Data: 2006-07-31 09:17:37
Temat: Re: relatywizm a dogmatyzm
Od: "Duch" <n...@n...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"::-:: dysmorfofob ::-::" <l...@p...onet.pl> wrote in message
news:eagial$1av$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Eh...sprawdzone kilka razy w praktyce: to sie zwykle konczy wywolaniem
> rozpaczy/agresji, odpowiednio u kobiet/mezczyzn , z ktorymi dyskutujesz.
> IMHO jesli ktos tworzy swoj swiatopoglad glownie przyjmujac lub odrzucajac
> rozne "napotkane dogmaty" - to ostatnia czynnoscia jakiej sie podejmie
> bedzie proba swiadomej i logicznej weryfikacji spojnosci tegoz
> swiatopogladu.
To co piszesz jest zgodne z moją wersją - że próba znalezienia Oparcia w
logice,
w porzucaniu "jakis tam dogmatow" - to wycofanie sie w niby-bezpiecznie
obszary
rozumu, to dramatyczna proba szukania oparcia nawet kosztem odrzucenia
wszystkiego.
Skoro jednak - jak piszesz i tez tak to widze - takie osoby boją sie
weryfikacji
wlasnych przekonan - to znaczy ze to jednak jest wlasnie obawa przed utrata
wzglednie stabilnej rzeczywistosci - a wiec jednak obawa.
Mnie interesuje cos innego - jaki jest mechanizm ucieczki w taki sceptycym -
mi sie wydaje ze zbyt restrykcyjny, zbyt oceniający i opluwajacy i
relatywizujący swia medialny.
Pzdr,
Duch
|