Data: 2002-11-28 13:56:55
Temat: Re: prośba o radę
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> ciebie tak, twojej zony nie - albo od razu wykopuje się faceta z
chałupy za
> zdradę, albo po wyjaśnieniu sytuacji i wybaczeniu tego co było do
wybaczenia
> stoi sie za nim murem
> na dobre i na złe
> zakładam, ze po tamtym numerze jesteś jej wierny w waszym rozumieniu
tego
> słowa
Jojo - przecież Martens pisał ze żony nie zdradził ( w potocznym
rozumieniu tego słowa ).
Fakt ze był głupi, nieostrożny itd.
Przyznam sie ze ja też w wieku lat ok 20 przeżywałam taką absolutnie
beznadziejną i prawie obsesyjną miłość do kolegi.
Ja i on byliśmy stanu wolnego, ale ja mu sie po prostu nie podobałam.
Prawie nic nas w sensie erotycznym nie łączyło oprócz kilku pocałunków
na imprezie, kiedy on nie był całkiem trzeźwy. Nic mi nie obiecywał.
Jednocześnie byliśmy (i nawet nadal jesteśmy) dobrymi kolegami. Trwało
to kilka lat zanim udało mi sie od tego uwolnić. Już sie mi zdawało ze
sie "odkochałam" ale wystarczyło jedno spotkanie, jedna rozmowa i
znowu :-(((. Z tym że ja sie mu nie narzucałam i nikogo nie
prześladowałam. Ale bardzo cierpiałam i wiem ze to jest trudne.
Pozdrowienia.
Basia
|