« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2004-04-06 09:18:29
Temat: Re: :( stalo sie - dlugieJacek wrote:
>
> Przenieście sie na inny wątek bo to robi się załosne.
> wiecej empatii drogie Panie
Pan wybaczy, ale jesteśmy już dorosłe.
Same* potrafimy podjąć decyzję, co, gdzie, kiedy i z kim.
* przynajmniej ja, ale myślę, że Eulalka też
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2004-04-06 19:33:20
Temat: Re: :( stalo sie - dlugieUżytkownik krys napisał:
> Pan wybaczy, ale jesteśmy już dorosłe.
> Same* potrafimy podjąć decyzję, co, gdzie, kiedy i z kim.
>
> * przynajmniej ja, ale myślę, że Eulalka też
Taaaa.... z tym gdzie i kiedy to różnie bywa, ale z kim to na pewno ;)
Eulalka ;)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2004-04-08 11:56:21
Temat: Re: :( stalo sie - dlugieEulalka <e...@w...pl> napisał(a):
> Jak sie już raz coś przerobi na własnym grzbiecie, to już drugi raz
> ciężko sie na to nabrać, prawda?
No niestety nie!!!!!!!!!!
Przepraszam Gooshy, że przy okazji jej smutnego wątku odpowiem Eulalce.
Otóż uczucia i dramatyczne przeżycia im towarzyszące, są jednym z nielicznych
wyjątków, gdzie nie uczymy się na własnych błędach. Każdy kto przeżył trochę
lat, podobnie jak ja, wie, że kiedy serce zaczyna pikać, nie pamięta się o
doświadczeniach. A nawet jeśli się pamięta, nie wystarczy to aby zachować
rozsądek. A ból odrzucenia lub zawodu za każdym razem jest chyba trudniejszy
do zniesienia. Nobla temu, kto potrafi podać receptę na uśmierzenie. Nawet
przysłowiowy czas, wyjątkowo opornie w tej dziedzinie działa. Być może w
przypadku młodzieńczych namiętności, ale nie poważnych dorosłych przeżyć jak
u Goshy.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2004-04-08 15:18:14
Temat: Re: :( stalo sie - dlugieUżytkownik Szpakowaty Pan napisał:
> Otóż uczucia i dramatyczne przeżycia im towarzyszące, są jednym z nielicznych
> wyjątków, gdzie nie uczymy się na własnych błędach. Każdy kto przeżył trochę
> lat, podobnie jak ja, wie, że kiedy serce zaczyna pikać, nie pamięta się o
> doświadczeniach. A nawet jeśli się pamięta, nie wystarczy to aby zachować
> rozsądek. A ból odrzucenia lub zawodu za każdym razem jest chyba trudniejszy
> do zniesienia.
No toś mnie teraz pocieszył! Nie ma co :(
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2004-04-08 20:19:58
Temat: Re: :( stalo sie - dlugie
Bardzo Ci współczuję.
Postaraj się podnieść. Musisz sie podnieść.
Powiedz sobie : widocznie to nie był TEN MĘŻCZYZNA (CZY TEN FACET , jak
wolisz). Życie przed Tobą.
>
> ps. czy moge go jeszcze kochac??
>
Chyba jest to możliwe ale lepiej TO w sobie zabić. Jeśli Ci się uda, powiedz
jak. Ja też muszę to zrobić ze swoją miłością.
Przymierzam się żeby napisać o swoim małżeństwie. Czuję się niszczona
psychicznie.
Pozdrawiam
Sasanka (w strasznym dole)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2004-04-09 09:14:23
Temat: Re: :( stalo sie - dlugieUżytkownik s...@o...pl napisał:
>>ps. czy moge go jeszcze kochac??
>>
>
>
> Chyba jest to możliwe ale lepiej TO w sobie zabić. Jeśli Ci się uda, powiedz
> jak. Ja też muszę to zrobić ze swoją miłością.
To z czasem samo umiera. Nie ma co robić na silę,
tylko cierpień więcej. Po prostu spróbować
spojrzec na wszystko z boku, zrobić bilans zysków
i strat, zająć się czymś co odsunie myśli. I
kiedyś obudzisz się nic już nie czując.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2004-04-12 08:52:01
Temat: Re: :( stalo sie - dlugieEulalia wrote:
> Użytkownik Szpakowaty Pan napisał:
>
>> Otóż uczucia i dramatyczne przeżycia im towarzyszące, są jednym z
>> nielicznych wyjątków, gdzie nie uczymy się na własnych błędach. Każdy kto
>> przeżył trochę lat, podobnie jak ja, wie, że kiedy serce zaczyna pikać,
>> nie pamięta się o doświadczeniach. A nawet jeśli się pamięta, nie
>> wystarczy to aby zachować rozsądek. A ból odrzucenia lub zawodu za każdym
>> razem jest chyba trudniejszy do zniesienia.
>
> No toś mnie teraz pocieszył! Nie ma co :(
Nie martw się, moje doświadczenia są akurat zupełnie odwrotne. Po toksycznym
związku pozbierałam się, ale doświadczenia nauczyły mnie ostrożności w
lokowaniu uczuć. I mężem został facet, który NIGDY mnie nie zawiódł. I
chyba tak zostanie.
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |