szerokie pojęcie.
Jak widać stosunek różnych osób w kościele i nawet różnych księży może być
bardzo, ale to bardzo różny.
W każdym razie powoli (moim zdaniem - za powoli) zaczyna się dostrzegać
problem osób takich jak ja.
A przede wszystkim większość osób, które miałam okazję spotkać i rozmawiać z
nimi nie potępia takich osób w sposób tak jednoznaczny jak Ty.
Pozdrowienia.
Basia
|