Data: 2003-06-11 10:04:35
Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Sowa" <m...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nixe" <n...@i...pl> napisał w wiadomości
news:bc6ts8$2ad$1@news.onet.pl...
> Dunia tak oto pisze:
>
> :: Tak, ale rowniez jest duzo historii osob, ktore w takiej sytuacji
> :: odeszly od partnera i sa rownie szczesliwe...
>
> Bo być może chciały odejść.
Skąd wiesz? Byłaś w takiej sytuacji ?
Może rozpaczliwie chciały zostać, ale nie udało się.
> Nie potrafiły wybaczyć.
Może wybaczyły, ale odeszły?
Wybaczyć nie znaczy potrafić zaufać po raz drugi.
Wybaczyć to znaczy nie chować urazy w sercu.
Tak samo wybaczyć nie znaczy w pełni zrozumieć/kochać/akeptować.
To _po prostu_ znaczy _nie_ chować_ urazy_ w_ sercu_ .
> A Agati odejść nie chce. Przynajmniej tak mi się wydaje. I chyba lepiej,
> gdyby poznała opinie ludzi, którzy byli w takim samym punkcie, mieli ten
sam
> dylemat, jaki ona ma teraz i w jakiś sposób sobie poradzili.
To by właśnie było zakładanie klapek na oczy, popularnie zwane -> punktem
widzenia.
> :: Ja odnioslam wrazenie, ze goraczkowo szuka jakiegos sposobu,
> :: aby nadal zostac z mezem i jednoczesnie 'zachowac twarz' (i stad IMO te
> :: filozoficzne wywody).
Nie zachowa twarzy biorąc na siebie jego problemy. Wręcz przeciwnie - straci
ją przed sobą i nim.
> Sądzisz, że byłoby to złe wyjście z sytuacji?
I to właśnie nie nasza sprawa.
O ile mamy pewne przyzwolenie poprzez pojawienie się wątku do oceny
zaistniałej sytuacji i jej uczestników, to nie powinniśmy narzucać
rozwiązania.
Bo zapytam przewrotnie: jak sądzisz czy będzie dla nich lepiej jeśli ze sobą
zostaną, jeśli się rozgonią, jeśli stworzą trójkąt?
Sowa
|