Data: 2007-03-23 09:51:13
Temat: Re: psycholog, terapeuta czy psychiatra?
Od: "Duch" <n...@n...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Karmakoma" <k...@g...pl> wrote in message
news:1l8b9dj70yn4$.aitqey1y1g97$.dlg@40tude.net...
> Wiem, że to _bardzo_ trudne zadanie. ale nie można jej zostawić samej
> sobie. chcemy z siostrą jej pomóc, ale póki co działamy po omacku, nie
> jesteśmy psychologami, nie znamy się na pomaganiu ludziom. przy tym nie
> chcemy zrobić jej krzywdy. wiem, ze musimy opracować plan działania i
> konsekwentnie go realizować, bo mama sama sobie nie pomoże. wymaga
> "popchnięcia", żeby coś zrobić i kontroli, jak uczeń, czy na pewno coś
> robi.
Wlasnie, pomoc ale zeby nie zaszkodzic - dobry plan.
Tak przy okazji, mysle sobie ale nie jestem specjalista,
jesli mama mowi "zmarnowalam zycie", to byc moze nie
do konca ja od tego odciagac (w sensie "wszystko bylo dobrze"),
tylko cos takiego - "popelnilas duzo bledow, ale kto ich nie popelnia?"
albo - "popelnilas duzo bledow, bo zylas w ciezkich warunkach".
Mamie moze byc potrzebna refleksja - zreszta, to ze teraz
to wszystko do niej przychodzi (zmarnowalam zycie)
jest skutkiem tego ze ona nie dawala z tym rady wiec omijala ten "temat",
ktory byl ponad jej sily.
Teraz, jesli ma sie uzewnetrznic, zapoznac z tym "tematem" to ma poczucie
ze spotyka sie z czyms co ja przygniecie (łagodnie mówiac). No bo
w sumie zawsze ja przygniatało.
A jak mama wyobraza sobie dalsze swoje dzialanie?
Zupelnie bezradna na to co sie dzieje, czy obiera jakis kierunek?
Duch
|