Strona główna Grupy pl.sci.psychologia sukces i zawiść

Grupy

Szukaj w grupach

 

sukces i zawiść

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2000-05-17 18:00:50

Temat: sukces i zawiść
Od: "OLO" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dawno tu nie byłem, ale wczesniej, gdy miałem troche więcej czasu chetnie
czytalem wasza liste i pamietam ze mozna sie tu wyzalic ze swoich
problemow.

Otorz jestem tegorocznym maturzysta, wlasnie dzisiaj poznałem wyniki matur
pisemnych. Osiagnalem spory sukces, na miarę całej szkoły otrzymujac oceny
bardzo dobra z jezyka polskiego i celujaca z biologii (nie chcialbym aby
ktos pomyslal, ze sie chwale, nie o to mi chodzi). Jednak zamiast
spodziewanej radosci odczuwam raczej cos w tonie rozzalenia. Co z tego, ze
klasa w slad za wychowawczynią sprawiła mi gorace owacje, skoro chwile
pozniej na ich twarzach dalo sie odczuc zwyczajna zawisc. Doswiadczenie jest
dosyc przykre, szczegolnie jesli wziasc pod uwage fakt iz kilka zupelnie
przecietnych osob, ktore samodzielnie przy dobrych wiatrach dostaly by co
najwyzej czworki , a ktore dzieki moim podpowiedzia moga cieszyc sie piatka
zareagowalo podobnie, moze troche przesadzam, w kazdym razie od nikogo nie
dostalem zlamanego slowa "dziekuje". Nie maja rowniez podstaw, aby sadzic ze
cos mi sie udalo przypadkiem, moja praca byla calkiem samodzielna, nie
korzystalem takze z zadnych sciag. Podkresle jeszcze, ze moja klasa
stanowila zawsze zwarta i udana grupe przyjaciul.

Jest to dla mnie kolejne przykre rozczarowanie sie ludzmi. Zastanawiam sie,
czy warto jest cokolwiek dla nich robic, skoro potrafia odplacic sie tylko
tym, co w nich najgorsze.

Olo
o...@p...onet.pl










› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2000-05-17 21:06:28

Temat: Re: sukces i zawiść
Od: "jacob" <j...@f...net> szukaj wiadomości tego autora


>Jest to dla mnie kolejne przykre rozczarowanie sie ludzmi. Zastanawiam sie,
>czy warto jest cokolwiek dla nich robic, skoro potrafia odplacic sie tylko
>tym, co w nich najgorsze.

Postepuj zawsze tak, jak sumienie Ci nakazuje, nie zwazajac na to, jak inni
postepuja.
Sa niewdzieczni ale przeciez nie sa twoimi wrogami.

jakub
>
>Olo
>o...@p...onet.pl
>
>
>
>
>
>
>
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-05-18 02:18:56

Temat: Re: sukces i zawiść
Od: d...@a...com.nospam (Magdalena) szukaj wiadomości tego autora

"OLO" o...@p...onet.pl napisal:

>Otorz jestem tegorocznym maturzysta, wlasnie dzisiaj poznałem wyniki matur
>pisemnych. Osiagnalem spory sukces, na miarę całej szkoły otrzymujac oceny
>bardzo dobra z jezyka polskiego i celujaca z biologii (nie chcialbym aby
>ktos pomyslal, ze sie chwale, nie o to mi chodzi). Jednak zamiast
>spodziewanej radosci odczuwam raczej cos w tonie rozzalenia. Co z tego, ze
>klasa w slad za wychowawczynią sprawiła mi gorace owacje, skoro chwile
>pozniej na ich twarzach dalo sie odczuc zwyczajna zawisc.
[...]
>Jest to dla mnie kolejne przykre rozczarowanie sie ludzmi. Zastanawiam sie,
>czy warto jest cokolwiek dla nich robic, skoro potrafia odplacic sie tylko
>tym, co w nich najgorsze.


U mnie w liceum byl chlopak, ktory mial prawie same szostki (co wazne:
zasluzone. Jak to mowia: jesli ktos ma same szostki, to albo jest geniuszem,
albo cos w tym smierdzi ;-). Zajal 10 miejsce w olimpiadzie z laciny na
swiecie. Ludzie mieli mu za zle, ze zadziera nosa (a nie zadzieral). Tacy
ludzie zawsze sie znajda. Bez wzgledu na to jaka ktos ma pozycje, zawsze
znajdzie sie ktos, komu jedzenie na jego talerzu bedzie pachnialo ladniej i z
zazdrosci bedzie mial kwasna mine. Im wiecej ktos osiagnal, tym wiecej
zazdrosnikow. Ale chyba nie wszyscy tak zareagowali? U mnie w liceum duzo osob
pozdawalo na takie oceny, moze dlatego nie wydaje mi sie to takie wyjatkowe...
Moze u Was jest takich osob mniej i dlatego tak sie wyrozniaja...?

Poza tym spojrz na to z drugiej strony: moze spodziewales sie wiekszej euforii
z tego powodu i dlatego wydalo Ci sie, ze jak juz nie klaszcza, to zazdroszcza?
Jesli chodzi o pomaganie komus, to faktycznie "dziekuje" byloby mile, ale na
maturze wszyscy sobie pomagaja, wiec moze uznali to norme? Z Twojej opowiesci
wynika, ze Ty miales najlepsze oceny, a i inni zawdzieczaja Ci swoje. Jesli
nawet, to ciesz sie, ze mogles komus pomoc i przestan zastanawiac sie, czy ktos
odplacil Ci sie nalezycie. Zamiast cieszyc sie swoimi wynikami, martwisz sie
czyms innym... Co jest dla Ciebie wazniejsze?

PS. Biore to za szok pomaturalny, ale na egzaminach na studia staraj sie nie
robic takich bledow ortograficznych.

Magdalena




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-05-18 11:02:50

Temat: Re: sukces i zawiść
Od: "Klara" <k...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


OLO napisał(a) w wiadomości: <8fumsr$j18$1@news.onet.pl>...

>Otorz jestem tegorocznym maturzysta, wlasnie dzisiaj poznałem wyniki matur
>pisemnych. Osiagnalem spory sukces, na miarę całej szkoły otrzymujac oceny
>bardzo dobra z jezyka polskiego i celujaca z biologii
(....)
>Olo
>o...@p...onet.pl
>
>
Byc moze pisze nie na temat, ale jakim "cudem" udalo Ci sie otrzymac ocene
bardzo dobra z jezyka polskiego na maturze, skoro robisz tak razace bledy
ortograficzne? Jestes dyslektykiem?
Postawa kolegow sie nie przejmuj. Zawisc to jedna z razacych wad naszego
gatunku ;)

Pozdrawiam

Klara
>
>
>
>
>
>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-05-18 14:17:56

Temat: Odp: sukces i zawiść
Od: <s...@a...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

dlaczego tak bardzo pragniesz podziekowan ? Pomogles im ,zrobili ci owacje ,
ale ciagle czujesz niedosyt. Tak jakbys koncentrowal sie na zaslugach jakie
ci sie naleza, a nie na tym ze dobrze napisales mature i pomogles kolegom ,
i wogole olej ze inni ci zazdroszcza , w zyciu zawsze tak juz bedzie ze tos
komus bedzie zazdroscil, to jest rownie ludzkie uczucie jak nienawisc czy
uwielbienie. A zastanow sie co by bylo jakby publicznie odczytali twoja
prace a czesc sluchaczy stwierdzila ze wyciagnales bledne wnioski i wogole
praca przecietna a komisja chyba dala d.... ? , a tak tez w zyciu bywa
......

pozdrawiam i podziwiwam w kazdym razie , ja nie bylem takim prymusem
Z.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-05-18 14:55:56

Temat: Odp: sukces i zawiść
Od: "Wilczek" <w...@i...com> szukaj wiadomości tego autora

Czesc,

[...]
> Jest to dla mnie kolejne przykre rozczarowanie sie ludzmi. Zastanawiam
sie,
> czy warto jest cokolwiek dla nich robic, skoro potrafia odplacic sie
tylko
> tym, co w nich najgorsze.

Rowniez jestem w trakcie zdawania matury i tak samo jak Ty
rozczarowalem sie ludzmi, przy czym na szczescie nie swoimi
przyjaciolmi. Z pracy pisemnej z historii otrzymalem ocene
bardzo dobra, z ktorej jestem oczywiscie zadowolony jednak
z polskiego dostalem... 2. Nie bede tutaj przedstawial calej
sprawy - nie jest to istotne W kazdym razie praca _nie_ byla
zla - moge zaryzykowac twierdzenie, ze byla bardzo dobra
ale oceniala ja osoba, ktora w ogole mnie nie zna, nigdy mnie
nie uczyla i jak widac ma zupelnie inne kryteria oceny niz
nauczyciele, z ktorymi mialem stycznosc podczas mojej
edukacji w szkole sredniej. Chcac chociaz uslyszec kilka
slow wyjasnienia poprosilem o pokazanie mi poprawionego
tekstu. Zgodnie z przypuszczeniami poszlo o sprawy
swiatopogladowe i zupelnie inny sposob pisania; zapewne
odmienny od tego co prezentuja jej uczniowie. Mature mam
zdana (no, jeszcze ustna...), wiec nie wplynie to w zaden
sposob na moja przyszlosc - boli mnie co innego - problem
ze zrozumieniem. Zawsze pisalem prace bardzo dobre lub
chociaz dobre, wiekszosc osob docenialo moj styl
i interesujace spojrzenie na wiele kwesti. Nie chce sie chwalic
czy tlumaczyc - tlumacza sie tylko winni a ja nie ponosze
odpowiedzialnosci za to co sie stalo.I tu wlasnie pojawia sie
moj problem - malo kto w to uwierzy. O niesprawiedliwosci
oceny przekonani sa tak na 80% rodzicie i kilku przyjaciol
z klasy, ktorzy po prostu nie raz czytali ciagi literek mojego
autorstwa. Inni ludzie np. dalsza rodzina zapewne uwaza, ze
"pisal niezle, ale na maturze widac cos mu nie wyszlo" a
nauczycielka (byc moze) jest surowa. Dlaczego tak sadze?
Poniewaz sam zawsze bylem "wyznawca" powiedzenia, ze
"prawda lezy posrodku". Teraz watpie sam w siebie i tez
zaczne tak uwazac, mimo tego, ze czytalem prace trzy
razy i wiem co napisalem. Przegladnalem takze wczesniejsze
wypociny chocby z matury probnej (5-) i wiem ze moj polonista
ocenilby mnie wysoko. Zalamal sie moj poglad, ze "dobra
praca zawsze sie obroni". Nie rozumiem dlaczego sie to nie
sprawdzilo.
Co ciekawe nie mam pretensji do ludzi, ze tak mysla (bo jak
sam napisalem - tez bym tak sadzil!!!), ale nie wiem jak sobie
z tym poradzic. Kiedy zajmuje sie czyms innym jest ok, ale
zapomniec jest ciezko.
Cale szczescie, ze mimo wszystko kocham zycie takim jakie
ono jest i jeden problem nie zniecheca mnie do dalszego
rozwoju czy poszukiwania radosci istnienia. Swoja droga
pisalem miedzy innymi o cierpieniu wiec zdaje sobie sprawe
z tego jaka to błahostka. Wiem, ze za kilka miesiecy spojrze
w przeszlosc tylko katem oka z lekkim grymasem na twarzy.
Troche szkoda mi tylko tego, ze matury nie bede, jak prawie
wszyscy, wspominal z sympatia.

--
-=Pozdrowionka=-

Wilczek
w...@i...com
UIN: 4017758


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-05-18 16:07:59

Temat: Re: Odp: sukces i zawiść
Od: d...@a...com.nospam (Magdalena) szukaj wiadomości tego autora

"Wilczek" w...@i...com napisal:



>Rowniez jestem w trakcie zdawania matury i tak samo jak Ty
>rozczarowalem sie ludzmi, przy czym na szczescie nie swoimi
>przyjaciolmi. Z pracy pisemnej z historii otrzymalem ocene
>bardzo dobra, z ktorej jestem oczywiscie zadowolony jednak
>z polskiego dostalem... 2. Nie bede tutaj przedstawial calej
>sprawy - nie jest to istotne W kazdym razie praca _nie_ byla
>zla - moge zaryzykowac twierdzenie, ze byla bardzo dobra
>ale oceniala ja osoba, ktora w ogole mnie nie zna, nigdy mnie
>nie uczyla i jak widac ma zupelnie inne kryteria oceny niz
>nauczyciele, z ktorymi mialem stycznosc podczas mojej
>edukacji w szkole sredniej.

O ile czegos nie myle, to wydaje mi sie, ze za kilka lat mature bedzie sie
zdawalo u "obcych" nauczycieli. Praca powinna sie obronic sama, jak to
napisales gdzies nizej. To, ze Cie ktos nie zna nie ma znaczenia. Chyba ze
liczysz, ze to wplynie na ocene. Nie wiem, czy wybierasz sie na studia, ale tam
zdaje sie egzaminy u osob, ktore (zazwyczaj) widza Cie/Twoja prace po raz
pierwszy w zyciu. Czy ich tez posadzisz o zla wole?

Chcac chociaz uslyszec kilka
>slow wyjasnienia poprosilem o pokazanie mi poprawionego
>tekstu. Zgodnie z przypuszczeniami poszlo o sprawy
>swiatopogladowe i zupelnie inny sposob pisania; zapewne
>odmienny od tego co prezentuja jej uczniowie.

Jesli faktycznie o to poszlo, to mozesz sie chyba gdzies odwolac? Prace
maturalne sprawdzaja co najmniej dwie osoby, a jak sie ma watpliwosci, to daje
sie kolejnej osobie. Mysle, ze istnieje mozliwosc odwolania sie. Prace sprawdzi
nastepna osoba i wyrazi swoja opinie.

Zawsze pisalem prace bardzo dobre lub
>chociaz dobre, wiekszosc osob docenialo moj styl
>i interesujace spojrzenie na wiele kwesti.

Na egzaminach ludzie sa zestresowani - na niektorych to dziala zle (innych to
mobilizuje), dlatego moga wypasc gorzej niz zazwyczaj. Matura to przelomowy
egzamin - tym wiekszy powod do stresu. Ocena jest faktycznie niska i trudno
uwierzyc, ze to tylko i wylacznie za sprawa swiatopogladu. Jesli tak uwazasz,
na pewno sie odwolaj. Ale moze zrobiles jakis blad ortograficzny (nie jestem
pewna, ale chyba jeden blad = ocena nizej...?) W swoim poscie zrobiles blad,
moze zrobiles go tez na maturze?

Nie chce sie chwalic
>czy tlumaczyc - tlumacza sie tylko winni

To akurat jest kompletne uogolnienie, zeby nie powiedziec banal...

a ja nie ponosze
>odpowiedzialnosci za to co sie stalo.I tu wlasnie pojawia sie
>moj problem - malo kto w to uwierzy.

Moze jednak jest w tym choc troche Twojej winy? Wiem o tym, ze nauczyciele
potrafia byc okropni i ocenic kogos zlosliwie nizej, ale zazwyczaj jest to
ktos, kogo nie lubia (co tutaj odpada, bo to byl obcy Ci nauczyciel). Jak
nauczyciel jest obcy, istnieje wieksze prawdopodobienstwo, ze bedzie
obiektywny.

O niesprawiedliwosci
>oceny przekonani sa tak na 80% rodzicie i kilku przyjaciol
>z klasy, ktorzy po prostu nie raz czytali ciagi literek mojego
>autorstwa.

Ale czy czytali Twoja prace maturalna? Poza tym oni nie sa obiektywni. Kazdemu
moze zdarzyc sie lepsza lub gorsza praca.

Teraz watpie sam w siebie i tez
>zaczne tak uwazac, mimo tego, ze czytalem prace trzy
>razy i wiem co napisalem. Przegladnalem takze wczesniejsze
>wypociny chocby z matury probnej (5-) i wiem ze moj polonista
>ocenilby mnie wysoko. Zalamal sie moj poglad, ze "dobra
>praca zawsze sie obroni". Nie rozumiem dlaczego sie to nie
>sprawdzilo.

Moze dlatego, ze nie byla taka dobra?

>Co ciekawe nie mam pretensji do ludzi, ze tak mysla (bo jak
>sam napisalem - tez bym tak sadzil!!!), ale nie wiem jak sobie
>z tym poradzic. Kiedy zajmuje sie czyms innym jest ok, ale
>zapomniec jest ciezko.

Tak jak napisalam - radze Ci sie odwolac. Nie pamietam juz, czy na pewno jest
taka mozliwosc, ale mysle, ze jest. Jesli na probnej dostales 5 a teraz 2, to
masz jak najbardziej powod do odwolania sie.

Wiem, ze za kilka miesiecy spojrze
>w przeszlosc tylko katem oka z lekkim grymasem na twarzy.
>Troche szkoda mi tylko tego, ze matury nie bede, jak prawie
>wszyscy, wspominal z sympatia.

Wielu mialo nieprzyjemne przezycia na maturze, a mimo to i tak wspomina ja
dobrze. Zwlaszcza jak sobie pomysla, gdzie sa teraz ci "wspaniali" nauczyciele,
a gdzie oni sami sa :-) Zycie przed Toba, jak jestes przekonany, ze masz racje
- odwoluj sie, jak nie, zapomnij o tym. Z historii dostales 5, jest sie czym
cieszyc.

Magdalena



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-05-18 18:46:38

Temat: Odp: Odp: sukces i zawiść
Od: "Wilczek" <w...@i...com> szukaj wiadomości tego autora

> O ile czegos nie myle, to wydaje mi sie, ze za kilka lat mature bedzie
sie
> zdawalo u "obcych" nauczycieli. Praca powinna sie obronic sama, jak to
> napisales gdzies nizej. To, ze Cie ktos nie zna nie ma znaczenia.
Chyba ze
> liczysz, ze to wplynie na ocene. Nie wiem, czy wybierasz sie na
studia, ale tam
> zdaje sie egzaminy u osob, ktore (zazwyczaj) widza Cie/Twoja prace po
raz
> pierwszy w zyciu. Czy ich tez posadzisz o zla wole?

Oficjalnie prace sa kodowane i nauczyciele nie powinni oceniac swoich
wlasnych uczniow. W praktyce wyglada to tak, ze kazdy belfer dostaje
jakas ilosc (99%) "losowych" wypracowan ludzi z klas, ktore uczyl.
Zawsze
sadzilem, ze to bez sensu bo pismo jak i styl poznaje sie bez problemu,
tym samym ocena moze byc stronnicza.
Oczywiscie wybieram sie na studia. Nikogo nie posadzam o "zla wole".
Sadze, ze owa nauczycielka byla przekonana co do slusznosci swojej oceny
- jednak wobec kryteriow z ktorymi najwyrazniej sie nie zetknalem.
Musialbym
powiedzic dokladnie jaki byl temat i co zbudzilo najwieksze
kontrowersje, ale
wydaje mi sie, ze to troche off-topic.

> Chcac chociaz uslyszec kilka
> >slow wyjasnienia poprosilem o pokazanie mi poprawionego
> >tekstu. Zgodnie z przypuszczeniami poszlo o sprawy
> >swiatopogladowe i zupelnie inny sposob pisania; zapewne
> >odmienny od tego co prezentuja jej uczniowie.
>
> Jesli faktycznie o to poszlo, to mozesz sie chyba gdzies odwolac?
Prace
> maturalne sprawdzaja co najmniej dwie osoby, a jak sie ma watpliwosci,
to daje
> sie kolejnej osobie. Mysle, ze istnieje mozliwosc odwolania sie. Prace
sprawdzi
> nastepna osoba i wyrazi swoja opinie.

Nie - praca trafia w rece drugiego nauczyciela tylko wowczas, kiedy
zostala oceniona na ocene niedostateczna badz celujaca. W kazdym innym
wypadku - czyli rowniez w tym wszystko zalezy tylko od jednej osoby...

> Zawsze pisalem prace bardzo dobre lub
> >chociaz dobre, wiekszosc osob docenialo moj styl
> >i interesujace spojrzenie na wiele kwesti.
>
> Na egzaminach ludzie sa zestresowani - na niektorych to dziala zle
(innych to
> mobilizuje), dlatego moga wypasc gorzej niz zazwyczaj. Matura to
przelomowy
> egzamin - tym wiekszy powod do stresu. Ocena jest faktycznie niska i
trudno
> uwierzyc, ze to tylko i wylacznie za sprawa swiatopogladu. Jesli tak
uwazasz,
> na pewno sie odwolaj.

Niezmiernie sie ciesze, ze analizujesz (juz to zrobilem n razy) kazda
mozliwosc :)) Otoz wyobraz sobie, ze nie bylem _w_ogole_ zestresowany.
Swego czasu bralem udzial w turniejach quake'owch (taka gra) :))
- niby glupota a niesamowicie nauczyla mnie przezwyciezac stres.
Pisalem na zupelnym luzie. Na zakonczenie wszystko przeczytalem
(nigdy tego nie robilem!) i doszedlem do wniosku, ze jest niezle - tzn.
mniej wiecej tak jak zwykle.

> Ale moze zrobiles jakis blad ortograficzny (nie jestem
> pewna, ale chyba jeden blad = ocena nizej...?) W swoim poscie zrobiles
blad,
> moze zrobiles go tez na maturze?

Caly czas myslalem, ze stopien musi wynikac wlasnie z bledow
ortograficzno-rzeczowych. Nic mi nie przychodzilo innego do glowy.
Zgadza sie, zrobilem blad, ale wiesz jaki ma to wplyw na koncowa
ocene? W tabelce znajduje sie kilkanascie (AFAIR - 12) pozycji
m.in. czesc merytoryczna - dobor tekstow, wnioski, sady, prezentacja
tematu (pogmeram w papierach to napisze dokladnie) oraz czesc,
ze tak powiem "techniczna" - pismo, uklad tekstu, ortografia i cos
jeszcze. Tym samym bledy ort. wplywaja na 1/12 wartosci tekstu.
I co najciekawsze - jaka ocene czastkowa z tego dostalem???
- dobra! - czyli wrecz mnie podciagnela...

> Nie chce sie chwalic
> >czy tlumaczyc - tlumacza sie tylko winni
>
> To akurat jest kompletne uogolnienie, zeby nie powiedziec banal...

A czy nie jest tak, ze im kto sie wiecej tlumaczy tym mniej mu
wierzysz? Ech... moze gadam bez sensu... fakt :)

> a ja nie ponosze
> >odpowiedzialnosci za to co sie stalo.I tu wlasnie pojawia sie
> >moj problem - malo kto w to uwierzy.
>
> Moze jednak jest w tym choc troche Twojej winy? Wiem o tym, ze
nauczyciele
> potrafia byc okropni i ocenic kogos zlosliwie nizej, ale zazwyczaj
jest to
> ktos, kogo nie lubia (co tutaj odpada, bo to byl obcy Ci nauczyciel).
Jak
> nauczyciel jest obcy, istnieje wieksze prawdopodobienstwo, ze bedzie
> obiektywny.

Obiektywizm to bardzo ladne slowo, szkoda ze czlowiek ze swojej
natury zawsze jest w mniejszym lub wiekszym stopniu subiektywny.
Ale tak jak sama napisalas, dlaczego mialaby robic mi na zlosc?
Byc moze to co napisalem w jakims stopniu korespondowalo z jej
wspomnieniami, bylo zdecydowanie sprzeczne ze sposobem nauczania?
Wlasnie - nie wiem po prostu o co chodzi. IMHO praca byla dosc
politycznie poprawna, ale widocznie sie myle. Jesli pisalem
nieodpowiednio
to dlaczego otrzymywalem swietne stopnie od mojego nauczyciela?
Czy on nie wiem jak sie ocenia. Jak skonczyl studia i tu pracuje?
Poszczegolne elementy skladowe wplywajace na ocene koncowa
dostalem na takiej ladnej karteczce i wszystko rozumialem. Podczas
rozmowy dowiedzialem sie m.in, ze np. za punkt pierwszy czyli moj
dobor tekstow do tematu zasluguje na 2. I jak mam to wytlumaczyc
skoro 90% osob piszacych ten temat mialo podobny zestaw?

> O niesprawiedliwosci
> >oceny przekonani sa tak na 80% rodzicie i kilku przyjaciol
> >z klasy, ktorzy po prostu nie raz czytali ciagi literek mojego
> >autorstwa.
>
> Ale czy czytali Twoja prace maturalna? Poza tym oni nie sa obiektywni.
Kazdemu
> moze zdarzyc sie lepsza lub gorsza praca.

Zeby samemu w ogole ja zobaczyc trzeba bylo duzo samozaparcia...

> Teraz watpie sam w siebie i tez
> >zaczne tak uwazac, mimo tego, ze czytalem prace trzy
> >razy i wiem co napisalem. Przegladnalem takze wczesniejsze
> >wypociny chocby z matury probnej (5-) i wiem ze moj polonista
> >ocenilby mnie wysoko. Zalamal sie moj poglad, ze "dobra
> >praca zawsze sie obroni". Nie rozumiem dlaczego sie to nie
> >sprawdzilo.
>
> Moze dlatego, ze nie byla taka dobra?

No wlasnie o to chodzi... Chocbym nie wiem co powiedzial
to zawsze bedzie taki domysl. Powtarzam - sam tak zaczynam
myslec, mimo ze prace w miare pamietam...
Poza tym nie probuje udowodnic, ze byla super ale ze nie
odbiegala specjalnie od mojego standardu. Zawsze moze
pojsc lepiej lub gorzej, ale w _taka_ roznice ciezko uwierzyc...
Wiesz przeciez jak jest odbierana ocena dopuszczajaca?
Tak jak brzmi (dobrze przynajmniej, ze zmienili nomenklature
i nie ma oceny "miernej" !!!).

Poza tym wiem jakie oceny dostali moi koledzy/kolezanki
z klasy. Osoba, ktora pisala zawsze bardzo slabo (szczytem
mozliwosci bylo 3) otrzymala 5... Co za przemiana...
Wiem, ze nie powinienem tego robic bo to nie fair wobec
ludzi, ktorych de facto znam od czterech lat, ale nie moge
uciec od porownania. Oczywistym jest to, ze byli oceniani
przez swojego poloniste. A mi to bylo na prawde wszystko
jedno!!! (i los sprawil, ze tak sie stalo). Ten kontrast na
tablicy wynikow az razil... a jestem przekonany, ze gdybysmy
wszyscy byli oceniani przez nia takich ocen jak moja bylaby
wiekszosc.

> Tak jak napisalam - radze Ci sie odwolac. Nie pamietam juz, czy na
pewno jest
> taka mozliwosc, ale mysle, ze jest. Jesli na probnej dostales 5 a
teraz 2, to
> masz jak najbardziej powod do odwolania sie.

Procedura wgladu do pracy jest skomplikowana a odwolanie niemozliwe...
Kiedys dyrektorka to tlumaczyla - ze skarga idzie do kuratorium, skad
wraca z powrotem do szkoly, ktora ma wladze ostateczna... Dziwne to,
bo przeciez licea nie maja takiej autonomii jak uczelnie wyzsze.
Sprawa jest nie do wygrania. Zawsze znajda sposob, zeby udowodnic
swoje racje. Zeby odwolywac sie gdzies wyzej musialbym nie zdac.
IMHO nie jest to sprawa zycia i smierci - troche boli, ale przestanie.

> Wielu mialo nieprzyjemne przezycia na maturze, a mimo to i tak
wspomina ja
> dobrze. Zwlaszcza jak sobie pomysla, gdzie sa teraz ci "wspaniali"
nauczyciele,
> a gdzie oni sami sa :-) Zycie przed Toba, jak jestes przekonany, ze
masz racje
> - odwoluj sie, jak nie, zapomnij o tym. Z historii dostales 5, jest
sie czym
> cieszyc.

Of coz - ale taki juz jest czlowiek - nie ma wiekszych problemow to
zajmuje
sie mniejszymi :)) A po maturach ustnych powiem tej zacnej kobiecie jak
ja oceniam (oczywiscie uprzejmie) i ze po pedagogu spodziewalem sie
czegos
wiecej :) Mysle, ze flustracje zwiazane z problemami osobistymi sa pewna
odpowiedzia na pytanie o przyczyny jej postepowania. W szkole uchodzi
za osobe "srednio-normalna" To taki eufemizm wypowiedziany przez moja
wychowawczynie - potrafi pdobno wejsc do pokoju nauczycielskiego i
zaczec
krzyczec na ludzi bez powodu, regularnie przepycha sie lokciami na
korytarzu.
Wizyta w pewnej poradni wyszlaby jej chyba na dobre...

> Magdalena

--
-=Pozdrowionka=-

Wilczek
w...@i...com
UIN: 4017758

"It's like ten thousand spoons when all you need is a knife"
- A. Morissette


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-05-18 23:16:54

Temat: Re: sukces i zawiść
Od: "OLO" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Chyba faktycznie moje wczorajsze odczucia spowodowane były jakims
szokiem pomaturalnym, dzisiaj patrze na to zupelnie inaczej i cala sprawa
wyglada calkiem blacho.

Co do mojej ortografi, to faktycznie mam zaswiadczenie na dysleksje,
tak wiec na maturze specjalnie nie przejmowalem sie bledami.

W sprawie Wilczka chcialbym powiedziec ze to rzeczywiscie dobijające
dostac z zaskoczenia taka ocene, ale nie przejmuj sie nia.
Ktos kiedys dosyc trafnie powiedzial: "matura- egzamin z konformizmu".
Piszac prace z polskiego zawsze staralem sie zawrzec w niej osobiste
poglady,
efekty byly bardzo rozne, jednak moje ostatnie wypracowanie przed
matura zostalo ocenione jako niedostateczne, pomimo tego ze w moim uznaniu
byl to jeden z lepszych tekstow jakie popelnilem. Wtedy postanowilem nie
ryzykowac i pujsc na kompromis. Zeby dostac bardzo dobry z polskiego trzeba
po prostu pisac nie to co sie mysli, ale to co nauczycielka chciala by
przeczytac.
Ulozylem sobie przepis na moja mature, wygladalo to mniej wiecej tak:

podac duzo szczegolow z lektur; nie koniecznie nawet trzymac sie tematu,
wazne aby od czasu do czasu podkreslic ze wszystko scisle wiaze sie z
problemem (podac na to dowud); dolac wody; okrasic filozofia i historia;
calosc doprawic pochwalami dla tworcow, za ich wspaniale dziela (jak ognia
za to nalezy wystrzegac sie przypraw pikantnych- kontrowersyjnych opini);
zamieszac i gotowe.

Przepis doskonale sprawdzil sie zarowno na prubnej jak i wlasciwej czesci
"egzaminu dojrzalosci z jezyka polskiego", sami wiec widzicie co najbardziej
sie liczy dla przecietnej polonistki.

Jesli cie to pocieszy Wilczku to podam Ci jeszcze inny przyklad, niezyjacego
juz
literata Snerga-Wiśniewskiego, ktory nie zdal matury z polskiego przez jakas
zadufana belfrzyce, nidy zreszta wiecej nie prubowal, nie przeszkodzilo mu
to jednak w tym aby zostac wspanialym pisarzem, tworca bardzo glebokich
powiesci takich jak "Robot" (polecam, ale uprzedzam ze jest to ciezka
gatunkowo ksiazka, sporo czasu poswiecilem zeby sie przez nia przebic).

P.S.
przy okazji zapraszam wszystkich na moja strone poswiecona grafice i szkica


Olo
o...@p...onet.pl





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2000-05-19 09:02:58

Temat: Re: sukces i zawiść
Od: "Aleksander Nabaglo" <...@w...krakow.pl> szukaj wiadomości tego autora

!
"OLO" <o...@p...onet.pl> wrote in message
news:8g1tn3$ll9$1@news.onet.pl...
> Co do mojej ortografi, to faktycznie mam zaswiadczenie na dysleksje,
> tak wiec na maturze specjalnie nie przejmowalem sie bledami.
Czy potrzeba czegokolwiek wiecej, aby wielu poczulo sie gleboko dotknietych?

A.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: IQ-Efekt Flynna
Zdrowi ludzie zyja w brudzie - Czeste mycie jednak skraca zycie
Szukam tekstow - psychologia w sprzedazy, zarzadzaniu, marketingu
Zazdrosc ???
SM

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »