« poprzedni wątek | następny wątek » |
111. Data: 2004-05-07 17:52:31
Temat: Re: roflUżytkownik "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl> napisał
w wiadomości news:c7geev$gtc$1@news.onet.pl...
> No i co? Już nawet pagadać o Was nie można, czy co? Może jakiś chiński
> mur postawisz?
Myślę, że pomysły w stylu proponowania wątróbki itp. na psw, to czysta
głupota, a zdarzają się tego typu wybryki optymalnym i właśnie o to chodzi.
Pozdrawiam,
Adam
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
112. Data: 2004-05-07 18:03:08
Temat: Re: roflAdamo 2. w wiadomości news:c7gidn$2n0$1@opal.futuro.pl pisze:
> Użytkownik "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl>
> napisał w wiadomości news:c7geev$gtc$1@news.onet.pl...
>
>> No i co? Już nawet pagadać o Was nie można, czy co? Może jakiś
>> chiński mur postawisz?
>
> Myślę, że pomysły w stylu proponowania wątróbki itp. na psw, to czysta
> głupota, a zdarzają się tego typu wybryki optymalnym i właśnie o to
> chodzi.
Na mojej prywatnej liscie wciaz jednak pierwsze miejsce okupuje OptyJacek,
ktory dawno, bodaj w 1999 roku, wyslal swoj pierwszy, lecz oczywiscie nie
ostatni, post na pl.soc.wegetarianizm. Temat brzmial AFAIR "Do optymalnych".
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
113. Data: 2004-05-07 19:24:15
Temat: Re: rofl
Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <m...@p...gazeta.blah>
napisał w wiadomości news:c7g3jt$e33$1@inews.gazeta.pl...
> Michal w wiadomości
news:slrn.pl.c9n0c3.1p1.michal_@unique_mike.computer
> pisze:
> Az z ciekawosci zerknalem sobie. Gdzies sie Krysi slowko "minimum"
zgubilo.
> W "Biochemii Harpera" podaje sie liczby dotyczace minimalnej,
biochemicznie
> uzasadnionej ilosci weglowodanow. Taka drobna roznica.
Skąd Ty wziąłeś to słówko "minimum"? W mojej biochemii ('95)
jest tak jak napisałam. Zresztą gdzie tu sens? Określenie "minimum"
mogłoby się odnosić tylko do jednej liczby, a nie do ilości zawarych
między 50 g a 100 g. Można więc powiedzieć: minumum 50 g na dobę,
albo minimum 100g na dobę, ale nie "minimum 50-100 g na dobę", panie
Czepialski... ;)
No i gdzie tu
> ideologia, skoro autor rozdzialu wyraznie wskazuje przyczyny, dla
ktorych powinno sie tych weglowodanow zjadac więcej, niz podane minimum?
Nie widzisz?
- uniknąć ketozy
Nikt nie udowodnił, że zjadanie w granicach 50-100g węglowodanów
wywołuje ketozę. Poza tym na stronie 268 ta sama BH: "Postacie ketozy
pozbawione _znaczenia_chorobowego_ stwierdza się u osób żywionych dietą
o dużej zawartości tłuszczu oraz po wykonaniu ciężkiego wysiłku u
niektórych osób będących na czczo."
Więc straszenie czymś co jest zjawiskiem naturalnym jest bezpodstawne.
- zaniku masy mięśniowej
Tu wyraźnie większe ilości zalecanych węglowodanów są traktowane
asekuracyjnie, przecież mięśnie do swej regeneracji potrzebują raczej
białka. Jeśli się mylę, to Ty powinieneś wyglądać jak kulturysta,
przystojniaku... :)
(Nie zrozum mnie źle - mięśniaków nie uważam za przystojniaków).
- aby zmniejszyć ilość tłuszczów jako źródła energii
No właśnie. A _DLACZEGO_ to BH zaleca zmniejszenie ilości energii
z tłuszczów? Co jest przeszkodą, żebym miała nie korzystać z tłuszczów
jako źródła energii? Czyżby (w domyśle) rzekome zagrożenie miażdżycą?
A gdzie udowodniono bezpośredni związek powstawania miażdżycy ze
zjadanego cholesterolu?
- no i zaleca się dużą ilość włókien z powodu ochronnego (podobno)
działania przeciw rakowi jelita grubego.
Jak na razie, to też konkretnych dowodów na to nie ma.
Badania czy błonnik pokarmowy ma jakikolwiek związek z nowotworem
okrężnicy, przeprowadzone na 88 757 pielęgniarkach w ciągu szesnastu lat
wykazały 787 przypadków nowotworu okolic odbytowo-okrężnicznych, a z
analizy danych wynikało, że nie ma żadnych dowodów, że większy udział
błonnika w diecie zmniejsza zapadalność na nowotwór okrężnicy.
POD WZGLĘDEM RYZYKA ZACHOROWANIA NA NOWOTWÓR MIĘDZY GRUPĄ
"WYSOKOTŁUSZCZOWĄ" A GRUPĄ "NISKOTŁUSZCZOWĄ" NIE BYŁO ŻADNEJ RÓŻNICY.
A więc znowu wciskanie czytelnikom biochemii rzekomej antyrakowej zalety
błonnika.
Czyli w sumie - zalecanie większych ilości węglowodanów nie ma naukowego
uzasadnienia.
> Przy okazji znalazlem cos, co moze sluzyc za odpowiedz na zadane przez
> Ciebie w innym miejscu tego watku pytanie: co moze byc zenujacego w
krytyce, jaka uprawiaja niektorzy optymalni pod wplywem Kwasniewskiego?
Oto Krysia o blonniku:
> "WŁÓKNO - uciążliwy, ale konieczny składnik pasz dla przeżuwaczy
> http://www.dor-rol.com.pl/dir-arch/0400-6-9.htm "
> Nie pierwszy, i pewnie nie ostatni raz.
No i co? Może czujesz się obrażony? Szkoda, że nie zrozumiałeś mojej
intencji, chciałam tym linkiem jedynie udowododnić, że błonnik jest jak
najbardziej wskazany, wręcz niezbędny - ALE DLA PRZEŻUWACZY.
A my, ludzie - nie jesteśmy przeżuwaczami... :)
> > Przede wszystkim przedstawia spójną biochemiczną wizję sposobu
> > odżywiania, opartego na tłuszczu jako źródle energii.
>
> Spojna to ona jest, jesli przyjmiesz zalozenia jej autora. Czesc z
nich daje
> sie (nie)stety sfalsyfikowac, a czesc jest w ogole nieweryfikowalna.
Masz rację, dla teoretyków rzeczywiście jest nieweryfikowalna.
--
Krystyna*Opty* [na DO od 06.98 r.]
Królową prawdy jest praktyka.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
114. Data: 2004-05-07 19:35:49
Temat: Re: roflKrystyna*Opty* <K...@p...onet.pl> napisał(a):
> - no i zaleca się dużą ilość włókien z powodu ochronnego (podobno)
> działania przeciw rakowi jelita grubego.
>
> Jak na razie, to też konkretnych dowodów na to nie ma.
> Badania czy błonnik pokarmowy ma jakikolwiek związek z nowotworem
> okrężnicy, przeprowadzone na 88 757 pielęgniarkach w ciągu szesnastu lat
> wykazały 787 przypadków nowotworu okolic odbytowo-okrężnicznych, a z
> analizy danych wynikało, że nie ma żadnych dowodów, że większy udział
> błonnika w diecie zmniejsza zapadalność na nowotwór okrężnicy.
> POD WZGLĘDEM RYZYKA ZACHOROWANIA NA NOWOTWÓR MIĘDZY GRUPĄ
> "WYSOKOTŁUSZCZOWĄ" A GRUPĄ "NISKOTŁUSZCZOWĄ" NIE BYŁO ŻADNEJ RÓŻNICY.
> A więc znowu wciskanie czytelnikom biochemii rzekomej antyrakowej zalety
> błonnika.
> Czyli w sumie - zalecanie większych ilości węglowodanów nie ma naukowego
> uzasadnienia.
> No i co? Może czujesz się obrażony? Szkoda, że nie zrozumiałeś mojej
> intencji, chciałam tym linkiem jedynie udowododnić, że błonnik jest jak
> najbardziej wskazany, wręcz niezbędny - ALE DLA PRZEŻUWACZY.
> A my, ludzie - nie jesteśmy przeżuwaczami... :)
> Masz rację, dla teoretyków rzeczywiście jest nieweryfikowalna.
> Królową prawdy jest praktyka---> gorzka praktyka:-(
http://www.dieta-optymalna.info/wydarzenia.php?akcja
=pokaz&numer=24
Ciekawe jak dlugo zamierza ta osoba jeszcze bredzic?
annaklay
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
115. Data: 2004-05-07 19:39:18
Temat: Re: rofl
Użytkownik "Marcin 'Cooler' Kuliński" <m...@p...gazeta.blah>
napisał w wiadomości news:c7givd$5qr$1@inews.gazeta.pl...
> Adamo 2. w wiadomości news:c7gidn$2n0$1@opal.futuro.pl pisze:
>
> > Użytkownik "Krystyna*Opty*" <K...@p...onet.pl>
> > napisał w wiadomości news:c7geev$gtc$1@news.onet.pl...
> >
> >> No i co? Już nawet pagadać o Was nie można, czy co? Może jakiś
> >> chiński mur postawisz?
> >
> > Myślę, że pomysły w stylu proponowania wątróbki itp. na psw, to
czysta głupota, a zdarzają się tego typu wybryki optymalnym i właśnie o
to chodzi.
Aleś pamiętliwy... ;(
No fakt, ktoś rzucił z rozpędu taką propozycję w ferworze szukania w
produktach spożywczych witamin. Nie zdarza Ci się Adamie, napisać coś
niewłaściwego? Belki we własnym oku nie widzisz...
> Na mojej prywatnej liscie wciaz jednak pierwsze miejsce okupuje
OptyJacek, ktory dawno, bodaj w 1999 roku, wyslal swoj pierwszy, lecz
oczywiscie nie ostatni, post na pl.soc.wegetarianizm. Temat brzmial
> AFAIR "Do optymalnych".
A ja też tam jestem? ;)
No widzisz, jednak nie był aż tak niepożądany, skoro go sobie zachowałeś
w swoim archiwum na wieczną pamiątkę... ;>
Krystyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
116. Data: 2004-05-07 19:56:52
Temat: Re: rofl
Użytkownik " annaklay" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:c7goek$4eg$1@inews.gazeta.pl...
> Krystyna*Opty* <K...@p...onet.pl> napisał(a):
>
> > - no i zaleca się dużą ilość włókien z powodu ochronnego (podobno)
> > działania przeciw rakowi jelita grubego.
> >
> > Jak na razie, to też konkretnych dowodów na to nie ma.
> > Badania czy błonnik pokarmowy ma jakikolwiek związek z nowotworem
> > okrężnicy, przeprowadzone na 88 757 pielęgniarkach w ciągu szesnastu
lat wykazały 787 przypadków nowotworu okolic odbytowo-okrężnicznych, a z
> > analizy danych wynikało, że nie ma żadnych dowodów, że większy
udział
> > błonnika w diecie zmniejsza zapadalność na nowotwór okrężnicy.
> > POD WZGLĘDEM RYZYKA ZACHOROWANIA NA NOWOTWÓR MIĘDZY GRUPĄ
> > "WYSOKOTŁUSZCZOWĄ" A GRUPĄ "NISKOTŁUSZCZOWĄ" NIE BYŁO ŻADNEJ
RÓŻNICY.
> > A więc znowu wciskanie czytelnikom biochemii rzekomej antyrakowej
zalety błonnika.
> > Czyli w sumie - zalecanie większych ilości węglowodanów nie ma
naukowego uzasadnienia.
>
> > No i co? Może czujesz się obrażony? Szkoda, że nie zrozumiałeś mojej
> > intencji, chciałam tym linkiem jedynie udowododnić, że błonnik jest
jak
> > najbardziej wskazany, wręcz niezbędny - ALE DLA PRZEŻUWACZY.
> > A my, ludzie - nie jesteśmy przeżuwaczami... :)
>
> > Masz rację, dla teoretyków rzeczywiście jest nieweryfikowalna.
> > Królową prawdy jest praktyka---> gorzka praktyka:-(
>
> http://www.dieta-optymalna.info/wydarzenia.php?akcja
=pokaz&numer=24
>
> Ciekawe jak dlugo zamierza ta osoba jeszcze bredzic?
> annaklay
1. Wyjątki potwierdzają regułę.
2. Powyższe wyniki badań - to nie jest moje bredzenie.
Krystyna
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
117. Data: 2004-05-07 20:07:40
Temat: Re: roflKrystyna*Opty* wrote:
>>Az z ciekawosci zerknalem sobie. Gdzies sie Krysi slowko "minimum"
>>zgubilo.
>>W "Biochemii Harpera" podaje sie liczby dotyczace minimalnej,
>>biochemicznie uzasadnionej ilosci weglowodanow. Taka drobna roznica.
>
> Skąd Ty wziąłeś to słówko "minimum"? W mojej biochemii ('95)
> jest tak jak napisałam. Zresztą gdzie tu sens? Określenie "minimum"
> mogłoby się odnosić tylko do jednej liczby, a nie do ilości zawarych
> między 50 g a 100 g. Można więc powiedzieć: minumum 50 g na dobę,
> albo minimum 100g na dobę, ale nie "minimum 50-100 g na dobę", panie
> Czepialski... ;)
Konkretnie, to pisało tam:
Choć zaleca się pobieranie 50-100 g węglowodanów na dobę, aby uniknąć
ketozy i zaniku masy mięśniowej, zrównoważona dieta powinna zawierać
więcej węglowodanów, by zmniejszyć ilość tłuszczów jako źródła energii.
Tak przy okazji -- w następnym podrozdziale piszą o włóknach. Co piszą?
Ano w ten deseń: *WŁÓKNA SĄ NIEZBĘDNE DLA UTRZYMANIA DOBREGO ZDROWIA*.
Nie krzyczę, to Biochemia Harpera była uprzejma napisać to kapitalikami,
w dodatku pogrubionymi.
I znowu jestem zdumiona. Jeśli się podpierasz Biochemią Harpera, którą
to sobie właśnie wypożyczyłam i w którą się wczytuję, to albo liczy się
wszystko, co tam jest napisane, albo nie liczy się nic. Ja nie rozumiem
argumentów "nie udowodniono". To co, ci od Harpera siedzą sobie i
strzelają na oślep i czasem trafią, a czasem nie? (Hueh, czy ja już
mówiłam, że u mnie na uczelni BH traktowana jest na równi z makulaturą?
Juruś był uprzejmy polemizować z zawartością merytoryczna, a tu się
okazuje, że jednak BH to podręcznik nie biochemiczny, a ideologiczny =])
I w dodatku dziwnym przypadkiem trafiają tylko tam, gdzie potwierdzają
gadanie Kwaśniewskiego.
Żeby było śmieszniej, to znalazłam coś takiego:
http://www.waszak.pl/literatura.htm
Biochemia Harpera. Autor zbiorowy. Medyczny podręcznik akademicki.
Naukowo opracowane podstawy naszego Żywienia. Na biochemicznej wiedzy w
nim zawartej oparte jest całe Żywienie Optymalne - dlatego jest tak
skuteczne.
No ja nie mogę, ROTFLMAO. Mam propozycję -- lepszy podręcznik, Lubert
Stryer "Biochemia". Biochemia jest jedna, więc jeśli udało się uzasadnić
dietę wedle jednego podręcznika, to powinno się dać wedle drugiego,
trzeciego itd. Coście się tak na tego Harpera uwzięli?
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
118. Data: 2004-05-07 20:11:01
Temat: Re: roflKrystyna*Opty* wrote:
>> Az z ciekawosci zerknalem sobie. Gdzies sie Krysi slowko "minimum"
>> zgubilo.
>> W "Biochemii Harpera" podaje sie liczby dotyczace minimalnej,
>> biochemicznie uzasadnionej ilosci weglowodanow. Taka drobna roznica.
>
>
> Skąd Ty wziąłeś to słówko "minimum"? W mojej biochemii ('95)
> jest tak jak napisałam. Zresztą gdzie tu sens? Określenie "minimum"
> mogłoby się odnosić tylko do jednej liczby, a nie do ilości zawarych
> między 50 g a 100 g. Można więc powiedzieć: minumum 50 g na dobę,
> albo minimum 100g na dobę, ale nie "minimum 50-100 g na dobę", panie
> Czepialski... ;)
Konkretnie, to pisało tam:
Choć zaleca się pobieranie 50-100 g węglowodanów na dobę, aby uniknąć
ketozy i zaniku masy mięśniowej, zrównoważona dieta powinna zawierać
więcej węglowodanów, by zmniejszyć ilość tłuszczów jako źródła energii.
Tak przy okazji -- w następnym podrozdziale piszą o włóknach. Co piszą?
Ano w ten deseń: *WŁÓKNA SĄ NIEZBĘDNE DLA UTRZYMANIA DOBREGO ZDROWIA*.
Nie krzyczę, to Biochemia Harpera była uprzejma napisać to kapitalikami,
w dodatku pogrubionymi.
I znowu jestem zdumiona. Jeśli się podpierasz Biochemią Harpera, którą
to sobie właśnie wypożyczyłam i w którą się wczytuję, to albo liczy się
wszystko, co tam jest napisane, albo nie liczy się nic. Ja nie rozumiem
argumentów "nie udowodniono". To co, ci od Harpera siedzą sobie i
strzelają na oślep i czasem trafią, a czasem nie? (Hueh, czy ja już
mówiłam, że u mnie na uczelni BH traktowana jest na równi z makulaturą?
Juruś był uprzejmy polemizować, a tu się okazuje, że jednak BH to
podręcznik nie biochemiczny, a ideologiczny =]) I w dodatku dziwnym
przypadkiem trafiają tylko tam, gdzie potwierdzają gadanie Kwaśniewskiego.
Żeby było śmieszniej, to znalazłam coś takiego:
http://www.waszak.pl/literatura.htm
Biochemia Harpera. Autor zbiorowy. Medyczny podręcznik akademicki.
Naukowo opracowane podstawy naszego Żywienia. Na biochemicznej wiedzy w
nim zawartej oparte jest całe Żywienie Optymalne - dlatego jest tak
skuteczne.
No ja nie mogę, ROTFLMAO. Mam propozycję -- lepszy podręcznik, Lubert
Stryer "Biochemia". Biochemia jest jedna, więc jeśli udało się uzasadnić
dietę wedle jednego podręcznika, to powinno się dać wedle drugiego,
trzeciego itd. Coście się tak na tego Harpera uwzięli?
Pozdrawiam,
Karola
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
119. Data: 2004-05-07 20:32:14
Temat: Re: rofl annaklay w wiadomości news:c7goek$4eg$1@inews.gazeta.pl pisze:
> Krystyna*Opty* <K...@p...onet.pl> napisał(a):
>
>
>> - no i zaleca się dużą ilość włókien z powodu ochronnego (podobno)
>> działania przeciw rakowi jelita grubego.
>>
>> Jak na razie, to też konkretnych dowodów na to nie ma.
>> Badania czy błonnik pokarmowy ma jakikolwiek związek z nowotworem
>> okrężnicy, przeprowadzone na 88 757 pielęgniarkach w ciągu szesnastu
>> lat wykazały 787 przypadków nowotworu okolic odbytowo-okrężnicznych,
>> a z analizy danych wynikało, że nie ma żadnych dowodów, że większy
>> udział błonnika w diecie zmniejsza zapadalność na nowotwór okrężnicy.
>> POD WZGLĘDEM RYZYKA ZACHOROWANIA NA NOWOTWÓR MIĘDZY GRUPĄ
>> "WYSOKOTŁUSZCZOWĄ" A GRUPĄ "NISKOTŁUSZCZOWĄ" NIE BYŁO ŻADNEJ RÓŻNICY.
W badaniu nie bylo czegos takiego, jak grupa wysokotluszczowa i
niskotluszczowa, konfabulujesz.
>> A więc znowu wciskanie czytelnikom biochemii rzekomej antyrakowej
>> zalety błonnika.
Zapomnialas (dziwne, przeciez bylo o tym tutaj) o dwoch rownie duzych
badaniach (34 tys. i 500 tys. osob), ktorych wyniki opublikowano w zeszlym
roku. W obu rezultaty byly podobne: ryzyko wystapienia raka lub gruczolaka
jelita grubego zmniejszalo sie nawet o 40% (w pierwszym badaniu o 27%) w
przypadku duzego spozycia blonnika, w stosunku do grup o spozyciu malym. A
wiec znow wciskanie czytelnikom grupy rzekomego braku antyrakowych zalet
blonnika.
>> Czyli w sumie - zalecanie większych ilości węglowodanów nie ma
>> naukowego uzasadnienia.
Czyli w sumie wprowadzasz ludzi w blad, pytanie czy robisz to celowo
pozostaje otwarte.
>> No i co? Może czujesz się obrażony? Szkoda, że nie zrozumiałeś mojej
>> intencji, chciałam tym linkiem jedynie udowododnić, że błonnik jest
>> jak najbardziej wskazany, wręcz niezbędny - ALE DLA PRZEŻUWACZY.
>> A my, ludzie - nie jesteśmy przeżuwaczami... :)
I to automatycznie implikuje, ze dla nas wskazany czy niezbedny nie jest? To
moze nie pij wody, bo ona jest wskazana, a wrecz niezbedna krowom przy
hodowli. A my, ludzie, nie jestesmy przezuwaczami.
> Ciekawe jak dlugo zamierza ta osoba jeszcze bredzic?
Kto to wie?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
120. Data: 2004-05-07 20:39:41
Temat: Re: roflKarolina Matuszewska w wiadomości
news:2DA8AA784D386E48A4090BA3B1647E10011D8095@jplwan
t003.jasien.net pisze:
> Krystyna*Opty* wrote:
>
>
>>> Az z ciekawosci zerknalem sobie. Gdzies sie Krysi slowko "minimum"
>>> zgubilo.
>>> W "Biochemii Harpera" podaje sie liczby dotyczace minimalnej,
>>> biochemicznie uzasadnionej ilosci weglowodanow. Taka drobna roznica.
>>
>> Skąd Ty wziąłeś to słówko "minimum"?
Z kontekstu, Krysiu. Z kontekstu.
>> jest tak jak napisałam. Zresztą gdzie tu sens? Określenie "minimum"
>> mogłoby się odnosić tylko do jednej liczby, a nie do ilości zawarych
>> między 50 g a 100 g. Można więc powiedzieć: minumum 50 g na dobę,
>> albo minimum 100g na dobę, ale nie "minimum 50-100 g na dobę", panie
>> Czepialski... ;)
A udawalas, ze duzo rozumiesz z rozmowy z Michalem. To chyba logiczne, ze te
minimalne ilosci dla roznych ludzi beda rozne, zalezne od wieku, poziomu
aktywnosci fizycznej czy metabolizmu?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |