Data: 2004-11-08 08:23:51
Temat: Re: pies w domu vs syn - OT
Od: Nela Młynarska <n...@W...security.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 2004-11-08 00:55:32 +0100, Old Rena <g...@p...onet.peel> said:
> P. T. Nela Młynarska sobie pisze a muzom:
> > A tak BTW, jak długo rodzice mają obowiązek "łożyć" na dzieci, bo może
> > ja nieświadomie się "władowałam" w niezła kabałę. Może do wieku
> > 40 lat (dziecka) .... kurde, to do końca mojego życia byłoby :(
>
> Nie będą miały tak lekko te Twoje dzieci.
Już nie mają lekko ;-)
A tak serio, to uważam, że nie w tym rzecz, aby nagle 25 letka wyrzucić
na bruk,
tylko dać mu takie podwaliny, aby osiągając pełnolentość myślał już o
samodzielności. A to zaczyna się budować od najmłodszych lat. Od ponoszenia
konsekwencji swojego postępowania (nabałaganiłeś - sprzątasz - nie jako kara,
ale najzwyklejsza rzecz, którą się robi). Od dbania o swoje rzeczy, od
wspóluczestniczenia w zapewnieniu sobie tego co do życia potrzeba.
Taki pięciolatek, sześciolatek na przykład jedzie ze mną kupić wyprawkę
do przedszkola.
I to nic, że płacę ja. On (ona) już wie, że wyprawka jest jej
potrzebna, że się to kupuje.
Będzie dziecię miało więcej lat - samo będzie musiało sobie kupić.
Pieniądze w łapę,
i poświęć swój czas, swoją uwagę i ... jak by nie było mądrość w
wyborze, aby mieć
w szkole czego potrzeba.
Takich rzeczy codziennych i drobnych jest baaardzo wiele. Staram się
uważać aby ich nie
przeoczyć. Bo najłatwiej jest wyręczyć dziecko we wszystkim (sama
szybciej i sprawniej
załatwię) a potem się zdziwić, że to dziecię takie nieodpowiedzialne,
samolubne,
niezaradne.
A widzę, że z dziećmi bardzo łatwo zacząć. Teraz moje aż palą się, żeby
pozwolić im
na większą samodzielność. I wcale nie wyglądają, że tak im ze mną źle, kiedy
ich w tym kierunku stymuluję.
A poza tym, nie sądzę, aby moje dzieci chciały siedzieć ze mną "na
kupie" do wieku 25 lat.
Oni już teraz mają tyle własnych koncepcji. Własnych widzimisię. Ja
będę się dla nich
stawała coraz mniej atrakcyjna. Styl życia w naszym domu będzie im się
wydawał coraz
mniej atrakcyjny. A o ile mam obowiązek na nie łożyć, o tyle nie mam
obowiązku dostosowywać
stylu życia w moim domu, do niezadowolego 20 latka.
I jeśli okaże się, że w ostatnim akapicie się myliłam i że moje dzieci
nie zechcą rozszerzać
horyzontów już nie pod moim skrzydłem - to będzie wielka porażka mojego życia.
I jako sfrustrowana stara matka mogę walnąć na bruk ;-)
Pozdrawiam,
Nela
|