"Jolanta Pers"

> Same emocje negatywne to IMHO za mało. Gdyby to miało wystarczyć,
> można by zrobić kupę na środku pokoju, nazwać to sztuką, kasować
> po 5 zł za bilety i pokazywać zwiedzającym.

AFAIK jakiś południowoamerykański "artysta" sprzedaje swoje fekalia
zapuszkowane, kasuje za to dużo większe pieniądze i nazywa się to "Gówno
artysty w puszce". Wyczytałam to w Polityce kilka lat temu, w której ktoś
zrobił reportaż o pop-arcie (na fali papieża pod meteorytem, pani
Nieznalskiej i innych), w tym o różnych performancach.
Swoją drogą pewien litewski "artysyta-performer" nagrywa swoje ataki
padaczki, swoje wizyty w ubikacji i nie wiem, co jeszcze, bo dalszego
oglądania nie zdzierżyłam.

Pozdrawiam
--
Czarnulka