Data: 2009-07-27 22:07:58
Temat: Re: rola ojca
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron wrote:
...
>> Komunistą jest tu tylko Jadrys.
>> Nie urzędnik tylko system. System szkolnictwa, kóry tworzony jest na
>> postawie szerokiej wiedzy o społeczeństwie, anarchisto. :)
> Jeśli miałbym siebie zaszufladkować- to raczej jako monarchistę.
> Bowiem monarchię uważam za najlepszy system sprawowania władzy
> System nie jest osobowy. Reprezentowany jest on przez urzędnika.
> Urzędnik każdego systemu podejmuje decyzję w pewien określony sposób-
> który może i jest czasem niezbędny, ale powinien być ograniczony do
> minimum. Zawsze należy przyjmować, że to rodzice najlepiej będą
> potrafili się zatroszczyć o swoje dzieci. Masz coś przeciw tej
> zasadzie?
Oczywiście. Rodzice bez systemu szkolnictwa wpajałaby swoim dzieciom tylko
swoją zdobyta wiedzę. Zważywszy, że większość jednak ma wiedzę podstawową,
tendencja rozwoju byłby spadkowa. Dodaj do tego odmienne poglądy matki i
odmienne poglądy ojca i rozdzieranie ich dzieci mentalnie na pół.
Popatrz, co rodzice robią dzieciom przy rozwodach. Słyszysz i własnym uszom
nie wierzysz. Potrafią swoje własne dzieci wykorzystywać do gier
rozwodowych. Jakby wyglądało ich widzimisie w kształceniu i wychowywaniu?
Strach się bać!
Mam wrażenie, że nie wiesz, co mówisz, monarchisto. ;)
>>>> W takich sytuacjach zawsze znajdzie się sponsoring-
>>>>> prywatni ludzie fundujący stypendia, co daje szansę zdolnym
>>>>> biednym na awans społeczny. Sytuacja, w której do przymusowej,
>>>>> państwowej szkoły wysyła się wszystkich- uniemożliwia to nieraz
>>>>> (dosłownie!) naukę zdolniejszym- bo są terroryzowani przez
>>>>> "bezmózgich debili".
>>
>>>> Ładnie uprościłeś społeczny proces integracji z otoczeniem.
>>> To nie miejsce na dysertacje. I tak wiesz o czym piszę, jak mniemam.
>>
>> Skończyły Ci się argumenty, rozumiem.
>> Uważasz, że człowiek powinien edukowany pod kloszem? Sądzę, że wtedy,
>> zaraz po zakończeniu edukacji, zabije go pierwszy kontakt z
>> rzeczywistością.
> Ależ nie. Ktoś podejmie decyzję, żeby nie posyłać swojego dziecka do
> szkoły. Inny- aby jak najwcześniej. Jeszcze inny uzna, że obecnie
> jest za mało dojrzały na szkołę, ale może już za rok...Tak było
> jeszcze w wieku 19. Klasy szkolne składały się z osób w różnym wieku.
> Pozwalało to na kształcenie ludzi, którzy cały czas mieli do
> czynienia z najbardziej z naturalnym z systemów, opartym na ciągłości
> pokoleniowej. Nie istniały ministerstwa narzucające dzieciom programy
> nauczania, więc było ono bardzo zróżnicowane- odpowiadające potrzebom
> rodziców. W wieku 20- wieku kłamców i szalonych dyktatorów zaczęto z
> premedytacją wykorzystywać system szkolnictwa, by wychować ludzi
> spolegliwych władzy. To krótki dość, choć i bardzo krwawy epizod w
> historii ludzkości. I czas już chyba wrócić do normalności. OK- na
> przeszkodzie stoi jeszcze mentalność ludzka- ich strach przed starym-
> nowym. Strach przed wolnością, odpowiedzialnościa za los swój i
> swoich dzieci. Jednak- jestem dobrej myśli:-)
Za daleko się posuwasz z tym oderwanym od rzeczywistości łaknieniem powrotu
do 19-to wiecznych systemów. Szkoda, że nie do średniowiecza. Ja tam w
historię szkolnictwa z prehistorycznych czasów zagłębiał się dla tej
dyskusji nie będę. Wystarczy mi przekonanie, że trudno stare systemy do
nowych porównać. Są jak ziemia i niebo odpowiednio.
>>>>> Poza tym- nikt nie ma wpływu na to, czego się dzieci uczą- co
>>>>> wywołuje napięcia społeczne (vide- przymusowa "kondomizacja"
>>>>> szkół).
>>>> Na pewno możesz wiedzieć, że Ty nie masz wpływu. Co do reszty
>>>> możesz się mylić.
>>> A jakim prawem przechodzisz do porządku dziennego nad tym, że mnie i
>>> wielu innych rodziców tego wpływu się pozbawia, a daje go tym, co
>>> mają takie same poglądy jak rządzący? Jeśli w tym momencie są one
>>> zbieżne z Twoimi- to- uważaj, w innych nie muszą. A Ty zgadzasz się
>>> z zasadą- więc odbierasz sobie prawo do protestu później.
>> Takim prawem, że jestem przeciwko anarchii. Nie wpieprzam się w Twoje
>> metody wychowawcze Twoich konkretnie dzieci. Potrafię sobie jednak
>> wyobrazić, jak niektórzy rodzice wychowaliby swoje pociechy, gdyby
>> nie było systemu edukacji.
> Tak, jak przez 80 tysięcy lat. System edukacji- to gdzieś ze sto lat w
> historii ludzkości. Czego Ty się boisz? Nie widzisz, że to obecny
> system oświaty wypacza dzieciom charaktery? Czy uważasz, że jak się
> wśród (wychowanych przez swoich rodziców) prawdomównych, wyznających
> zasady dzieci zjawi dziecko lumpów, to ono się "naprostuje", czy
> raczej niektóre z tych dzieci przejmą część złych nawyków tego
> jednego? OK- nie uważam ,żeby trzeba było dzieci chować pod kloszem,
> ale po pierwsze- to niech rodzice o tym zdecydują, a po wtóre-
> dlaczego mają się na siłę fraternizować?
Bo żyją i będą żyć w społeczeństwie cywilizowanym. Chcesz im jakąś kastowość
zafundować i u zarania edukacji dzielić na lepszych i gorszych. To
niehumanitarne.
>> Moje dzieci wychowały się w komunistycznym jeszcze systemie szkolnym
>> i doskonale znajdują się w obecnym ustroju. Przeceniasz "szkody"
>> wywołane niewłaściwym systemem. System można zawsze poprawiać pod
>> warunkiem, że robią to ludzie, którzy się na tym lepiej lub gorzej
>> znają (moga się różnić w metodach, ale posiadają wiedzę) - a nie
>> rozproszeni rodzice ze swoim "samodzielnym" indywidualnym myśleniem.
>> :)
> Sam IMHO reprezentujesz komunistyczne myślenie: państwowe lepsze od
> prywatnego. Ja wychowałem się w systemie komunistycznym. Zrozumiałem
> dość szybko, na czym polega to, o czym między innymi piszesz: kiedyś
> system szkolnictwa był lepszy niż dziś. I to jest fakt. Wiele rzeczy
> kiedyś było o wiele lepszych. Tylko wiesz dlaczego? Wojna
> spowodowałą, że pozostało wielu ludzi, którzy nauczyli się żyć i
> działać w skrajnych nawet warunkach. Potem- POMIMO totalnie
> ogłupiającego systemu- nie było jeszcze tak źle, bo rządzili ci
> ludzie, któzy przeżyli wojnę. Nie byli jednak w stanie przekazać
> władzy, wiedzy kolejnemu pokoleniu- choć jednak w pewnym stopniu to
> uczynili. Następne pokolenie umiało jeszcze mniej, więc z tego
> "mniej" coś- tam przekazali kolejnym. Itd, etc. Niestety- sytem ten
> trwa nadal, więc jest, jak jest. Jedyne wyjście- to powrót do
> normalności. Tyle, że niestety nastąpić on chyba może dopiero po
> kolejnej wojnie... pozdrawiam
Nic mi tu nie pasi. Nawet mi się nie chce do Twoich tez odnosić. Sorry :)
--
pozdrawiam
michał
|