« poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2006-07-26 16:00:31
Temat: Re: slubDnia Wed, 26 Jul 2006 15:59:24 +0200, Flyer napisał(a):
> Raz, że nie intuicja - w każdym świadomym działaniu jest ułamek wpływu
> emocji niezwiązanych z tematem racjonalizacji
1. Mylisz intuicję z emocjami
2. Wpływ zarówno intuicji jak i emocji na interpretację rzeczywistości
lub podejmowanie decyzji często bywa *decydujący*
3. Co to jest "temat racjonalizacji"? Racjonalizacja jako
mechanizmem obronny?
> Zapewne w innym momencie/innym stanie emocji problemu by nie było.
Mylisz skutek z przyczyną. To właśnie *problem podjęcia życiowej decyzji*
zrodził emocje i ten szczególny *moment*, o którym piszesz.
> Dwa, że to co ona napisała, to nie żadna intuicja
Intuicji nie da się latwo zwerbalizować.
W obawie *"a jak po slubie on sie zmieni?"* może być zawarta *intuicja*, że
jednak się zmieni. Zarówno intuicja jak i świadomy proces myślowy bazują na
tym samym tzn. na wiedzy o rzeczywistości i własnych doświadczeniach.
Intuicja jedynie przetwarza te informacje *bez udziału świadomości*, za to
daje nam gotową decyzję lub *prawdopodobieństwo* sukcesu/porażki co z kolei
generuje *emocje* odczuwane jako irracjonalne jeśli są sprzeczne z
racjonalnym myśleniem. Czasem te irracjonalne emocje mogą okazać zbawienne.
Zaletą intuicji jest też jej szybkość - dziala natychmiast.
> zapamiętanych/wymyślonych wybiórczych informacji/racjonalizacji -
Wydaje mi się, że używasz terminu racjonalizacja w nieodpowiednim
kontekście.
> intuicja polega na "doświadczaniu"
Nie tylko - intuicja często dochodzi do głosu, a nawet sprawdza się w
sytuacjach *nowych*, w których nie da się odwołać do doświadczeń.
> ogólnie podtrzymuję to, co napisałem wcześniej.
*ogólnie* tzn. *w zasadzie* ? ;)
--
Immon
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2006-07-26 16:24:19
Temat: Re: slub (errata) (was: slub)Dnia Wed, 26 Jul 2006 18:00:31 +0200, Immon napisał(a):
> Zarówno intuicja jak i świadomy proces myślowy bazują na
> tym samym tzn. na wiedzy o rzeczywistości i własnych doświadczeniach.
Oczywiście w wiedzy o rzeczywistości zawierają się nasze własne
doświadczenia, więc zgrabniej by było:
> Zarówno intuicja jak i świadomy proces myślowy bazują na
> tym samym tzn. na wiedzy o rzeczywistości *w tym* naszych własnych doświadczeniach.
--
Immon
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2006-07-26 16:49:06
Temat: Re: slubImmon priv@wp.pl>; <ockp301wjzrm$.f1vk67wb39g2.dlg@40tude.net> :
> Dnia Wed, 26 Jul 2006 15:59:24 +0200, Flyer napisał(a):
>
> > Raz, że nie intuicja - w każdym świadomym działaniu jest ułamek wpływu
> > emocji niezwiązanych z tematem racjonalizacji
>
> 1. Mylisz intuicję z emocjami
Nie
> 2. Wpływ zarówno intuicji jak i emocji na interpretację rzeczywistości
> lub podejmowanie decyzji często bywa *decydujący*
Dlatego nie mylę, że nie rozdzielam tego - jedno ma wpływ na drugie.
Bardzo widać to np. w manii prześladowczej.
> 3. Co to jest "temat racjonalizacji"? Racjonalizacja jako
> mechanizmem obronny?
Tak.
>
> > Zapewne w innym momencie/innym stanie emocji problemu by nie było.
>
> Mylisz skutek z przyczyną. To właśnie *problem podjęcia życiowej decyzji*
> zrodził emocje i ten szczególny *moment*, o którym piszesz.
Ale to jest "racjonalizacja" - biologia mózgu nie zawiera pojęcia
"życiowej decyzji". Z punktu widzenia biologii [czystych emocji -
doświadczanych] ślub nie ma większego znaczenia niż poranne
wypróżnianie. W pewnym momencie owszem - spirala emocji [początkowo
niekoniecznie związanych ze ślubem, a np. z planami urlopowymi lub
"nielubieniem narzucania decyzji" ;)] zaczyna żyć swoim życiem, ale ja
staram się dociec źródła, a nie tego, "co ludzie mówią".
Zresztą - 15 lat to chyba dużo czasu na podjęcie "życiowej decyzji" - to
nie jest decyzja o ślubie z poznanym 5 minut wcześniej facetem.
> > Dwa, że to co ona napisała, to nie żadna intuicja
>
> Intuicji nie da się latwo zwerbalizować.
Niekoniecznie - jeżeli werbalizacją nazwiesz np. ruch ręką, to da się
łatwo zwerbalizować. Ale ogólnie zgadzam się - nie przystaje do
struktury języka mówionego, a bardziej do krótkich zwięzłych poleceń
imperatywnych. Tylko co z tego - mój rodziciel zawsze intuicyjnie boi
się, kiedy gdzieś jadę, że coś się stanie - do d... z taką intuicją. ;)
> W obawie *"a jak po slubie on sie zmieni?"* może być zawarta *intuicja*, że
> jednak się zmieni.
Nie, może być zawarta informacja, że ślub zmienia "coś", ale najprostszy
sposób przełożenia emocji na język polega właśnie na tym, że duże emocje
"przed" przekładane są na intuicyjną wiedzę pt. "coś się stanie" [vide -
zdenerwowanie przed egzaminem przekłada się na wątpliwości, czy się
zda]. Mam wrażenie, że bohaterka unikała sytuacji, przed którymi
doświadczała dużych emocji, więc nie mogła zafałszować własnej
[obiektywnie fałszywej] intuicji. Tego się nie da załatwić via usenet -
ona musi wchodzić w sytuacje, których się boi, które wywołują w niej
emocje/niepewność, inaczej nie posiądzie odpowiedniej wiedzy i
doświadczenia.
> Zarówno intuicja jak i świadomy proces myślowy bazują na
> tym samym tzn. na wiedzy o rzeczywistości i własnych doświadczeniach.
> Intuicja jedynie przetwarza te informacje *bez udziału świadomości*, za to
> daje nam gotową decyzję lub *prawdopodobieństwo* sukcesu/porażki co z kolei
> generuje *emocje* odczuwane jako irracjonalne jeśli są sprzeczne z
> racjonalnym myśleniem. Czasem te irracjonalne emocje mogą okazać zbawienne.
> Zaletą intuicji jest też jej szybkość - dziala natychmiast.
A przepraszam co uruchamia intuicję jak nie emocje? Tak sama z siebie
zaczyna działać?
> > zapamiętanych/wymyślonych wybiórczych informacji/racjonalizacji -
>
> Wydaje mi się, że używasz terminu racjonalizacja w nieodpowiednim
> kontekście.
W odpowiednim, moim własnym [od prawie roku wiszę Sarnie z pewnym
wyjasnieniem ;)]. Większość tego co słyszę, to racjonalizacje. Godze się
z tym faktem, bo inaczej ludzie musieliby milczeć, albo wygłaszać
odczyty naukowe.;)
> > intuicja polega na "doświadczaniu"
>
> Nie tylko - intuicja często dochodzi do głosu, a nawet sprawdza się w
> sytuacjach *nowych*, w których nie da się odwołać do doświadczeń.
Tam sprawdza - brak jest informacji zwrotnej albo kontroli, więc
przyjmuje się, że się sprawdza. Ja teraz intuicyjnie zacznę latać goło
po ulicy:
1. akurat nikt nie zadzwoni po policję;
2. sąsiedzi nie będą na ten temat ze mną rozmawiać;
Wniosek - moja intuicja mnie nie myliła --> latanie goło po ulicy jest
dobrym rozwiązaniem. ;)
> > ogólnie podtrzymuję to, co napisałem wcześniej.
>
> *ogólnie* tzn. *w zasadzie* ? ;)
Tak.
Flyer
--
gg: 9708346
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2006-07-26 16:51:29
Temat: Re: slub (errata) (was: slub)Immon priv@wp.pl>; <1...@4...net> :
> Dnia Wed, 26 Jul 2006 18:00:31 +0200, Immon napisał(a):
>
> > Zarówno intuicja jak i świadomy proces myślowy bazują na
> > tym samym tzn. na wiedzy o rzeczywistości i własnych doświadczeniach.
>
> Oczywiście w wiedzy o rzeczywistości zawierają się nasze własne
> doświadczenia, więc zgrabniej by było:
>
> > Zarówno intuicja jak i świadomy proces myślowy bazują na
> > tym samym tzn. na wiedzy o rzeczywistości *w tym* naszych własnych
doświadczeniach.
A co ja napisałem - że autorka nie ma własnych doświadczeń w tym
temacie. Do racjonalizacji wykorzystała informacje od usłużnych
feministycznych szowinistek, z tabloidów itd. Tyle, że to są przeważnie
informacje negatywne w treści - nikt nie będzie się chwalił/pisał, że po
ślubie "nic się nie zmieniło".
Flyer
--
gg: 9708346
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2006-07-26 16:58:01
Temat: Re: slubImmon priv@wp.pl>; <ockp301wjzrm$.f1vk67wb39g2.dlg@40tude.net> :
> Dnia Wed, 26 Jul 2006 15:59:24 +0200, Flyer napisał(a):
>
> > Zapewne w innym momencie/innym stanie emocji problemu by nie było.
>
> Mylisz skutek z przyczyną. To właśnie *problem podjęcia życiowej decyzji*
> zrodził emocje i ten szczególny *moment*, o którym piszesz.
Ale niech będzie po psychoanalitycznemu. "Problem podjęcia życiowej
decyzji" tak naprawdę pokazał problem "rozejścia" się obu stron w
związku. O wiele łatwiej jest się ożenić, kiedy uczucia są gorące, niż
wtedy, kiedy wygasają, a na ich miejsce wchodzi "myślenie" - całe
zdenerwowanie autorki bierze się z faktu "przyłapania jej"/"postawienia
pod murem", gdyby nie to związek powoli by dogorywał jeszcze przez kilka
lat.
Pasuje?
Flyer
--
gg: 9708346
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2006-07-26 17:18:57
Temat: Re: slubFlyer; <ea8665$ffu$1@atlantis.news.tpi.pl> :
> Immon priv@wp.pl>; <ockp301wjzrm$.f1vk67wb39g2.dlg@40tude.net> :
>
> > Dnia Wed, 26 Jul 2006 15:59:24 +0200, Flyer napisał(a):
> Mam wrażenie, że bohaterka unikała sytuacji, przed którymi
> doświadczała dużych emocji, więc nie mogła zafałszować własnej
> [obiektywnie fałszywej] intuicji. Tego się nie da załatwić via usenet -
> ona musi wchodzić w sytuacje, których się boi, które wywołują w niej
> emocje/niepewność, inaczej nie posiądzie odpowiedniej wiedzy i
> doświadczenia.
Widzisz - może jestem aspargerem, może tylko neurotykiem, a może
zwyczajnym człowiekiem. Ale wiele razy stawałem przed sytuacjami
stresującymi [jeżeli jestem AS/neurotykiem, to możesz sobie wyobrazić] i
starałem się nie uciekać przed nimi i nie atakować. Może, kiedy pierwszy
raz spotkałem się z jakąś sytuacją, chwilę się motałem, ale później
wracałem w "trzeźwości umysłu". I mam po prostu wiedzę, jak to działa.
Jeżeli jednak ktoś nie doświadczał dużej ilości stresów, obchodził takie
sytuacje, wyręczał się innymi lub uciekał w "inne wybory" [ten cudzysłów
zaraz wytłumaczę], to nie ma odpowiedniej wiedzy dot. korelacji własnych
emocji "przed" i "po". Jego intuicja jest fałszywa - tylko, że teraz nie
ma możliwości ucieczki [bo ucieczka to też stres ;)] lub wyręczenia się
kimś innym, żeby uniknąć stresu.
A "inne wybory". Jeżeli autorka będzie dostatecznie długo rozmyślała, to
wybór dokona się sam - znam tę intuicyjną metodę. :)
Płynąc kajakiem, wymyśliłem w tym roku rozróżnienie decyzji/wyboru od
przymusu. Rzeka, po której płynęliśmy często się rozwidla. Przeważnie na
dwie odnogi, które gdzieś tam się schodzą albo nie, które można
przepłynąć albo nie. Kiedy płyniesz i skręcisz w pierwszą po drodze
odnogę, to jest wybór/decyzja, kiedy dopłyniesz z nurtem do drugiej
odnogi i dopiero tam będziesz "decydował", to już jest to przymus, a nie
decyzja, bo przeważnie nikomu się nie chce zawracać i kręcić po rzece.
Flyer
--
gg: 9708346
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2006-07-26 18:23:29
Temat: Re: slubDnia Wed, 26 Jul 2006 18:58:01 +0200, Flyer napisał(a):
>> Mylisz skutek z przyczyną. To właśnie *problem podjęcia życiowej decyzji*
>> zrodził emocje i ten szczególny *moment*, o którym piszesz.
>
> Ale niech będzie po psychoanalitycznemu. "Problem podjęcia życiowej
> decyzji" tak naprawdę pokazał problem "rozejścia" się obu stron w
> związku. O wiele łatwiej jest się ożenić, kiedy uczucia są gorące, niż
> wtedy, kiedy wygasają, a na ich miejsce wchodzi "myślenie" - całe
> zdenerwowanie autorki bierze się z faktu "przyłapania jej"/"postawienia
> pod murem", gdyby nie to związek powoli by dogorywał jeszcze przez kilka
> lat.
>
> Pasuje?
Do czego? Przyczyna i skutek nadal są pomylone :)
P.S. Dogorywać może zarówno związek nieformalny jak i małżeństwo, tylko w
małżeństwie jest to mniej widoczne od zewnątrz.
--
Immon
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2006-07-26 18:54:21
Temat: Re: slubImmon priv@wp.pl>; <16xvimia4kdy7$.10jm751qubhad$.dlg@40tude.net> :
> Dnia Wed, 26 Jul 2006 18:58:01 +0200, Flyer napisał(a):
>
> >> Mylisz skutek z przyczyną. To właśnie *problem podjęcia życiowej decyzji*
> >> zrodził emocje i ten szczególny *moment*, o którym piszesz.
> >
> > Ale niech będzie po psychoanalitycznemu. "Problem podjęcia życiowej
> > decyzji" tak naprawdę pokazał problem "rozejścia" się obu stron w
> > związku. O wiele łatwiej jest się ożenić, kiedy uczucia są gorące, niż
> > wtedy, kiedy wygasają, a na ich miejsce wchodzi "myślenie" - całe
> > zdenerwowanie autorki bierze się z faktu "przyłapania jej"/"postawienia
> > pod murem", gdyby nie to związek powoli by dogorywał jeszcze przez kilka
> > lat.
> >
> > Pasuje?
>
> Do czego? Przyczyna i skutek nadal są pomylone :)
Hę? Wiesz przecież, że to gdybanie - bez wywiadu to nic nie warte. Ja
będę się upierał przy mojej wersji, Ty możesz przy swojej. ;)
Flyer
--
gg: 9708346
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2006-07-26 19:02:42
Temat: Re: slublidia napisał(a):
> po 15 latach zwiazku mamy zamiar go zalegalizowac a ja mam kretynskie
> pytania!!!
Kazirodztwo. Każdy by się bał ślubu.
Sama mówisz, że chcecie "zalegalizować" związek. Małżeństwo to
tylko akt prawny, nie zmienia wiele w związku, poza tym, że trzeba
się napracować organizując wesele, wydać sporo kasy i liczyć, że
kasa z prezentów pozwoli na zwrot kosztów imprezy. Ale nic się nie
bój, później będzie można związek "zdelegalizować", nic nie
tracisz ani nie zyskujesz po tych 15 latach. Co innego, gdybyście po 2
latach znajomości brali ślub. Wtedy dylematy miały by sens. Pomyśl
sobie, że teraz nie będzie "kociej łapy", a jeśli wolisz być nadal
konkubiną, powiedz to konkubentowi i dajcie sobie spokój z
"legalizowaniem".
MU
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2006-07-26 20:15:21
Temat: Re: slubImmon priv@wp.pl>; <16xvimia4kdy7$.10jm751qubhad$.dlg@40tude.net> :
> P.S. Dogorywać może zarówno związek nieformalny jak i małżeństwo, tylko w
> małżeństwie jest to mniej widoczne od zewnątrz.
Już mam. Zauważyłem, a dziś mi to się wyartykułowało, że ludzie lubią
mieć alternatywy. Co prawda wyboru dokonali, ale muszą się w nim
utwierdzić. Gdyby tak autorce podsunąć alternatywę - ale wpierw trzeba
ją zachęcić do wyboru ślubu. Powinno być git. ;)
Flyer
--
gg: 9708346
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |