Data: 2005-09-29 17:44:00
Temat: Re: [sobotni przegl?d prasy] - WO i Sztuka przez duże Sztu
Od: Kruszyzna <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Pewnego pięknego dnia, a był(a) to wtorek, 27 września 2005 22:18 użytkownik
Anna M. Gidyńska, sącząc kawkę, wyklepał:
>>Zgadzam się, wcale nie wygląda bardziej. Po prostu miały fantazję pokazać
>>je tak a nie inaczej :)
>
> Tak, ale w takim razie ich zamysł mija się (dla mnie) z efektem.
Otóż to! Subiektywizm jest wspaniały, zaczynam sobie myśleć, bo można mieć
diametralnie różne spojrzenie na to samo. I ile się nawzajem dowiadujemy o
jednym zdjęciu, no nie? Jami-jami, ja lubię tak poanalizować :)
>>I bardzo prawdopodobne, że kierowały się też tym, co piszesz.
>
> Co, zdaje się, skreśla słowo "sztuka" z zakresu dotyczących tej
> wystawy...?
Noooo, nie wiem. Naprawdę nie wiem. Ja bym nie skreślała.
> Jasne, jasne, Kaplica Sykstyńska też za pieniądze
> powstała. Ale jest różnica między arcydziełem dla kasy a miernotą dla
> lansu (moim zdaniem różnica, moim zdaniem arcydziełem, moim zdaniem
> miernotą).
Ech, no nie mieszajmy do tego Kaplicy Sykstyńskiej, bo się ten i ów w grobie
przewróci. To nie ta kategoria wagowa i porównanie raczej tu zaciemni, niż
rozjaśni. Nie dlatego, że zdjęcia Twoim zdaniem są marne (choć moim zdaniem
są dobre :) ), ale dlatego, że sztuka ponadczasowa ma się nijak do -
nazwijmy to - prób artystycznych teraźniejszych.
> Jako całość, że tak niegramatycznie powiem - nie. Ale akurat
> "Padlinę", jeśli mogę oceniać, napisał celem wzburzenia gawiedzi.
> Wiesz - zbulwersują się i zechcą przeczytać resztę ;)
No ba! Pewnie, że chciał wzburzać, i to jak, ale mimo wszystko nie można go
nazwać grafomanem. Bo jeśli on nim jest, to któż nim nie jest?
> Oczywiście, może
> nic podobnego, ale ja miewam osobisty stosunek do "celebrities" i tak
> sobie o B. myślę.
Osobisty stosunek to bardzo potrzebna życiowo sprawa i jak najbardziej
zgodna z tym, o czym mówimy, czyli ze sztuką i nie-sztuką. Nawiązujesz
relację z twórcą, kimkolwiek by nie był i jakiejkolwiek wartości nie
miałoby jego dzieło. I o to chodzi, bo sztuka (lub kicz) służy
międzyludzkiej komunikacji (se gdybam).
No dobra, Kruszyna, ty nad poziomy tu z gdybaniem nie wylatuj i nie sięgaj,
gdzie wzrok nie sięga. OK, wracam do szkiełka i oka :)
>
>>Obrazy Beksińskiego też są odrażające, a znajdują
>>tłumy entuzjastów-kolekcjonerów. Natomiast pogląd o przypadkowości bym
>>podzieliła.
>
> A, widzisz. Doceniam kunsztowność wizji, ale... Ja bym tego na ścianie
> nie powiesiła. Niekoniecznie dlatego, że nie stać mnie na
> Beksińskiego.
No ba, ja też bym go nie powiesiła, bo mi się różne rzeczy potrafią śnić w
nocy i jeszcze mi Beksińskiego brakowało :) Natomiast jego obrazy działają
na mnie... hipnotyzująco. Pożeram je wzrokiem, są jak narkotyk, fascynują
mnie, facet, uważam, miał niesamowitą wyobraźnię, choć ta jego wyobraźnia
jednak mnie przeraża.
>
>>Ależ nie irytuj się, przecież dyskutujemy i do tego grzecznie :)
>
> Nie irytuję się - używam mało emotikonek i stąd pogląd, że jestem
> ponura i/lub zła. Serio, nie jestem. Rozmowa z Tobą jest niezwykle
> przyjemna.
Eeee...
> Cóż, masz do tego pełne prawo; mogę Ci tylko powiedzieć, jak do
> Luksfery dojechać z dworca, gdybyś chciała wpaść na wystawę. I w tym,
> co napisałam, nie ma ani krztyny złośliwości.
Eeeee.... :)
Krusz.
spoko, spoko, wzięło mnie na czarny humor
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
|