Data: 2005-09-29 10:17:10
Temat: Re: problem małżeński
Od: Eulalka <e...@l...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
jacek w. napisał(a):
>>Ale czy jest gotowy na to, by ona odeszła, czy też
>>na to by sam odszedł??
>
>
> Szczerze? Oczywiście nie jestem gotów.
> Spadło na mnie jak grom z jasnego nieba i zatkało.
Rozumiem, ale.... to trudne sprawy i zazwyczaj kończą się na dwa sposoby :(
> Moim grzechem jest to, ża dałem żonie wolną rękę, a ona miała za dużo czasu.
Nie sądzę - dorośli powinni się sami pilnować - jak kogoś kocham, nie
robię mu krzywdy.
To nie małe dziecko, a Ty masz być mężem a nie żandarmem - całe życie
miałbyś pilnować czy Ci rogów nie przyprawiają? Zamęczysz siebie i innych.
> Nie wiem co rozumiesz przez "jak się doprowadzi do takiej sytuacji".
> Może dasz jakiś sposób zapobiegania takim sytacjom? Może jeszcze
> wrzucimy na FAQ grupy?
Nie zrozumiałeś - cały czas piszę o p[ostawieniu sprawy na ostrzu noża.
Kompletnie nie wiem, co zawiodło, że tak się stało, jak się stało.
>>Więc może niech najpierw się DOBRZE zastanowi czego chce.
>>Ostatecznie bywają małżeństwa gdzie każdy robi co chce, a mają tylko
>>wspólną kasę lub dzieci.
>
>
> To chyba jakaś parodia małżeństw.
Nawet nie wiesz ile małżeństw tak funkcjonuje. Przed rozstaniem
powstrzymuje ich brak samodzielności finansowej i podejście "lepszy wróg
znany niż nieznany"
Eulalka
|