Data: 2004-04-24 02:20:49
Temat: Re: symbiotyczny klopot
Od: "cbnet" <c...@n...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Natek:
> Nie zauważyłam dotąd, żebyś się szczególnie przejmował
> zdaniem innych ;))
To nie jest kwestia ~przejecia sie Twoimi absurdalnymi zmartwieniami,
tylko raczej sposobu w jaki bede odbieral Twoj oglad sytuacji o ktorej
rozmawiamy po tej dyskusji, w ktorej usiluje dowiedziec sie, w miare
dosc skromnych mozliwosci, precyzyjnie na jakiej pozycji stawiasz
siebie. :)
> Możemy: Nie mam nic przeciwko temu.
> Co oczywiście nie oznacza, że gwarantuję Ci, że zawsze uznam
> stosowność formy oraz zasadność :)
Czyli innymi slowy: masz cos przeciwko temu.
Rozumiem. :)
Dziekuje. ;)
> Mam Ciebie pouczać pod innym adresem? ;D
Sadzisz ze pouczanie mnie pod innym adresem cos zmieniloby
w sprawie o ktorej pisalem? ;)
> Nie odczuwam takiej potrzeby :)
Obawiam sie ze Twoja deklaracja jest niewiarygodna.
Bardzo, bardzo. :)
> To zależy co dla Ciebie jest sukcesem :)
> Nie uznaję formy
Wyjasnijmy cos sobie: uznajac forme jaka zaprezentowal podpowiadacz
oraz te ktora Ty wybralas, a jednoczesnie nie uznajac formy mojej
wypowiedzi stawiasz sie w bardzo zlym swietle (co najmniej w moim
ogladzie) - chcialbym abys miala tego w miare mozliwosci pelna
swiadomosc. :)
Rozumiesz? :)
> ... nie przesądzając jednak o jej pożyteczności, bo jak mówiłam
> tego nigdy nie wiemy na pewno
Achaaaaaaa! :)))))
Czyli kiedy mowilas o potencjalnej pozytecznosci uwag podpowiadacza
dotyczylo to takze uwag jego krytykow??? - wow! no to musze przyznac
ze samodzielnie nigdy bym do tego nie doszedl. ;D
Dzieki. ;D
> A jak traktujesz szantaż emocjonalny? ;))
Jako przejaw Pesymizmu - czy to wnosi cos istotnego z Twojego
punktu widzenia? ;)
--
Czarek
|