Strona główna Grupy pl.soc.rodzina opieka nad seniorami

Grupy

Szukaj w grupach

 

opieka nad seniorami

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 28


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2002-01-18 23:05:12

Temat: opieka nad seniorami
Od: Izabella Wieczorek <i...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

Byłam dzisiaj w centrum geriatryczno-rehabilitacyjnym. Praktycznie
można chyba ten ośrodek nazwać domem starców (jak to okropnie brzmi)!
Nasz dziadek ma tam przejść miesięczną rehabilitację po operacji
biodra. Gdybym miała zostawić w takim miejscu kogoś z rodziny na
stałe, czułabym się potwornie. Mimo, iż ośrodek jest bardzo zadbany,
czysty, personel miły i niby wszystko w najlepszym porządku.

Podzieliłam się powyższymi uwagami z kuzynką lat 17 i słyszę: "To
lepiej być ciężarem dla dzieci?" Szczęka mi opadła bo przecież starość
nie oznacza, że człowiek staje się kamieniem u szyi dla swoich
najbliższych. Pocieszcie mnie, że przekonanie wyrażone przez Joannę
Duszczyńską w wątku Jak odmówić przyjęcia domu? jest bardziej
rozpowszechnione.

Pozdrawiam
--
Izabella Wieczorek
i...@p...com

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2002-01-19 16:35:33

Temat: Odp: opieka nad seniorami
Od: "Iśka" <f...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Izabella Wieczorek" <i...@p...com> napisał w
wiadomości
> Podzieliłam się powyższymi uwagami z kuzynką lat 17 i słyszę: "To
> lepiej być ciężarem dla dzieci?" Szczęka mi opadła bo przecież
starość
> nie oznacza, że człowiek staje się kamieniem u szyi dla swoich
> najbliższych. Pocieszcie mnie, że przekonanie wyrażone przez Joannę
> Duszczyńską w wątku Jak odmówić przyjęcia domu? jest bardziej
> rozpowszechnione.

Może jednak dorzucę coś od tej strony medalu. Moja babcia choruje na
chorobę Alzheimera, od lat leży i nie ma z nią żadnego kontaktu.
Mieszka, od początku choroby u swojej córki, mojej (tym razem
bliskiej) cioci. To była jej decyzja, wbrew swojej rodzinie i bratu.

I coś innego. Znajomi przygarnęli, zatrudnili jako gosposię z
zamieszkaniem, panią, którą syn wyrzucił z domu. Dosłownie, z walizką
wystawioną przed drzwi!!!! Nastąpiło to tuż po fakcie jak ta
przepisała na niego dom i gospodarkę. Tacy są ludzie!

--
Pozdrawiam-Iśka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2002-01-19 19:24:19

Temat: Re: opieka nad seniorami
Od: Gosia Zaleska-Gajc <z...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Izabella Wieczorek napisał(a):
>
> (...) Gdybym miała zostawić w takim miejscu kogoś z rodziny na
> stałe, czułabym się potwornie. Mimo, iż ośrodek jest bardzo zadbany,
> czysty, personel miły i niby wszystko w najlepszym porządku.
>
> Podzieliłam się powyższymi uwagami z kuzynką lat 17 i słyszę: "To
> lepiej być ciężarem dla dzieci?" Szczęka mi opadła bo przecież starość
> nie oznacza, że człowiek staje się kamieniem u szyi dla swoich
> najbliższych. (...)

U nas w rodzinie opieka nad rodzicami lub dziadkami jest czymś
oczywistym. Pomimo, że wymaga ogromnego poświęcenia i odporności
psychicznej. W zeszłym roku zmarła babcia, po kilku miesiącach - dziadek
(od "innej" babci). Babcia do końca swoich dni była w domu moich
rodziców (zmarła w domu). Dziadek, dopóki to było możliwe, też leżał w
swoim domu i rodzina "dochodziła", by pomóc babci w opiece. Dopiero, gdy
jego stan pogorszył się na tyle, że nie dało się obyć bez pomocy
medycznej (nie mógł jeść, więc karmiono go dożylnie, podawano tlen,
itp.), przeniesiono go do szpitala. Na dwa tygodnie przed śmiercią.
Pozostała babcia - jego żona. Mieszka tymczasowo po tygodniu u swoich
dzieci na zmianę. Opiekują się nią jak tylko mogą. Ze względu na śmierć
dziadka starają się uchronić babcię przed samotnością w pustym domu.
Wiem, że jeśli znajdę się w podobnej sytuacji, jak moi rodzice -
postąpię podobnie. I każda z mich sióstr - również (teraz też
pomagałyśmy jak to tylko było możliwe, ja - niestety - niedużo, bo
mieszkam 300 km od nich). Poprzez szacunek i ogromną miłość jaką do
swoich bliskich żywimy. Nie wyobrażam sobie innej starości dla nikogo z
nas.
W wątku poniżej napisałam, że mój teść (wraz z rodzeństwem) oddał swoich
rodziców do domu opieki. Nie wiem, jakie były powody. Nie znam
szczegółów. W sumie nie moja sprawa. A jednak czuję potworny żal. Jak
mogli...

--
Gosia - niepogodzona jeszcze z odejściem ukochanego Dziadka
-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=
"patrz, ja zdarzam się tylko raz"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2002-01-20 00:10:28

Temat: Re: opieka nad seniorami
Od: "Dominika NM" <d...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Izabella Wieczorek" <i...@p...com> wrote in message
news:19012002.606B7902@T-1000.org...
> Byłam dzisiaj w centrum geriatryczno-rehabilitacyjnym. (...)


Nie zawsze istnieje możliwość zajęcia się straszą , schorowaną osoba bez
poświęcenia dla niej swojego życia a tego chyba żaden rodzic nie wymagałby
os swoich dzieci.... No bo skoro rodzice wychowywali to dziecko, starali się
żeby było mu jak najlepiej to nie po to żeby żeby dzieci to życie poświęcały
bez reszty?
Może opiszę Wam sytuacje mojej koleżanki (jestem z tym na bieżąco i w pełni
popieram jej decyzje i pocieszam jak mogę bo wcale nie była to prosta
decyzja).
Matka koleżanki wychowywała ją samotnie - ojciec odszedł wcześnie (ale nie
odciął się od córki która ma dobry kontakt z nim i jego nową rodziną -
wyjechał za granice). Nie jest to stara kobieta - ok 50tki ale niestety
cierpi ja prawie ostatnie stadium altzheimera:-(. Mieszka w niedużym
miasteczku w malopolsce. Córka po studiach znalazła w Krakowie dobrą pracę,
chłopaka i wynajęli mieszkanie. Dla matki najpierw wynajmowała opiekunkę na
kilka godzin i jeździła do niej w weekendy. Teraz matce potrzebna jest
opieka 24 godziny na dobę bo ta nie potrafi już nic koło siebie sama zrobić
i trzeba pilnować żeby nie zrobiła sobie krzywdy. Koleżanka wynajęła więc
opiekę całodobową - nie jest to takie proste bo nie wszyscy zdają sobie
sprawę jak ciężka jest to praca przy tak chorej osobie. W efekcie opiekunki
zmieniają się bardzo często. W końcu koleżanka miała dwa wyjścia, rzucić
pracę i chłopaka i wracać do miasteczka gdzie pracy nie ma i żyć z
niewysokiej renty mamy, albo oddać ją do domu opieki. Zdecydowała się na to
drugie - w tej chwili matka i tak już nie zdaje sobie sprawy gdzie jest. No
i będzie miała pewność że matka jest pod dobrą opieką lekarską, że będzie
cały czas pilnowana no i będzie miała bliżej żeby ją odwiedzać. I moim
zdaniem jest to dużo lepsze wyjście niż zamknięcie się w samotności z chora
osobą (z która już prawie nie ma kontaktu, a i fizyczna praca przy takim
chorym jest za ciężka dla jednaj dziewczyny) i przeżywanie miesiąca za marne
grosze. W dodatku jak pisałam matka koleżanki nie jest stara, jest zdrowa
fizycznie i w takim stanie choroba może potrwać kilkanaście lat.... A moja
koleżanka chciałaby założyć własną rodzinę - sama jest już w wieku
"ostatniej szansy na dziecko" które zresztą bardzo by chciała już mieć. W
tej sytuacji nie da się pogodzić założenia własnej rodziny i opieki nad
chorym... Tym bardziej że koleżanka nie ma nawet własnego mieszkania -
wynajmuje.
Dlatego uważam że są sytuacje w których lepiej oddać chora osobę do ośrodka
i tam ją odwiedzać niż poświęcić siebie, swoją rodzinę swoje życie....
Niestety nie jest to miłe ....
Moja mama często powtarza (jak słyszy o takich przypadkach) że nigdy nie
chciałaby żebym ja rzuciła wszystko i zajmowała się beznadziejnie chorą
osobą. Kiedyś nie mogłam tego przyjąć do wiadomości to mówiła że lepiej w
takim przypadku wziąć większą dawkę środków nasennych jak choroba jeszcze na
to powala niż zniszczyć życie ukochanemu dziecku. Teraz ja mam swoje dziecko
i też nie chciałabym żeby niszczyło sobie dla mnie całe życie - wychowuje je
po to żeby było szczęśliwe....
No i trzeba też wziąć pod uwagę że inaczej przebiega opieka nad chorym
psychicznie a inaczej jak człowiek jest przykuty do łóżka ale w pełni sił
umysłowych - w drugim przypadku nie oddałabym chorego do domu opieki (chyba
bo na szczęście nie jestem w takiej sytuacji a już się nauczyłam nie
twierdzić takich rzeczy na pewno ....nikt nie jak nam się życie potoczy)
Pozdrawiam
DominikaNM


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2002-01-20 11:47:10

Temat: Re: opieka nad seniorami
Od: "Ania Björk \(sveana\)" <a...@s...com> szukaj wiadomości tego autora

"Dominika NM" <
>
> Nie zawsze istnieje możliwość zajęcia się straszą , schorowaną osoba bez
> poświęcenia dla niej swojego życia a tego chyba żaden rodzic nie wymagałby
> os swoich dzieci.... No bo skoro rodzice wychowywali to dziecko, starali
się
> żeby było mu jak najlepiej to nie po to żeby żeby dzieci to życie
poświęcały
> bez reszty?
> Może opiszę Wam sytuacje mojej koleżanki (jestem z tym na bieżąco i w
pełni
> popieram jej decyzje i pocieszam jak mogę bo wcale nie była to prosta
> decyzja).
>ciach.....


Swiete slowa, Dominika. Wspaniale to napisalas.

Ania (ktorej rodzice sa w innym kraju, niz ona sama, i ktora nie ma
rodzenstwa)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2002-01-20 19:22:06

Temat: Re: opieka nad seniorami
Od: "Joanna Jóźwiak" <j...@...pl> szukaj wiadomości tego autora

Chciałabym coś wtrącić na ten temat....
każdemu człowiekowi łatwo jest mówić...zrobiłbym tak czy siak....
Ja popieram i jedną i drugą kwestię...poprostu uważam że to zależy od
sytuacji , w jakiej się znajdujemy....równocześnie jest to indywidualną
sprawą każdego człowieka...
Nie jest nam dane oceniać czy ktoś dobrze zrobił czy też nei oddając "osobę
bliską" do domu straców....tej osobie też pewnei trudno było podjąć taką
decyzję, ale sytuacja ją do tego zmusiła....
Wszystko sprowadza się tutaj do sytuacji....ja w tej chwili nie jestem w
stanie zobligować się do jakiejś konkretnej decyzji....
Mieszkam z mężem i córeczką....czasami pomieszkuje u nas moja babcia...(choc
ma oprócz mojej mamy jeszcze 4 dzieci - a tylko u mnei i u mojej mamy
przebywa - nikt jej nie chce....)...kobieta bardzo mi
pomaga...naprawdę...ale równocześnie wykańcza mnei i mojego małżonka
psychicznie....
(Ale to już opowieść na inny temat)....nie wiem poprostu jak długo jeszcze
będziemy znosić takie humory...w podobnej sytuacji jest moja mama...ma takie
same odczucia....Jeśli nie u nas, to do kogo pójdzie babcia???...dzieci jej
nie chcą....a ja wnuczka staram się ja na każdy sposób tłumaczyć...ale na
jak długo starczy mi sił??
Uważam, że ludzii, którzy z pewnych względów podjęli taką a nie inną decyzję
odnośnie domu starców, czy domów bezpiecznej starości nie możemy potępiać,
bo być może było to jedyne pozytywne w ich myśleniu rozwiązanie...
Pozdrawiam
Aśka...
Użytkownik "Ania Björk (sveana)" <a...@s...com> napisał w wiadomości
news:a2eaj9$laf$1@news.onet.pl...
> "Dominika NM" <
> >
> > Nie zawsze istnieje możliwość zajęcia się straszą , schorowaną osoba bez
> > poświęcenia dla niej swojego życia a tego chyba żaden rodzic nie
wymagałby
> > os swoich dzieci.... No bo skoro rodzice wychowywali to dziecko, starali
> się
> > żeby było mu jak najlepiej to nie po to żeby żeby dzieci to życie
> poświęcały
> > bez reszty?
> > Może opiszę Wam sytuacje mojej koleżanki (jestem z tym na bieżąco i w
> pełni
> > popieram jej decyzje i pocieszam jak mogę bo wcale nie była to prosta
> > decyzja).
> >ciach.....
>
>
> Swiete slowa, Dominika. Wspaniale to napisalas.
>
> Ania (ktorej rodzice sa w innym kraju, niz ona sama, i ktora nie ma
> rodzenstwa)
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2002-01-20 22:11:16

Temat: Re: opieka nad seniorami
Od: Izabella Wieczorek <i...@p...com> szukaj wiadomości tego autora

On Sun, 20 Jan 2002 01:10:28 +0100, "Dominika NM"
<d...@a...pl> wrote:

>No i trzeba też wziąć pod uwagę że inaczej przebiega opieka nad chorym
>psychicznie a inaczej jak człowiek jest przykuty do łóżka ale w pełni sił
>umysłowych - w drugim przypadku nie oddałabym chorego do domu opieki (chyba
>bo na szczęście nie jestem w takiej sytuacji a już się nauczyłam nie
>twierdzić takich rzeczy na pewno ....nikt nie jak nam się życie potoczy)

Tak, tu się zgadzam, że różnica jest kolosalna. Nie brałam pod uwagę
przypadku utraty kontaktu z chorym bo wtedy rzeczywiście nie ma
znaczenia kto się taką osobą opiekuje, skoro i tak każdy jest tak samo
obcy. Zgadza się, że wtedy potrzebna jest poprostu fachowa i życzliwa
opieka, a czasem wręcz dużo siły fizycznej.

Pozdrawiam
--
Iza i Adaś (1 rok 4/12)
i...@p...com
GG 867 775

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2002-01-21 12:09:57

Temat: Re: opieka nad seniorami
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Podzieliłam się powyższymi uwagami z kuzynką lat 17 i słyszę: "To
> lepiej być ciężarem dla dzieci?" Szczęka mi opadła bo przecież
starość
> nie oznacza, że człowiek staje się kamieniem u szyi dla swoich
> najbliższych.

Nie oznacza ale moze oznaczać.
Ja np. mam ciągłe problemy z ojcem (80 lat), który jest sprawny i
fizycznie i umysłowo, ale ciężko się z nim porozumieć w każdej
sprawie. Od zawsze mieszkamy razem.
Jak się kiedyś zbiorę - to o tym napiszę dłuuugi post.

W każdym razie problemy nie pojawiły sie ze starością, ale teraz coraz
bardziej przybierają na ostrości.
Jestem jak najdalsza od myśli ze mogłabym go oddac do domu opieki, ale
czasem jak mi wyjątkowo dokuczy miewam myśli ze to moze mogłoby być
najlepsze wyjście.
Niczego jednak nie zrobię bez jego zgody.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2002-01-21 17:48:16

Temat: Re: opieka nad seniorami
Od: "FeLicja (Kasia)" <I...@n...net> szukaj wiadomości tego autora

Gosia Zaleska-Gajc wrote:


> U nas w rodzinie opieka nad rodzicami lub dziadkami jest czymś
> oczywistym. Pomimo, że wymaga ogromnego poświęcenia i odporności
> psychicznej.


Witaj Gosiu ;)
Wydaje mi sie, ze zalezy tez od starszych osob, na ile one szanuja swoje
dzieci i ich zycie. Kiedys tez ktos powiedzial na innej grupie, ze dom
starcow jest podziekowaniem za zlobek. Moze i cos w tym jest, bo..
Gdyby nastala taka potrzeba to z checia przyjelabym moja tesciowa do opieki.
Wiem, ze ona szanuje nas oboje, nie wtraca sie w nasze zycie, nie jest
osoba negatywna i niczego nie wymaga. Bierze zycie takim, jakim jest i jest
po prostu kochana. W przypadku mojej mamy musialabym sie baaaaaardzo dlugo
zastanowic, czy gra jest warta swieczki - na pewno nie raz zamieszalaby w
naszym malzenstwie, ciagle by sie czegos czepiala, robila "po swojemu"
rowniez w opiece nad dziecmi, podwazala nasz - rodzicow autorytet.


> W wątku poniżej napisałam, że mój teść (wraz z rodzeństwem) oddał swoich
> rodziców do domu opieki. Nie wiem, jakie były powody. Nie znam
> szczegółów. W sumie nie moja sprawa. A jednak czuję potworny żal. Jak
> mogli...


W mojej rodzinie nie ma przykladu, by opiekowano sie starcami w sensie
zabierania ich do siebie. I troche mi przykro z tego powodu, bo nie wpojono
we mnie takiej w pewnym sensie ciaglosci w zyciu, calej duzej wspolnej
rodziny, gdzie kazdy mial swoj kat, choc z drugiej strony zawsze uwielbialam
wszelkie kontakty ze staruszkami naszej rodziny, wolalam pojsc do leciwej
juz cioci mego taty (dochodzacej do 90) niz rodzenstwa stryjecznego.
Wolalam posluchac starych historii rodzinnych niz zabawe w berka. I troche
mi zal, ze corka moja nie ma kontaktu z dziadkami, bo widze jak bardzo jej
taki kontakt jest potrzebny. Moze wiec kiedys przyjdzie dzien, gdy moja
tesciowa bedzie potrzebowala pomocy, wtedy z otwartymi ramionami jej ja
ofiarujemy.
pozdrawiam serdecznie :)
Kasia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2002-01-21 21:29:46

Temat: Re: opieka nad seniorami
Od: Gosia Zaleska-Gajc <z...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

"FeLicja (Kasia)" napisał(a):
>
> (...) W przypadku mojej mamy musialabym sie baaaaaardzo dlugo
> zastanowic, czy gra jest warta swieczki - na pewno nie raz zamieszalaby w
> naszym malzenstwie, ciagle by sie czegos czepiala, robila "po swojemu"
> rowniez w opiece nad dziecmi, podwazala nasz - rodzicow autorytet.

Moja mama nie uwielbiała (delikatnie mówiąc) swojej teściowej. Po prostu
nigdy nie potrafiły się dogadać. I przez całe życie miały do siebie o
coś żal. A jednak opiekowała się nią do końca (po śmierci dziadka,
babcia z nami zamieszkała). I dzięki mamy uporowi babcia mogła ostatnie
chwile spędzić w domu.

> (...) Moze wiec kiedys przyjdzie dzien, gdy moja
> tesciowa bedzie potrzebowala pomocy, wtedy z otwartymi ramionami jej ja
> ofiarujemy.
> pozdrawiam serdecznie :)
> Kasia

Również pozdrawiam :-)
--
Gosia
-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=
"patrz, ja zdarzam się tylko raz"


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Jak odmówić przyjęcia domu?
w markecie - całkiem inaczej :-)
Problem z bratem-dlugie,przeprasza m.
Uwiąd
kim jestesmy?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »