Data: 2005-07-12 08:25:35
Temat: Re: pobicie przez ojca - zglaszac/niezglaszac - co z tym robic
Od: "Hania " <v...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
tycztom <t...@v...iem.pw.edu.pl> napisał(a):
> Użytkownik "Hania " <v...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:d9ts55$3df$1@inews.gazeta.pl...
>
> > p.s. ide jutro pierwszy raz na psychoterapie - ciekawam tej wizyty...
>
> Jak wrażenia?
>
bylam dwa razy - po pierwszym nie chcialam pisac, bo moze uprzedzona jestem.
A wiec bylo tak: pani wygladajaca tak, jakby miala zemdlec, bardzo oszczedna
w ruchach i slowach zapytala, po co przyszlam, kto mnie skierowal i czego
oczekuje od psychoterapii, potem mialam gadac o sobie i o tym, co mi sie
wydaje we mnie nie tak. No wiec gadam, gadam, ona od czasu do czasu "mhm"
piskliwym tonem, w tzw. miedzyczasie jeszcze z piec razy spytala, czego
oczekuje, potem zekla, ze skonsultuje z pania doktor i czas sie skonczyl.
Myslalam, ze przez tydzien wymysli jakies pytanie (choc jedno)...no wiec
przychodze po tygodniu, siadam, a ta ni be ni me, ni kukuryku tylko sie
patrzy. No to ja na nia tez sie patrze. Ona pyta, czy cos sie w tym tygodniu
wydarzylo, o czym chcialam powiedziec, albo czy ja mam przemyslenia do tego,
co powoiedzialam w ub. tygodniu. Ja niemrawo, ze nie za zbytnio, cos tam
jeszcze dopowiedzialam, no ale gadac o sobie moge bez konca tylko nie za
wiele z tego wynika. Rownie dobrze moge sobie w domu gadac sama do siebie i
efekt bedzie ten sam. Zero zaangazowania ze strony baby - jedynie
sporadyczne "mhmmm", albo jakies pytania swiadczace o tym, ze kopletnie nie
slucha (np. za drugim razem zapytala, co mnie sklonilo do wizyty u niej, jak
tydzien wczesniej opowiadalam o awanturze z ojcem i moim przerazeniem co do
dziedziczenia paskudnego nieporadnego charakteru). Baba idzie na 3 tygodnie
na urlop, potem mam jeszcze tam isc, ale widzi mi sie to strata czasu.
Jedyne, co z tego wynioslam to lepsze samopoczucie na zasadzie "skoro na
psycholozce nie zrobily wrazenia moje opowiesci i przemyslenia, to moze nie
taki ze mnie odchyl od normy".
IMO taki z niej psycholog jak ze mnie baletnica. Moze zbiera informacje, moze
chce dac mi sie wygadac a potem ruszy z programem zmian psyche, ale moze tez
odbebniac godziny za marna panstwowa pensje, a ja do niej wyrywam sie z
roboty - czas i benzyna nie w kij dmuchal, a patrzec na zegarek moze przy
mnie ktos i bez tytulu psychologa ;-/
Zdrowki
hania lekko rozczarowania
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|