Data: 2005-03-24 12:42:22
Temat: Re: [ot] Kotlet i ja (was: pani do pomocy)
Od: "Bischoop" <e...@u...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "siwa" <siwa@BEZ_TEGO.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:113f3wclkylep.dlg@franolan.net...
> magia <m...@g...pl> napisał(a):
> Zlituj się -- nienawidzę gotować... ;)
> To proste jest: kupuję kilka paczek strączkowego (fasola, groch,
> soczewica, ciecierzyca, nie lubię soi -- jedne się moczy, inne nie).
> Gotuję z masłem do granicy rozgotowania. To jest etap newralgiczny --
> kolejnego spalonego garnka moja rodzina nie zniesie. Wietrzę. Wyrzucam
> spalone, namaczam garnek, biorę nową porcję strączkowego. Gotuję nie
> włączając komputera i nie czytając gazety.
> Twarde mielę maszynką do soi (przedwojenna Husqvarna, z mięsną
> przeszłością), a miękkie gniotę takim do ziemniaków (wczesny Gierek),
> zagęszczam bułką tartą albo płatkami owsianymi (wspólczesne), dodaję
> podsmazoną cebulkę i przyprawy (sol, pieprz ziołowy, majeranek etc.).
> Celubke smażę na większej ilości oleju, bo potem są takie bardziej
> mokre. Obtaczam otrzymaną paprałę w bułce tartej, smażę na oleju
> kujawskim. Wyrzucam zwęglone. Wietrzę. Biorę drugą patelnię smażę na
> oleju kujawskim.
> Umieram z wrażenia na widok kuchni i zlewozmywaka.
> Mężnie znoszę uwagi typu: czy musiałaś wybrudzić wszystkie garnki.
> Studzę kotlety, pakuję do lodówki, zjadam sukcesywnie.
>
Ja pierdziele, i tak codziennie jakis obiad robisz....?
|