| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2008-04-23 09:35:34
Temat: Re: problem w pracyOn 23 Kwi, 10:40, "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> wrote:
> Czemu wszyscy zakładacie, że to Marcin ma jakiś problem?
> Tak jakbyście nie mieli nigdy do czynienia z żadnym fi...tem na wysokim
> stanowisku.
>
A co ma piernik do wiatraka?
Co z tego, ze mialam do czynienia z fi..tem na stanowisku, albo z
jakas inna menda?
Fi...t na stanowisku do czesta sprawa, ale zauwaz, ze to nie fi...t ma
problem.
Wazne, by umiec sobie poradzic ze swoimi emocjami, i sprobowac
polepszyc warunki pracy. A zaczynac nalezy zawsze od siebie.
By polepszyc warunki swojej pracy nalezy zmienic swoje nastawienie, bo
inaczej wyglada to wlasnie tak, jak w przypadku Marcina. A jesli
inaczej sie nie da, to mozna probowac zmienic prace. Chyba nie
sugerujesz, ze wyobrazanie sobie celowania z broni do szefa jest ok?
I wcale nie bronie szefa. O nie nie. Od tego jestem daleka... I wcale
nie obarczam wina Marcina. Sytuacja jest jaka jest. By ja zmienic, by
w ogole probowac ja zmienic, trzeba sobie pewne sprawy jasno postawic,
przede wszystkim przed samym soba. A ze trzeba bedzie sie troche
wysilic? Coz, nikt nie powiedzial, ze bedzie latwo... Smiem twierdzic,
ze w wiekszosci miejsc pracy bedzie coraz trudniej...
--
Pozdrawiam,
Fra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2008-04-23 09:53:49
Temat: Re: problem w pracyWiesz?
Raz w swoim życiu wspólpracowałam z klientką - straszną babą.
Jeden, jedyny raz w swoim życiu spotkałam takiego babsztyla, że nie dało jej
się obejść. Pech chciał, że musiałam z nią wspólpracować przez jakieś pół
roku, bo odpowiadała za część dużego projektu.
Coż... trzepałam dywany i rozładowywałam furię w inny sposób, po każdym
spotkaniu z nią.
Paskudztwo co prawda przechodziło terapię. Podobno było z nią i tak dużo
lepiej niż wcześniej (nie jestem sobie nawet w stanie wyobrazić, jaka była
wcześniej).
Więc czasami zdarzają się tacy ludzie, że wspólpraca (relacje) z nimi jest
na tyle uciążliwa, że po prostu szkoda energii. Lepiej (jeśli jest to
możliwe) omijać takie osóbki i cieszyć się życiem.
Może problemem Marcina jest to, że nie trzepie dywanów???? :-)))))).
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2008-04-23 09:56:47
Temat: Re: problem w pracyUżytkownik "Fragile" <e...@i...pl> napisał w wiadomości
news:a410072d-5eba-4ac8-9d1d-c912c78bd819@w74g2000hs
h.googlegroups.com...
On 23 Kwi, 10:40, "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> wrote:
> Sytuacja jest jaka jest. By ja zmienic, by
> w ogole probowac ja zmienic, trzeba sobie pewne sprawy jasno postawic,
> przede wszystkim przed samym soba. A ze trzeba bedzie sie troche
> wysilic? Coz, nikt nie powiedzial, ze bedzie latwo... Smiem twierdzic,
> ze w wiekszosci miejsc pracy bedzie coraz trudniej...
Dlatego właśnie nie tędy droga. Droga poprzez likwidowanie siebie w imię
jakiegoś lepszego, zmodyfikowanego "siebie"... wyścig szczurów, jak widzę,
przeniósł się w bieganinę wokół własnych wartości... jak się o jakąś
potykamy, to trzeba ją zminimalizować... a brrr... naprawdę, nie tędy
droga...
Pzdr
Paweł
PS A lepsze od wyobrażania sobie, że się do kogoś mierzy, zawsze lepsze,
jest pójście na strzelnicę... może szef też tam chodzi... chciaiż nie... na
polowaniu o "wypadek" nietrudno :o)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2008-04-23 10:02:54
Temat: Re: problem w pracyOn 23 Kwi, 11:53, "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> wrote:
> Więc czasami zdarzają się tacy ludzie, że wspólpraca (relacje) z nimi jest
> na tyle uciążliwa, że po prostu szkoda energii. Lepiej (jeśli jest to
> możliwe) omijać takie osóbki i cieszyć się życiem.
>
Swiete slowa.
>
> Może problemem Marcina jest to, że nie trzepie dywanów???? :-)))))).
>
Pewnie szef trzepie, a Marcin, jak sam napisal, zostaje z tym calym
opadajacym dymem... :)
--
Pozdrawiam,
Fra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2008-04-23 10:24:44
Temat: Re: problem w pracyKiedyś takie sprawy rozwiązywało się w bójce na piąchy i był spokoj.
Czasami tęsknię za przedszkolną prostotą kontaktów międzyludzkich.
M.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2008-04-23 10:51:17
Temat: Re: problem w pracyUżytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
news:fun2u7$3bb$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Kiedyś takie sprawy rozwiązywało się w bójce na piąchy i był spokoj.
> Czasami tęsknię za przedszkolną prostotą kontaktów międzyludzkich.
Ech... były czasy...
Pzdr
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2008-04-23 11:01:46
Temat: Re: problem w pracyDnia Wed, 23 Apr 2008 12:51:17 +0200, bazyli4 napisał(a):
> Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
> news:fun2u7$3bb$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>
>> Kiedyś takie sprawy rozwiązywało się w bójce na piąchy i był spokoj.
>> Czasami tęsknię za przedszkolną prostotą kontaktów międzyludzkich.
>
> Ech... były czasy...
>
> Pzdr
> Paweł
Ja nie chcę: musiałabym Wam oddać wszystkie moje zabawki, a mama na mnie za
to krzyczała ;-P
--
XL wiosenna :-)
Mój serwer to news.gazeta.pl (bez przekierowań przez inne), email
i...@g...pl., podany także w nagłówku.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2008-04-23 12:17:03
Temat: Re: problem w pracy
Użytkownik "Vilar" <v...@U...TO.op.pl> napisał w wiadomości
news:fun1ed$770$1@nemesis.news.neostrada.pl...
> Wiesz?
> Raz w swoim życiu wspólpracowałam z klientką - straszną babą.
> Jeden, jedyny raz w swoim życiu spotkałam takiego babsztyla, że nie dało
> jej
> się obejść. Pech chciał, że musiałam z nią wspólpracować przez jakieś pół
> roku, bo odpowiadała za część dużego projektu.
> Coż... trzepałam dywany i rozładowywałam furię w inny sposób, po każdym
> spotkaniu z nią.
> Paskudztwo co prawda przechodziło terapię. Podobno było z nią i tak dużo
> lepiej niż wcześniej (nie jestem sobie nawet w stanie wyobrazić, jaka była
> wcześniej).
>
> Więc czasami zdarzają się tacy ludzie, że wspólpraca (relacje) z nimi jest
> na tyle uciążliwa, że po prostu szkoda energii. Lepiej (jeśli jest to
> możliwe) omijać takie osóbki i cieszyć się życiem.
>
> Może problemem Marcina jest to, że nie trzepie dywanów???? :-)))))).
Cenne uwagi. Trzepanie dywanów, hm. :)
Co do problemu Marcina. Jesli szef to furiat, który wyżywa się na
wszystkich, to jest to problem szefa. A pracę można zawsze zmienić. Po co
się męczyć.
pozdrawiam,
o.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2008-04-23 13:06:23
Temat: Re: problem w pracyUżytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1qhikalgk014.waml9ijep95i.dlg@40tude.net...
> Dnia Wed, 23 Apr 2008 12:51:17 +0200, bazyli4 napisał(a):
> Ja nie chcę: musiałabym Wam oddać wszystkie moje zabawki, a mama na mnie
> za
> to krzyczała ;-P
A to strasznie szkudna musiałaś być. Nieszkodliwych nie ruszamy :o)
Pzdr
Paweł
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2008-04-23 13:13:17
Temat: Re: problem w pracy"Vilar" <v...@U...TO.op.pl> wrote in message
news:fumso8$hg0$1@atlantis.news.neostrada.pl...
> Nie wiem, czy masz taką możliwooć, ale najlepiej byłoby zmienić pracę.
> Facet
> trzyma Cię po prostu w szachu i owietnie się bawi Twoim kosztem...
Dokladnie. Zneca sie i cieszy sie jak sie koles gotuje.
Inna mozliwosc dzialania - zaatakowac asertywnie szefa,
w ten sposob gotujac sobie zwolnienie lub...
czasami jest tak, ze szef sam potrzebuje takiego wstrzasu.
Wtedy przeprosi i opamieta sie. Ale to mniej prawdopodobne.
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |