Data: 2003-05-19 18:59:39
Temat: Re: "pomocy"
Od: "tycztom" <t...@N...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
tdrk wrote:
>> Wg Psychologów łatwiej w życiu wiedzie się ludziom przystojnym/ładnym
>> itd. Chyba mają rację. Już na etapie szk. podst. zauważyłem, że
>> najatrakcyjniejsze Kobitki miały każde notatki, każdą podpoiedź, każdą
>> pomoc. Najprzystojniejsi supermeni nigdy nie byli głodni - zawsze jakaś
>> zabłąkana-zauroczona dostaraczała zapas żywności, itp. itp.
>
> Tu akurat role gra nasz poped plciowy. W koncu fajnie jest zasluzyc na
> wdzircznosc osoby, ktora sie nam podoba. To zwieksza nasze szanse na
> blizsza z nia znajomosc.
Czyli w tym przypadku pomagamy (po prostu) przez pryzmat własnych
zachcianek? (w większości)
Oczywiście są odstępstwa od regułek - Matka Terasa i inni (ale to niestety
tylko/aż 'procenciki')
>> Czy chętniej pomagamy atrakcyjnym, ładnym, zamożnym? A może pomagamy
>> im przez wzgląd na swój egoizm? (jakąś chwilową potrzebę otaczania się
>> takimi ludźmi... - albo liczymy na 'interes' życia?) A jak to się ma do
>> nienawiści, zazdrości... Przecież nienawidzi'my' ludzi lepszych,
>> mądrzejszych i atrakcyjniejszych od nas - oni przecież mają lepiej,
>> wystarczy im to co mają...
>
> Zasada wzajemnosci: "ja Ci pomoge, moze Ty w przyszlosci pomozesz mnie.".
> Liczymy na to, ze pomoc lub znajomosc moze w przyslzosci czyms zaowocowac.
Inwestycja w przyszłość?
Znowu interesowność... - ale brzmi realnie.
>> Z drugiej strony istnieją chyba jakieś cechy charakteru dzięki którym
>> pomagamy naprawdę potrzebującym (żebrakom, nieudacznikom itd.) - jednym
>> słowem pomagamy komuś słabszemu... Czym to wytłumaczyć? Dobrym sercem? A
>> może kontrastem dzięki któremu czujemy się lepsi od "słabszego"?
>
> To tez. Ale czasami pomagamy dlatego, ze zinternalizowane normy spoleczne
> nam taka pomoc dyktuja. Czesto zreszta nie robimy tego bezinteresownie,
> bo w koncu ludzie patrza. Nie udzielenie pomocy mogloby byc zle odebrane,
> a udzielenie jej moze byc nawet w sprzyjajacych okolicznosciach
> nagrodzone.
MZ zgadza się - przykład: do autobusu wchodzi Babuleńka. Ledwie przebiera
nogami. Siedzi rozkoszna panna z pomadką i jakimś 'zwierciadełkiem'. Z
jednej strony wygodnie się 'klapnęło' ale z drugiej strony strach...
Rozejrzała się badawczo po autobusie. Z tyłu siedział jakiś mało wyrozumiały
(dzięki Bogu) starszy pan. Zmierzył pannę surowym wzrokiem a ta, jak
oparzona uciekła z siedzonka. Babuleńka mogła spocząć..
>
>> Czyżby istniała jakaś indywidualna poprzeczka postrzegania Proszącego
>> /oddzielająca 'business' od współczucia/?
>
>> Pod poprzeczką:
>> - pomagamy interesownie (samiec szuka atrakcyjnej samicy - lub odwrotnie)
>> - lub nienawidzimy (temu to się pofarciło - teraz szuka pomocy? O NIE!)
>>
>> Nad poprzeczką:
>> - współczujemy..., rozumiemy (powódź ich zalała, trzeba pomóc, przecież
>> wszystko stracili)
>
> Poprzeczka ta jest bardzo nieostra. Sa przypadki pomocy czysto
> altruistycznej, ale one tez sa wieloznaczne. Na przyklad pomagajacy
> czerpie z udzielonej przez siebie pomocy korzysci psychologiczne
> (dowartosciowuje sie, czuje potrzebny). Czasami dziala empatia;
> cierpienie innych sprawia, ze wystepuja u nas negatywne uczucia. Zeby sie
> ich pozbyc probujemy pozbyc sie ich przyczyny, np. pomoc cierpiacemu,
> chociazby symbolicznie. Latwiej pomagamy osobom podobnym do siebie,
> dzieciom (byc moze wplyw instynktow opiekunczych) i osobom starszym oraz
> osobom przeciwnej plci (szczegolnie jesli sa dla nas atrakcyjne).
Poprzeczka MZ jest ostra ale indywidualna i złożona (tzn. każdy ma swoją).
Dobrze zauważyłeś, że to nie jest - zresztą tak jak w życiu - takie banalne.
Już na wyjściu pojawia się cała gama parametrów 'stymulujących' poprzeczkę:
altruizm, empatia, MZ wiara, asertywność, egoizm, interesowność, instynkt
macierzyński (najbardziej interesujące jest to ostatnie, kiedyś obserwowałem
w pracy jednego typka - straszny obibok - który wiedział jak zagrać na
'macierzyństwie' Szefowej... ale miał luzy.. :)
Dlaczego ostra? Dlatego, że imo istnieją sytuacje w których zauważalny i
wyraźny jest "przeskok" z jednego trybu na drugi (zauważalny, ale -
podkreślam jeszcze raz ;) - złożony oraz indywidualny).
Przykład z życia wzięty: dwie siostry - nazwijmy je S1 i S2.
S1 bardzo chciała urodzić chłopczyka ale wyszła córeczka. Za jakiś czas
(chyba rok) miała urodzić S2 - do ostatniego momentu S1 i S2 nie wiedziały
jakiej płci będzie dzidziuś...
S1 dała S2 (jeszcze przed narodzinami) wszystkie ubranka po swojej córeczce
(czasy były ciężki - lata 70-te). Traf chciał, że S2 urodziła chłopczyka. S1
wpadła w szał. Zabrała wszystkie ubranka gdy S2 była jeszcze w szpitalu.
(czyli nastąpił wyraźny "przeskok"). Minął miesiąc - nieszczęście. Chłopczyk
S2 trafił do szpitala.... S1 tak to ruszyło, że jeszcze tego samego dnia
oddała wszystkie ubranka (z płaczem). ("przeskok" w drugą stronę).
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
|