« poprzedni wątek | następny wątek » |
171. Data: 2007-08-31 06:08:39
Temat: Re: pieniadze w malzenstwieW dniu 2007-08-30 22:48, Kaska napisał/a:
> taki byl wydzwiek mojego pierwszego postu - i co tu zrobic z tym problemem,
> tak brzmialo pytanie, nie inaczej.
Nie bałdzo.
Pozwolisz, że zacytuję:
"Mieszakmy ze soba zaledwie kilka dni i juz sa klotnie.... A tym
razem chodzi o kase. I moje pytanie - co Wy na to -"
oraz
"Jego filozofia brzmi - on daje w calosci pozytki ze swojego
mieszkania(tzn , ze moge w nim mieszkac, nie placac za wynajem,
ktory jest tu bardzo drogi - w-wa) , wiec i ja powinnam dawac kase z
wynajmu swojego mieszkania w calosci. I gdzie tu racja, wg was....?"
Wybacz, ale ja się tu jakoś nie mogę doczytać pytania z prośba o rady
dotyczące rozwiązania tej sytacji, a jedynie pytanie "czy ja mam rację".
Z ogolnego wydżwięku postu wynika mi to samo "czy to on jest taki
niedobry, a ja taka wspaniała męczennica?".
> to znaczy w co wciagam? W nasze nieudolne proby stworzenia z tego jakiejs
> calosci?..Nie klocimy sie przy niej, spokojnie. A akurat tak sie skalda , ze
> oboje , niechetnie, bo niechetnie,ale probujemy byc razem dla dziecka.
Znaczy chcesz mi powiedzieć, że masz dziecko, które nie widzi, nie
słyszy, a na dodatek nie odczuwa żadnych emocji i nie potrafi wyczuć
emocji innych? To nie wiem... chyba powinnam Ci współczuć takiego
nieszczęścia w życiu i życzyć dużo siły i samozaparcia w jego wychowaniu.
Po co robić cokolwiek dla dziecka, jeśli żyje w chorej atmosferze? Nie
musicie rzucać w siebie nożami czy codziennie rozbijać nowy serwis
obiadowy. Wystarczy napięta atmosfera, półsłówka, odburkiwania i to
"coś" w powietrzu.
Jesteś z tym facetem dla siebie, żeby nikt Ci nie mógł kiedykowiek
zarzucić, że się nie starałaś, a to nie tędy droga. A dziecko
wychowujące się w takiej pseudorodzinie, cóż... kto wie jak negatywnie
się to na nim odbije.
Pozdrawiam
--
Anka P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
172. Data: 2007-08-31 06:50:00
Temat: Re: pieniadze w malzenstwie
Użytkownik "Kaska" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
news:fb7bv0$k94$1@nemesis.news.tpi.pl...
> jestem tu od poniedzialku, wszytko kupuje z wlasnego portfela,
Osobno prowadzicie kuchnię, czy Ty kupujesz za swoje i dla niego żarcie?
> rozmowy przedwczoraj byly wstepne, i dla mnie oczywiste bylo, ze bede
> partycypowac w kosztach utrzymania - czynsz , oplaty biezace i
> pzredszkole daje ok 800 zl, chcialam dac te 400 zl , a reszte NIE CHOWAC
> DO SKARPETY , a rowniez wydawac na zycie, zarcie, i inne.
IMO to jest uczciwe. Obliczyć wspólne koszty (czynsze, opłaty itp) i
partycypować w nich po połowie. Jakby koszty wynosiły 2000zł to umówic się
że dajecie po tysiaku, jak 800 zł to po 400.
> Nie zamierzalam zbijac bakow, juz przed przyjazdem zalatwialam sobie tu
> prace , i , ku mojej wielkiej radosci, udalo sie, i niebawem bede
> pracowac.
I niezaleznie od tego ile zarobisz też masz dawać połowe pencji do wpólnego
worka?
> Rozmowa jest inna - moze oszczedze Ci tworzenia imaginacji(choc przyznam
> kreatywny jestes w tym wzgledzie ) i powiem jaka jest ta rozmowa od
> dwoch wieczorow. "Sluchaj, masz dawac pol pensji i calosc z wynajmu do
> wspolnego gara, inaczej mozecie sie zwijac z manelami, nie bede tu trzymal
> pasozyta, ktory zeruje na mojej krwawicy, ja daje Ci mozliwosc mieszkania
> tutaj, wiec plac korzysci ze swojego mieszkania",
Jeśli wyjdzie na to że Twoje dokładanie jest większe to on będzie pasożytem.
> ja: "sluchaj, nie wyglupiaj sie, proponuje zlozyc sie po 1000, 1200
> kazde z nas, tak chyba bedzie sprawiedliwie', on" "jesli tak, to nie
> bedziesz tu mieszkac, szukaj sobie czegos do wynajecia".
Po tych cytatach czarno widzę waszą 'sielankę' :-(
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
173. Data: 2007-08-31 06:55:15
Temat: Re: pieniadze w malzenstwieTo ja mam lepszy problem
mieszkam z teściami w domku jednorodzinnym, żona jest ich jedynaczką, mamy
dwójkę dzieci, ja wynajmuj.ę kawalerkę, z której ca 330 zł dochodu
przeznaczam na swoje utrzymanie, 400 zł (połowa dochodu z dzierżawy
pawilonu) traktuję jako "alimenty" na dzieci, i żąda jeszcze 800 zł z moich
dochodów na czarno. Sama zarabia 800 zł i stołuje się u mamusi...
http://www.jelenia.pl/forum/jelenia-gora-zobacz-foru
m-4-temat-217.html
Użytkownik "Kaska" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
news:fb21l5$q92$1@atlantis.news.tpi.pl...
> witam!
> Ciekawa jestem Waszej opinii ...
> A oto moj dylemat.
> Nie wiedzie sie w moim malzenstwie juz od dluzszego czasu (zreszta
> pisalam juz o tym jakis czas temu , watek pt."sytuacja
> patowa"). Mieszkalismy przez ostatnie prawie 3 lata osobno, w
> roznych miastach, mamy 3-letnia coreczke. Od niedawna postanowilismy
> (po dlugich wahaniach...) sprobowac jednak znow zamieszkac
> razem....W jakims sensie...postanowilismy sprobowac dla dziecka...
> Mieszakmy ze soba zaledwie kilka dni i juz sa klotnie.... A tym
> razem chodzi o kase. I moje pytanie - co Wy na to -
> Wiec - wprowadzajac sie z powrotem do niego, wynajelam swoje
> mieszkanie, i maz uwaza , ze do tzw "wspolneo gara" powinnam dawac
> cala kwote pozyskana z wynajmu, natomiast on - polowe swojej
> pensji, a jak zaczne pracowac(teraz intensywnie poszukuje pracy) mam
> rowniez dawac pol pensji. Zreszta przedtem, zanim wyjechalam - byla
> taka umowa miedzy nami - ze skladamy sie na wspolne zycie po polowie
> uzyskanych dochodow, ... ta umowa byla narzucona przez meza,
> poniewaz ja uwazam ze malzenstwo to wspolnota, w kazdym zakresie, a
> nie takie dzielenie - Twoje , moje, a ten kawalek - wspolny.
> I wlasnie (skoro on tak zarzadzil , ze dajemy po polowie
> dochodow). - uwazam , ze kasa z wynajmu to w pewnym sensie moj
> dochod, i ze powinnam dac do "wspolnego gara" polowe z niego .
> Jego filozofia brzmi - on daje w calosci pozytki ze swojego
> mieszkania(tzn , ze moge w nim mieszkac, nie placac za wynajem,
> ktory jest tu bardzo drogi - w-wa) , wiec i ja powinnam dawac kase z
> wynajmu swojego mieszkania w calosci. I gdzie tu racja, wg was....?
> kaska
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
174. Data: 2007-08-31 07:20:38
Temat: Re: pieniadze w malzenstwieUżytkownik "Szpilka" <s...@s...tlen.pl> napisał w wiadomości
news:fb8dn0$8hf$1@node1.news.atman.pl...
>
> Użytkownik "Kaska" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:fb7bv0$k94$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>> rozmowy przedwczoraj byly wstepne, i dla mnie oczywiste bylo, ze bede
>> partycypowac w kosztach utrzymania - czynsz , oplaty biezace i pzredszkole
>> daje ok 800 zl, chcialam dac te 400 zl , a reszte NIE CHOWAC DO SKARPETY , a
>> rowniez wydawac na zycie, zarcie, i inne.
>
> IMO to jest uczciwe. Obliczyć wspólne koszty (czynsze, opłaty itp) i
> partycypować w nich po połowie. Jakby koszty wynosiły 2000zł to umówic się że
> dajecie po tysiaku, jak 800 zł to po 400.
No tak, jasne jasne....
Ale jeśli koszta są na poziomie 2000PLN a Kasia ma tylko 800 z wynajmu, to ile
ma w końcu dawać?
Bo mam siakieś wrażenie, że Kasia rozumie ową połowę różnie, w zależności od
kierunku wiatru ;-)
Qra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
175. Data: 2007-08-31 07:24:37
Temat: Re: pieniadze w malzenstwieUżytkownik "Alojz Pietruszka" <a...@k...pl> napisał w wiadomości
news:fb8e0t$qni$1@achot.icm.edu.pl...
> To ja mam lepszy problem
> mieszkam z teściami w domku jednorodzinnym, żona jest ich jedynaczką, mamy
> dwójkę dzieci, ja wynajmuj.ę kawalerkę, z której ca 330 zł dochodu przeznaczam
> na swoje utrzymanie, 400 zł (połowa dochodu z dzierżawy pawilonu) traktuję
> jako "alimenty" na dzieci, i żąda jeszcze 800 zł z moich dochodów na czarno.
> Sama zarabia 800 zł i stołuje się u mamusi...
A mamusia to dobrze gotuje? ;-)
Qra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
176. Data: 2007-08-31 07:28:49
Temat: Re: pieniadze w malzenstwie
Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:fb8fg5$st7$1@achot.icm.edu.pl...
> Użytkownik "Szpilka" <s...@s...tlen.pl> napisał w wiadomości
> news:fb8dn0$8hf$1@node1.news.atman.pl...
>>
>> Użytkownik "Kaska" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
>> news:fb7bv0$k94$1@nemesis.news.tpi.pl...
>>
>>> rozmowy przedwczoraj byly wstepne, i dla mnie oczywiste bylo, ze bede
>>> partycypowac w kosztach utrzymania - czynsz , oplaty biezace i
>>> pzredszkole daje ok 800 zl, chcialam dac te 400 zl , a reszte NIE
>>> CHOWAC DO SKARPETY , a rowniez wydawac na zycie, zarcie, i inne.
>>
>> IMO to jest uczciwe. Obliczyć wspólne koszty (czynsze, opłaty itp) i
>> partycypować w nich po połowie. Jakby koszty wynosiły 2000zł to umówic
>> się że dajecie po tysiaku, jak 800 zł to po 400.
>
> No tak, jasne jasne....
> Ale jeśli koszta są na poziomie 2000PLN a Kasia ma tylko 800 z wynajmu, to
> ile ma w końcu dawać?
Wiemy już że ich koszty są na niższym poziomie, więc dokładanie Kasi
wystarcza.
Kasia zaraz idzie do pracy więc nawet jesli koszty wzrosna to będzie miała z
czego dołozyć.
> Bo mam siakieś wrażenie, że Kasia rozumie ową połowę różnie, w zależności
> od kierunku wiatru ;-)
A ja mam wrażenie że Kasia doskonale rozumie połowę ale wydatków a nie
dochodów, tak jak wymaga mąż.
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
177. Data: 2007-08-31 07:32:25
Temat: Re: pieniadze w malzenstwieUżytkownik "Szpilka" <s...@s...tlen.pl> napisał w wiadomości
news:fb8fvp$8sr$1@node1.news.atman.pl...
>
> A ja mam wrażenie że Kasia doskonale rozumie połowę ale wydatków a nie
> dochodów, tak jak wymaga mąż.
A mi się wydaje, że w małżeństwie, rodzinie, nie ma tak "ja
sfinansowałem(am) połowę wydatków w tym miesiącu, a jak ty nie masz na drugą
połowę to idź dorób na boku". No ale ja to mam skrzywione pojęcie o
wspólnocie, bo wspólne konto mieliśmy na długo przed ślubem :-)
Agnieszka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
178. Data: 2007-08-31 07:37:05
Temat: Re: pieniadze w malzenstwie
Użytkownik "Agnieszka" <a...@z...pl> napisał w wiadomości
news:fb8ggf$pmn$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "Szpilka" <s...@s...tlen.pl> napisał w wiadomości
> news:fb8fvp$8sr$1@node1.news.atman.pl...
>>
>> A ja mam wrażenie że Kasia doskonale rozumie połowę ale wydatków a nie
>> dochodów, tak jak wymaga mąż.
>
> A mi się wydaje, że w małżeństwie, rodzinie, nie ma tak "ja
> sfinansowałem(am) połowę wydatków w tym miesiącu, a jak ty nie masz na
> drugą połowę to idź dorób na boku".
A to swoją drogą. Ta cała sytuacja jest dla mnie chora.
> No ale ja to mam skrzywione pojęcie o wspólnocie, bo wspólne konto
> mieliśmy na długo przed ślubem :-)
No to ja tez niespełna rozumu, bo wspólne konto mamy odkąd zaczęłam zarabiać
pieniądze, tż zaczał rok później a kasa zawsze była wspólna. No i my do tej
pory bez ślubu :-)
Sylwia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
179. Data: 2007-08-31 07:54:00
Temat: Re: pieniadze w malzenstwieWitam, grupę ponieważ jest to mój pierwszy post.
Kaska pisze:
> Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał
>
>> IMO oboje mają spore zasługi w tym, że ze sobą być ne umieją.
>> Mąż K. jest "oziębłą i sknerzastą kreaturą", sama K. za to próbuje ugrać
>> sobie "cichy kąt ciepły piec"
>>
>
>
> wiesz, nie twierdze, ze jestem idealna, i tylko maz mial udzial w rozpadzie
> malzenstwa, ale co do "cichego kata cieplego pieca' to mialam to u siebie, w
> Lodzi, akurat o to mi najtrudniej w W-wie.
> Dosc latwo ferujesz wyroki nie znajac calej sytuacji.
> Jesli chodzi o ta cholerna kase, od poczatku chcialam i chce sie skladac po
> prostu na zycie i na oplaty, po rowno. Trzy dni temu przyjechalam i jest to
> moment przejsciowy, jestem w trakcie zalatwiania pracy. Maz jednak chce
> ukladu po pol pensji kazdy , a ja calosc z wynajmu. Dla mnie to nie jest
> sprawiedliwe, i stad prosba o opinie.
Z Twoich postów wyłania mi się, że każdy ma dawać po równo (Ty nazywasz
to sprawiedliwie), a jak chce się tworzyć związek tak, żeby w każdej
chwili było po równo to wyjdzie z tego gu...zik.
Zawsze będzie tak, że ktoś da z siebie więcej. Nie mam na myśli
totalnego poświęcania się, ale tak zwane normalne życiowe sytuacje.
Ktoś się zajmie dzieckiem, ktoś upierze, ugotuje posprząta, ktoś
zawiezie TV do naprawy, naprawi komputer, zrobi remont pokoju w czasie
gdy druga osoba będzie mogła odpoczywać. Ktoś zarobi więcej, bo ma
lepszą pracę, dostanie extra kasę za zlecenie, dostanie bony i tak
dalej. Ktoś wyda kasę na masło, albo wodę za 1,50, ktoś kupi sobie
gadżet i w ogólnym bilansie pewnie wyjdzie, około pół na pół. Ale
liczenie i ciągłe patrzenie sobie na ręce prowadzi tylko do
rozdrażnienia i złego samopoczucia.
W każdym związku są od czasu do czasu spory o to, kto dziś czy w ciągu
tygodnia pracuje więcej a kto się leni. Ale patrzenie ciągle na to kto
więcej włożył prowadzi do permanentnego konfliktu.
Są jeszcze w życiu sytuacje, w których nie da się podzielić pół na pół,
dochodami, kosztami i pracą dla domu. Co będzie w przypadku, gdy jedno z
Was nie będzie zdolne do pracy i w dodatku będzie wymagało opieki, np. w
wyniku choroby lub wypadku (czego nikomu nie życzę). Pomyślałaś co
wtedy? Czy oddasz męża lub on Ciebie do zakładu opieki, bo stanie się
ciężarem i nie dołoży połowy swojej pensji a dodatkowo 1/3 Twojej pensji
pochłoną leki, rehabilitacja, wyjazdy do specjalistów? Rodzinę tworzy
się po to, aby się w takich sytuacjach jeśli się zdarzą wspierać nie
patrząc na koszty. Ale według mnie jest to możliwe tylko i wyłącznie w
związku, w którym od początku stawia się na partnerstwo i zaufanie a nie
liczy złotówki. Nawet w biznesie nie da się wszystkiego uregulować
statutami i jak wspólnicy nie mają do siebie zaufania i patrzą w swoje
portfele z dokładnością księgowej to wychodzi z tego dupa a nie interes.
Z Twoich wypowiedzi wyłania się obraz osób, które ciągle podejrzewają,
że druga osoba będzie chciała oszukiwać lub czerpać dla siebie większe
korzyści. Bez sensu.
Jest jeszcze dziecko. Dziecko za około 3 lata zacznie dokładnie widzieć
liczenie bilansów (pieniędzy, pracy w domu, wyliczania ile to dziecko
kosztuje) i jest bardzo duże prawdopodobieństwo, że ono później będzie
też tworzyć taki model rodziny, co jest bez sensu.
Jeśli chodzi o podział pieniędzy z wynajmu mieszkania, który według mnie
stanowi dla Ciebie największy problem, to zgadzam się z Twoim mężem.
Każdy wnosi coś do małżeństwa (nie tylko materialnie) i jeśli ma to być
związek partnerski to zdobyta substancja w czasach
panieńskich/kawalerskich powinna wejść do części wspólnej. Oczywiście
Twoje mieszkanie niech będzie zapisane na Ciebie, do czasu gdy nie
zdobędziecie do siebie zaufania, ale pieniądze z jego wynajmu powinny
być w całości przeznaczone do wspólnego gara. W końcu koszt jego
mieszkania to nie tylko czynsz, ale był też zakup, jakiś remont,
wyposażenie itd.
Moim zdaniem jeśli stworzycie niekonfliktową rodzinę to będzie to cud,
na miarę pojawienia się kosmitów, a jeśli uda Wam się przeskoczyć ten
próg i w dodatku to będzie rodzina szczęśliwa to zrewiduję poglądy na
odnośnie reinkarnacji.
Byłem w takim związku gdzie się liczyło złotówki i nic dobrego z tego
nie wynikło.
Pozdrawiam
MiT
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
180. Data: 2007-08-31 08:00:44
Temat: Re: pieniadze w malzenstwiePaulinka pisze:
> Elżbieta pisze:
>> Dnia Thu, 30 Aug 2007 21:56:44 +0200, Paulinka napisał(a):
>>
>>> Może ta połowa dochodu pójdzie na przedszkole i lizaki dla córki?
>>
>> Od lizaków psują się zęby ;)
>
> No to na lizaki i dentystę ;)
Bez sensowne wyrzucanie pieniędzy w błoto. Nie dość, że trzeba najpierw
wydać na lizaki to jeszcze potem na dentystę. Pieniądze to mają być
zainwestowane i się pomnażać, bo po co je wydawać i mieć coś z życia. ;)
MiT z kredytami.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |