| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2001-12-25 20:54:27
Temat: Re: narkotykiem w pacjenta, niech nie rozrabia
Użytkownik "Elizabeth" <w...@p...com> napisał w wiadomości
news:a09rph$nhl$4@news.tpi.pl...
> Niech się cieszy, że w ogóle ma pracę. Inni mają jeszcze gorzej i nie
> narzekają. Zarozumialstwo niektórych lekarzy jest bulwersujące!
> Elizabeth
Proszę bardzo - każdy może zaliczyć 6 letnie studia , rok stażu , 6 lat
specjalizacji i już może być taką panią doktor na Oddziale Intensywnej
Terapii. A może jednak nie każdy ? A może wrócimy do tezy równych
żołądków i równych płac za "czy się stoi czy się leży" ? Świat
poszedł w zdecydowanie innym kierunku a mimo to niektórzy tego nie
rozumieją.
Pozdrawiam
regen
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2001-12-25 21:58:39
Temat: Re: narkotykiem w pacjenta, niech nie rozrabiaOn Mon, 24 Dec 2001, Gosia S. wrote:
> mozna spróbowac u rzecznika praw pacjenta przy kasie chorych,
> zapewne niewiele to da ale może.......
tak, na pewno ciezko chory pacjent po operacji serca, nie wykluczone
ze jeszcze w stanie niepelnej swiadomosci po znieczuleniu i operacji,
stad zrywajacy sie z lozka, pytajacy wciaz o to samo i wyrywajacy
sobie sam cewniki z zyl, ktorymi plyna leki ratujace mu zycie
uda sie do rzecznika praw pacjenta chorej kasy i bedzie tam
sie dopominal swoich praw.
Uff, Wszystkiego Najlepszego z Okazji Swiat ...
P.
----
Piotr Kasztelowicz <P...@a...torun.pl>
[http://www.am.torun.pl/~pekasz]
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2001-12-27 12:08:26
Temat: Re: narkotykiem w pacjenta, niech nie rozrabiasleepindog wrote:
> Użytkownik "regen" <r...@k...net.pl> napisał w wiadomości
> news:a073a3$otk$1@news.tpi.pl...
> >
> z trzeciej strony jest jeszcze zus,
ZUS tu nie ma nic do rzeczy
> pacjenci ktorzy placa wysokie obowiazkowe
> skladki na sluzbe zdrowia
Raczej niskie, nie wysokie. Ani odsetek nie jest wysoki, a tym bardziej
bezwzględne kwoty przeznaczane na leczenie. Chcesz mieć leczenie na poziomie
najbogatszych krajów świata, płacąc równocześnie ułamek tego, co oni wydają
na leczenie? To jest niemożliwe, nawet gdyby lekarze pracowali za darmo -
ponieważ nowoczesnego osprzętu ani nowoczesnych leków za darmo nie
dostaniesz.
> , pielegniarze i pielegniarki, ktore rownierz
> powinny miec upowaznienie zeby powiadomic
> pacjenta o stanie zdrowia.
Nie powinny. Ich kwalifikacje zawodowe na ogół są zbyt niskie - gdyby były
równe lekarskim, to nie byłyby pielęgniarkami, tylko lekarzami, prawda?
Pielęgniarki nie badają chorych, nie zbierają z nimi wywiadu, nie przeglądają
ich badań rtg, CT, usg itp. - skąd mogą wiedzieć, jaki jest stan zdrowia
pacjenta? Mogą wiedzieć, czy ten stan się poprawił, czy pogorszył w
kategoriach krótkoterminowych.
> roznica jest taka ze to chory placi lekarzowi
> za leczenie a nie odwrotnie. wiec nie powinno byc
> na co narzekac. w zdrowym politycznie i ekonomicznie panstwie.
Polska służba zdrowia nie jest ekonomicznie zdrowa, tu pewnie przyczyna
narzekań.
Leszek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2001-12-27 12:14:38
Temat: Re: narkotykiem w pacjenta, niech nie rozrabiabatory wrote:
> Sala pooperacyjna, pacjent po cieżkiej operacji serca, ale juz przytomny. Od
> czasu do czasu pyta lekarza,a to o swój stan, a to o leki, które dostaje, a
> to o to kiedy będzie obchód. No taki bezczelny po prostu, ze chce wiedziec
> to do czego ma pełne prawo. Owszem, pytan zadaje nieco wiecej niz inni, ale
> takie jego prawo. Lekarka na zadne pytania nie odpowiada, wścieka sie,
> krzyczy (SIC) na chorego i aby pacjent nie zawracal jej glowy zwieksza mu
> znacznie dawki lekow uspokajajacych w tym narkotykow. Gdy dzialanie lekow
> mija, za kare wylacza pacjentowi regulacje łóżka. To wszystko prawda,
> zdarzylo sie w zeszlym tygodniu mojemu znajomemu. Czy jedyna rada to obic
> babie morde?
Być może byłeś przy tym zdarzeniu, ale wątpię. Jeśli nie byłeś, to przeczytaj
dokładnie listy paru kolegów lekarzy którzy wypowiedzieli się na ten temat,
zastanów nad wpływem stresu/niepokoju u pacjenta na przebieg rekonwalescencji w
pierwszych dobach po operacji SERCA i nad zadaniami lekarza sali poop.
Szczegółowe WIELOKROTNE informowanie chorego o tym, jakie leki dostaje - w
sytuacji, gdy leki te tymczasowo upośledzają zdolności umysłowe pacjenta - nie
należy do głównych zadań lekarza sali poop. Może trudno w to uwierzyć, ale
pacjent po ciężkiej operacji potrafi przez jakiś czas znajdować się w stanie
zaburzeń świadomości - to jest to, co opisywał Piotr: ciągłe pytania w kółko o
to samo, skrajnie roszczeniowa postawa (oczekiwanie, że cały personel będzie
dostępny na skinienie ręki), wyrywanie sobie kroplówek - w tym np. wkłucia do
żyły centralnej - itd. Czasami ewidentne halucynacje czy omamy (osobiście
prowadziłem jednego słynnego profesora na spacer korytarzem szpitalnym, nie
mogąc wytłumaczyć mu za nic, że to nie jest Marszałkowska i nie przyjedzie tu
żaden autobus). Taki pacjent szkodzi przede wszystkim sobie, a w pewnym stopniu
także innym pacjentom będącym pod opieką tego samego zespołu leczniczego, gdyż
odbiera zespołowi czas, który powinien być poświęcony na leczenie. Sala
pooperacyjna to nie jest sanatorium ani gabinet psychoterapii, tu śmierć czai
się w kątach, a co któryś pacjent wyjeżdża stamtąd do kostnicy! Tam się przede
wszystkim dba o podstawowe funkcje życiowe, bo jak pacjent przeżyje, to będzie
jeszcze czas mu tłumaczyć, dlaczego było z nim źle.
Być może sytuacja została przez ciebie opisana w sposób zgodny z rzeczywistym
przebiegiem. Wielu lekarzy powie ci jednak, że wielokrotnie zetknęli się w
swojej praktyce z pacjentami, na których nie było innej rady jak stosowanie
silnych środków uspokajających - nie po to, żeby nie przeszkadzali, tylko po to,
żeby sobie nie szkodzili (czy też nie szkodzili innym, bo pamiętam także
pacjenta, który chodził po sali i odłączał kroplówki innym). A oczywiście
zdaniem tych chorych oni niczemu nie przeszkadzali, tylko domagali się
respektowania swoich słusznych praw i swobód.
Leszek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |