« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2002-04-18 11:28:11
Temat: Re: nie daję radyMój Drogi,
rowiązanie nasuwa się samo i wcale nie zależ od tego co my piszemy.
Nie wiem dlaczego, choć potrafię sobie to wyobrazić, nie ustaliscie
sobie tego wspólnierazem do bólu.
Rozmowa powinna ustalić czy i jak chcecie dalej żyć,
nie można omijać faktów jest ten drugi, jest zakochana kobieta,
jest wasze wspolne życie, są dzieci, są wspomnienia.
Są motywacje Twoje i Jej, są Wasze ułomności, są Wasze zalety.
Jak dalej będziecie żyć, zastanówcie się razem. Wariantów jest wiele,
i chyba nikt nie jest w stanie powiedzieć które jest najlepsze.
Wy to powinniście powiedzieć sobie szczerze.
Jeśli Ona nie chcę okazywać Ci miłości publicznie a Ty nie potrafisz sie z
tym
pogodzić = rozwód.
Jeśli możesz i potraktujesz to jako chwilową niepoczytalność i będziesz
czekał
bo warto, to powiedz jejże Cię to rani, i nie wiesz ile to zniesieś to
powiedz to
prosto.
Zyczę dobrego rozwiązania
ON
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2002-04-18 22:03:47
Temat: Re: nie daję radyUżytkownik "Dariusz Drzewiecki" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:a9liqg$gs1$1@news.tpi.pl...
>
>
> Pytanie , czy jest sens przy takim zachowaniu
> dawać jej w ogóle szansę. Można zrozumieć,
> że się w kimś zakochała ale jeśli traktuje go
> tak, jak on to opisuje to raczej nie warto.
czasami tak to z boku, ze spokojnego punktu widzenia
wyglada. czasami w malzenstwie malzonek dla utrzymania
zwiazku potrafi duuuzo przetrzymac, zalezy tylko gdzie
on/ona postawia granice. kazdy ma inna z innych powodow.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2002-04-19 03:00:47
Temat: Re: nie daję radyNapisała Perełka moja, Iwon(k)a <i...@p...onet.pl>,
odpisuję zatem co następuje:
| > Można zrozumieć,
| > że się w kimś zakochała ale jeśli traktuje go
| > tak, jak on to opisuje to raczej nie warto.
| czasami tak to z boku, ze spokojnego punktu widzenia
| wyglada. czasami w malzenstwie malzonek dla utrzymania
| zwiazku potrafi duuuzo przetrzymac, zalezy tylko gdzie
| on/ona postawia granice. kazdy ma inna z innych powodow.
Dobrze, On pytał o radę. Radzisz mu zatem zacisnąć zęby i czekać
na nowe upokorzenia? Może jeszcze ma im skoczyć po gumki albo
zmienić pościel - poodkurzać, bo Ją odwiedzi Jej luby?
Że niektórzy lubią czy potrafią to czy tamto, wiemy (chociażby ze
stron porno). Rozmawiamy o konkretach.
Lekko pobudzony na takie bleble :-)
didziak :->
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2002-04-19 12:11:28
Temat: Re: nie daję radyUżytkownik didziak <d...@g...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:a9o0rr$ni0$...@z...polsl.gliwice.pl...
> Że niektórzy lubią czy potrafią to czy tamto, wiemy (chociażby ze
> stron porno). Rozmawiamy o konkretach.
> Lekko pobudzony na takie bleble :-)
Noooo, to juz wiemy co _konkretnie_ pobudza Didziaka :-)))))))))
PNMSP :-))))
Pozdrwiam cieplutko
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2002-04-19 13:23:55
Temat: Re: nie daję radyUżytkownik "didziak" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:a9o0rr$ni0$1@zeus.polsl.gliwice.pl...
> Napisała Perełka moja, Iwon(k)a <i...@p...onet.pl>,
>
> Dobrze, On pytał o radę. Radzisz mu zatem zacisnąć zęby i czekać
> na nowe upokorzenia? Może jeszcze ma im skoczyć po gumki albo
> zmienić pościel - poodkurzać, bo Ją odwiedzi Jej luby?
> Że niektórzy lubią czy potrafią to czy tamto, wiemy (chociażby ze
> stron porno). Rozmawiamy o konkretach.
>
>
> Lekko pobudzony na takie bleble :-)
> didziak :->
przeciez do niego nalezy decyzja. ty konkretow
nie znasz, nie znasz ich malzenstwa, to on wie na co
chce sie zgodzic z na co nie i ty mu konkretow nie mozesz powiedziec
bo to on ma podjac decyzje a nie ty.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2002-04-19 18:10:53
Temat: Re: nie daję radyWitajcie
Wiecie co trochę się zmartwiłem że aż tak źle wypadła moja małżonka w waszych
oczach, bardzo smutno zrobiło mi się kiedy przeczytałem np. „szmata”
wiecie co
ja ją kocham Bardzo. Jedynie miałem nadzieję otrzymać jakąś poradę inne
spojrzenie na moja nową rzeczywistość. Czasem patrzymy poprzez ból i wówczas
nie widzimy promyka słońca które niesie pokrzepienie.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2002-04-19 21:38:31
Temat: Re: nie daję rady
g...@o...pl napisał(a) w wiadomości:
<1...@n...onet.pl>...
>Witajcie
>
>Wiecie co trochę się zmartwiłem że aż tak źle wypadła moja małżonka w
waszych
>oczach, bardzo smutno zrobiło mi się kiedy przeczytałem np.
„szmata”
Pozwol , ze wypowiem sie w obronie grupy. Nie znam osobnika ktory to
napisal, prawdopodobnie jakis troll, ktory przemknal tedy i niestety
zostawil slad.
A ja nie radze, no bo... no bo jakos nie wiem, co radzic. Bo zachowuje pelne
szacunku dla Twojego bolu milczenie . Bo nie widze perspektyw dla Was razem.
Zatem milcze...
Margola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2002-04-20 08:31:15
Temat: Re: nie daję rady> Może popełniłem błąd
> pytając nie wiem?
ja bym też nie mogła żyć z taką niepewnością, zrobiłabym to samo..
> choć ona cały czas mówi że mnie też kocha owszem niej ale jest jeszcze coś
tam
> dla mnie, tylko co?
możesz ją o to spytać.
czy samotność polega na spotykaniu się z ludzmi w knajpie
> i oczywiście z nowym lubym?
samotnośc od Ciebie? tak
> nie mam prawa dotykać ręki mojej małżonki bo ona jest skrępowana wobec
> (kolesia) nie mogę okazywać na forum tego że jestem z nią razem czyli mam
> przejść do podziemia?
wygląda na to, że ona tego oczekuje...
Jak żyć obok kiedy ja kocham bardzo?
na Twoim miejscu szczerze wywalałabym jej jak się z tym wszystkim czuję, że nie
wyrabiam, że wariuję...i musisz wiedzieć czego chcesz od niej, czego masz siłę
żadać w tej sytuacji, bo może nie masz siły na żadne ruchy, wtedy może nic się
nie zmienić albo ona odejdzie w końcu. w każdym razie, jeśli Twoja postawa jest
bierno- przyzwalająca i nie walczysz o nią w żaden sposób, to nie wzbudza
szacunku do Ciebie (z jej strony) i jesteś coraz mniej męski i ją tracisz coraz
bardziej. Chyba musisz jakoś bardziej twardo poatawić sprawę, czego od niej
oczekujesz i powiedz jej,jaka jest nadal ważna dla Ciebie, że chcesz ratować to
małżeństwo jeszcze...powodzenia!
> Mirka
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2002-04-21 04:22:03
Temat: Re: nie daję radyNapisała Perełka moja, Anyia <a...@p...onet.pl>,
odpisuję zatem co następuje:
| > Że niektórzy lubią czy potrafią to czy tamto, wiemy (chociażby
ze
| > stron porno). Rozmawiamy o konkretach.
| > Lekko pobudzony na takie bleble :-)
| Noooo, to juz wiemy co _konkretnie_ pobudza Didziaka :-)))))))))
| PNMSP :-))))
Sprytnieś to wycięła :-)))))
ANP-NMZC :-)
Pozdrawiam,
didziak :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2002-04-21 04:35:11
Temat: Re: nie daję radyNapisała Perełka moja, Iwon(k)a <i...@p...onet.pl>,
odpisuję zatem co następuje:
| > Dobrze, On pytał o radę. Radzisz mu zatem zacisnąć zęby i
czekać
| > na nowe upokorzenia? Może jeszcze ma im skoczyć po gumki albo
| > zmienić pościel - poodkurzać, bo Ją odwiedzi Jej luby?
| > Że niektórzy lubią czy potrafią to czy tamto, wiemy (chociażby
ze
| > stron porno). Rozmawiamy o konkretach.
| przeciez do niego nalezy decyzja. ty konkretow
| nie znasz, nie znasz ich malzenstwa, to on wie na co
| chce sie zgodzic z na co nie i ty mu konkretow nie mozesz
powiedziec
| bo to on ma podjac decyzje a nie ty.
Mam wrażenie, że grupa powinna przedstawiać praktyczne
rozwiązania, zainteresowany - tworzyć sobie listę owych rozwiązań,
następnie bilans, ocena ZA i PRZECIW każdego z nich, znalezienie
najlepszego i działanie w tym kierunku :-).
Siakoś z tego punktu widzenia nie znalazłem rady w Twoim poście
wyżej (same rozmyślunki jakieś) i stąd moje pytania, co
sugerujesz, luźno pisząc to czy tamto... bo wydaje się, że nic
konkretnego a jeśli nawet... to nic, co byłoby dla opuszczonej
osoby dobre...
Konkretów nie znamy, ale co chciałabyś usłyszeć - częstotliwość
stosunków? :-)
Jak na moje chłopsko-prostackie oko napisane jest dość, żeby
doradzić a nie - fizo... goli... fizo... logizować :-)
Odwróćmy sytuację - mówisz, że facet Twojego życia robi Cię po
rogach, nie radziłaś sobie z zaakceptowaniem tego więc prosisz
forum o radę, a ja Ci wypisuję, że może wytrzymasz duuuużo... jak
na mnie to niezupełnie z sensem i wręcz nieco dla Ciebie
nonsensowne rozwiązanie... bo przecież po INNE rozwiązanie
prosisz, prawda? Tego już sama próbowałaś.
Nie wiem, czy się jasno rozpisuję, ale miejmy nadzieję, że tak
:-))
Pozdrawiam,
didziak :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |