Data: 2004-07-02 07:02:55
Temat: Re: rozmowa kwalifikacyjna
Od: "dA s" <y...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Bluzgacz" <b...@p...zigzag.pl> napisał w wiadomości
news:cc29ts$hqg$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>
[ciach]
> Rada:
> jadac na rozmowe kwalifikacyjna podejdz do tego tak, jakby to byla JEDNA Z
> rozmow ktore Cie czekaja i ze ktoras w koncu okaze sie przepustka do
> zdobycia pracy (ale nie wiesz ktora), bo zdaje mi sie ze traktujesz ja jak
> egzamin na studiach. Mysl caly czas pozytywnie, a po rozmowie kiedy
> stwierdzisz ze cos poszlo nie tak powiedz: "a co tam! przeciez jeszcze
> bedzie nastepna - na niej wypadne lepiej" - w koncu zaczniesz wyczuwac o
co
> w tym chodzi. Niektorzy wyczuwaja to po 2-3 rozmowie (np ja) inni,
niesmiali
> itp po 5, 10, 15, ale ten moment na pewno nadejdzie - spoko
wlasnie sie tak nastawiam, "jak walka i lepszy byt" - wiec musze dac z
siebie wszystko (judo robi swoje). Ogolnie z rozmowa nie bedzie problemow,
az nie padnie to debilne pytanie "ile chce pan zarabiac?". Krew zalewa :)
Staram sie o stanowisko webmastera/grafika w agencji reklamowej, wiec mysle
ze jak powiem cos w stylu :
"tutaj o zarobkach ciezko mowic, gdyz moze trafic projekt niskobudzetowy,
badz cos wiekszego, gdzie bedzie trzeba wiecej czasu poswiecic"
Ale zakladam ze pracodawca bedzie mnie drazyl az padnie jakas konkretna
sumka... i tego sie obawiam troche. Jak powiem za duzo to moga byc
niewyplacalni :P a jak powiem za malo to pomysla ze nie jestem jakis
niedowartosciowany.
pozdr,
Piotrek
|