Data: 2003-05-11 14:00:59
Temat: Re: noc przy komputerze
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "patrycja." <p...@K...pl> napisał w wiadomości
news:b9ldb4$99$1@atlantis.news.tpi.pl...
> wiesz, moim zdaniem wszystko zależy od osoby, choroby i rodziny :) to tak
> żeby było "prościej" ;)
> zacznę od tego ostatniego :) jeśli rodzina jest taka że zacznie lamentować
i
> się zamartwiać koncentrując się na SWOIM nieszczęściu - to bez względu na
to
> czy jesteś silna i dajesz sobie radę, czy też potrzebujesz wsparcia - oni
Ci
> tylko (i sobie też) zaszkodzą, jeśli jednak jesteście bardzo blisko i
wiesz
> że ich potrzebujesz bo sytuacja Cię przerasta, a oni mogą Ci pomóc czy
> to"litością" czy rzeczowym potraktowaniem problemu - powiedz im :]
> tym razem musisz myśleć o sobie :)
czyli wyszło na to, że jednak mam im nie mówić :))
tak robię od półtora roku, dość konsekwentnie
chodzę do tego samego ginekologa, co moja mama na tzw wizyty kontrolne raz
na pół roku
mama mówi - i jak?
a ja - w porządku
ja mówię - i jak?
ona - w porządku
i ona przychodzi za pół roku, a ja po dwóch miesiącach
do innego lekarza, zresztą w ogóle żyjemy osobno
(może ona też przede mną coś takiego ukrywa, czort wie)
nigdy nie rozmawiałam z moją mamą na żaden temat oprócz pogody, obiadu i
doboru mebli do pokoju :)
dlatego teraz byłoby mi niewygodnie
lekarka jest na szczęście dyskretna
i nic mojej mamie nie powiedziała
to by był dopiero wstyd :)) gdyby tak się mama dowiedziała
poza tym nie mówię, bo mam wrażenie, że jak będą wiedzieć,
to ja jakoś momentalnie opadnę z sił
teraz żyję normalnie, mnóstwo zajęć, różnego rodzaju działalność (robieniem
kariery to się nazywa)
i mam wrażenie, że jak choć na chwilę sobie odpuszczę, to ujdzie
ze mnie całe powietrze :))
że nie będę starać się ukryć, że coś mnie boli, że jestem słaba itd
a tak szczerze mówiąc, to był okres, kiedy nawet 2 godziny pracy, zajęć
były w stanie totalnie mnie wykończyć
nie wiem już, czy to było fizyczne czy psychiczne wykończenie
i trzeba się było trzymać tylko w oczach tych wszystkich ludzi
ale jednocześnie mam wrażenie, że takie podejście
mnie zamyka
oddziela od świata
już nie potrafię rozmawiać
b. trudno wydębić ode mnie coś osobistego
albo się po prostu zgrywam i naśmiewam ze wszystkiego
dlatego sama już nie wiem, jak to ugyźć
pozdrowienia
Natalia
|