Data: 2010-04-29 21:03:00
Temat: Re: no to co - kto się boi..?
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Thu, 29 Apr 2010 21:08:33 +0200, Flyer napisał(a):
> In article <4hdl2ca915nb.fj42wnsr2itd$.dlg@40tude.net>, i...@g...pl
> says...
>>
>> Dnia Sun, 25 Apr 2010 11:47:46 +0200, Flyer napisał(a):
>>
>>> Czy JPII miał polucje i co wtedy śnił?
>>
>> Jeśli był (a był!) zdrowym facetem, to miał. [...]
>
> Brawo, pierwszy test z normalności zaliczony. :)
>
>> Wręcz jest wskazane i zastrzeżone, aby kapłanami byli zdrowi fizycznie i
>> psychicznie mężczyźni.
>
> A to akurat stoi w sprzeczności z dopominaniem się czystości myśli i
> ciała.
Nie wiesz, o czym mówisz.
> Skoro facet jest zdrowy itd. itd. to ma potrzeby i je zaspokaja z
> gosposią [albo klerykiem, dziećmi* - niepotrzebne skreślić], albo w
> czasie nocnej polucji "dyma" jakąś kobitę przez sen. Czym dymanie przez
> sen różni się od dymania za dnia? ;>
Mimowolnością.
> Niby sen to sen, ale dla psychiki i
> fizjologii [!!!] do dymania doszło.
Nie wiesz, o czym mówisz.
>
> Jedynynym ratunkiem przed dymaniem w realu albo we śnie, jest "walenie
> konia". Ale to też grzech. ;>
A możesz sobie wyobrazić, że jest możliwe "nie walenie konia" i "nie
dymanie" w realu? Na senne mrzonki nikt nie ma wpływu i nikt nie wymaga od
duchownego panowania nad snami.
>
>> Sprawa bowiem nie zasadza się w braku zainteresowania seksem i w braku
>> seksualności, ale w umyśle i mentalności, zdolnych przekierunkować energię
>> zużytkowywaną zwykle na te ważne ludzkie sprawy i poświęcić ją innym
>> (sprawom). Dotyczy równo wszystkich ww zawodów, a kapłaństwa tylko mocniej.
>
> I tu się kryje kłamstwo, albo .... coś ze mną nie tak.
Z Tobą? Ależ z Tobą wszystko jak najbardziej TAK. Testeś po prostu
zwyklakiem, przeciętniakiem.
Opanować instynkty (wszelkie, nie tylko seksualne, ale też np obżarstwo,
pociąg do alkoholu, chęć posiadania itp) umieją tylko jednostki
ponadprzeciętne.
No niestety.
> Miałem
> długotrwałe okresy związków [i seksu realnego], miałem samozaspokojenia
> [niech będzie, skoro chcę być obiektywny w dyskusji ;>], i miałem okresy
> długotrwałej posuchy seksualnej, która objawiała się właśnie nocnymi
> polucjami i towarzyszącymi im snami seksualnymi. Zważywszy, że jestem
> osobą depresyjną, norma jest gdzieś powyżej.
Pieścisz się ze sobą tą swoją "depresyjnością". Wstyd dorosłemu. To tak,
jakbyś krzyczał do wszystkich wokół: "na razie jest OK, ale jak zrobię coś
nie tak, to pamiętajcie, to nie moja wina, to wina mojej depresji". Ależ
Twoja wina, jak najbardziej Twoja, niczyja więcej! na nikogo to nie działa,
kiedy próbujesz usprawiedliwiać się swoją depresyjnością. Po prostu
słabizna w Tobie zwycięża, nie walczysz z nią, pozwalasz sobie na gnuśne
podleganie jej, bo z tego oczekujesz profitów w postaci "innego"
traktowania twoich głupstw, nie jako wpadek z głupoty czy rozprzężenia
duszy i ciała, ale jako "następstw niezależnych". Nieładnie.
I nie porównuj się do ponadprzeciętnych, bo akurat w takim porównaniu
zawsze wypadniesz gorzej. I śmieszniej, ze próbujesz ponadprzeciętne
osobowości oceniać ze swojego typowego i najzwyczajnejszego,
przeciętniakowskiego punktu... pieprzenia (m.in.):-)
>
> Nad polucjami żaden normalny kapłan nie zapanuje - to czysta kwestia
> fizjologii. Plemniki dojrzewają i organizm musi je wyrzucić. W trakcie
> ich wyrzucania wyrzucający doznaje rozkoszy SEKSUALNEJ i psychicznej,
> objawiającej się odpowiednimi snami i stanem ducha [aczkolwiek niektórzy
> mogą ujrzeć wtedy Jezusa na Krzyżu, który do nich mówi - rozkosz ma
> różne objawienia]. To jest PEWNIK.
>
>>> Wiara oparta na kłamstwie nie sprawdza się. KAŻDY facet, chyba że
> jest
>>> impotentem, wtedy nie, ma po miesiącu, dwóch polucje.
No ale coś się tak tych polucji uczepił? O czym innym one niby mają
świadczyć, jak tylko o zdrowiu, o niczym innym. Nie są one ani świadome,
ani występne. Są jak np ból i dreszcze, które odczuwa każdy, kto jest
zdrowy nerwowo. Są wynikiem podniecenia seksualnego w stosunku do kobiety,
konkretnej lub wyimaginowanej. Skąd Ci się to w ogóle wzięło, że brak
polucji ma byc kryterium świątobliwości?
> W ich trakcie [w
>>> czasie snu] nagle zaczyna śnić sny seksualne [normalnie ich nie miałem -
>>> jedyne sytuacje, kiedy je miałem, to .... czas w trakcie/po polucjach].
>>
>> A odkąd to wiara katolicka polega na wyrzeczeniu się swojej seksualności?
>> Odkąd to kapłaństwo polega na wyparciu jej?
>
> Od późnego średniowiecza?
Nie wiesz, o czym mówię zatem.
>
>> [...]
>
>> Tak że akurat ten Twój atak tylko umocnił moje przekonanie w tym
> względzie,
>> bo widzisz, małość Twoja ludzka i zwyczajna polega na podleganiu tym
>> instynktom bez najmniejszej próby dyskusji, a wielkosć dwóch ww. Osób - na
>> jej prowadzeniu i w niej zwyciężaniu.
>
> Pomyłka. Gdyby przeprowadzić badania nt. głębokości wiary, to zapewne
> pod wględem płci, wygrałyby ilościowo kobiety. Model seksualności, który
> proponujeKK odpowiada ich wiedzy i wyobrażeniom. Problem w tym, że
> główną rolę w KK odgrywają faceci, których mechanizmy seksualne są
> cokolwiek różne od kobiecych.
Bo wiesz, świątobliwość polega na walce z tymi mechanizmami, ale nie nie,
dokładnie to właśnie na określonym niezaburzonym funkcjonowaniu i dążeniu
do określonego celu pomimo nich. Do tego trzeba wielkiej siły moralnej i
psychicznej. Cóż za świętość byłaby w Twej symbolicznej kobiecie? Skoro nie
ma (ba - NIE POWINNA!) ona w sobie pokonywać swoich seksualnych
mechanizmów. Dla kogo może to być przykładem możliwości i siły mentalnej,
skoro nie ma pola do wewnętrznych przesileń?
A poza tym, tak uż na marginesie, powiem Ci coś, co Ci wyjaśni sprawę
najkrócej: tylko mężczyźni we wszelkich wierzeniach sprawują najwyższe
funkcje, ponieważ jeden mężczyzna może zapłodnić tysiące kobiet, ale na
pewno jedna kobieta nie urodzi dzieci tysiącu meżczyznom (ograniczenia
czysto biologiczne, czasowe, fizyczne). Więc hierarchia kościelna i
wszelkich innych wyznań, choćby nie wiem jak liczna, nie zuboża potencjału
rozrodczego ludzkości tak, jak zubożyłaby kobieca, gdyby nagle się
pojawiła. To wszystko oczywiście traktuj kardynalnie, globalnie, gatunkowo.
Poniał?
:-)
>
> Dajecie się okłamywać facetom,
Ja nie.
> bo widzicie wartość w tym co mówią.
Wszyscy faceci coś mówią. Trzeba sobie z tego wybierać. Ja wybrałam.
> Czy
> nie warto byłoby olać facetów i stworzyć swój Kościół?
Babski kościół? Dla mnie??? Chyba sfiksowałeś do reszty :-D
|