Data: 2003-02-27 22:45:06
Temat: Re: samotnosc
Od: "Kropeczka" <U...@p...xo.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "tycztom" <t...@N...pw.edu.pl> napisał w wiadomości
news:b3m42u$he4$1@ochlapek.sierp.net...
> Jest coś takiego jak 'syndrom nieodpowiedniego partnera' (znam ludzi,
którzy
> całymi latami to praktykowali - jak jakieś fatum, później, zazwyczaj,
> poznawali kogoś odpowiedniego - dalej wiesz: dzieci, urwanie głowy itd.)
Ale mnie się zawsze wydawało, że co jak co, ale taki syndrom to mnie nie
spotka ;) Ale boleśnie się przekonuję, że chyba jednak. I rzecz jasna nie
przeszkadza mi to naiwnie wierzyć, że nie mam racji i z pewnością tym razem
to się uda i z pewnością to jest odpowiedni partner ;)
> > :) chciałabym kogoś takiego spotkać.
> Chcesz jej adres? :)))
hmmm chyba nie do końca o to mi chodzilo :))
> No co Ty? A od czego jest Grupa?
> (no zobacz jak się staramy:) np. Ja, Patrycja... :))
wiem, że się staracie i jest to bardzo miłe :) coś czuję, że powoli wsiąkam
tutaj, ale to dobrze :)
> Co masz? Powiem Tobie jak facet facetowi, OK? (trochę dosadnie - wybacz)
nie ma sprawy, ja lubię kawę na ławę i konkrety :)
> Wstajesz rano, stajesz przed lustrem i nie musisz pluć sobie w twarz..
> Jesteś sobą (a nie kolejną kokietką kreującą 'nieistniejącą' postać...).
> No.. ale, tak jak pisałem wybór należy do nas samych - a co do dystansu,
to
> użyłaś super trafnego słowa "krystalizuje". No właśnie - czy mamy na to
> wpływ? (a może mamy prawo 'zwalić' winę na brak szczęścia, ogólne
> niezrozumienie, na to, że "dziwny jest te świat" - nie wiem, naprawdę nie
> wiem, ja 'zwalam' ).
hmmm, a mnie się zawsze takie zwalanie nie podobalo, traktowałam to jako
brak odpowiedzialności.
Bo w ten sposob można pozostać doskonale biernym i zwalać wszystko jak leci
na okoliczności zewnętrzne, a to nie w tym rzecz.
> To domena Kobiet: "już nigdy mnie nie zranisz!" Hmm.., myślę, że to
kolejna,
> może "samooszukańcza" prewencja...
> Ja wybrałbym "ryczeć jak idiotka"
ale ja generalnie nie ryczę ;) znaczy się ryczę coraz mniej, to widzę -
coraz częściej jednak nie dopuszczam pewnych spraw do siebie, bo nie chcę,
żeby mnie skrzywdziły, w końcu zdrowie psychiczne też muszę mieć na uwadze.
> Powyższe 3 linijki b. mi sie spodobały.
hmm, no ja nie wiem, czy one są takie do podobania. takie smutne trochę.
> Kiedy krystalizacja osiągnie swe 'skorupiane' apogeum, nie będziesz
musiała
> protestować... (będziesz wolała przespać się w tym czasie lub iść na lody
> :))
no wiem, wiem. Wtedy wlasnie stanę się zimną suką z wyrachowaniem idącą
przez życie, po trupach mężczyzn do własnego celu ;) A co więcej, będzie mi
się to podobac i będę sie zastanawiać dlaczego wczesniej taka nie byłam. I
będę mogła to wszystko zwalić na to podłe zycie i podłych facetow. I moje
mężate i dzieciate kumpelki będą o mnie mówic, ze nie miałam szczęścia w
miłości ;) brrr....
Kropeczka
|