Data: 2004-06-09 18:42:46
Temat: Re: siła przyzwyczajenia
Od: "Gucio" <g...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Natalia" <k...@p...do_not_type_it.onet.pl> napisał w
wiadomości news:ca6j3h$dbv$1@news.onet.pl...
> guciu, w większośći polskich domów sytuacja tego WYMAGA :)
No, być może, ale u mnie jak ojciec nie pracował, to nic się nie działo -
pomagał mamie, a i tak jest na rencie.
> powtarzam, w jej odczuciu ona się nie przemęcza ;)
> robi to, co powinna
Jak jej to sprawia przyjemność, to nie można jej tego pozbawiać na siłę.
Niektórzy ludzie są po prostu przyzwyczajeni do ciężkiej pracy na czyjeś
konto i dobrze im z tym. Np. ojciec mojej koleżanki - idzie do pracy ok. 7,
wracam o 19-20-21-22 - różnie, na wakacje nie jeździ, a często pracuje nawet
w niedziele o święta. Ich córka (moja koleżanka) jeździ na wakacje, często
zagraniczne, matka ma pieniądze na swoje potrzeby. I co? I to jest
pracoholizm. Ale prawda, że wracając ma obiad gotowy i nie musi się już tym
zajmować. Jego żona nie pracuje (ma rentę).
> > Ale Ty karkówkę umiesz zrobić! A ja? Wolę spaghetti sam nie odgrzewać,
> żeby
> > nie spalić.
> i mówisz o równym podziale prac w domu twoim i twojej dziewczyny? ;)
Ale dom, to nie tylko sprzątanie i gotowanie, ale także zarobienie na ten
dom. Równy podział prac byłby wtedy, kiedy
a) ona ma 1 etat i gotuje
2) ja mam 1 etat i sprzątam
A ja proponuje:
a) ja mam 1 i 1/2 etatu (w zależności od potrzeb)
b) ona sprząta i gotuje
lub
a) ja mam 1 i 1/2 etatu
b) ona ma 1 i 1/2 etatu
c) nasza gosposia ma 1/4 etatu :-)
> znów stereotyp.
> nie do końca prawdziwy ;)
Dlaczego nie prawdziwy? Męska siła i kobieca delikatność jest wrodzona.
Trzeba umieć z tego skorzystać. Kobiety zazwyczaj nie dźwigają 50kg, a
mężczyźni np. nie malują na szkle (choć na pewno zdarzają się "zamiany").
> Z czasem nauczysz się. Mężczyźni łatwiej się tego uczą
> haha ;)
Haha! Sprawa tylko: czy ja się chcę tego uczyć? Bo jak mi się popsuje
samochód, to pojadę do mechanika. Jak mi się popsuje pralka, to pójdę do
fachowca. Zapłacę mu 100 zł i nie będę miał problemu. To jest lepsze, niż
poświęcać np. kilkadziesiąt godzin na naukę naprawy pralki czy telewizora.
Lepiej się skoncentrować na jednym, czyli na swoim zawodzie.
> ale teraz postęp, no wiesz, itd, a częśćiowo same baby sobie to feminizmem
> zafundowały
Taak...bardzo mnie denerwuje ta "dyskryminacja kobiet". Wychodzę z
założenia - jak kto sobie zasłuży, tak ma. Jak kobiet pójdzie na studia i
się wykształci, to będzie zarabiała. I tu nie ma podziału na płeć - poza
zawodami, bo np. pan badający próbki krwi pod mikroskopem, to, z moich
obserwacji, rzadkość, ale np. żeńskiego mechanika samochodowego jeszcze nie
widziałem.
> tylko czemu nie zdjęto z nich przy okazji obowiązku gotowania? prasowania?
Niech same zdejmą. Popieram gosposia - ona też jest kobietą, ale już usługa,
a nie wykorzystywanie.
> chciałabym aby tak u mnie było ... ;)
Czyli on ma codziennie nadziewane indyki nad któymi trzeba stać kilka godzin
w kuchni? Czy ma je tylko od święta?
> a dlaczego? skoro ja też chcę pracować? :))
> on zachęca mnie do pracy ;)
A czy zachęcając Cię do pracy wymaga od Ciebie także gotowania?
> ale mnie ten ogólny stereotypowy sposób myślenia o rolach kobiet i
mężczyzn
> zaczyna wkurzać ;)
Nie musi Cię wkurzać, tylko znajdź inne rozwiązanie. Jak już mówiłem - u
mnei bardziej gotuje tata.
> a luby mówi, że nieważne ile będę zarabiała, ale chce
> bym zajmowała się tym co lubię, czerpała z pracy satysfakcję :))
No to masz cudownego męża :) Tzn. takiego, jak ja chcę być ;-)
Pamiętaj, lepsze dobre spaghetti, niż kiepski indyk.
Lepsza dobra praca, niż kiepski indyk.
Lepsza praca => lepsza kasa => lepszy indyk w lepszej restauracji :-)
> mama - szybkie potrawy nie wymagające wymyślania niczego
> makaron z sosem ze słoika, knor plus piersi kurze, typowe zupy.
No, to u nas tatuś też takie rzeczy robił, bo nie było czasu na nic więcej i
mi o wiele bardziej smakuje np. spaghetti niż te piersci z ziemniakami.
> tata - obiady w weekendy, eksperymenty kulinarne, zupa ogonowa, mniam
To i tak dobrze mieliście.
> cebulowa, hiszpańska zupa gazpacho, gulasz węgierski, chińskie potrawki,
Głodny się chyba robię... :-)))
> śniadania, kolacje - każdy sam je sobie robi, kanapki każdy robi sam dla
> siebie. Czasem tata dla wszystkich, święta, weekendy. :))
> ZGŁODNIAŁAM
O, nie tylko ja :-)
U mnie kanapki zawsze ktoś mi robił...
> a na obiad przewidziałam sobie zupę z kartonika dziś.... ;))
I słusznie. Z jakiego kartonika?
Gucio
|