Data: 2007-10-21 20:05:53
Temat: Re: odkrylem!
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:fffah5$73$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Sky; <fff1mt$6h6$1@news.onet.pl> :
>
> >
> > Użytkownik "Flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> > news:ffeo34$qqk$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> > > Pierdolicie Hipolicie. Na żadnym ze spotkań, na którym byłem, a byłem
na
> > > spotkaniach pss, psp, appm, nikt nigdy nie atakował nikogo "do krwi
> > > ostatniej" - kiedy widzisz ludzi w realu okazuje się, że tematy
> > > usenetowe nie są aż tak ważne, ważniejsza jest rozmowa, zabawa.
Zresztą
> > > Sky, to co czytasz/widzisz w stosunku do siebie na usenecie, w realu
> > > przełoży się jedynie na ciekawość, a nie próbę zabicia Ciebie. :)
> >
> > H he spróbowałby ktoś tylko... ;P
> > Ale i tak real swą specyfiką nie sprzyja wydobywaniu z luidzisk tego co
w
> > nich naprawdę trudnego siedzi...ot jak uwarunkowania psychoterapii
> > indywidualnej:
> > który terapeuta narazi się na wybuch czyjejś nagromadzonej latami
agresjii
> > grzebaniem w kimś aż do bólu? Żaden co ma resztki instynktu
> > samozachowawczego... ot dlatego terapie ciągną się [ku uciesze i zyskowi
> > terapeutów] czasem latami...
>
> Wiesz co Sky - kaca mam, a Bóg, z którym wczoraj rozmawiałem, powiedział
> mi, żebym przestał pić i palić. :) Nie ma to jak wariat. Ale ... moja
> państwowa psychoterapeutka chyba będzie musiała się zmierzyć z bólem -
> nie robiłem tego dotychczas ze względu na to, że potem jestem zmęczony i
> mam doła [jestem niestabilny] przez jakiś czas, no i nie chcę, żeby to
> wyszło sztucznie. Z agresją się nie zmierzy, bo nie chcę być agresywny -
> bywam w pewnych granicach, ale wtedy to jest albo gra, w której biorą
> wszyscy udział, albo metoda odstraszania - nie mam potrzeby atakowania
> psychoterapeuty - sam z własnej woli chodzę na psychoterapię, więc niby
> dlaczego mam atakować kogoś, kto mnie nie zmusza do obecności i
> chodzenia? ;)
Jednym z większych problemów w psychoterapi są moim zdaniem kwestie
"odreagowań". Żeby były skuteczne muszą być autentycznie przeżyte i
szczerze-spontanicznie wyartykułowane przez "pacjenta", a na to tak naprawdę
["ze zrozumiałych względów"] nie ma ochoty żaden "szanujący się"
[?!asertywny!?] "terapeuta"...
Zaprzeczycie? ;)))
|