« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2002-02-03 22:50:13
Temat: Re: opieka nad seniorami
Użytkownik "FeLicja (Kasia)" <I...@n...net> napisał w
wiadomości news:3C4C5460.3030607@netscape.net...
>
> W mojej rodzinie nie ma przykladu, by opiekowano sie starcami w sensie
> zabierania ich do siebie.
Pozwolę sobie skomentować to jedno zdanie... To nie jest/powinno być tak, ze
starca zabiera się do siebie... Jest takie przysłowie, że starych drzew się
nie przesadza... Optymalnym rozwiązaniem jest przeprowadzenie się do tej
starszej osoby... hmm... optymalnym dla seniora, a nie dla potencjalnego
opiekuna... W praktyce przeważnie jest na odwrót...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2002-02-04 07:57:26
Temat: Re: opieka nad seniorami"Joanna Duszczyńska" napisał(a):
>
> Pozwolę sobie skomentować to jedno zdanie... To nie jest/powinno być tak, ze
> starca zabiera się do siebie... Jest takie przysłowie, że starych drzew się
> nie przesadza... Optymalnym rozwiązaniem jest przeprowadzenie się do tej
> starszej osoby... hmm... optymalnym dla seniora, a nie dla potencjalnego
> opiekuna... W praktyce przeważnie jest na odwrót...
>
Teoretycznie masz rację. Praktycznie - są różne sytuacje. Obecnie mam
żywy przykład tego, że... Już kilkakrotnie pisałam, że niedawno zmarł
mój dziadek. Pozostała babcia. Nie muszę chyba pisać, że bardzo to
przeżywa. Na jej własne życzenie zamieszkała u moich rodziców (w tym
samym mieście). Po prostu sama nie chce przebywać w pustym domu a nikt w
tej chwili nie jest w stanie rzucić wszystko i spędzać z nią 24 godzin
na dobę. W swoim domu nie pojawiła się od dnia pogrzebu (miesiąc z
kawałkiem). I przez to jest jej łatwiej: nie patrzy na puste krzesło,
puste łóżko itp. itd. Wie, że może wrócić. Ale nie chce. I nikt nie
wywiera nacisku, bo tak jest wygodniej. Mówi, że wiosną wróci...
Słoneczko świeci, śnieg znikną a babcia cieszy się, że zawsze ktoś przy
niej jest, że ma ciepło... Od czasu do czasu, gdy zaczyna być jej źle,
składa kilkudniową wizytę cioci. I znowu wraca. Dodam, że z naszą
rodziną babcia jest bardzo zżyta. Moja mama od zawsze była jej ostoją i
pomocą (a potem rówież my). I wszystkie babci dzieci mieszkają w tym
samym miasteczku. Syn nawet w tym samym domu.
Nie zawsze tak jest. Czasami wybory dokonywane przez naszych dziadków i
babcie nas samych zaskakują...
--
Gosia
-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=
http://www.pity.pl - policzy za Ciebie podatek!!! Za darmo!!!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2002-02-04 15:19:39
Temat: Re: opieka nad seniorami
Użytkownik "Gosia Zaleska-Gajc" <z...@h...pl> napisał w wiadomości
news:3C5E3EE6.74B0D806@hot.pl...
> Już kilkakrotnie pisałam, że niedawno zmarł
> mój dziadek. Pozostała babcia. Nie muszę chyba pisać, że bardzo to
> przeżywa. Na jej własne życzenie zamieszkała u moich rodziców (w tym
> samym mieście). Po prostu sama nie chce przebywać w pustym domu a nikt w
> tej chwili nie jest w stanie rzucić wszystko i spędzać z nią 24 godzin
> na dobę. W swoim domu nie pojawiła się od dnia pogrzebu (miesiąc z
> kawałkiem). I przez to jest jej łatwiej: nie patrzy na puste krzesło,
> puste łóżko itp. itd. Wie, że może wrócić. Ale nie chce. I nikt nie
> wywiera nacisku, bo tak jest wygodniej. Mówi, że wiosną wróci...
> Słoneczko świeci, śnieg znikną a babcia cieszy się, że zawsze ktoś przy
> niej jest, że ma ciepło... Od czasu do czasu, gdy zaczyna być jej źle,
> składa kilkudniową wizytę cioci. I znowu wraca. Dodam, że z naszą
> rodziną babcia jest bardzo zżyta. Moja mama od zawsze była jej ostoją i
> pomocą (a potem rówież my). I wszystkie babci dzieci mieszkają w tym
> samym miasteczku. Syn nawet w tym samym domu.
> Nie zawsze tak jest. Czasami wybory dokonywane przez naszych dziadków i
> babcie nas samych zaskakują...
Hmm... Ale ona wymaga podparcia psychicznego, a nie opieki w sensie
pielęgnacja?... Hmm... Na dodatek jest to jej decyzja, bo ona tak chce, a
nie, bo tak musi - nie ma innego wyjścia?...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2002-02-04 16:10:15
Temat: Re: opieka nad seniorami (bardzo długie)
> W każdym razie problemy nie pojawiły sie ze starością, ale teraz
coraz
> bardziej przybierają na ostrości.
> Jestem jak najdalsza od myśli ze mogłabym go oddac do domu opieki,
ale
> czasem jak mi wyjątkowo dokuczy miewam myśli ze to moze mogłoby być
> najlepsze wyjście.
> Niczego jednak nie zrobię bez jego zgody.
Długo sie do tego zbierałam, bo to mój najpoważniejszy problem, ale
chyba w końcu napiszę.
Mam poważny problem ze swoim ojcem.
Ale zacznę od początku - od kiedy pamiętam był on człowiekiem dla
którego nigdy nie liczyło sie zdanie innych, zawsze musiało byc tak
jak on chciał.
Jednocześnie niczego nie mozna mu własciwie zarzucić, dbał o dom o
rodzinę, ale ze mna w zasadzie nigdy nie rozmawiał.
Moja Mama potrafiła sie jakoś swoimi sposobami z nim dogadać, niestety
zmarła 4 lata temu.
A ja mam chyba charakter podobny do niego i chyba dlatego trudno nam
sie ze sobą dogadać.
Kiedy poznałam swojego męża, który był rozwodnikiem ojciec był
stanowczo przeciwny temu małżeństwu (ze względów religijnych), nigdy
sie z nim nie pogodził i mojego męża wprost nienawidzi (chociaż minęło
już 20 lat). Jednocześnie tak się złożyło ze mieszkaliśmy i mieszkamy
nadal razem. Ojciec ma już 80 lat, jest całkowicie sprawny zarówno
psychicznie jak i fizycznie, ale nie umie pozałatwiać sobie
najprostszych spraw, zawsze wszystko załatwiała mama.
Mieszkamy na 3 pietrze, on nie wychodzi z domu, robimy mu zakupy.
Gotowałam mu obiady i wstawiałam do lodówki, nie był z tego
zadowolony, chciał zeby obiad podac mu na stół.
Narzekał "chcę miec obiad z trzech dań".
Wynajął sobie panią, która mu teraz robi obiady w formie zupek z
proszku, ale gorący podaje na stół.
Narzeka że nie powinien jeść słodyczy (miał lekko podwyższony cukier),
a czasem wychodzi i ukradkiem kupuje sobie cukierki, albo posyła
któreś z dzieci.
Zostawia po sobie straszny bałagan w kuchni zawze sa brudne naczynia w
zlewozmywaku, w ogóle nie sprząta, w łazience za przeproszeniem sika
na podłogę. Potem tak tam śmierdzi, jak w kolejowym szalecie. Kiedy
zwracałam mu uwagę były koszmarne awantury. Już nie zwracam , ale za
każdym razem jak tam sprzątam chce mi sie płakać.
Jednocześnie we wszystkim sie wtraca do naszego zycia. Już pisałam -
kiedy mąż krzyczy na dzieci (bo są niegrzeczni) skarży sie mi na to
opowiadając że on maltretuje dzieci. Dzwonił do opieki społecznej, ale
tam go zbyli.
Słucha całymi dniami "Radia Maryja" i cały czas sie modli, ale jakoś
wcale nie widze w nim chrześcijańskiej postawy.
Odwiedzającej go lekarce skarży sie na to że ma koszmarnego zięcia
(okrężną drogą przez znajomych dotarło to do nas)
Ciągle tylko pretensje "wy się mną wcale nie zajmujecie, ciagle nikogo
w domu nie ma" itd ...
Ciągłe są awantury o telefon, my już do nikogo nie dzwonimy, ale on
jest przekonany że jak ktoś dzwoni do nas to on za to płaci.
Więc prosimy znajomych żeby nie dzwonili do nas na telefon domowy,
tylko na komórkę, wiekszosć już wie.
Ale jak ja np. dzwoniłam z komórki do dzieci - to nie chciał ich
poprosić, (bo to mój telefon !).
Prosiłam zeby brał billing, nie chce tego sobie załatwić, a moze to
załatwić tylko osobiscie osoba na którą jest telefon.
Jednocześnie trochę pomaga nam finansowo (płaci połowę czynszu i opłat
stałych za mieszkanie, które jest bardzo duże).
Ostatnio ma nowy pomysł - chce sie przenieść do Domu Rencisty, nawet
tam był spodobało mu się.
No i teraz mam dylemat - czy dobrze będzie jak sie tam wyprowadzi ?
Mimo tego wszystkiego o czym piszę - nie chcę dla niego źle - to
bezradny stary człowiek, bardzo przeżył smierć mojej mamy, chciaż za
życia wydawało się ze jej wcale nie poważa.
Jak pójdzie do tego Domu Rencisty - to już chyba sprawa nieodwołana,
wrócić się nie da.
No i co tu robić ?
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2002-02-04 19:08:46
Temat: Re: opieka nad seniorami"Joanna Duszczyńska" napisał(a):
>
> Hmm... Ale ona wymaga podparcia psychicznego, a nie opieki w sensie
> pielęgnacja?...
Babcia ma 86 lat. Wymaga więc wsparcia zarówno psychicznego, jak i
opieki "fizycznej". Tzn. przemieszcza się, siedzi, rozmawia. Ale nie
jest w stanie zadbać o zakupy, samodzielnie gotować (zapomina o
wykonywanych czynnościach), prać, sprzątać itp.
> Hmm... Na dodatek jest to jej decyzja, bo ona tak chce, a
> nie, bo tak musi - nie ma innego wyjścia?...
Przecież ma wyjście. Ma swoje mieszkanko w domku jednorodzinnym. Na
piętrze mieszka jej synz rodziną. Jej po prostu z wielu względów taka
sytacja odpowiada (jakich - po części opisałam w poprzednim poście).
Właśnie dzisiaj dowiedziałam się, że owszem - chce pojechać do domu -
zabrać zapasy przygotowane na zimę :-). Latem planuje pomieszkać w swoim
domu (ciocia obiecała, że zamieszka z nią na te kilka miesięcy) a we
wrześniu znowu chce wrócić do moich rodziców. Dlaczego? Bo jest jej
lepiej przebywać z kilkoma bliskimi osobami "nie_u_siebie", niż choćby
kilka godzin samej w swoim przerażająco pustym domu.
Jeśli masz jeszcze jakieś wątpliwości - musisz uzbroić się w cierpliwość
i poczekać kilka dni, bo jutro wyruszam w podróż, by się z nią spotkać.
--
Gosia
-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=
http://www.pity.pl - policzy za Ciebie podatek!!! Za darmo!!!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2002-02-04 22:35:18
Temat: Re: opieka nad seniorami (bardzo długie)On Mon, 4 Feb 2002 17:10:15 +0100, Basia Zygmańska
<j...@s...gliwice.pl> wrote:
Współczuję, musisz mieć stalowe nerwy.
>Ostatnio ma nowy pomysł - chce sie przenieść do Domu Rencisty, nawet
>tam był spodobało mu się.
Jeżeli sam chce tam pójść, to nie powinnaś się przeciwstawiać. Chociaż
pewnie i tak jeśli Mu się nie spodoba, to będzie mówił, że przez
Ciebie tam trafił.
>Jak pójdzie do tego Domu Rencisty - to już chyba sprawa nieodwołana,
>wrócić się nie da.
Nie, przecieć to nie więzienie. Zawsze można to odkręcić tylko może
być trochę formalności do załatwienia.
>No i co tu robić ?
Skoro masz wątpliwości to pewnie żadne rozwiązanie tej sytuacji nie
będzie dla Ciebie komfortowe. Ja będąc w Twojej sytuacji chyba bym nie
wytrzymała i uczepiła się tego, że ojciec sam chce iść do Domu
Rencisty i czym prędzej Go tam wyprawiła. Przykre to ale Twoja rodzina
też ma prawo do życia.
Pozdrawiam
--
Izabella Wieczorek
i...@p...com
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2002-02-09 13:26:54
Temat: Re: opieka nad seniorami (bardzo długie)Basiu,
kiedy czytałem Twój list od samego początku chciałem napisać
Dom Rencisty, uważam że to najlepszy pomysł na rozwiązanie
waszego problemu, Tato się nie zmieni i to już jest fakt.
Mieszkanie wspólne przy wszystkich utrudnieniahc o których pisałaś to piekło
dla Was wszystkich.
Najlepiej byloby znaleść dla taty mieszkanie, ale przeciez on potrzebuje
opieki, może tam odnajdzie przyjacioł i będzie Wam lepiej.
Poza tym mozecie go dowiedzać tak często jak chcecie, aby nie stracić więzi
z dziadkeim.
Jacek.
PS. Ja chcialbym na starość pójść do takiego domu i nie męczyć
dzieci swoimi problemami
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2002-02-09 15:52:37
Temat: Re: opieka nad seniorami (bardzo długie)
Użytkownik "Basia Zygmańska" <j...@s...gliwice.pl> napisał w wiadomości
news:a3mb6j$1rnb$1@news2.ipartners.pl...
>
> > W każdym razie problemy nie pojawiły sie ze starością, ale teraz
> coraz
> > bardziej przybierają na ostrości.
.
> Gotowałam mu obiady i wstawiałam do lodówki, nie był z tego
> zadowolony, chciał zeby obiad podac mu na stół.
> Narzekał "chcę miec obiad z trzech dań".
> Wynajął sobie panią, która mu teraz robi obiady w formie zupek z
> proszku, ale gorący podaje na stół.
> Narzeka że nie powinien jeść słodyczy (miał lekko podwyższony cukier),
> a czasem wychodzi i ukradkiem kupuje sobie cukierki, albo posyła
> któreś z dzieci.
>
> Zostawia po sobie straszny bałagan w kuchni zawze sa brudne naczynia w
> zlewozmywaku, w ogóle nie sprząta, w łazience za przeproszeniem sika
> na podłogę. Potem tak tam śmierdzi, jak w kolejowym szalecie. Kiedy
> zwracałam mu uwagę były koszmarne awantury. Już nie zwracam , ale za
> każdym razem jak tam sprzątam chce mi sie płakać.
>
Ostatnio ma nowy pomysł - chce sie przenieść do Domu Rencisty, nawet
> tam był spodobało mu się.
A za 40 lat bedzie tak : Mamo, znowu lazienka jest zasikana -powie
do Ciebie synowa. Przepraszam, nie zdazylam dobiec do klozetu, ale wiesz,
ze kobiety w moim wieku czesto nie trzymaja moczu, to sie czesto zdarza -
bedziesz sie tlumaczyc z zazenowaniem. Moglaby mama chociaz po sobie
posprzatac - doda syn. Tak, kochanie, ale dobrze wiesz, ze mam osteoporoze i
nie moge sie schylac -mowisz przygnebiona. Nie udawaj, nie udawaj, wez sie
w garsc -uslyszysz. Dlaczego mama nie zjadla, przeciez wszystko bylo w
lodowce? Tak, myslalam, ze usiadziemy razem, ze porozmawiamy przy stole. Co
mama wymysla, przeciez my pracujemy i nie mamy czasu na takie kaprysy. A
dlaczego u mamy taki balagan? Dlaczego mama nie posprzatala? Nie ma mama
sily? Nic sie mamie nie chce? To nie sprawa wieku, niech sie mama nie
tlumaczy, to mamy niechlujstwo -uslyszysz. Tyle ze mna klopotu maja -
pomyslisz z gorycza. Niech sie juz ze mna nie mecza. Powiem im, ze chce do
tego domu starcow. Tak, chce! O niczym innym nie marze! Bedzie tam mamie
dobrze, bedziemy odwiedzac. Dziadek przeciez tez tam byl i nic sie zlego nie
stalo. Tak, trzeba ja oddac. Jest nie do wytrzymania. Dlaczego jest taka
zgorzkniala? Przeciez sama chce do tego domu. No, przeciez sama chce tam
isc...
Zycie wszystko oddaje /niektorzy mowia, ze z nawiazka/. Al.
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2002-02-10 10:50:47
Temat: Re: opieka nad seniorami (bardzo długie)
Jacek wrote:
>
> Basiu,
>
> kiedy czytałem Twój list od samego początku chciałem napisać
> Dom Rencisty, uważam że to najlepszy pomysł na rozwiązanie
> waszego problemu, Tato się nie zmieni i to już jest fakt.
> Mieszkanie wspólne przy wszystkich utrudnieniahc o których pisałaś to piekło
> dla Was wszystkich.
> Najlepiej byloby znaleść dla taty mieszkanie, ale przeciez on potrzebuje
> opieki, może tam odnajdzie przyjacioł i będzie Wam lepiej.
> Poza tym mozecie go dowiedzać tak często jak chcecie, aby nie stracić więzi
> z dziadkeim.
>
> Jacek.
>
> PS. Ja chcialbym na starość pójść do takiego domu i nie męczyć
> dzieci swoimi problemami
Teraz tak, ale na starosc taka decyzja jest podejmowana przez osoby
trzecie, bez twojego udzialu
a w imie twojego dobra.
Na starosc przychodzi Alzheimer, zaniki pamieci i trudno liczyc na
uspolecznienie starszej osoby w nowym srodowisku, gdy nawet w domu
zaczynala tracic pamiec, gubic sie.
Z opinii lekarzy geriatrow wynika, ze na starosc nie nalezy zmieniac
miejsca zamieszkania, gdyz mozg
juz nie jest taki sprawny i moze nie zdolac przyzwyczaic sie do nowej
sytuacji, nowych pomieszczen
i osoba taka moze wpasc w depresje. Bedzie siedziala caly dzien w tym
samym miejscu i poczuje sie opuszczona,
zagubiona w nowym swiecie.
Co innego gdy osoby starsze, para malzenska, przenosza sie do domu
dziennej opieki w pelni sil i sprawne
i traktuja tam pobyt jako wczsy, kuracje, a co innego gdy osoba
zniedolezniala zostaje usuwana
z domu, zeby nie zajmowala miejsca i tam musi spedzac reszte zycia wsrod
cierpiacych, schorowanych jak i ona.
Najlepsza terapia dla osob starszych sa wlasnie kontakty z rodzina,
dziecmi, wnukami, atmosfera domu rodzinnego, gdyz ona jest bliska i ja
sie pamieta przez wiele lat, jak i imiona czlonkow rodziny.
A dom starccow to juz jest forma emigracji, wyjazd na stale za granice,
w nowe srodowisko, tam gdzie wszyscy sa obcy.
Zatem kogo stac i ma warunki ten nie pozbywa sie osob starszych do domu
starcow, tylko pozwala im godnie zyc w rodzinie do konca swoich chwil.
Dodatkowo wnuki, dzieci ucza sie ze starosc jest normalnym, kolejnym
etapem zycia, a nie tym etapem kiedy
czlowiek jest usuwany z domu jako niepotrzebny.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2002-02-10 11:22:40
Temat: Re: opieka nad seniorami (bardzo długie)
Aleksandra wrote:
> Zycie wszystko oddaje /niektorzy mowia, ze z nawiazka/. Al.
czlowiek na starosc jest bezradny jak dziecko
a na sikanie sa pieluszki dla osob starszych i no problem.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |