Strona główna Grupy pl.soc.rodzina on kocha inna, ale mnie tez

Grupy

Szukaj w grupach

 

on kocha inna, ale mnie tez

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1024


« poprzedni wątek następny wątek »

781. Data: 2003-06-11 09:04:36

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Nixe" <n...@i...pl> napisał w wiadomości
news:bc6p93$jkc$1@news.onet.pl...
> boniedydy tak oto pisze:
>
> :: W kazdym razie terapia w wielu wypadkach polega na nazwaniu po imieniu
>
> Terapia owszem, ale czy ktoś z tej grupy pretenduje do miana
psychoterapety?
> Jeśli tak, to jestem pełna podziwu.
> Ja bym się nie odważyła na coś takiego bez odpowiedniego wykształcenia i
> doświadczenia.

Fakt, to co się dzieje, jest już raczej bliższe terapii grupwej :) Tak swoje
poglądy na położenie osoby zainteresowanej wyrażają osoby w żadnym wypadku
nieskażone wiedzą terapeutyczną. Oczywiście, grupa nie jest też terapia
grupową, ale piszac to chciałam pokazać, że niepotrzebnie uciszasz głosy
krytyczne, a dokładniej rzecz biorąc - nie wiesz, czy będzie to mialo dobry,
czy zły skutek. Tak samo, jak nie wiesz, czy Twoja wizja sytuacji byłaby tą
najlepszą dla Agati, czy wręcz odwrotnie - szkodliwą.

> Poza tym rzeczy zostały już dawno nazwane, nawet przez samą Agati. Więc
nie
> problem w tym, by je znów nazywać,

Tak, zostały nazwane, i częsć osób (Ty i Jacek) przeczytała w tym co innego,
a druga część co innego.

lecz w tym, jak znaleźć rozwiązanie tej
> historii. I tu dużo dają mi do myślenia osobiste przeżycia osób, które
takie
> historie mają za sobą i teraz tworzą ze swym partnerem/partnerką
szczęśliwe
> związki. Pomimo tego, że też (zdaniem osób postronnych) uważani byli za
> zaślepionych miłością, naiwnych, bezmyślnych itp.

Żeby stworzyć szczęśliwy związek po takiej historii, potrzebne są różne
zmienne, które nie zawsze występują. Równie dobrze związek po takiej
zdradzie może zdryfować w stronę małego piekiełka, podszytego wiecznym żalem
i brakiem zaufania. Dlatego nikomu bym nie doradzała ponoszenia ofiar na
rzecz utrzymania takiego związku, o ile nie byłby pewien, że nie postrzega
tego jako ofiarę. To, co Ty piszesz, odbieram jako optowanie za
bezwarunkowym przebaczeniem i naprawianiem związku - tylko że żeby to robić,
trzeba być pewnym, ze sie tego chce, a nie postępować tak, bo "trzeba
uratować związek". Jeżeli byłaś w podobej sytuacji i udało ci się, zważ, że
Twoja sytuacja na pewno była mimo wszystko inna, chociażby dlatego że inne
osoby brały w niej udział. Tak naprawdę równie mało wiesz o konkretnej
sytuacji Agati, jak wszyscy wypowiadający się w tym wątku, z wyjątkiem Niej
samej. Oczywiście, masz prawo do wypowiedzi, ale nie odbieraj go innym.

pozdrawiam
boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


782. Data: 2003-06-11 09:06:48

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "Sowa" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Qwax" <...@...Q> napisał w wiadomości
news:4169-1055315028@213.17.138.62...
> > > > Dla czego?
> > > > Bo nie jest ich.
> > >
> > > Jeżeli tylko dlatego to powinni się leczyć!!!
> >
> > Jesz mięso bo TY go lubisz, a nie pijesz alkoholu bo, TY go nie
> lubisz -
> > powinieneś się leczyć! ;-)
>
> Pomyłka w argumentacji: Jeżeli coś robisz bo coś lubisz to jest to
> twoje przyrodzone prawo naturalne jeżeli uważasz że czyjeś
> rozumowanie jest głupie TYLKO dlatego że nie jest twoje to, jak już
> napisałem, powinieneś się leczyć (bez wycieczek osobistych)

Czyli jeżeli lubię uważać, że czyjeś poglądy są głupie, bo nie są moje - to
mam do tego "naturalne prawo" - więc z czym do doktora? - z prawem
naturalnym?
Swoją drogą nigdy nie jestem pewna co niby znaczy "prawo naturalne" -
zwłaszcza od czasu jak zaczęli się nim posługiwać ludzie od obrony życia
poczętego. :-/

Niemniej jednak wracając do sedna sprawy - czyli jeśli żona lubi/potrzebuje,
aby mąż nie bzykał się z innymi - to ma do tego "naturalne" prawo (dość
jasno w dodatku sformułowane przy zakontraktowaniu związku) więc "wyższe
rozumienie moralności" wprowadzane po fakcie - jest pogwałceniem jej "prawa
naturalnego"
i na pytanie "dla czego?" ma pretensje i nie wyraża spodziewanego entuzjazmu
tylko płacze - ma pełne prawo odpowiedzieć: "dla tego."

> Powiem to inaczej - nie cierpię borówek nie smakują mi ale jak widzę w
> lesie to nie potrafię z niego wyjść dopuki chociaż jedna jagódka jest
> na krzaku żrę jak małpa kit - i traktując moje ciało na serio muszę
> się do jego potrzeb dostosować.

Nie rozumiem - nigdy nie miałam ochoty na rzeczy których nie lubię -
szczękościsk mi się robi na ich widok/zapach. Natomiast wiem że jest grupa
rzeczy, które lubię a jednak powinnam sobie odmówić - bo dostanę kopa że się
nie pozbieram, lub będę miała takie wyrzuty sumienia, że zacznę omijać
lustro skrupulatniej niż bazyliszek.

> Lubisz czy 'wewnętrznie czujesz' że potrzebujesz?

A jak mam to rozgraniczyć niby? Wewnętrznie czuję że lubię, to co lubię.
Czy kolejna para butów jest mi potrzebna do życia? :)

Sowa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


783. Data: 2003-06-11 09:12:16

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: Małgorzata Majkowska <m...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Osoba znana wszem jako Nixe n...@i...pl, drżącą
z emocji ręką skreśliła te oto słowa:

>>> Ależ on złamał zasady panujące w Ich związku. Robił z gęby
>>> cholewę cały czas.

> Zgadzam się, ale nie wiemy, dlaczego to robił.

To z innej beczki. Podaj jeden. Tak, tylko jeden wzniosły powód który by
usprawiedliwiał 1,5 roczny romans! I nie mów, że miłość. Bo miłość to chęć
czynienia dobra i poświęcania siebie dla drugiej osoby. A wzmiankowany x-man
poświęca szczęście, spokój i psychiczne bezpieczeństwo dwóch kobiet dla
własnej wygody. Sam fakt nazwania tego miłością wywołuje u mnie odruch
wymiotny.

> Stres stresowi nierówny, tak samo jak codzienność
> codzienności a człowiek człowiekowi.
> Ale to tak na marginesie.

IMHO żaden z tych powodów nie może być przepustką do skrzywdzenia innego
człowieka.

>>> Nie może złych owoców dobre drzewo wydawac, ani owoców
>>> złych wydawać dobre drzewo nie może...
>
> No jasne, Ty nigdy nie robisz błędów.

Robię np.ortograficzne jeśli piszę szybko, nie potrafię pisać bezwzrokowo.
Wczoraj przypaliłam schaboszczaka, bo "patroszyłam" Marcina. A przedwczoraj
stłukłam szklankę. Nie poszukuję jednak "dzikich" układów, bo szanuję
siebie. Romans, zabójstwo, kanibalizm, złodziejstwo, najbardziej niszczy
sprawcę. Powoduje nieodwracalne zmiany w psychice - ponieważ to co jest
dokonane, zmienia w dozwolone, namacalne i prawdziwe. Podobam się sobie i
nie zamierzam tego zmieniać.

A może to nie zaślepienie tylko po prostu miłość. Czy
> uważasz, że wszystkie osoby, które wybaczyły zdradę swoim
> partnerom to były osoby zaślepione miłością? A te, które nie
> wybaczyły, kochały rozsądnie?

Tak - uważam, ze to miłość. Przez Agati przemawia miłość. /...Miłość
cierpliwa jest, łaskawa jest, miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie
unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się
gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz
współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim
pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma.../ Tu nie ma żadnych wątpliwości.
Zatem tego co robił x-man nie nazywaj miłością, bo nijak się ma do miłości.
Ma natomiast wiele wspólnego z prymitywnym zwierzęcym instynktem i chęcią
posiadania.

> A może wręcz przeciwnie - te, które wybaczyły po prostu
> kochały, a te, które nie wybaczyły, nigdy nie kochały
> naprawdę?

Ale nie mówimy teraz o wszystkich, znanych historii powszechnej, przypadkach
miłości, żądzy, namiętności, erotyzmu. Mamy jeden konkretny przykład kobiety
skrzywdzonej przez niedopieszczonego, zakompleksionego niedorajdę. Dlaczego
zakompleksionego? A bo bardzo prawdopodobne, że biedaczek zaspakajał własne
ego. Był dumny z faktu, że jakaś kobieta jeszcze poleci na nadżartego zębem
czasu i podtatusiałego mężczyznę w sile wieku.

>> Bogu wiele się wybacza. Nieprawdaż?

> Nie wiem, nie wierzę w Boga.

Ale dziecku wybaczysz? Podejrzewam, podobnie jak inni przedpiśccy, że Agati
trochę matkowała onemu.



> Dobrze, ale jeśli ona zna pewne fakty i je opisuje,
> natomiast cała reszta rzuca się na nią z hukiem wmawiając
> niemal, że bredzi jak potłuczona, to na co jej takie oceny?

Tego nie wiem. jesteś w stanie zawsze przewidzieć jak potoczy się wątek
zainicjowany przez Ciebie? A wg. egoistyczno-materialnego poglądu, jakie
prezentuje większość homo sapiens sapiens, - Agati faktycznie bredzi. ;-)

> Z tego, co zrozumiałam, zależy jej na znalezieniu wyjścia z
> sytuacji, a nie szukaniu dziury w całym już po fakcie i
> wyzywaniu jej męża od fiutów. Jeśli ma go za fiuta, to sama
> o tym wie od dawna. A jeśli z jakiegoś powodu nie ma go za
> fiuta, to jest to tylko i wyłącznie jej sprawa i nikt nie ma
> prawa ich obrażać.

I tu się mylisz. Jeśliby Agati zależało, by ktoś nie nazwał sprawy po
imieniu, powinna wykasować owego posta zaraz po napisaniu. Wysyłając wołanie
o pomoc na I-net dała nam wszelkie prawa do ocenzurowania jej męża, jego
postępowania i ich związku. To dzięki jej postom, tajemnica jej alkowy
przeistoczyłą się w aferę publiczną. Mogła liczyć się z tym, że dostanie
niepochlebne opinię na temat postępowania małżonka.


> Oceniać swojego męża może tylko Agati. Owszem, mogą też i
> inni, ale o ile Agati wyraźnie sobie tego zażyczy. Mam
> jednak wrażenie, że wcale nie o to jej chodzi.

Odpowiedziałam powyżej!

> To co zrobił owszem. Ale liczą się nie tylko czyny, ale
> także (a może przede wszystkim) motywacja. Może Agati ją
> zna, może się domyśla. Nie wiem. My jej (motywacji) nie
> znamy. Za to zrozumieć ją może ktoś, kto ma za sobą podobną
> historię.

Jasne, a ktoś inny nie może zrozumieć bo za głupi? Tak? Czyli sędzia nigdy
nie zrozumie mordercy więc jak może ferować wyroki... Czyli aby nie być
durniem należy popełnić wszystkie najohydniejsze zbrodnie? Wtedy można już
się doktoryzować z psychologii? ;-)

> Masz prawo się wypowiadać. Ale nikt nie ma prawa dementować
> słów Agati czy też wmawiać jej, że jest zaślepiona miłością
> i bredzi. Ona twierdzi, że jej mąż jest dobrym człowiekiem,
> a chmara ludzi skacze jej na głowę krzycząc, że nie może być
> dobry, skoro zdradził.

Nie tylko zdradził, ale i ranił przez 1,5 roku odtrącając ją od siebie,
kłamiąc i dręcząc. Miodek z boczkiem i słonymi orzeszkami. Dawać go jak on
taki dobry to może i ja się załapię.

> Tak jakby dobrzy ludzie
> nie mogli popełniać błędów, a jeden błąd miał być wyrocznią
> na całe życie.

Powiedz, ze się wygłupiasz... No powiedz... 1,5 roku to jeden malutki błąd.
Tak? A ile powinno być, żeby błąd był troszkę większy? 15 lat? A czy 30
letni romans i 10 stałych kochanic to już by go przekreślał jako dobrego
człowieka czy jeszcze nie?

> Abstrahując na chwilę od tematu. A dlaczego zakładasz, że
> każda zdrada polega na stosunku seksualnym? Wiem, zaraz
> usłyszę, że jestem głupia i naiwna, bo to NIEMOŻLIWE być z
> kimś kilka miesięcy, kochać go i nie pójść do łóżka. Nawet
> nie zamierzam udowadniać, że możliwe, bo i tak mi nikt nie
> uwierzy.

Dlaczego? Uwierzę jak najbardziej! Sam fakt, że wmawia Agati, że kocha "Tą
trzecią" jest zdradą grubszego kalibru niż samo "dymanko". Można kogoś
kochać i nie współżyć z tym kimś. I jest chyba bardziej podobne do miłości
niż owe użycie chętnej.


> Nie, no jasne. Najlepiej od razu na stos z każdym, kto się
> nam nie spodoba. Skoro nie ma sprawiedliwości.

Co niniejszym czyni większość. Rozejrzyj się dookoła to zobaczysz co
nazywamy sprawiedliwością!

>> Większość religii obiecuje ową mityczną sprawiedliwość po
>> smierci.

> A jeśli ktoś w to nie wierzy?

To ma przerąbane. Rozdziobią go kruki, wrony. :-)

>>> Tak, a Twoja sprawiedliwość jest funta kłaków warta.
>>> Hipotetyczna sytuacja. Grubokarki młodzieniec tłucze
>>> baseballem kobietę i wyrywa jej torebkę i kluczyki od VW.
>>> Kobieta umiera z powodu pobicia. Gościa łapią. Jest
>>> rozprawa. Adwokat twierdzi, że młodzieniec miał matkę na
>>> zasiłku. Zabił staruszkę dla pieniędzy by nakarmić matkę.
>>> A ofiara była krewną bonza mafijnego i opływała w mamonę.
>>> Wg. Twojej sprawiedliwości trzeba zwolnić zabójcę bo
>>> działał ze szlachetnych motywów, a ofiara i tak była chora
>>> na raka więc jej mało życia zostało.
>
> A dlaczego uważasz, że moja sprawiedliwość będzie taka, jak
> to powyżej opisałaś?

Bo jesteś w stanie wybaczyć każdemu, kto ma szlachetny motyw... Wygodnie
jest tak pisać. Nie Ty będziesz żyła w trójkącie, nie Ty będziesz patrzeć
dzień po dniu na symbol klęski własnych ideałów, nie Ty będziesz musiała
gotować i obskakiwać "Tą trzecią", nie Ciebie dzieci będą pytać, dlaczego
dziś ciocia śpi z tatusiem, a nie mamusia. To nie Ciebie dzieci podsumują na
koniec, że byłaś durna i zostałaś kozłem ofiarnym. Jak widzę, że mam wrzód
na tyłku to idę do chirurga, aby go przeciął, a nie hoduję go sobie, bo
wiadomo, że i tak któregoś dnia pęknie.

>> Powiedz to matce Przemyka. Ci na komendzie prali go w imię
>> wzniosłych idei,a gówniarz był wywrotowcem.

> Czy nie rozumiesz, co napisałam powyżej? Złe czyny mogą
> być_wybaczone_. Mogą, ale nie muszą.
> Nie sądzę, by matka Przemyka wybaczyła to, co zrobiono jej
> synowi.

Dlaczego? Przecież oni bronili społeczeństwo przed "gorącogłowymi", przed
zburzeniem istniejącego porządku, działali w imię wyższych idei, wydawało
się im, że czynią słusznie, że robią to dla dobra ogółu. Ich winą jest tylko
to, że zabili niewłaściwego człowieka.

--
Pozdrawiam
Małgorzata
*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^*^
http://www.btsnet.com.pl/majkowscy/
"Carum est, quod rarum est"





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


784. Data: 2003-06-11 09:15:50

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Nixe" <n...@i...pl> napisał w wiadomości news:

> :: Kocham kogoś, więc niech mi nasra za przeproszeniem na głowę, bo go
> :: kocham?
>
> Ależ nie! Ale jeśli ktoś mi nasra, a ja mu to wybaczę, to nie życzę sobie
> nazywania mnie idiotką (która się nie szanuje), tylko dlatego, że
wybaczyłam.

<za przeproszeniem>
Ok, ale niech to będzie wybaczenie nasrania, a nie obwinianie się, że nie
byłam dla srającego dość czuła i dlatego biedaczek był zmuszony mi nasrać;
przecież nie nasrałby mi bez powodu, bo to dobry człowiek. Teraz tylko musze
wzniesć się na jego poziom rozumowania, żeby zrozumieć, że tak naprawdę
nasrał mi z wielkiej miłosci bliźniego.

boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


785. Data: 2003-06-11 09:18:19

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: "puchaty" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Nixe wrote:
>>> Czy jesteśmy winni komukolwiek miłość bezwarunkową?
>
> A czy ktoś mówi o powinności? Czy ktoś to sugeruje Agati? To ona sama
> powinna o tym zdecydować.
> ALE jeśli będzie gotowa wybaczyć i to zrobi, to wcale nie będzie to
> znaczyło, że miłość ją zaślepiła i biedna nie wie, co uczyniła. Może
> po prostu trzeźwo oceniła swoją sytuację, może po prostu kocha (nie
> ślepo) swego męża i stać ją na takie wybaczenie.

Mieszanie w to wybaczania to IMO nieporozumienie.
Sądzę, że prawdziwe wybaczenie jest warunkiem
koniecznym zaistnienia miłości do siebie samego, szacunku...
Nie da się żyć "w pełni" z poczuciem żalu do kogoś (i do siebie).
Wybaczyć tak, ale to nie znaczy wcale - zostać z kimś.

I IMO wybaczenie jest ostatnim (albo jednym z ostatnich) etapem dochodzenia
do prawdy. Pierwszym etapem jest zlokalizowanie odpowiedzialności za to co
się stało.


--
Na czym się koncentrujesz, tym się stajesz




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


786. Data: 2003-06-11 09:26:41

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Czy widzieliście tę reklamę, w której "BART" <h...@g...pl>
mówi:

>> >> Nienienie - jesteś zupełnie prawidłowo zbudowany. Dwupostaciowość
>> >> objawia sie również _pozorną_ rozdzielnością. ;-)
>> > Pozorną? Zeby mi sie to tylko kiedys nie pomylilo:-))
>> > Tylko nie wiem kiedy bedzie gorzej: w lozku czy na jakiejs
>> > konferencji:-))
>> <rada mode=dobra>Zapisz sobie w kajeciku co jest do czego</rada> ;-)
>
>Musze zmienic organizer bo pamieci zaczyna brakowac:-)

Dlatego też kajecik jest lepszy. :)

Agnieszka
--
(-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)


Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


787. Data: 2003-06-11 09:28:55

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Czy widzieliście tę reklamę, w której Peyton <p...@t...pl.lp.nelt@no8p>
mówi:

>> Skilluję wegetarian. :->
>
>ze tez sie nie brzydzisz... :->

No coś ty? Jak sobie dziennie czegoś/kogoś nie skilluję, to mnie głowa
boli.

Agnieszka (albo mój pies)
--
(-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)


Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


788. Data: 2003-06-11 09:29:51

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Czy widzieliście tę reklamę, w której "Qwax" <...@...Q> mówi:

>> > Skilluję wegetarian. :->
>> ze tez sie nie brzydzisz... :->
>Przecież nie musi tego jeść - można nakarmić tym głodne psy w
>schroniskach ;->>

Zaraz w schroniskach...

Agnieszka (właścicielka)
--
(-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)


Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


789. Data: 2003-06-11 09:30:53

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Czy widzieliście tę reklamę, w której "Z. Boczek" <z...@U...pl>
mówi:

>>> Skilluję wegetarian. :->
>> ze tez sie nie brzydzisz... :->
>Agnieszka lubi każde mięsko :)P

Nie każde. Świeże, z warzywkami. Czyli konfiguracyjnie jesteśmy
umówieni. :-D

>Macie pH.

Kwaśni, zasadowi, czy obojętni?

Agnieszka
--
(-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)


Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


790. Data: 2003-06-11 09:32:35

Temat: Re: on kocha inna, ale mnie tez
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Czy widzieliście tę reklamę, w której "Qwax" <...@...Q> mówi:

>Pomyłka w argumentacji: Jeżeli coś robisz bo coś lubisz to jest to
>twoje przyrodzone prawo naturalne jeżeli uważasz że czyjeś
>rozumowanie jest głupie TYLKO dlatego że nie jest twoje to, jak już
>napisałem, powinieneś się leczyć (bez wycieczek osobistych)

Ekhmm... Qwax, ten tego, może mi przypomnisz, jak ten wątek zdryfował na
wegetarian? :->

Agnieszka (zupełnie niewinnie)
--
(-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)


Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 30 ... 70 ... 78 . [ 79 ] . 80 ... 90 ... 103


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: katolicyzm a prezerwatywy
pegperego atlantico
Małżeństwo bez miłości ??
Re: katolicyzm a prezerwatywy
Re: katolicyzm a prezerwatywy

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »