Data: 2002-04-20 08:55:29
Temat: Re: ojciec biologiczny - dylemat (długawe)
Od: Marzena Fenert <m...@f...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Tue, 2 Apr 2002 10:19:46 +0200, podpisując się jako "Monika
Gibes" <i...@p...wp.pl>, napisałeś (aś) :
>Po kilku miesiącach oczekiwania na
>to, złożyłam kolejny pozew - tym razem o ustalenie ojcostwa, alimenty itd.
>Zostało to odebrane przez biologicznego ojca jako prywatny atak na jego
>osobę i od tej pory mogłam przeczytać w mailach, że będzie specjalnie
>opóźniał tę sprawę. I rzeczywiście udawało mu się to, po roku od pozwu
>jestem niemal w punkcie zero - ja i moi świadkowie stoimy na stanowisku, że
>on jest ojcem dziecka, a on - wyparł się własnego syna (co nie przeszkadzało
>mu w mailach zarzucać mi, że wyprowadzając się uniemożliwiłam mu kontakt z
>dzieckiem).
Wiesz tak się zastanawiam.....idź do jakiegoś prawnika byle dobrego i
zapytaj go czy jego listy e-mail nie mogą byćdowodem w sprawie........
Bo coś mi sięwydaje, że mamy już takie prawo, że mogą. Mogę się mylić
- ale sprawdzić warto.
>Przed sądem utrzymuje, że nie ma żadnego dochodu i rzeczywiście stara się
>przedłużać sprawę. Podejrzewam, że posunie się nawet do uniemożliwienia
>zrobienia badania genetycznego (jeśli zaszłaby taka konieczność).
Nie wiem czy może?
Czy to nie jest czasem tek, że dostaje nakaz sądowy i musi bo jak nie
to grzywna?
Ale te moje pytania to takie teoretyzowanie - bo jak nie chcesz
takiego ojca dla dziecka (a wcale Ci się nie dziwię) to nie ma sensu
szargać siebie i dziecka, nerwów, zdrowia itp.
Marzena
|