Data: 2001-07-26 10:18:35
Temat: Re: przyjaźń a stosunki słuzbowe
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
Pokaż wszystkie nagłówki
Valérie:
> zawsze myśłałam że była to przyjażń a jednak nie
OK, a czy nie wydaje sie Wam (pisze jako odpowiedz
do V ale dotyczy prawie wszystkich wypowiadajacych sie
w tym temacie) ze Andy zwyczajnie ma problem
z zaakceptowaniem awansu przyjaciela wobec czego
zwyczajnie poszukuje pretekstu aby wykazac ze jest
to ktos kto nie zasluguje m.in. na Jego przyjazn?
Nikt nie odniosl takiego wrazenia?
Bo prawie kazdy skresla tamtego goscia, a chyba
wiekszosc wie jak jest na codzien w praktyce
w podobnych sytuacjach.
Cos jest nie tak, ale skad pewnosc ze na 100% po
stronie awansowanego?
Ja dostrzegam tu 'nagly' brak akceptacji (stad np brak
zdolnosci do wspoldzielenia pewnej radosci czy zadowolenia)
dla przyjaciela ktoremu _nieoczekiwanie_ (dla Andego!!!)
'poszczescilo sie' (z punktu widzenia Andego!!!).
Czy wlasnie nie tak autor przedstawil sytuacje zwiazana
z tym awansem? :)
Pozdrawiam,
Czarek
|