Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.
edu.pl!news.onet.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: skad sie to bierze ze feminizm znaczy rozbicie rodziny
Date: Tue, 7 May 2002 13:36:11 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 104
Message-ID: <ab8e7g$pae$1@news.tpi.pl>
References: <p...@p...fm>
<ab7ssi$aqf$1@news.tpi.pl> <ab7uol$njl$1@opat.biskupin.wroc.pl>
<ab8381$gc1$1@news.onet.pl> <ab83th$5en$1@opat.biskupin.wroc.pl>
<ab85s8$jup$1@news.tpi.pl> <ab87hh$ooo$1@news.onet.pl>
<ab8993$sk6$1@news.tpi.pl> <ab8a6e$1cq$1@news.onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pe108.katowice.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1020771378 25934 213.76.12.108 (7 May 2002 11:36:18 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 7 May 2002 11:36:18 +0000 (UTC)
X-Notice-1: This post has been postprocessed on the news.tpi.pl server.
X-Notice-2: Subject line has been filtered and leading Odp: string removed.
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-Subject: Odp: skad sie to bierze ze feminizm znaczy rozbicie rodziny
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:11256
Ukryj nagłówki
Użytkownik Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:ab8a6e$1cq$...@n...onet.pl...
>
> Może nie krzyżykami, ale bardzo lubiłam kiedyś haftować... robić na
drutach,
> szyć, ale mi przeszło... Ale mam zdecydowania kurodomowe hobby - uwielbiam
> gotować - to mi nie przeszło.
Rozumiem...
Tylko, że ja np. lubię gotować, ale nie codziennie. Lubię od czasu do czasu
popichcić coś ekstra - gotowanie dla mnie jest sztuką, zamienione w
codzienny obowiązek jest odarte z polotu i nuży mnie. Gdyby nie feminizm,
musiałabym to robić, zamiast zarabiać na życie (pomijam już to, że gdyby nie
feminizm, byłabym w fatalnej sytuacji, bo nie mam majątku i zawsze byłabym
skazana na cudzą łaskę). Lubię też chodzić do pracy i nie chciałabym z tego
rezygnować dlatego, że komuś (np. Tobie) to się nie podoba.
> A z czym?
A, z takimi różnymi... Szczególnie po poniższym tekście ;-))
> Nie lubię wojującego feminizmu...
Dlaczego? Bo strzelają? ;-)) Kastrują facetów? Wieszają kury domowe? Na czym
polega wg Ciebie owa wojowniczość?
> Nie lubię zmuszania kobiet do pracy ponad siły. (na dwa, lub przy dobrych
> układach z partnerem na półtora etatu zamiast na jeden)
Ale feminizm do tego nie zmusza. Zmusza najczęściej najbliższa rodzina,
która chętnie korzysta z pieniędzy matki, ale nie ma zamiaru zdjąć z jej
bark obowiązków domowych. A kobiety się na to godzą, bo tak się
przyzwyczaiły, bo sprzątanie, gotowanie, pranie to "babskie zajęcie". W
żadnym momencie feministki nie domagały się dla kobiet pracy na dwóch
etatach - wręcz przeciwnie. Feministki raczej uważają, że skoro dzielimy się
utrzymywaniem rodziny, powinniśmy się również dzielić obowiązkami domowymi.
Poza tym, feministki nie uważają, że kobieta powinna pracować zawodowo -
jeśli chce, może sobie siedzieć w domu (tylko, że w naszej rzeczywistości
mało rodzin na to stać), ale jeśli zechce, powinna móc pracować i mieć takie
same prawa jak mężczyzna. Jeśli wziąc to pod uwagę, nie trafiłaś trochę z
tym argumentem.
> Nie lubię tego, że kobiety są przez te kilka feministek w przeszłości
> zmuszone teraz do pracy zarobkowej ze względów ekonomicznych...
Zmuszane? Aj, jaj, jaj! Ile znasz osobiście kobiet, do których przyszły
feministki i zagroziły "Pójdziesz do pracy, albo ci cycki urwiemy!"?
Teraz mnie rozśmieszyłaś :-))) To sytuacja ekonomiczna zmusza ludzi do
pracy. A na sytuację ekonomiczną feministki nie mają aż takiego wpływu. W
obecnej rzeczywistości nie ma przymusu pracy. Jeśli kogoś stać, może sobie
nie pracować. A jeśli nie stać, to nie zależy to od feministek.
> Jak pierwsze feministki zaczęły pracować, to zwiększyła się ilość
> potencjalnych pracowników tym samym staniała praca w efekcie mężczyźni
mniej
> zarabiali i już nie wszyscy byli w stanie utrzymać swoje kobiety. Musiały
> one iść do pracy. Tym samym praca znowu staniała i tak dalej...
Hłe, hłe... Zasadniczo poprawnie, tylko:
Na początku kobiety pracowały w tych zawodach, w których mężczyźni i tak nie
chcieli pracować. I tak jest po części dalej. Kiedy kobiety zaczęły
pracować, nie było mowy o tym, żeby np. mniej płacić z tego tytułu górnikom
i inżynierom (i lekarzom itd.), bo nie było kobiet, które mogłyby ich
zastąpić za mniejszą kasę. Z górnikami jest tak do tej pory, a jednak ich
pensje relatywnie zmalały. Ciekawe dlaczego? To też wina feministek?
Poza tym, jeśli rzeczywicie byłoby tak jak piszesz, i wszystko zależałoby
wyłącznie od udziału kobiet w rynku pracy, to potanienie siły roboczej
spowodowałoby globalny wzrost gospodarczy, a to z kolei musiałoby spowodować
stopniową poprawę sytuacji materialnej wszystkich mieszkańców krajów, które
zgodziły się dopuścić kobiety do rynku pracy.
Poza tym, najwięszy napływ kobiet np. do przemysłu nastąpił w momencie
wojen, kiedy zabrakło mężczyzn do pracy, bo musieli ginąć na polach walki. A
wojny wcale nie są wymysłem feministek. Tak więc fala "kobiecenia" pracy nie
wynikała wyłacznie z widzi mi się tylko z sytuacji polityczno-gospodarczej.
BTW wydawało mi sie, że feminizm nie jest wyłącznie polskim wynalazkiem.
Tymczasem, w innych krajach mężczyznom udaje się utrzymywać samemu swoje
rodziny. Może więc wysokośc płac nie zależy wyłącznie od feminizmu? ;-))
A o to, co z samotnymi kobietami już nie pytam, bo zapytała o to już Ola
> Nie lubię też tego, że w szkołach pracują same nauczycielki - bo to nie
jest
> odpowiednie środowisko wychowawcze. Spadek prestiżu zawodu nauczyciela był
> właśnie dokładnie tym spowodowany... że jak się pojawiło dużo kobiet do
> pracy w tym zawodzie to można było im mniej płacić i już rzadko który
facet
> na taką pracę się decydował...
Pojawiło się, bo to był zawód łatwo dostępny do kobiet. Na to godzili się
mężczyźni - tego pola chcieli ustąpić (bo ten zawód zawsze cieszył się
niskim prestiżem i nie był przesadnie wysoko opłacany).
Poza tym, Ty uważasz, że nauczycielki to nie jest odpowiednie środowisko
wychowawcze (w tym momencie mojej mamie - emerytowanej nauczycielce mogłoby
się zrobić przykro...), a ja chcę zauważyć, ze wśród mężczyzn o wiele
częściej zdarza się molestowanie dzieci...
Monika
|