Data: 2000-06-12 14:30:57
Temat: Re: samotnosc
Od: Saanale <s...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
jacob wrote:
> Byla mowa o tym, ze czlowiek jest "zwierzeciem" stadnym. Juz pierwotny
> czlowiek zyl w gromadzie. Bylo to niezbednym warunkiem przetrwania. Bardzo
> mozliwie, ze wlasnie od wtedy weszlo nam to w krew, ze lubimy "stado".
Nie jestem pewna, czy lubimy stado. Życie w stadzie zapewnia nam
zaspokajanie pewnych potrzeb. Zastanów się, czy nie chciałbys być
samowystarczalny. Czy lubisz być zależny od innych?
> wyjatkach sie nie mowi. Oni tylko potwierdzaja regule.
> Sam jestem czlowiekiem towarzyskim. Ciagnie mnie do ludzi. A od czasu
> prowadzenia "rozmow" na internecie ten pociag do ludzi oslab.
Zatem osłabł Twój pociąg do ludzi, czy nie???
>Udaje mi sie
> nawet zawrzec przyjaznie przez internet. Ciagnie mnie do ludzi (nie
> wszystkich - ma sie rozumiec) na internecie nie mniej niz do znajomych z
> otoczenia. W zaden sposob nie moge uznac, ze uciecka w internet, jest
> ucieczka od towarzystwa. Ba, powiedzialbym odwrotnie: poprzez internet
> czuje, ze moj poiag do ludzi jest coraz bardziej zaspokojony. Mysle, ze
> wielu to odbiera tak, jak ja.
Nie jestem pewna, czy w Twoim przypadku nie ma objawów uzależnienia od
internetu.
> > Nie zauważyłes, że bardziej samotni
> >czują się ludzie, którzy nie wierzą w Boga???
>
> Czy to ostatnie zdanie nie jest sprzeczne z poprzednim?:
> "Wydaje mi się nawet, że samotnosć jest głęboko zakorzeniona w naturze
> człowieka."
Tak, też widzę niekonsekwencję w wyrażaniu własnych mysli:-)). Chciałam
tylko powiedzieć, że człowiek wsród ludzi i tak czuję się często
osamotniony, tak jakby samotnosć była mu przypisana. Wiara pozwala
zapełnić wewnętrzną pustkę. To chyba nadal nie jest jasne.:-)))
> Jezeli samotnosc jest zakorzeniona gleboko w naturze czlowieka (sa i takie
> wyjatki), to po co potrzebuje miec stale Kogos obok siebie.
>
> Ja uwazam, ze wiara w Boga wynika wlasnie dlatego, ze czlowiek boji sie
> samotnosci i wiecej tego - chce miec kogos wszechmocnego na ktorym moze sie
> oprzec, ktory bedzie nim kierowal i podejmie za niego losowe decyzje.
> Pod tym wzgledem uwazam, ze niewierzacy nie czuja sie bardziej samotni od
> wierzacych. Ateisci tez w kogos/cos wierza i tego kogo/cos traktuja moze z
> niemniejsza boskoscia, niz wierzacy Boga.
Tak oczywiscie. Nie ummniejszam wartosci jakiejkolwiek wiary.
W moim otoczeniu nie ma ludzi wierzących w UFO, mamonę, itd., dlatego
oparłam swoje wywody na wierze w Boga.
Saanale
|