Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.icm.edu.pl!news.pw.edu.pl!not-for-mail
From: "elektorn" <h...@p...com>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: spotkania-przyjazn itp.
Date: Fri, 6 Apr 2001 00:20:11 +0200
Organization: Warsaw University of Technology
Lines: 52
Message-ID: <9airb4$lub$1@julia.coi.pw.edu.pl>
References: <3aca9e4a$1@news.vogel.pl>
NNTP-Posting-Host: chlew.ia.pw.edu.pl
X-Trace: julia.coi.pw.edu.pl 986509478 22475 194.29.166.130 (5 Apr 2001 22:24:38 GMT)
X-Complaints-To: u...@p...edu.pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 5 Apr 2001 22:24:38 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V4.72.3110.3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 4.72.3110.5
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:79594
Ukryj nagłówki
spider napisał(a) w wiadomości: <3aca9e4a$1@news.vogel.pl>...
>Witam!
>Chcialem zapytac jak patrzycie na spotkania z kims plci przeciwnej, majac
>partnera? Mysle o spotkaniach sam na sam (na przyklad umowienie sie z ta
>osoba do kina, zamiast z partnerem).
>Jak myslicie, jak to moze wplynac na partnera? Czy nawet gdy obydwie strony
>obdarzaja sie zaufaniem, czy takie spotkania w koncu moga zaburzyc to
>zaufanie? Mimo, ze do niczego nie dochodzi na tych spotkaniach.
>Czy moze to tylko kwestia zazdrosci? Czy Wam by to przeszkadzalo jakby Wasz
>partner zaczal sie spotykac z kims, kogo nie znacie, kto nie ma partnera?
>Albo moze ujme to inaczej. Czy ktos z Was ma przyjaciela/przyjaciolke
>(przeciwnej plci, ktory/ktora nie ma partnera), majac jednoczesnie
>partnera/partnerke? I jak taka przyjazn wplywa na zwiazek (jesli w ogole)?
>
>spider.
>ps. oczywiscie nie kojarzcie tego ze mna, pytam ogolnie.
Zabrnalem dosc gleboko w ten temat swego czasu. Dosc powiedziec, ze moja
byla dziewczyna
(mieszkalismy od siebie daleko i widywalismy sie ~raz na 2 tygodnie)
spotykala sie dosc czesto wieczorami
ze swoim kolega. Nie powiem, zeby mi to pasowalo, bo w koncu widywala go
duzo czesciej niz mnie.
I to od samego poczatku naszego zwiazku. O wszystkim mi jednak mowila.
Jakiez bylo moje zdziwienie,
kiedy dowiedzialem sie o tym, ze tamten chlopak wyznal jej milosc. Za chwile
przyszla nastepna niespodzianka -
ona tez go kiedys kochala, raczej nastoletnia miloscia. Ale o wszystkim mi
powiedziala. Byla uczciwa, a moze chciala sie usprawiedliwic mowiac te
slowa. I coz mialem zrobic ?
Slowo honoru, chcialem zerwac. Czesciowo dlatego, ze czulem jakbym pomiedzy
nimi stal. I czulem, ze
sprawy tak naprawde wymykaja mi sie z rak. Ale nie zerwalem. Nasz zwiazek
niestety zakonczyl sie jakis czas pozniej.
Byc moze od tamtego momentu cos we mnie zgaslo. Zaczalem szukac wad,
zaczalem wdawac sie w sprzeczki. Szukalem tak
naprawde konca tego zwiazku, chociaz duzo pozniej zdalem sobie z tego
sprawe. To byl jednak tylko jeden z gwozdzi do trumny
naszego zwiazku ( a wlasciwie mojego uczucia ).
Dlatego pewne rzeczy, nawet jesli dla kogos nie maja znaczenia, to warto
pamietac o tym, ze twoj partner moze reagowac inaczej.
Nie zawsze mowienie prawdy jest najlepsze, tak mi sie teraz wydaje. Wolalbym
sie o tym incydencie nie dowiedziec. Wolalbym, aby
zaginal on w mrokach przeszlosci, spokojnie pogrzebany i nie dreczony przez
jakies moje podejrzenia.
|