Data: 2004-11-19 17:39:31
Temat: Re: rajstopy dla panów na zimie
Od: Kruszyzna <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 2004-11-18 21:31,Użytkownik Barbara Anna ziewnął szeroko i rzekł:
> No moze i tak, tylko pytanie (retoryczne, oftopik, wiem wiem), w ktorym
> miejscu przekracza sie te granice, za ktora zamiast zona staje sie
> mamusia. Bo zasugerowanie mu "nos kochanie kalesony/rajstopy/whatever"
> czy kupienie mu takowych jest jeszcze ok, ale juz sprawdzanie codziennie
> rano, czy faktycznie je zalozyl, wydaje mi sie przegieciem. IMHO
> oczywiscie :)
Chyba wszystko zależy od człowieka. Znam parę, że on na pytanie,
dlaczego nie ma swetra, odpowiada, że żona mu nie dała. U mnie w życiu,
za Chiny ludowe taka sytuacja nie miałaby miejsca, ale tamten facet
_chce_, żeby tak mu po trochu matkować. Taki jest, w tym sie dobrze
czuje. Ona też ma potrzebę "matkowania". Bardzo udane małżeństwo.
Dlatego myślę, że taka granica jest płynna. Niektórzy taki układ lubią.
Innych może to śmieszyć, bo dobrze się czują w innych układach :) Mój
mąż na przykład sam robi sobie kanapki do pracy, a chęć zrobienia mu
kanapek skwitował krótkim "zwariowałaś?! mam dwie rączki". Ale znam
dziewczyny, które swoim TZ robią śniadanie. U mnie nie do pomyślenia,
ale to nie znaczy, że u mnie jest lepiej a u nich gorzej. Po prostu jest
inny układ. Dobry dla nas. Dla kogoś innego nie byłby dobry. Ot co :)
Krusz.
której skradziono dzisiaj komórkę. To był moment...
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..." - łatwo powiedzieć :)
|