Data: 2001-08-13 15:14:44
Temat: Re: popiskiwania neuronow
Od: "Duch" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> myśli rozbiegane, radostki, smutki, smuteczki, do domu,
> podobno poznawanie siebie pomaga zrozumieć świat,
> czyżby?
Tak, tylko chyba nie wiesz jednego,
a malo kto to "wie", tylko serwowane sa haselka typu "poznaj siebie".
Pierwsza rzecza przy tym calym "poznawaniu siebie" jest
-mowiac symbolicznie-
"krew, duuuuuzo wlasnej krwi na wlasnych rekach".
Wiecej niz -czytajac to- przypuszczasz.
Nie ma tak, ze jak cos poznajesz to od razu czujesz sie lepiej
i jest cacy-cacy.
Moze inaczej: dlaczego ludzie naturalnie nie ida w kierunki
"poznawania siebie i swiata" jest jest takie oczywiste,
ze to jest dobre?
A jezeli "poznajesz siebie" to skad tyle "rozczarowan"?
(ja tylko pytam, a nie krytykuje!)
Drugim uczuciem jest ... depresja.
Niekoniecznie jakas gleboka, taka ot ... chandra.
Takie "smutne" mysli z Ciebie wychodza, ja to czuje.
> zachowania ludzkie są wynikiem wielu podstawowych popędów pooblekanych i
> skierowanych w wyniku na tworzenie kultury i technologii
Tez mi sie tak wydaje. Tylko ... zobacz na konteks w jakim to napisales.
Ok, w takim kontekscie wszyscy dzisiaj pisza na tym "swiecie naukowym".
Jaki to kontekst?
> i teraz, na ile jako ludzi siebie znamy. na ile widzimy podstawowość
motywów
> czyli racjonalizacji naszych zachowań? bo przecież jesteśmy zwierzętami,
> najbardziej szlachetne z głupich chceń bycia wyróżnionym w przyrodzie,
ponad
> to, że tylko my wytworzyliśmy własnym rozumem cywilację tego nie zmienią
Kontekst, ze jestesmy *tylko* zwierzetami.
Jeszcze raz zgoda, ze wszyscy "w swiecie nauki" dzisiaj tak uwazaja
(ten proces trwa jakies 500 lat!).
Co to znaczy "tylko"? Czy Twoje uczucia i pragnienia sa czyms
"tylko"? A moze "az"? A moze sa neutralne?
Na jakiej zasadzie oceniasz ze to "tylko"?
Ano, masz pewna "wizje", ze to "tylko".
Ta wizja ktora Cie meczy, ona ma konkretna przyczyne,
ale nie powiem jaka.
Zrobiles pewien blad kiedys-tam i widzisz siebie jako cos "tylko".
Mi nie chodzi o to, zebys myslal "az"...
Nie chodzi mi o to zebys zmienial swoj sposob myslenia, ale
zebys zobaczyl dlaczego myslisz przez pryzmat "tylko".
Jezeli zobaczysz, naprawisz cos,
i "tylko" zmieni sie na "az". :-)))
Oczywiscie nie bedzie lekko.
Przejeles ta wizje od dzisiejszego swiata, ktory buduje ja od ilus-tam
setek lat, i wlanie delikanite zaczyna dochodzi do paradoksu,
w ktorym my to "tylko" popychajace sie atomy.
Ludzie widza, ze -jakby- nie ma "czegos wiecej" i ... nie wiedza co z tym
zrobic.
> czyli: dlaczego myślę, że czegoś chcę, dlaczego tego chcę, co powoduje, że
tego
> chcę, przez co z kolei to jest powodowane, aż do którego miejsca mogę się
tak
> cofać
Mozesz cofac sie do konca, czyli do ... pierwszego "pra-przyczynowego"
momentu,
"Pierwszego Momentu". [ :-)) tajemnicze co? ]
Wydaje mi sie ze takowy istnieje...
> , i co ważniejsze co to mi da, a jeśli niczego nie da, czy jest tego
> warte, wraz z uwzględnieniem relatywności wszystkich systemów wartości
Ha! Czy jest warte... wydaje mi sie, ze jest "cos", bardzo konkretne,
i bardzo realne, ale czy warto...???
Jezeli postawisz na wadze "krew" jaka bedziesz musial wylac, i
"zyski" to wydaje mi sie, ze bedzie blisko znaku rownosci.
Ale przynajmniej bedziesz mial wybor...
> relatywności wszystkich systemów wartości
Chcialbys jeden-jedyny, najlepszy system wartosci?
Dlaczego o nie ma? Bo nie istnieje? Zgadnij!
> i skąd się bierze ta powszednia pewność w słuszność własnych wyborów,
> szczególnie takich, gdy żadno z rozwiązań słusznym nie jest, i co jest
słusznym
> w ogóle?
Rozumiem, ale nie wiem jak odpowiedziec :-))
...bo wszystko sie zmienia? Jezeli kupisz nowy samochod,
ktory jest najbardziej atrakcyjna ofertam to za jakis czas
juz nia nie jest, a po drugie sie starzeje :-))
Chyba nie ma "zlotej zasady" jesli takiej szukasz.
Chcialoby sie oparcia co?
Bratku, po pierwsze, nie jestes w niebie, ani w jakims "neutralnym miejscu",
tylko w piekle (traktuj sobie to jak chcesz, np. jak przenosnie).
Mowie calkiem serio. Cecha tego piekla jest to,
ze jak juz cos masz np. "zlota zasade", (albo najlepszy na rynku samochod)
to ona kiedys sie skonczy i poczujesz sie jakby "wystrychniety na dudka".
Pozdrawiam! Duch
|