Data: 2001-03-18 20:31:59
Temat: Re: samotnosc niesmialosc i inne problemy
Od: "Paulo" <d...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Spajder napisał:
> Hehe, by mnie wzieli za cpuna, ktory wlasnie sobie dal w zyle ;)
> A tak na serio to nie jestem przyzwyczajony do usmiechania sie gdzie
> popadnie, wedlug mnie glupio to wyglada. Poza tym czulbym sie nieswojo
> gdybym robil przez caly dzien cos co nie jest w mojej naturze.
<ciach>
Wg mnie to wyglada strasznie
> nienaturalnie gdy ktos sie ciagle usmiecha. Dla mnie usmiech to cos
> wyjatkowego, a nie cos normalnego i nie nalezy sie nim dzielic z byle kim, z
> byle powodu. Moze tylko ja to tak odbieram.
> pozdrawiam
>
> --
> spider
Do sere nie ma się co uśmiechać - też nie cierpię sztucznego uśmiechu dla wszystkich
i wszędzie, ale
na pewno zdarzają Ci się czasem, tak jak mnie, jakieś zabawne sytuacje z zupełnie
obcymi ludzmi w
rolach glównych. Jest zwykle bardzo milo, jesli nawiazesz wtedy krótki zartobliwy
kontakt nawet z
zupelnie obca osoba.
Przykladzik z Hali Banacha:
Kasjerka wstukuje zakupy stojacej przede mna osoby. Z drugiej strony kasy kolezanka
kasjerki czegos
od niej chce. Kasjerka odpowiada jej, zeby poczekala, az "zalatwi klientke".
Natychmiast zdaje sobie
sprawe, ze to 'zalatwienie' zabrzmialo nie tak jak trzeba i poprawia sie, na 'nabije
ja'.
Usmiecham sie i cicho koncze, tak zeby slyszala mnie 'zalatwiana' klientka, '... w
butelke'.
Klientka usmiecha sie porozumiewawczo, ja sie usmiecham i robi sie na chwile jasniej.
P.
|