Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze osiedlowe dzieciaki

Grupy

Szukaj w grupach

 

osiedlowe dzieciaki

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 80


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2005-07-29 08:09:35

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lila" :

>
> Mozna stopniowac zażyłość: z przyjaciolkami isc na impreze, z kolezanka
> rozmawiac o studiach.
>

Dokładnie tak.
Ale tamtej osobie wyraźnie zależało na przyjaźni.
Miała w owym czasie jakieś swoje dość poważne problemy emocjonalne (w które
wplątała się zresztą "na własne życzenie" i wbrew naszym ostrzeżeniom
zadając się z facetem który absolutnie nie był tego wart, co myśmy jako
osoby niezaangażowane widziały od samego początku), miała ochotę się
zwierzać, a myśmy nie miały ochoty słuchać.

Nie znalazła w końcu osoby, która by jej pomogła w sensie takim że stała się
jej przyjaciólką i wysłuchała tych problemów oraz coś doradziła, ale
ostatecznie poradziła sobie sama

> Czyli ta osoba nie byla jednak taka beznadziejna - mozna bylo sie z nia
> zakolegowac, jesli juz nie zaprzyjaznic.
> Mysle, ze tak jest w wiekszosci przypadkow.
>

Dokładnie tak.

Pozdrowienia.

Basia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2005-07-29 08:18:06

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: patka <p...@g...nomorespam.com> szukaj wiadomości tego autora

* Nixe [2005-07-28 23:01]:
>> exlude (v.) to rowniez keep out, ban, reject, omit.
>> a nie tylko expel.
>
> No dobrze, ale to wszystko jest synonimem wykluczenia, wyrzucenia, czyli
> pozbycia się czegoś/kogoś z miejsca, w którym_wcześniej_przebywał.

Jesteś pewna? Hm... zerknij do słownika. Np.:
http://www.onelook.com/?w=reject&ls=a
albo
http://www.onelook.com/?w=keep+out&ls=a

hej
patka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2005-07-29 08:21:26

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "złośliwa" <n...@u...to.interia.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał
| A moje dzieci nie lubią bawić się ze_wszystkimi_. I jest masa dzieci,
które
| nie lubią bawić się z moimi dziećmi. I jest to zupełnie NORMALNE i nikt z
| tego powodu nie rwie włosów na głowie.
|
No teoretycznie to masz rację - ale w praktyce to ( przynajmniej u mnie )
wygląda inaczej. Mi czasami jest troszkę nieswojo że moje dziecko nie chce
się bawić z tą czy tamtą koleżanką. Co innego w przedszkolu kiedy to Nika
sobie wybiera z kim ma się bawić, koło kogo usiąść a z kim iść za rękę, ale
co innego kiedy spotykamy się ze znajomymi z moja Weronika jawnie deklaruje
niechęć do zabawy z tym czy tamtym dzieckiem. Oczywiście nikt nie jest do
niczego zmuszany - ale ja jako matka czuję się nieswojo bo czasami wydaje mi
się że chowam dzikusa :)

--
Kasia + 4 letnia Weronika
http://www.weronika.ckj.edu.pl/
gg 181718


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2005-07-29 08:30:01

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

"złośliwa" <n...@u...to.interia.pl> napisał

[...]
> Oczywiście nikt nie jest do
> niczego zmuszany - ale ja jako matka czuję się nieswojo bo czasami wydaje
> mi
> się że chowam dzikusa :)

Uważam, że całkiem niepotrzebnie. Ludzie mają prawo do wybierania sobie
obiektów sympatii i antypatii wg _własnych_, a nie jakichś ogólnie
przyjętych kryteriów.

PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2005-07-29 08:46:58

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: Dunia <d...@n...o2.pl> szukaj wiadomości tego autora



złośliwa wrote:

> co innego kiedy spotykamy się ze znajomymi z moja Weronika jawnie deklaruje
> niechęć do zabawy z tym czy tamtym dzieckiem. Oczywiście nikt nie jest do
> niczego zmuszany - ale ja jako matka czuję się nieswojo bo czasami wydaje mi
> się że chowam dzikusa :)

Raczej asertywna osobe :-)
Nie mam czasu na dyskusje, ale w tej kwestii przychylam sie raczej do
opinii Nixe i kolorowej. Oczywiscie majac na mysli sytuacje, w ktorej
grupka dzieci nie ma ochoty na zabawe z jakims dzieckiem, a nie o to,
kiedy grupa znajdzie sobie ofiare (bo to zuplenie inna para kaloszy).

Z osobistego doswiadczenia: nie trzeba wcale zmieniac kraju, ani nawet
miasta, zeby doswiadczyc czegos podobnego. W czwartej klasie musialam
zmienic szkole (przeprowadzka z jednego konca miasta na drugi) i
przezylam cos podobnego, jak dziecko autorki watku. Im bardziej
zabiegalam o sympatie "rzadzacej grupy", tym gorzej sie tym dla mnie
konczylo. Bylo niefajnie, tym bardziej, ze w "starej" szkole bylam
bardzo lubiana i mialam swoja "paczke", najlepsza przyjaciolke itp.
Co ciekawe, sytuacja poprawila sie jak troche podroslam (gdzies w
siodmej klasie) i dotarlo do mnie, ze wlasciwie to mam ich gleboko
gdzies. Akurat w tamtym czasie poznalam fajnych ludzi poza szkola,
zdobylam nowe hobyy i na klasowej klice przestalo mi zalezec.
Zdziwilibyscie sie, jak wtedy zmienil sie ich stosunek do mnie, okazalo
sie, ze nagle zostalam *fajna kumpela* dopuszczona do sekrecikow,
zwierzen itp. Cos w tym jest - im bardziej nam zalezy na dostaniu sie do
modnego towarzystwa, tym bardziej nas tam nie chca - popatrzcie sobie
chociaz na tlumy marzace tylko o tym, by byc wpuszczonym do modnego
klubu ;-)

Nie wierze, ze na tym podworku jest tylko ta jedna paczka i nikt wiecej.
Ale dziecko instynktownie wyczuwa, ze przynaleznosc do niej jest czyms
"ekskluzywnym" - tak jak dla doroslych posiadanie jaguara czy jachtu ;-)
Odszukanie rownie samotnej i odrzuconej osoby jest juz mniej pociagajace
niz nalezenie do grupy, ktora jest "in", taki dzieciecy snobizm. Rola
rodzicow jest tlumaczenie tych zjawisk, a nie pomaganie dziecku w
zabieganiu o sympatie grupy (co jest i tak z gory skazane na porazke).
Teraz jest wlasnie swietna okazja do odrobienia przez to dziecko bardzo
waznej zyciowej lekcji. Mysle, ze rodzice moga pomoc w znalezeniu
dziecku alternatywnego towarzystwa: klub sportowy, kolko zainteresowan
itp. Jesli ma sie jakies wspolne hobby, o wiele latwiej o porozumienie.

D.
--
Koniec kazdego nurkowania to sytuacja awaryjna. |
Inaczej kto by chcial wychodzic z wody ? | (c) Konrad Dubiel

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2005-07-29 08:49:01

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: Lila <H...@H...Com> szukaj wiadomości tego autora

Nixe <n...@f...peel> napisał:

> > My tu rozmawiamy o wychowywaniu - wiec moje dzieci chcialabym nauczyc
> > jednak empatii - zeby wczuly sie w to jak ich
> > zachowanie moze odebrac inny czlowiek

> I uczysz, żeby okazywały dowody sympatii nawet tym osobom, których z jakichś
> przyczyn nie lubią? Bo tym osobom może być przykro, gdy spotka je jedynie
> "poprawne" traktowanie bez specjalnych oznak radości?
> Dla mnie nie jest to empatia, lecz hipokryzja. I nie uczę moich dzieci, by
> robiły coś niezgodnego z własnymi odczuciami i przekonaniami.

Ucze dzieci tego co napisalam - zeby wczuly sie w to jak ich
zachowanie moze odebrac inny czlowiek.

Nie ucze dzieci, zeby mowily "lubie Cie" jesli kogos nie lubia - jesli o
to Ci chodzi, ale tez by nie ranily kogos niepotrzebnie.

Zreszta wydaje mi sie, ze klasę czlowieka nie poznaje sie po tym jak
odnosi sie do przyjaciół, ale raczej jak odnosi sie do innych ludzi, w tym
takze do tych, ktorych nie lubi lub nie zna. I nie ma to nic wspolnego z
hipokryzją.

Pozdrowienia,
Lila

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2005-07-29 09:23:35

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

"Lila" <H...@H...Com> napisał >> I uczysz, żeby okazywały dowody sympatii
nawet tym osobom, których z

> Ucze dzieci tego co napisalam - zeby wczuly sie w to jak ich
> zachowanie moze odebrac inny czlowiek.

No dobrze, ale po co? Co takie "wczucie się" miałoby zmienić w postępowaniu
Twoich dzieci?
Bo jeśli chodzi Ci tylko o to, by miały_jedynie świadomość_, że komuś może
być przykro, to ok. Tu nie ma wątpliwości. Ale jeśli oprócz tej świadomości
miałyby jeszcze coś w sobie zmienić (wbrew odczuciom), to nie jest to już
ok.

> Nie ucze dzieci, zeby mowily "lubie Cie" jesli kogos nie lubia - jesli o
> to Ci chodzi, ale tez by nie ranily kogos niepotrzebnie.

Granica między asertywnością a ranieniem kogoś niepotrzebnie jest dość
płynna, ale nikt, kto siebie samego uważa za osobę jedynie asertywną nie
może ponosić odpowiedzialności za to, że ta druga strona odbiera to już jako
niepotrzebne ranienie.

> Zreszta wydaje mi sie, ze klasę czlowieka nie poznaje sie po tym jak
> odnosi sie do przyjaciół, ale raczej jak odnosi sie do innych ludzi, w tym
> takze do tych, ktorych nie lubi lub nie zna. I nie ma to nic wspolnego z
> hipokryzją.

Piszesz o odnoszeniu się, a w tym wątku była mowa o okazaniu sympatii
dziewczynce i przyjęcia jej do zabawy.
IMHO dzieci odniosły się do niej zupełnie normalnie - odmówiły wspólnej
zabawy, ale zrobiły to spokojnie i podając swoje powody. Nie wyśmiały jej,
nie obraziły, nie itp. Wykazały się po prostu asertywnością. I naprawdę
problemem dziewczynki, a nie tych dzieci jest to, że poczuła się tym
dotknięta. One nie mają obowiązku odpowiadać za jej uczucia.

PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2005-07-29 09:42:02

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: Lila <h...@H...Com> szukaj wiadomości tego autora

Nixe <n...@f...peel> napisał:
> "Lila" <H...@H...Com> napisała >>

> > Ucze dzieci tego co napisalam - zeby wczuly sie w to jak ich
> > zachowanie moze odebrac inny czlowiek.

> No dobrze, ale po co? Co takie "wczucie się" miałoby zmienić w postępowaniu
> Twoich dzieci?
> Bo jeśli chodzi Ci tylko o to, by miały_jedynie świadomość_, że komuś może
> być przykro, to ok. Tu nie ma wątpliwości. Ale jeśli oprócz tej świadomości
> miałyby jeszcze coś w sobie zmienić (wbrew odczuciom), to nie jest to już
> ok.

Tak, mialyby zmienic zachowanie, zgodnie z nastepną zasada "nie czyń
drugiemu, co Tobie nie miłe".

Odczucia i uczucia sie zmieniaja - jak uczy przyklad opisany przez Dunie
(grupa odrzucona - nagle pragnie towarzystwa osoby przedtem odtrącanej).

Pozdrowienia,
Lila
PS. Niestety musze na razie porzucic interesujacą dyskusję i podobnie
jak Basia ruszyc w gory - ale ja to tylko Tatry ;-)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2005-07-29 09:55:33

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

"Lila" <h...@H...Com> napisał

> Tak, mialyby zmienic zachowanie, zgodnie z nastepną zasada "nie czyń
> drugiemu, co Tobie nie miłe".

Dlaczego uważasz, że fakt, iż się komuś nie okazuje dowodów sympatii jest
równoznaczny z wyrządzaniem tej osobie przykrości? Dlaczego w ten sposób
uczysz dziecka pokory, uległości, braku asertywności i poczucia tego, że to
uczucia innych są ważniejsze, niż jego własne?
Wyobraź sobie sytuację, gdy cioci jest przykro, że Twoja córeczka nie chce
jej dać buziaka.
Idąc Twoim tokiem rozumowania i zgodnie z Twoimi zasadami wychowania,
córeczka powinna wykazać się empatią i pocałować ciocię, żeby jej nie było
smutno, choć napawa ją to np. obrzydzeniem.
Z pewnością jednak pozwalasz dziecku na odmowę pocałunku, bo ma do tego
święte prawo i w żaden sposób jej zachowania nie można określić jako
niemiłego czy nieempatycznego.

> Odczucia i uczucia sie zmieniaja - jak uczy przyklad opisany przez Dunie

Owszem, ale powtarzam - o tych zmianach decyduje osoba odczuwająca, a nie
jej otoczenie.

PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2005-07-29 11:40:56

Temat: Re: osiedlowe dzieciaki
Od: patka <p...@g...nomorespam.com> szukaj wiadomości tego autora

* Nixe [2005-07-29 11:55]:
>> Odczucia i uczucia sie zmieniaja - jak uczy przyklad opisany przez Dunie
>
> Owszem, ale powtarzam - o tych zmianach decyduje osoba odczuwająca, a nie
> jej otoczenie.

Zgadza się, ale najpierw warto przyjrzeć się/przeanalizować uczucia - w
przypadku dzieci niestety dużą rolę odgrywa "owczy pęd" - mam tu na
myśli zarówno jedną i drugą stronę (osoba starająca się o akceptację i
osoby odrzucające te starania).

Jednym i drugim warto pomóc w uświadomieniu sobie swoich właściwych
odczuć - "dlaczego" coś robi.

Często dzieciaki odrzucają inne dzieci bo naśladują "przywódcę" grupy i
ja bym właśnie podejrzewała taki przypadek w pierwszym poście. Dlaczego?
Przypuszczam, że dzieci w okolicy jest sporo i wtedy jest mało
prawdopodobne aby wszystkie naraz zapałały antypatią do nowej
dziewczynki. Raczej jest to przykład owczego pędu... pisałaś o
asertywności... jak najbardziej warto uczyć asertywności, tylko często
polega to na uczeniu jak wyrazić swoje odmienne zdanie w grupie.

Dodatkowo trzeba wziąć pod uwagę, że charakter dziecka dopiero się
kształtuje, nie ma takiej odporności na wpływy innych jak dorosły -
dlatego warto pokierować dzieckiem i pomóc w zrozumienie siebie, a nie
po prostu zdawać się na żywioł (czyli jeśli odrzuca kogoś to ma powody).

hej
patka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 8


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: gry planszowe
Glista czy nie ?
Poczatek przedszkola
[Spam] Opiekunka dla dziecka - Poznan
[Spam] Opiekunka dla dziecka - Poznan

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych

zobacz wszyskie »