Data: 2002-10-23 11:55:34
Temat: Re: pomocy, co zrobic?
Od: "T." <q...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Natka" <n...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:ap4moe$lep$1@news.gazeta.pl...
Jestem przekonany, ze wiekszosc zwiazkow jest jednak z gruntu dobrych a
nawet jesli zajdzie juz za daleko to mozna go uratowac. Zachecam do tego
abys probowala cos zrobic aby zmienic te sytuacje. Mowiac o probach mysle
nie o rozmowie ale o dzialaniu. Rozmowa jest potrzebna na poczatek natomiast
wazna jest Wasza gotowosc do zrobienia czegos dla siebie. Ty sie musisz
przemoc (nie wiem w czym tkwi trudnosc?) i pojechac do (dlaczego nie uzywasz
imienia albo innego wyroznika?) Niego a On niech postara sie przestac
alergicznie reagowac na Twoje "uwagi" i podejmie rzeczowa rozmowe (ponoc
faceci lubia konkrety:-).
Tak wiec jest jeden jedyny warunek: oboje musicie chciec!
Nie wiedzac zbyt wiele boje sie ze moge palnac cos glupiego, ale z Twojego
listu odnosze wrazenie ze jest to wazny dla CIEBIE moment w Waszym wspolnym
zyciu. To co teraz Wam sprawia problemy, bedzie powodowalo jeszcze wieksze
problemy jak juz bedziecie po slubie:-( Nie mozesz przejsc nad tym do
porzadku dziennego i przepraszac: "Nie mialam racji". Nie tedy droga!
T.
|