Data: 2010-04-24 19:49:21
Temat: Re: no to co - kto się boi..?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 24 Apr 2010 20:48:51 +0200, Flyer napisał(a):
> In article <hqfgma$vn0$1@news.onet.pl>, b...@t...ja
> says...
>>
>> Użytkownik "Flyer" napisał:
>>
>>> Na trupach nie da się długo "jeździć". Zwłaszcza, że kadyduje hr.
>>> Komorowski. :)
>>
>> To nie trupy. To groźba zawłaszczenia całej władzy, powrotu (?)
>> liberalizmu i innych takich. Nawet bez podsycania przez radyjo.
>
> Hmmm, przez tę całą żałobę, polskie środowisko konserwatywnych Katolików
> nawet nie zauważyło, że jakieś wydawnictwo wydało, w ramach
> "kioskowego" cyklu filmowego "Ostatnie kuszenie Chrystusa" M.Scorsese.
>
> Sarkastycznie więc powiem - oby więcej było żałób w Polsce. ;>
Nie sądzisz, że są jednak granice sarkazmu, poza którymi jest już tylko...
> A pamiętam relacje nt. prostestów przed kinami w Hameryce, kiedy ten
> film był wyświetlany. O wyświetlaniu w Polsce nawet nie wspomnę, bo
> chyba nikt się nie odważył. :)
Chętnie obejrzę. Zwłaszcza kiedy czytam skrajnie różne opinie, nabieram
ochoty:
"A ja się z facetem zgadzam. "Sztuka dla sztuki" to coś, przy czym twórca
wymaga od widza, aby sam sobie dopowiedział "o co tu łazi" - bo chciałbyś
się dowiedzieć tego tylko patrząc na dzieło, to tego nie zrobisz. Film do
najlepszych nie należy, bo wizualnie wcale nie był dobrze zrobiony - sceny
skręcone trochę jakby "od niechcenia", scenariusz szukający głośnych i
drażliwych tematów splecionych w jedną całość...
No i właśnie. Tu dochodzimy do głównego nurtu - spróbuj Ty go ocenić w
jakikolwiek sposób, a dostaniesz "w ryja". Dlaczego? Jeśli powiesz, że zły
- to od tych, którym podoba się takie pokazywanie przewodniego motywu
religii oraz ludzi chcących pokazać się jako "kultura na wysokim poziomie".
Jeśli dobry - to znowu od tych, których bulwersuje jego treść oraz którzy
nie widzą w jego konstrukcji nic, co by go wynosiło ponad filmową
przeciętność. Osobiście mogę powiedzieć, że zaliczam się właśnie do tej
ostatniej grupy - gdyby nie jego przyciągająca wielu treść, film nie byłby
wcale czymś wyjątkowym, a już szczególnie biorąc pod uwagę jego twórcę,
którego cenię. Ale cóż - tak to dzisiaj niestety bywa; wystarczy mieć
nazwisko, a wtedy nawet wywieszenie fiuta na krzyżu określa się jako
"sztukę", której zbulwersowani przeciwnicy "nie rozumieją"..."
http://www.filmweb.pl/topic/1287444/moja+subiektywna
+ocena+film+s%C5%82aby.html
Wypowiem sie kiedyś sama, po obejrzeniu, na pewno.
|