« poprzedni wątek | następny wątek » |
61. Data: 2008-11-29 18:51:08
Temat: Re: pożyczony little pet shopOn 29 Lis, 19:48, tren R <t...@n...sieciowy> wrote:
> [...]
> je li o mnie chodzi to widz du e podobie stwo - o ile dobrze
> zapami ta em co si zdarzy o na stacji benzynowej.
>
Aha, to nie wiem o co biega i nie wnikam.
Pozdrawiam,
F.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
62. Data: 2008-11-29 18:56:46
Temat: Re: pożyczony little pet shopKupiliście stacje benzynową?
Powaga?
--
CB
"Gawron" <s...@l...po> napisał(-a)
w wiadomości news:ggs06p$a21$1@news.onet.pl:
>> A wedlug Ciebie to to samo?
>
> Nie, ale trenerek chciałby mieć satysfakcyjkę. Na swoją miarkę.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
63. Data: 2008-11-29 18:57:59
Temat: Re: pozyczony little pet shopFragile<e...@i...pl>
news:339294cb-cf0d-4798-b55e-0494f435bf8a@h20g2000yq
n.googlegroups.com
> On 29 Lis, 19:48, tren R <t...@n...sieciowy> wrote:
> > [...]
> > je li o mnie chodzi to widz du e podobie stwo - o ile dobrze
> > zapami ta em co si zdarzy o na stacji benzynowej.
> >
> Aha, to nie wiem o co biega i nie wnikam.
Po powrocie z zagranicy, na pierwszej stacji benzynowej w Polsce, bylem
swiadkiem bez potrzeby glosno mówiacych polskich nastolatków (zbyt glosno).
Szybko stamtad wyszedlem, nie podobalo mi sie to.
Wedlug trenerka to to samo, co dracy sie regularnie sasiad.
Gawron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
64. Data: 2008-11-29 18:58:37
Temat: Re: pożyczony little pet shopcbnet<c...@n...pl>
news:ggrt90$91o$1@node1.news.atman.pl
> Kupiliście stacje benzynową?
> Powaga?
Lotosu. Mocno potaniały.
Gawron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
65. Data: 2008-11-29 19:04:10
Temat: Re: pożyczony little pet shopZawsze można przerobić na knajpę.
Znam pewną stację BP, która w zasadzie bardziej jest knajpą
niż stacją benzynową, zwłaszcza po zmroku.
--
CB
"Gawron" <s...@l...po> napisał(-a)
w wiadomości news:ggs3cn$lit$1@news.onet.pl:
> Lotosu. Mocno potaniały.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
66. Data: 2008-11-29 19:05:45
Temat: Re: pożyczony little pet shopcbnet<c...@n...pl>
news:ggrtms$94i$1@node1.news.atman.pl
> Zawsze można przerobić na knajpę.
> Znam pewną stację BP, która w zasadzie bardziej jest knajpą
> niż stacją benzynową, zwłaszcza po zmroku.
To jest myśl. Odsprzedam ją trenerowi.
Gawrą
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
67. Data: 2008-11-29 19:25:55
Temat: Re: pozyczony little pet shopGawron pisze:
> Fragile<e...@i...pl>
> news:339294cb-cf0d-4798-b55e-0494f435bf8a@h20g2000yq
n.googlegroups.com
>
>> On 29 Lis, 19:48, tren R <t...@n...sieciowy> wrote:
>> > [...]
>> > je li o mnie chodzi to widz du e podobie stwo - o ile dobrze
>> > zapami ta em co si zdarzy o na stacji benzynowej.
>> >
>> Aha, to nie wiem o co biega i nie wnikam.
>
> Po powrocie z zagranicy, na pierwszej stacji benzynowej w Polsce, bylem
> swiadkiem bez potrzeby glosno mówiacych polskich nastolatków (zbyt glosno).
> Szybko stamtad wyszedlem, nie podobalo mi sie to.
>
> Wedlug trenerka to to samo, co dracy sie regularnie sasiad.
wg mnie to jest ten sam brak reakcji na coś co ci nie odpowiada.
--
http://www.lastfm.pl/label/trener
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
68. Data: 2008-11-29 19:47:14
Temat: Re: pożyczony little pet shopIkselka pisze:
> Medea tam nie pójdzie: od tego ma męża. Ale sądzę, ze i on tam nie pójdzie.
> Ponieważ nie ma sensu.
Zacznijmy od tego, że sąsiad od tamtej naszej tu dyskusji siedzi cicho.
A więc dziękuję Ci, grupo ;)
Pewnie Gawrą tak się martwił o moją córkę, że do nich poszedł. :-P
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
69. Data: 2008-11-29 19:59:35
Temat: Re: pożyczony little pet shopmichal pisze:
> Nie sądzę, żeby żądanie konsekwencji mogło mieć wpływ demoralizujący na
> dziecko.
Raczej napisałam coś odwrotnego - brak konsekwencji jest IMO demoralizujący.
> rzeczywistości. Ani rodzice tego dziecka, ani wychowawcy nie będa
> przecież pochwalać zachowania koleżanki, która pożycza i nie liczy się z
> moralnym obowiązkiem zwrotu.
Ale co to znaczy, że nie będą pochwalać? A jak będą przymykać oko,
udawać, że nic się nie stało, to co to będzie?
> Musiałoby to zdarzać się nagminnie, żeby mały człowiek doszedł do
> wniosku, iż życie polega na tym, aby podstępnie pożyczać i nie oddawać.
Jeśli zdarzy się raz, to duża szansa na drugi i następny. Reguła tworzy
się z pojedynczych przypadków.
> Penie każdy z nas doświadczył jakiejś nieuczciwości od kogoś z kręgu
> znajomych czy nawet rodziny i niczego to nie determinowało na przyszłość.
Jasne, że każdy. Będzie masa takich sytuacji, kiedy dziecko spotka się z
nieuczciwością i my faktycznie nie będziemy mogli z tym nic zrobić, np.
ktoś mu sprzątnie rower spod sklepu. Nigdy nie dojdziemy sprawcy. Zatem,
kiedy można coś zrobić, to trzeba zrobić. Taka jest moja opinia.
> Nasuwa mi się taki przykład bardzo ogólny z wojska. Moje pierwsze dni,
> było, przyznaję i ze mną. Nie miało to jednak żadnego wpływu na całe
> moje życie. Nie wypaczyło mnie to, ani nie zdemoralizowało. To była
> potrzeba chwili. ;)
Byłeś dorosły już, Michale, ukształtowany. To zupełnie inna sytuacja.
> Dziecko nie egzystuje w próżni. Zasad moralnych uczy się codziennie z
> tego, co słyszy, widzi i czuje dookoła. :)
No oczywiście! I o to chodzi! A codzienność kreujemy MY. (Chyba że i Ty
byłeś wychowany bez wsparcia i tego nie czujesz? ;) )
> Odpowiadając na pytanie trena miałem na uwadze to, żeby poprzez obronę
> interesów dziecka nie zatracić pewnej przyzwoitości w rozwiązywaniu
> konfliktów. Przecież nie możemy z góry zakładać, że rodzice koleżanki są
> osobami nieuczciwymi lub świadomie źle wychowuja swoją córkę. :)
Tak, to jest spory argument. Też się zawsze zastanawiam, na ile dziecko
może wziąć na siebie, a w którym momencie rodzic powinien wkroczyć.
Jednak wydaje mi się, że własność jest fundamentalną sprawą, podobnie
jak nietykalność, dlatego siedmiolatce jeszcze bym pomogła, zwłaszcza w
konflikcie ze _starszą_ dziewczynką. Trzeba eliminować "falę" od
pierwszych przejawów. ;)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
70. Data: 2008-11-29 20:05:52
Temat: Re: pożyczony little pet shopDnia Sat, 29 Nov 2008 20:47:14 +0100, medea napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> Medea tam nie pójdzie: od tego ma męża. Ale sądzę, ze i on tam nie pójdzie.
>> Ponieważ nie ma sensu.
>
> Zacznijmy od tego, że sąsiad od tamtej naszej tu dyskusji siedzi cicho.
>
> A więc dziękuję Ci, grupo ;)
>
> Pewnie Gawrą tak się martwił o moją córkę, że do nich poszedł. :-P
>
> Ewa
E tam - mój jeden mail wystarczył, aby się uciszyli ;-PPP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |