Data: 2006-10-05 09:21:08
Temat: Re: oto gotowiec, prosze o komentarz
Od: o...@p...onet.pl
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> VIVA! - „Teraz wierzę Kwaśniewskiemu”
> Lech Wałęsa - „Odkąd stosuję dietę optymalną Kwaśniewskiego, to nie
> ja
> do lekarzy, to oni do mnie dzwonią: " Pan żyje? Co się z panem
> dzieje?"”
> 60-letni Lech Wałęsa je tłusto i czuje się świetnie. Odstawił insulinę oraz
> inne leki.
> Czy szokująca dieta, którą stosuje, doprowadzi do bankructwa polskiego
> sadownictwa, pyta Prezydenta Liliana Śnieg-Czaplewska
>
> Pamiętam moment Pana internowania i wyjścia na wolność. Wszedł szczupły
> chłopak z wąsami, wyszedł mężczyzna przy kości, mocno zmieniony.
> Są podejrzenia, że podsypywano mi tam różne rzeczy.
> -Ruchu też miał Pan mało, do tego pewnie pół Polski przysyłało paczki
> żywnościowe.
> Jestem człowiek bardzo luzacki, wolnościowy. Gdy wychodziłem nawet blisko na
> spacer, to w wianku 15 do 20 ludzi. Tak się ruszaliśmy razem, jak rój
> pszczół. Gdy po dwóch razach zobaczyłem, jak to wygląda, zrezygnowałem,
> chodziłem tylko po balkonie. Duży był, ale ruchu niedużo. Jeśli chodzi o
> paczki – co to, to nie. Byłem na wikcie rządowym. Przywożono mi to, co
> rządowcom, byli kucharze, kelnerzy w smokingach, więc byłem traktowany jak
> król.
> - Jakie błędy żywieniowe Pan popełnił podczas internowania?
> Jedzenie było tak wybitne, że wydawało mi się, iż musi być zdrowe, lekarze
> nas tam zresztą tam badali.
> - Co to znaczy „wybitne”?
> Lodówka, w lodówce wszystko. Trzy dzienne posiłki przynoszone przez
> kelnerów.
> kelnerów szampanem na życzenie...Zresztą jakiekolwiek życzenia były,
> wszystkie spełniano.
> - Coś takiego.
> Był to rodzaj przekupstwa – będziesz grzeczny, dołączysz do nas
> wszystko będziesz miał. Będziesz niegrzeczny, wiesz, będzie inaczej, jak to
> w
> życiu...
> - To jakie błędy w diecie Pan wtedy popełnił? Za dużo kalorii?
> Dietetyką się nigdy nie interesowałem. Najpierw jadłem to, co robiła matka,
> potem żona. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, że jedzenie jest tak ważne.
> - Mówi się: „Jesteśmy tym, co zjemy”.
> Właściwie zdrowie człowieka zależy 90 procentach od jedzenia.
> - Gdy pierwszy raz zgłosił się do Pana doktor Kwaśniewski, który słyszał o
> Pana problemach zdrowotnych, odesłał go Pan z kwitkiem. Niechęć do
> nazwiska...?
> Gdy ktoś z otoczenia doktora Jana Kwaśniewskiego do mnie trafił,
> posłuchałem,
> ale kazałem go następnym razem nie wpuszczać. Ale jak pani pyta o nazwisko,
> to faktycznie, nie zwiększyło mojego zaufania. Nie wierzyłem Kwaśniewskiemu
> aż do chwili, gdy nie miałem wyboru.
> -Ta nieszczęsna cukrzyca?
> Nie tylko cukrzyca. Prowadziłem intensywny tryb życia, stresy, miałem blok w
> sercu. Jedna z tętnic zagięła się i nie maiłem właściwego ukrwienia różnych
> części ciała. Raz bardziej, raz mniej to się rozwijało,. Jak i inne choroby
> spowodowane niewłaściwym trybem życia. Niedotleniony, przemęczony,
> niewyspany...
> Ogólnie rzecz biorąc, byłem mocno wypalonym człowiekiem. Robiłem badania w
> Japonii, w najlepszych firmach w Stanach. Właściwie żadnej poprawy. Coraz
> więcej tabletek, coraz gorszy stan ogólny. Fatalne wyniki, fatalne
> samopoczucie, insulina już nie działała, organizm jej nie przyjmował. Było
> tak jeszcze w ubiegłym roku, gdy czułem się coraz gorzej, co miesiąc
> lądowałem w szpitalu, Wtedy wyczytałem w prasie o doktorze Kwaśniewskim. W
> styczniu tego roku, zrezygnowany, pod wpływem żony pojechałem do niego na
> tygodniową kurację. Po trzech dniach poczułem się...
> -...jak młody Bóg...
> Poczułem się tak dobrze, że pomyślałem: „Oni muszą dawać narkotyki.
> To
> muszą być oszuści, jakaś sekta...” Tak myślałem. Ale wyniki były tak
> dobre, że książkowe.
> - To prawda, że dzięki wysokotłuszczowej diecie człowiek ma mnóstwo energii,
> jakby się unosił centymetr nad ziemią?
> Mnie już po trzech dniach chciało się fruwać. Dlaczego? Bo ja się zawsze
> opychałem, Jak jabłka, to od razu porządny kilogram, jak mleko, to litr, a
> nie szklanka, I nie mogłem się ruszać. A tu, jak zjem 50 gramów śmietany na
> śniadanie, to w środku nic nie ma, jednocześnie moce energetyczne są. Nie
> napchany, luźniutki, nic nie zalega... Na początku robiłem błąd. Odrzuciłem
> wszystkie leki, z insuliną włącznie, a organizmu nie należy tak traktować.
> Za
> szybko je odstawiłem. Trzeba wchodzić płynie. Miałem zachwiania... Ale
> potem,
> w domu, było już tylko lepiej, Gdzieś po dwóch tygodniach odstawiłem leki na
> dobre i od tego czasu nie byłem u lekarza.
> - Odstawił Pan insulinę na dobre?
> Całkowicie! Przedtem przez około 10 lat kłułem się trzy razy dziennie
> zastrzykami, zastrzykami oprócz tego, co miesiąc brałem jedną- dwie
> uzupełniające kroplówki, żeby lepiej się czuć. Odkąd stosuje dietę optymalną
> Kwaśniewskiego, to nie ja do lekarzy, to oni do mnie dzwonią: ”Pan
> żyje? Co się z panem dzieje?” Boję się przyznać, że od stycznia jestem
> na diecie Kwaśniewskiego. Nie chcę ich obrażać, będą się gniewać na m nie,
> bo
> się tak napracowali, tak się starali, porządni ludzie.
> - Mieli chęci i dobrą wolę wyleczenia Pana.
> O, jaką dobrą wolę! A dziś słyszę: „ Panie, co pan wyrabia, po co panu
> to, przecież to niesprawdzone niedobre”. Na mnie to działa. A oni
> piszą
> mi: „Niedobre”. Nie chce się kłócić, więc ustępuje, nie
> dyskutuje.
> - W Ameryce tak samo – potężny przemysł najpierw człowieka tuczy, a
> potem go odchudza. Obroty rynku „odchudzaczy” szacuje się na 40
> miliardów dolarów.
> Świat wolny pozwala zarabiać jednym i drugim. Każdemu, kto umie się
> W tym znaleźć. Jedni tuczą, drudzy odchudzają, a wszyscy mają w tym jakiś
> interes, ale mnie to właściwie nie interesuje.
> - Jak to? Występując w Sali Kongresowej prze paroma tysiącami ludzi, optując
> za dietą Kwaśniewskiego, dał się Pan wciągnąć w walkę między tymi siłami.
> Nie, nie! Tak daleko się nie angażuję, bo tu nie jestem autorytetem. Ja
> tylko
> wiem, że byłem w fatalnym stanie, a skończyło się, jak ręką odjął. Może
> gdybym wcześniej ją zastosował, mógłbym nigdy nie zachorować?! Nigdy ani
> jednego zastrzyku nie wziąć? Nigdy! Pewnie z 95 procent cukrzyków mogłoby
> nie
> brać insuliny, do której co miesiąc państwo...
> - My, podatnicy.
> .. dokłada dwa miliony dolarów. Tak było kiedyś, dziś może być dużo więcej.
> To w całej Polsce rośnie w miliony dolarów, bo cukrzyca jest chorobą
> społeczną, na którą cierpi u nas kilkanaście procent ludzi.
> - Pani Prezydencie, jest Pan politykiem i musi mieć świadomość, że wsadził
> palec między drzwi.. Potężne drzwi.
> Tak też powiedziałem przed tysiącami ludzi podczas wystąpienia. Ja się na
> tym
> nie znam, ja tylko wiem, że już nie biorę insuliny! Do teraz nie mogę
> uwierzyć, że się od tej choroby uwolniłem. Nie mogę w to uwierzyć, nawet
> mówiąc to! Aż nie dowierzam, czy choroba nie powróci?
> -Nie ma sensu martwić się na przyszłość.
> Dlatego wiem tylko, że teraz jestem szczęśliwy, bo nie musze brać żadnej
> tabletki, a przedtem brałem całe garście, przepisanych w Japonii, w Stanach
> i
> w Polsce! Przecież to skandal! Wydawałem, lekko licząc, 300 złotych
> miesięcznie na same leki, A często o wiele więcej, bo kupowałem najdroższe
> tabletki; trochę miałem pieniędzy, pieniędzy chciałem się wy leczyć. A teraz
> nie kupuję nic. Kompletna plajta wszystkich producentów leków, jeśli chodzi
> moją osobę!
> - Zyskali za to hodowcy wieprzowiny i wołowiny. Rodzimi, miejmy nadzieję.
> Podstawą tej diety są żółtka jajek.
> - No proszę. I producentów jaj tez Pan popiera!
> Wolę to niż farmaceutyczne koncerny. A dieta jest właściwie prosta. W ciągu
> 24 godzin na kilogram żywej wagi człowieka je się w takiej proporcji 1 gram
> białka, 3 gramy tłuszczu i 0,8 grama węglowodanów. Są też takie wagi, które
> pokazują, ile dany produkt czego ma. Bardzo sprytna sprawa. Ale i bez tego
> po
> jakimś czasie człowiek się nauczy i wie, ile czego w czym jest.
> - Ja jestem wyznawczynią diety Montignaca. Zaleca ona jadanie oddzielnie
> węglowodanów węglowodanów białek, spożywanie produktów produktów niskim
> indeksie glikemicznym,a więc nieprzetworzonych nic z białej mąki i cukru.
> Mało tłuszczu roślinnego, jeszcze mniej zwierzęcego.
> O, co to, to nie ! Tu odwrotnie. Najlepsze są tłuszcze zwierzęce, bo pod
> względem budowy są podobne do naszych.
> - Z alkoholi kieliszek czerwonego wina albo do 200 mililitrów piwa.
> O, to pani już mu nie wierzy. Nie ma tak! U Kwaśniewskiego je się jak
> najmniejsze porcie, ale jak najbardziej kaloryczne. Nie litr mleka, tylko
> filiżankę śmietany, żeby organizm nie musiał ciężko pracować. Jak pracuje,
> nie zajmuje się autoleczeniem, nie broni się. Jak \dostanie niedużo, ma
> siłę. Bardzo prosta filozofia.
> - Gdyby teoria doktora Kwaśniewskiego była prawdziwa, większość wiedzy
> zawartej w poradnikach, książkach i magazynach kobiecych można by od razu
> wyrzucić do kosza.
> Dlatego jest taki wielki opór dzisiaj. Może nie być oporu wobec kogoś, kto
> mówi, że cukier to śmierć? Że wszystkie cukrownie powinniśmy sprzedać jak
> najszybciej naszym wrogom, bo cukier to największa z jadalnych trucizn.
> - Ale smaczna. Pomyśleć, że Melchior Wańkowicz wymyślił hasło: „Cukier
> krzepi”.
> A to ewidentna trucizna, która w ogóle do organizmu ludzkiego nie pasuje. To
> samo można powiedzieć o owocach. Sadownicy, badylarze te z nas to zabija!
> Wolno pół jabłka dziennie, a zjadamy o wiele więcej, Sam kiedyś jadłem
> kilogram, kilo porzeczek i tak dalej.
> - Jabłka mają pektyny i dobry wpływ na trawienie, o witaminach i solach
> mineralnych nie mówiąc, choć Montignac twierdzi, że wolno jeść je pół
> godziny
> przed lub dwie godziny po posiłku.
> Głupota, Jak pani zje pięć żółtek dziennie, a z żółtka rodzi się kura, to ma
> tam pani wszystko: witaminy, sole mineralne i nic więcej pani nie
> potrzebuje.
> I to są naturalne rzeczy, podobne do składu atomowego człowieka.
> - Tak, czy inaczej pomaga Pan w propagowaniu diety Kwaśniewskiego.
> Nie pomagam ! Pyta się mnie pani, Inni też pytają, to odpowiadam. To dotyczy
> zdrowia, nie mogę nie powiedzieć.
> -Robi to Pan bezinteresownie, dla chorych, którzy chorzy być nie muszą?
> Żeby było jasno bezinteresownie. Żadnych pieniędzy z tego nie mam, w żadnych
> układach nie jestem. Obawiałem się, jak to zostanie przyjęte, bo miałem
> dobrych, porządnych lekarzy, którzy starali się mi pomóc.
> Potem zastanawiałem się, dlaczego tak jest? I podzieliłem lekarzy na dwie
> grupy. Jedna to wykształceni, porządni, przeczytali tysiące książek, przez
> myśl im nie przechodzi podważać to, co mówią instytuty. Jak i Kwaśniewskim
> słyszą to się śmieją, przestrzegają: „Panie, co pan robisz?” Tak
> bardzo wierzą w swoją naukę. Poczciwi ludzie. No i są drudzy, którzy się
> sprzedają zakładom medycznym, koncernom i wypisują tabletki. Te tabletki są
> dobre, tylko niepotrzebne. Gdyby się zastosowało dietę optymalną, byłyby
> niepotrzebne. Ale jak się żre to, co my żremy, trzeba tabletkę jeść. Prawda
> jest taka : Jak nie będziesz jadł tego, nie będziesz potrzebował
> tamtego”.
> - Od początku tę dietę negują uznane autorytety naukowe.
> Zwalczana jest z dwóch kierunków. Jedni przekonani o sile oficjalnej wiedzy,
> że to tępota, a nie wiedza, druga grupa – związana z fabrykami.
> Wyobraźmy sobie, że w Polsce nagle z dnia na dzień, parę milionów Polaków
> przestanie brać insulinę ! to straszne pieniądze.
> - Przygotowując się do wywiadu z Panem, dowiadywałam się w Ministerstwie
> Zdrowia, ile nas kosztuje insulina, preparaty dla cukrzyków cukrzyków paski
> testowe. Wszak cukrzyca to choroba, jak by nie było społeczna...Okazało się,
> że w 2002 roku wydano na to około 920 milionów złotych, czyli z grubsza
> licząc 230 milionów dolarów.
> Widzi pani, o ile bylibyśmy bogatsi? Pewne zadłużenia jednym cięciem by się
> zlikwidowało. Jakie oszczędności dla budżetu, niejedna luka załatana.
> - Próbował Pan innych diet?
> Próbowałem bezmięsnej, bez tłuszczowej. Natomiast ta ostatnia jest
> najlepsza.
> Najdłużej trwa. Badania krwi, włosów, paznokci zrobiłem porządne. Sprawdzili
> mi wszystko. Wszystko jest w porządku, choć czasem coś trzeba pouzupełniać.
> A
> to dlatego, że u mnie jest trochę inny problem. Mam ładny ogród w środku
> Gdańska. Trudno przejść i nie złapać malinki, śliweczki – trochę łamię
> zasady, Gdy ich nie łamię, nie potrzebuję nic. Ale trochę je łamię, bo po co
> to rośnie?
> - Trochę przyjemności w życiu nie zawadzi....
> Jaka to przyjemność, kiedy wiem, że sobie szkodzę?
> - Chyba trudno odchudzić się przy takie kaloryczności potraw?
> A skąd ! Łatwo. Odchudziłem się z siedem kilogramów ciągu tych pierwszych
> dziesięciu dni. Szło dobrze, tylko ta dieta wymaga precyzji. Jak się nie
> przestrzega zasad, to wszystko się rozciąga w czasie, a nawet szkodzi, bo
> jak
> się spożywa tyle tłuszczów i jeszcze do nich dołoży węglowodanów, wyjdzie
> podwójna dawka. Nie wolno tego robić.
> Ta dieta odchudziła jedynie „przy okazji”. Umożliwia organizmowi
> normalną pracę i regulację, co pozwala na korektę w zakresie wagi. A jak
> przywalamy żołądek balastem, wtedy on źle reguluje, człowiek jest za ciężki,
> za duży. Gdy dajemy mu tyle, ile potrzebuje, on sam bierze się za regulację.
> Kto ma za mało, to dołoży, kto ma za dużo – zabierze. Tłuszcz w
> organizmie nie zamieni się w tłuszcz, tylko w dobrą energię; to węglowodany
> zamieniają się w tłuszcz.
> - Zauważył Pan u siebie, odkąd jest na diecie dodatkowe zmiany ?
> Wszystkie zmiany pozytywne. Wszystkie ! Odmłodziłem się i oglądam się za
> dziewczynami.
> - Libido rośnie?
> Tak, proszę pani. Dlatego to jest takie nieprawdopodobne z każdego punktu
> widzenia ! Gdzie by pani nie popatrzyła, wszędzie same pozytywy, oby trwały
> jak najdłużej.
> -Jakiego polityka by Pan odchudził?
> Każdy niech się sam odchudza. Dziś wieże doktorowi Kwaśniewskiemu, jutro
> może
> nie będę wierzył. Jestem człowiekiem praktycznym, więc dziś mu wierzę.
> - Zmienił Pan tryb życia, odkąd jest na diecie?
> Nie. Jak zawsze chodzę spać wcześnie, wcześnie rano się budzę. Tak mam
> zakodowane w organizmie. Sport nie bardzo mam kiedy uprawiać, bo mnie ciągną
> to tu, to tam. Wyjazdu zagraniczne, trasa Warszawa – Gdańsk.
> - Na rowerku stacjonarnym mógłby Pan pojeździć.
> Mam w domu słownie, mam rowerek, ale jestem praktykiem, ja nie znoszę
> spalania kalorii bez sensu. Mógłbym komuś drzewo porąbać, jakiejś babci,
> mleko ponosić, wodę przydźwigać, byle był sens. Bo to jest pożytek! A za
> darmo palić kalorie i we własnej łazience się katować, pocić bez sensu? To
> nie dla mnie.
> - Rower w terenie ?
> O tak, przyrodę sobie oglądam. Ktoś inny jedzie. Coś się dzieje.
> - Będzie Pan kontynuował dietę doktora Kwaśniewskiego?
> Będę, ale musze przestać łamać zasady. Widzi pani, nawet teraz przy
> śniadaniu
> złamałem je, bo zjadłem troszkę białego chleba, czego w moim przypadku
> absolutnie nie wolno, ani pewnych węglowodanów, węglowodanów cukru w ogóle.
> Koń chodzi na owsie
>
> Rozmawiała LILIANA ŚNIEG- CZPLEWSKA
>
Lech Wałęsa przeszedł w środę zabieg kardiochirurgiczny w jednej z klinik w
Mediolanie. Syn byłego prezydenta Jarosław Wałęsa powiedział, że zabieg był
krótki, nie zagrażający życiu.
Po 12-minutowym zabiegu Lech Wałęsa przebywał w szpitalu przez 12 godzin i
wszystko wskazuje na to, że jeszcze dzisiaj wróci do Polski.
Rodzina byłego prezydenta zapewnia, że nie ma żadnego powodu do niepokoju.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|