Data: 2002-08-19 06:31:48
Temat: Re: nowy problemem
Od: g...@e...pl (Grzegorz Nowaczyk)
Pokaż wszystkie nagłówki
> Myślę tylko, że powinieneś to robić we właściwy sposób bez
> rejtanowskich scen przy drzwiach do mieszkania. Trudno
> jednoznacznie coś tobie doradzić, ponieważ nie do końca
> wyczuwa się źródło waszego konfliktu. Z jednej strony
> wychodzi kwestia twojego zaniedbania żony, co wydaje się być
> oczywistym czytając twój post. Z drugiej strony postawa
> twojej żony - sam nie wiem. Piszesz, że twoje obecne
> starania nie odnoszą żadnego skutku i wygląda to dość
> czarno, ponieważ nie wyczuwam żadnej nici porozumienia
> między wami, na bazie której można by ratować związek.
> Próbować jednak trzeba. Może znajdziesz właściwą drogę
> związaną ze wzajemnymi uczuciami.
no właśnie tu sie gubie bo nie wiem co powinienem robić to co kiedyś było
dla niej marzeniem teraz jest udręką - twierdzi ze nie może nic robić bo
wiecznie jestem koło niej
> Czy ten platoniczny przyjaciel twojej żony jest gotów się z
> nią ożenić? Jak daleko zabrnęły sprawy między nimi?
niestety on mówi że nie wie cy potrwa to miesiac dwa czy dłużej - ona wie o
tym i mówi e to nie ważne bo i tak mnie nie kocha
> I chyba najważniejsza rzecz. Powinieneś zacząć być dobrym
> słuchaczem własnej żony. Najprawdopodobniej do tej pory
> przegapiłeś bardzo wiele.
problemem było to że do tej pory żona dusiła wszystko w sobie; teraz z
wiadomych przyczyn także drażni ją jak o coś pytam
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina
|