Data: 2003-03-24 12:37:44
Temat: Re: spowiedz
Od: m...@t...pl (asiabert)
Pokaż wszystkie nagłówki
Spowiedź może być zdarzeniem prawdziwie oczyszczającym. Tak jak ktoś tu już
napisał - sama konieczność mówienia sprawia, ze jesteśmy zmuszeni do
zwerbalizowania w sposób czytelny i zrozumiały dla drugiej osoby tego, za co
czujemy żal. Przecież żalu nie czuje się słowami, "gryzace" sumienie też
często "gryzie" w sposób niewerbalny, niedookreślony. Żeby komuś to wszystko
powierzyć trzeba uważnie wsłuchać się w siebie, uciec od eufemizmów, od
płyciutkich kłamstewek, którymi sami siebie lubimy karmić. I potrafić ubrać
w słowa to co pozostanie.
Ale.
To samo co jest największą zaletą spowiedzi jest zarazem jej główną wadą. Po
drugiej stronie tej kratki siedzi człowiek - nie nadczłowiek, nie jakaś
doskonała istota o nadzwyczajnej emaptii, wprawdzie niby przygotowany do
pełnienia takiej funkcji,ale wciąż ludzki. Czyli potencjalnie nieludzki -
mam nadzieję że to czytelne. Spowiednik może mieć zły dzień. Może chcieć
komuś dokopać. Może być zwyczajnie głupim, niewrażliwym, nietolerancyjnym
człowiekiem.
Z równą dozą prawdopodobieństwa może być wcielonym aniołem. Albo mieć
fantastyczny dzień.
Hm.
Z moich niegdysiejszych doświadczeń wynika, że ta doza prawdopodobieństwa
jest raczej mniejsza niż równa, ale nie chcę żeby ten post został przez
zwolenników spowiedzi potraktowany jako antyklerykalny i jako taki
nieobiektywny, zajadły, niepoważny i w ogóle złamanego szeląga niewart :))
a.
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|