Strona główna Grupy pl.sci.psychologia teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II

Grupy

Szukaj w grupach

 

teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 158


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-11-13 18:49:32

Temat: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


(Borze święty... Te głosy, te głosy.... Do Jasnej Inkwizycji, czemu nikt
jeszcze nie wymyślił magnetofonu w mikrohipie...
- Panie doktorze, PANIE doktorze! Niech pan mi zostawi ten burion
i ze dwie Ołówki, słowo daję, dziś nad ranem widzenie miałem...
Słowa słowa glisty, slimaki, nie chcą nadążyć za czymś, co diabli wiedzą
gdzie, w kosmosie chyba...
- Spokojnie. Nie pamietasz jak Cię w szkole uczono!!??,
linijka w linijkę, łapka w ławkę, kantem najlepiej - aaaała!!!
- Prose pani - to boli!!
- A dawaj ty mi tu łajdaku następną łapę!! Pokrzywka czy linijka -
wybieraj, psi synu....
- Ale, ale... prose pani, ... to boli...
- Dawaj mówię. Patrzcie, patrzcie dzieci, jak się kończy rzucanie
kamieniami w okna...
- hihihihihi - dobrze mu tak...
- ałaaaa... ałłah...
- Co ty tam gadasz dziecko?? Nie będziesz?? Ja cię już rozumu nauczę.
Nie po to tyle czasu w zawodzie, żebyś Ty mi tu teraz takie numery
wywijał - psi synu... bruner
- Ale nie przy ludziach plose pani, nie przy jasiu, ... Ja przecież....
- Zamknij ryjek smarkaczu!! A gdzie masz dzienniczek!!?? Dawaj go
tu, zaraz ci wpiszę coś na pamiątkę dla rodziców....
- Ale, ale...
- Nie gadaj tylko dawaj!! Rzucałeś kamieniami?
- Nie....
- Co Ty mi tu gadasz, że nie!! Sama widziałam!!!
- Ale to nie był kamień plose pani...
- Co Ty mi tu będziesz pitolił dzieciaku - dawaj ten dzienniczek!!
- Zapomniałem.
- Jak to - dzienniczka nie masz!
- Nie mam.
- No czekaj ty, ja i tak znajdę na to sposób...
- Nawócki!! Nawrucki... no gdzie Ty się podziewasz... Tyle się
nastukałeś w tę swoją klawiszarkę. Dawaj tu!! Zobacz!!
- Ja wszystko wiem!! Ja przecież i tak mam swoje wtyki...

- Ale, ale... gdzie Ty stoisz, bo ja jakoś Cię nie widzę...
- NO jakto, gdzie - TUTAJ!! -
- To Ty???? A czemu tak dziwnie wyglądasz? Czekaj, czekaj...
a gdzie Ty patrzysz??
- No jak to gdzie? Przed siebie!!
- No ale... ale przecież scena jest tam! Za Twoimi plecami!!
- Co Ty piepszysz - ja mam nie wiedziec gdzie jest scena????
Komu Ty to mówisz??
- No ale, ale... Przecież JA patrzę na scenę a TY jednak gdzie indziej!!
- No podejdź proszę bliżej, zobacz ztąd
- Ty - literat!! Jak Ty mówisz?! Stąd się mówi a nie z tą d!!
- A kto Cie prosił baranie o głos!!? Nie odzywaj się, nie słyszysz,
że próba jest!!?
- Jaki baranie, jaki baranie - czemuś ty taki nerwowa zaraz....
- Jaka próba?
- No jak to - nie słyszałeś??? Przecież sam wychodziełem przed kościół
i trąbiłem, że będzie sza z intencji!!
- Nawocki!! No to jak - patrzysz... ?
- O! Kurna.... Ty masz rację!!! Coś tu się dzieje, czekaj, no, tylko
wyłączę ziemniaki bo mi się spalą... No - jusz...
- Ale, ale... jak Ty możesz coś widzieć przez te okulary? Tu jest
ciemno przecież, a to są chyba te alpejskie, na wysokie góry?
- Jakie góry? Gdzie góry? Ja jestem z gór! Pięknie tam jest...
Szczególnie jesienią tak jak teraz...
- Co Ty bredzisz Szanowny Kolego, jaką jesienią - przecież teraz jest
zima! Kto Ci takich głupot naopowiadał...
- Dobla dobla, ja tam swoje wiem, a zresztą... gdzie jest Pani??
- Ta suka? Nawet nie wspominaj!
- Ale - Ty wiesz co ona zrobiła? Znowu jeździła na świni - sam
widziałam!!! Wczoraj, w swoim domu.
- W jakkim domu? Przecież ona nie ma domu - to sierota spod Rzeszowa...
- E-tam chrzanisz.
- No sama widziałem!!! A ta sierota to mieszka w ameryce - nie pamiętam
jak jej tam było?
- No - nie pamieta!! Już ja znam takich. Najpierw to niby nic, a potem jak
co do czego to tylko pukle włosów w butonierce. Blont zresztą.
- A ja wam mówię, że scena jest tam!!
- Nie - tam!!!
- Paranoja. Czy ktoś widział gdzie jest ta piepszona pielęgniarka?
- Tak - ja widziałem. Znów stoi za rogiem i migdali się z tym
stajennym z przeciwka.
- Rooobar! No chodź tu dziecko!! Zostaw tego ptaszka w spokoju!
Co Ci zawinił!!
- Bardzo śmieszne, bardzo śmieszne...
- Sam widziałem...
- Ale - prosze pani, to nie był kamień! Owszem rzucałem, ale to nie był ...
- Dawaj dupsko, nie piernicz. Przecież wiem swoje.
- No ale - pozwól se wytłumaczyć!!
- Nie wierzę już w ani jedno Twoje słowo.
- Pukiel nie pukiel byłeś z nią - to mi wystarczy.
- Boże... Kobieto - co Ty wygadujesz!! Chora jesteś!?
No wiem, wiem...
- Nie! Ja wiem plose pani. To nie jasiu, to ollo!!
- Jaki Olo!!??? Jaki znowu olo!!! Chyba OtO,
- A o czym wy mówicie?
- Siadaj, nie przeszkadzaj. To próba generalna.
- A co grają?
- Nie słyszałeś? Przecież od trzech lat to samo trąbią.
Cos o yetologii czy jakoś tak...
- A wiem- to ten Tomek - Kruzel tak?
- Nie... Ten jest od dzieci. Jurka nie znasz?! Tego od ansztajna -
wiesz - ten popapraniec w zielonych spodniach.
- Nie - to nie ten!! Sama widziałam, to ten co chodzi w zielonej masce!!
- Zarza zaraz - zieloną maskę to mam ja, zresztą ona jest i tak dwustronna
więc w zasadzie wiadomo gdzie nie patrzę.
- No coś Ty - chory jesteś?
- A dlaczego nie? A kto mi zabroni? Przecież demokracja jest!
- A co Ty masz? Na co Cię zamkli?
- Ja jestem zdrowy!!
- No, ale też masz jakby piasek wokól głowy!!
- Wydaje Ci się - ja wszystko niewiem! I to nie pisaek ale żwirek.
- A!! Kamienie!!! No wiedziałam jasiu, że w końcu to z Ciebie wyciągnę.
To wybiłes tę szybę słoneczko, czy nie wybiłeś...?
- Ale proszę Pani!! Mnie takie sprawy w ogóle nie interesują!!
- Już ja wiem lepiej, co Cię interesuje Jasiu. To jak - pokrzywka czy
może kwasik siarkowy - mam tu taka odmianę - z afrykańskich ziół.
- Nie gadaj tak.
- Dlaczego?
- No nie wiesz, że on tego nie lubi?
- Jaki on?
- NO ten - nowy ordynator - zioło się nazywa?
- Zolo - ale śmiesznie...
- Co wy tam gadacie??
- A co to Cię k8^wa obchodzi s**o
- Noooo.... Ten jak się odezwie, to jest dopiero koszmar.
- Cham. No po prostu Cham.
- A ja słyszałem, że on jest inteliget.
- Taaa, znamy takich jenteligentów, w dresach.
- Znasz? O, to ciekawe?? Ja miałam o tobie lepsze mniemanie
- To Ty jeszcze wszystkiego nie wiesz - zobacz dalej - to będzie
dopiero cyk!! cyc! tfu - cyrc!!
- A skąd Ty wiesz? Czytałeś scenariusz?
- Nie... - ja tylko widziałem kalkę pod biurkiem z maszyną...
- I chciało ci się czytać?
- No wiesz... jak się nie ma grosza przy duszy to się ima różnych sposobów.
- No jasne. Skąd ja to znam. Roboty szukam od miesięcy a tu stale kicha.
- Kto kichnął!!!
- Czy nie wiecie, że nie wolno kichać!! Przecież zagrożenie jest. Wąglikiem
- Nie węglikiem tylko kamieniem!
- A skąd wiesz?
- No... słyszałam, że jakiś szaleniec się plącze pod szkołą i co jakiś czas
okna wybija.
- A... no tak. a od kogo słyszałaś?
- Od tej wróżki z dwunastej ulicy, nie byłeś tam?
- Ja!!! A skąd - mnie tam wróżki nie interesują.
- No ładnie, ładnie to tak kłamać?
- O czym Ty mówisz!!
- No jak to, przecież widzałem Cię u niej!
- Kiedy? Czyś Ty zwariowała???
- No nie wykręcaj się! Przecież sama widziałam bilet.
- Jaki bilet - przecież tam nie dają biletów. Tam się wchodzi, siada ogląda.
Z tego co wiem. Nikt za to kasy nie bierze! Kazdy orze jak może.
- No ale ona jest przecież taka piękna - taka laleczka.
- Taaaa, już ja znam takie laleczki. Z przodu liceum a z tyłu muzeum.
- Chyba odwrotnie?
- Co odwrotnie?
- No ten ptak - to znaczy ten kamień. To nie był kamień tylko ptak!
- No co Ty pierniczysz
- W ptaki rzucał przecież!!
- Nie w ptaki tylko w psy!
- Psy wojny hłe, hłe...
- Załóż se zatyczki do uszuf, bo jak zaraz zioło przyjdzie to cię szlag trafi
- Zioło? To ta blondynka?
- Tak. Ma na imie elli czy meni, jakoś tak. Słyszałam jak flitrowała z tym
z sąsiedztwa, to znaczy z drugiego bloku.
- Tak tak, ja ich też widziałem - na działce. U rybaka.
- No cos ty - robak nie ma działki!
- Jak nie ma jak ma! Przecież - sam mówił.
- I ty mu wierzysz?
- Przeciez on tam ma trupiarnię? To jest wspólnik zioła.. Nie znasz tej
historii???
- Nie
- No to ci powiem. Kiedyś wpadł do nas Węgiełek - no wiesz ten...
- To nie on - to był Ptak
- E - nie słuchaj go. On tak ma
- Co ma?
- Zioło mówi że UC10
- NIE - wypraszam sobie - to nie UC 120 tylko MCkwadrat
- Chyba WCkwadrat?!
- No jasne, jasne.. teraz wszystko jasne.
- Byłaś na tym spektaklu?
- Byłam.
- No i jak było?
- Świetny facet.
- O k.... to ona z nim też???
- A jakże - przeciez to klika. Sitwa. No przecież oni to wszystko razem
od dawna.
- No, coś słyszałam, ale nie wiem.. a od kiedy?
- No... ja sądzę, ze od kwietnia gdzieś.
- No to ty jestes dobrze poinformowana.
- A co - ma się te wtyczki...
- Tylko nie rozumiem co oni chcą. Bo że klika, to nie mam już wątpliwości.
Ty wiesz, ze ona w telewizji występowała?
- Tak? W barze?
- Nie, wtedy gdy była ta transmisja w autografie
- W autoklawie
- w woku, w worku, sam widziałem jak wynosił je w takim szarym
worku na ten swój cmentarz na działce
- Ale piepszysz - głowy w worku???
- No pewnie, jeszcze zielone z nich prześwitywało
- Aaaaa. no to juz wszystko jasne
- Oni to robią dla pieniędzy!!!
- No przeciez mówiłam - zarobić można na wszystkim. pieniendze leżą
na ulicy.
- Ja tam mu nie wierzę.
- No to sama zobacz!
- O! masz tu - dzienniczek, jest wpisame? Jest.
- Daj poczytać.
- No.... "rzucał kamieniem"
- No ale tu nie pisze gdzie rzucał? W kogo rzucał.
- Rzucał, żócał - no więc nie ma co się zastanawiać czy kamieniem czy
ptakiem
- Wąglikiem - hihihi....
- Co? Wąglik jeszcze żyje?
- Ano wyje... po ostatniej kuracji paramidoidolem.
- Paranoidolem chyba.
- Jak zwał tak zwał... no więc po ostatniej kuracji jakoś mu się polepszyło
- A skąd wiesz?
- Sam widziałam
- To znaczy - ta pielęgniarka mi pokazywała w kartotece - pisało UC10
a potem przekreślone i UC11. No i w następnej tabeli ten paranodimol
- I co?
- No polepszyło się.
- Ten grabarz znowu będzie smędził - nic nie zarabia od czasu kiedy
przyszedł paweł
- A ty go znasz?
- Pawła? Pewnie, że znam. My do jednej klasy chodziliśmy
Ale wiesz co, świniowaty się zrobił jakiś.
- Zielony na twarzy? A, wiem... to po tym karamizolu on tak ma.
- Co ma.
- No .. wiadomo - znajomości.
- W telewizji?
- Pewnie - przecież ona tam stale przesiaduje
- No dobra, dobra.
- To jak z tym przedstawieniem, zaczęlo się czy nie?
- A cioty taki nieuważny? Patrz tam gdzie wzrok nie sięga!
- No ale jak! kiedy tu tak ciemno ... buuuuu
- Dlakogo ciemno dlatego ciemno. Ja tam mam latarkę i wiem co mówię
- Pokarz? O.. jaka fajna. i ma kolory? Super.
- Dostałem od ciotki z kanadY... O-ooo!? To jakaś specjalna bateria?
- Ja wiem, ja wiem!! Tak - bi logiczna.... otwiera się z góry i siada
okrakiem. No... nie wiem jak ona to robi ale w każym razie działa! Rośnie.
- No to zaświeć wreszcie bo cholera nic nie widać nad jego duszą panie.
- Ja tam swoje wiem. To wszystko spisek.
- Oni to robią specjalnie. Ta duirrit i ten patsu.
- Sama widziałam jak się ślinili na tego ptaka.
- Alle chyba dostali za swoje?
- No nie wiem, ile dostali. Ona zbudowała się pod Krakowem
a on wyjechał do tej.. z kanady. Tej, jak jej było ... Pizul?
- No przestań! Mógłbyś się nie wyrażać tak po chamsku.
- No jak mam się nie wyrażać, kiedy tak w scenariuszu stoi.
- Pokaż. No kurna rzeczywiście...
- A u mnie jest inaczej!! - Pazol...
- To idź do tego zioła on ci wytłumaczy.
- Ja juz go znam. Ma te swoje okulary tatrzańskie
- Alpejskie
- Gogle
- Zielone
- Zielona to była maska
- Jaka maska?
- No ta, od Nawockiego
- Tego kleryka?
- Nie - tego nowego reżysera
- Coś ty. Ja słyszałam, że to All jest reżyserem.
- All - ta gnida?
- No wiesz, jak możesz... Przecież to porządny facet.
- Facet??? Ja słyszałam, że to kobieta.
- Nie - to rybak się przebiera
- Robak? ten z formaliny?
- Tak - i to on rzuca te kamienie
- W ptaki?
- Podobno w ptaki, ale inni mówią że w psy
- A ile jusz utłukł?
- Nie liczyłem.W kazdym razie ma ten swój cmentarz
- Ogródek.
- Cmentarz.
- Ogródek i balkon.
- Cmentarz
- Noi noi...
- No i sadzi tam te główki - i całkiem nieźle mu idzie ten interes...
- Powaga?
- Jasne - podobno dostał nasiona od tej z kanady. Świetne odmiany
jakieś - kapusta odporna na wszystko.
- No tak - oni tam mają trudny klimat
- Klimt, Klimt - już mi sie przypomniało!!! On sie nazywał Klimt
- Ten od obrazu?
- Którego?
- No wiesz - te gołe baby...
- A wiem, wiem. Oni tak z tą siostrą stale tam chodzą
- Kto?
- No zioło.
- Chodzą do tej izolatki i tam się filmują, no wiesz, a potmn sprzedają
do ameryki.
- Co ty gadasz. W ameryce maja tego pełno
- Ale nie mają naszych. A nasza siostra to przecie pikna jest
aż slinka leci...
- Co ci leci, dziadu, to ci leci...
- Pilnuj lepiej swego ptaka, bo ci go robali zjedzą
- Ja nie mam ptasek, ja mam pasek
- Piasek chyba
- Nie - pasek - zobacz sama!! O!
- Nooo rzeczywiście. Masz. Piasek.
- O... popatrz, popatrz... - ona mu zagląda w gacie.
- Pinda jedna.
- Cholera, że też tych chłopów utrzymać nie można w domu,
wiecznie sie gdzieś szwendają po obcych skrzynkach
- Łóżkach
- No pewnie, że wróżkach. Wiesz jaka to swoboda? Przecież oni mogą
tak zawsze.
- Jasne - anonimowość w sieci
- Ja tam już wiem swoje - to spisek.
- Ale ale...
- No co?
- Ja tego nie pamiętam.
- Jasne - ICD19,
- Zoło mówił że MCV 40
- On jest dziecko, daj spokój dzieciom. Zboczeniec jesteś?
- Ale sam się pochwalił! Przysłał zdjęcia.
- Jakie zdjęcia? Te z pielęgniarką?
- Tak - z blondyną
- Tą scenarzystką?
- Ona jest od dekorakcji.
- No i...
- No i ciekawe były...
- Zamieściłeś na stronie?
- Pewnie.
- I co? Będzie skandal?
- Pewnie! Ja już mu się odwdzięczę! Pinda jedna.
- Masz te materiały?
- Jakie materiały?
- No ten dzienniczek.
- Mam
- No i co?
- No nie wiem - niby stoi jak byk, ze żucał
ale on twierdzi że to był byk - A może ptak - już nie pamiętam.
- Rzucał ptakiem?
- No... ja tego nie rozumiem.
- No ja też.
- No więc kręci. To jasne.
- Pewnie kręci
- Jak zawsze.
- Aha.
- A widziałaś jaki sprytny przy tym? Ledwie mu podcięłam skrzydła to
zaraz odrastają
- Temu ptakowi?
- No?
- I co robi?
- Stawia fundamenty
- To on budowniczy jest.
- Tak - polski ludowej
- Ale to było dawno
- No dawno, i mówi, że nie pamięta.
- Mówi, że nigdy nie rzucał kamieniami. A szyba wybita przecież...
- Oj wybita. I zimno jak cholera - środek lata
- No lata. Odrastają mu.
- Ja tego nie rozumiem.
- Słuhaj, a może on nie rzucał tym kamieniem?
- Kapusta, kapusta, odporna na mrozy...po 10 zielonych za kilo
- No i popatrz, jak oni się umią urzondzić
- Umieją
- Na taśmociongu
- Na magnetofonie
- Nagrywają to?
- Podobno nagrywają, sama nie wiem. Ale i tak wszystko potem potną
i puszczą sieczkę.
- No ale jest scenariusz.
- Bardzo śmieszne.
- Żart.
- Jaki żart? To goła prawda. Sama widziałam.
- Na brzuchu?
- Na brzuchu to oni maja takie malowanki, wiesz, to taka metoda
- Na co
- Na kaca
- Moralnego pewnie - ja juz tam ich znam.
- Piepszą się w tej bawialani
- Sypialni
- Ja tam słyszałam odgłosy z allanki
- I z ogrodu, ale to w lecie.
- No i co z tego mają?
- No jak to - forsę!!
- No a duzo tego?
- Nie wiem, podobno mówiła kaska, że to się świetnie sprzedaje
- Wiedziałam od razu, że to spisek.
- Zobacz w te nagłówki
- Jakie nagłówki, na głowki to chyba oni upadli wszyscy
Stado baranów
- Jassne
- No i jak tu takimi sterować. Zabiją się na pierwszym przejściu przez most.
- Tam jest most?
- No jest!! I podobno niebezpieczny - ponsowy jakiś ośli czy jakoś tak
go nazywają.
- Aaaa, słyszałam... No i ..
- No nie wiem, ja tam nic z tego nie rozumiem. Bełkot jakiś.
- No to po co im te google na głowach.
- Wspinaja się, i maski mają
- Zielone
- Ale w lecie już czerwone
- No, jak ładnie dojrzeją to czerwone
- I same spadają
- Spadają, czasem same, a czasem trzeba pociągać.
- No wiedziałam, że to spisek. Wszędzie gacie.
- Ja tam już im nie wierzę
- Bo to trzeba rozumieć a nie wierzyć.
- Ale co tu rozumieć, same androny.
- Abstrakcje.
- Androny.
- Abstrakcje.
- Obstrukcje.
- Obsrakcje.
- Tak tak - sama widziałam - zielone są.
- Ale jak wejdą na temn most, to co się tam dzieje?
- Nie wejdą.
- Skąd wiesz?
- Bo wiem.
- No to powiedz..
- Nie mogę.
- No jak, nie możesz - powiedz!
- Nie mogę, to tajemnica.
- Łam zasady!
- Nie mogę.
- Ale robak mówi, że możesz, że nawet trzeba, żeby się uodpornić, że
to niby sztuczne nadchodzą i trzeba będzie się przed niemi bronić, bo
podstępne som.
- Podstępne są jak zmutują.
- No to przecież stale mutują, to znaczy piepszą się.
- Skurwiele.
- Przestań, Allah by tak nie powiedział nigdy.
- Taaa, kto go tam wie, to przecież fatsou
- Allbo gardzielak
- Albo cebuś
- Jebuś hihihi
- No to jak z tym przedstawieniem? Nadaje się?
- Do czego?
- No jak to - do sterowania tymi głupkami!
- Dupkami
- Obrazkami?
- Litarkami?
- Co wy tam wiecie, to wszystko spisek.
- Ale sam widziałem ze roboty szuka.
- Tu pewnie sami bezrobotni
- Nie, są po zawałach
- Zatorach chyba
- Rozstępach
- Jasne - w mózgu...
- Abstrakcja.
- Dla kogo abstrakcja na tego bęc
- Wałki miała w głowie, sam widziałem, tzn. widziałam.
- No więc mówię, że to było dawno i nie ma znaczenia.
- Ale było?
- Co było?
- No to, czego się nie robi.
- Czego się nie robi?
- No nie udawaj gupka,
- Oni tak zawsze.
- Zawsze w niedzielę.
- Sama widziałam - szacunku nie mają dla ludzi.
- Paranoja.
- ICD24
- 24,5
- Z dokładmością do piątego
- Ja tam widziałam ich więcej, nie tylko pięciu.
- No i co, no i co, dobrze im było?
- Nie wiem, ale dziwni jacys są.
- Jakby sie rumienili lekko.
- Zioło wie co robi. Będą z niego ludzie.
- Tak. Ludzi trzeba szanować a nie mamić
- Od mamienia to jest mamia
- Mania
- Mamia czy Mania wsio ryba.
- Jaka ryba! Przeciez on tam kapusty choduje. Sama widziałam, zielone
- Odporne
- Oporne się mówi
- Oporne, nie chcom ale muszom hihi
- No jak muszom, to rzeczywiście.
- Ale ona mu do łóżka włazi
- Nocami
- Nocuńkami
- To przecież jego żona
- Jaka tam żona, gdzie ty w sieci żony widziałeś
- Gdzieś to widziałam, oni tak zawsze - w telewizji było
- Spisek
- Jasne
- Bezrobotni są, szukają jakby tu zarobić.
- Taki Fajer na przykład - sama widziałam - ogłasza się.
- No przecież - cholera jedna. Zarabia.
- Tak.
- Wystarczy stronę zrobić - pokazywać że się kręci
- No ale jak? Reklamy?
- No nie wiem. Jakoś to napewno robiom, to jelyta przecież, wiem co mówię.
- To jest chore.
- Wiedziałam.
- IC8
- Nie, IC7.
- No to jak bedzie?
- Ja nic z tego nie rozumiem.
- Ciemno jest
- Bo nie w te strone patrzysz!
- Zdejm te google - głupoty tylko tam widzisz.
- No jak to - literki som.
- Jak nie byłaś na moście to głupoty widzisz.
- Na jakim moście?
- No tym... milarzepy
- Milorepy
- Milarepy
- Gówno wiecie, ja tam byłem - sama mgła
- Tak, i piasek.
- Czas też.
- I apstrakcja
- Obstrukcja
- Przeca widzę co stoi napisane - apstrakcja
- A bo to ta gówniara przepisywała i jak zwykle
cholera czego to ich w szkołach uczom
- Popraw
- Abstrakcja - teraz dobrze?
- Nigdy nie będzie dobrze.
- No to o co chodzi?
- No murwa kadź!!! O co w tym wszystkim chodzi!!???????????
- Maniplują
- Tja
- Chodzi o to, że jak nie masz googli to nic nie zobaczysz.
- Gugli
- Guugli!!
- Jak zwał tak zwał. Wiem, że oni tam chodzom i potem znikają.
- Jak Duchi.
- Tak.
- Jak aTeta?
- Też, alle inaczej.
- A kogo tam widziałeś?
- No wiesz... pewnie on był z żoną
- Zioło ma żonę?
- Ma, i jaka młoda...
- To ta blóndyna?
- Nie, ta czarodziejka z trzynastej ulicy
- Wróżka
- No i, noi....
- Co oni tam robiom?
- Ściskają się po nocach i pewnie te scenariusze piszą
- Ja tam nic z tego nie rozumiem
- To włóż google
- Te zielone czy te czarne?
- Ech... z babami to tak zawsze. Włóz te w falbanki.
- Ciężkie są. Nie wiedziałam.
- Nie ma lekko.
- A daleko to?
- No cóż - to kosmos, trochę daleko.
- A zdążymy?
- Nie wiem. Spróbować nie zawadzi.
- A nie będzie nudno?
- No wiesz - coś tam wymyślimy.
- To gdzie mnie prowadzisz?! Do lasu? Znów Cipewnie gupoty w głowie.
- No wiesz - droga jest przez las
- Itliny? a co to znowu za wywłoka?
- Itlina, to nie wywłoka, przestań babo. Stara znajoma.
- Taaaa, juz ja wiem kto jest stary.
- Młodych Ci się zachciewa łajzo.
- Boszzz
- Znowu wzdychasz do tej Boszki?! Idź ty podlecu, już Ci nic a nic nie wierzę.
- Nie wzdycham babo. Daj żyć.
- Taaa, szlajasz się po nocach a potem daj żryć mówisz. Już ja wiem swoje
Wszyscy tak o tobie gadają.
- Słuchaj ludzi to dobrze na tym wyjdziesz.
- No a co to było z tą, jak jej tam... dobrze wiesz.
- Nic nie było. Dajżesz spokój. Wiecznie tylko to samo.
- No to zobacz na ten anonim.
- Nie interesują mnie anonimy do cholery. Ile razy mam Ci to powtarzać.
- No a potem były przecież inne.
- Tak tak - on tak ma!!
- Nosz K.... Kobieto, uspokój się, poczekaj jak dojdziemy.
- Ale daleko jeszcze?
- Nie wiem, mówiłem, że nie będzie łatwo.
- No to se weź młodszą.
- Przestań gupia.
- Co oni tu robiom?
- No przecież magiel jest.
- Próba.
- A ja też mogę?
- Czemu nie. Tylko musisz włożyc google.
- Ale tu czarno...
- Ech z tymi babami, włożyłaś odwrotnie!
- Teraz lepiej?
No... literki widzę.
- No to słuchaj.
...
...
...
- Nudno tu.
- No jak!! Przecież już są blisko końca Szczytu.
- A gdzie ten puzol? Przewodnik, przodownik znaczy się.
- Szuka kamieni. Mówił że ma całe pole.
- Ale on mówił, że to ptaki.
- No wiesz. Każdy w lustrze widzi co innego.
- W jakim lustrze? Chyba w oknie?
- Okno wybite i zimno jest.
- A kto wybił?
- No... podobno ta zazdrosna..
- Zołza znaczy się? I podgląda przez te dziurę?
- Pewnie podgląda. Zmęczona już jest, to widać.
- Nie - widać co innego, zobacz dobrze, śmieje się.
- E tam, słabo widzisz, z mojego miejsca chyba lepiej.
- Pokaz te google! No tak, ty tu masz jakiś zoom. Co trzeba przełączyć?
- Ten dynks.
- Jaki dynks?
- No ten - nie widzisz?
- Nie.
- No to, co ty oglądasz!!???
- No dobrze - uśmiecha się.
- Nie, to on sie usmiecha.
- Gówno prawda. On płacze.
- Naprawdę? No coś ty, co to za facet!! Baba nie facet!!
- Baba też.
- Ja tam nic z tego nie rozumiem.
- Powiem Ci, ze ja też.
- Ale świnia jest. Zobacz - ta trzecia na nim jeździ.
- A kto to ta trzecia?
- Podobno nauczycielka.
- Z podstawówki?
- No. Mówi, że ma dzienniczek, a w nim wyraźnie napisane. Slowa.
- Mówi, że to kamienie.
- Słyszałam, a ten dzieciak nie chciał się przyznać.
- No nie chciał. Mówił że to były ptaki.
- Albo pies.
- Nie - pies to był jego i szedł za nim.
- W ten mróz?
- No tak. Wiesz jak to z psami jest. Nie odgonisz.
- I on w tego psa? Kamieniem?
- Nie. Ptakiem. I chyba nie w psa. Zresztą nie wiem. Ciemno jest.
- Coraz ciemniej. No to zapal światło.
- Nie chcę. Jak patrzę na te robaki to mi się niedobrze robi.
- A jak ciemno to nie widać?
- Tam zawsze ciemno.
- Gdzie?
- Na tym moście.
- I oni tam jadą?
- Podobno. Tylko pełno kamieni po drodze.
- Boszzzz jak tu nudno.
- Nie byłeś na początku?
- A co tam grali?
- To zależy gdzie. Widziałem tłumek, każdy patrzył gdzie indziej, ciekawie
to wyglądało. Tu droga cudo, a każdy z nich drepcze w inną stronę, i w kółko.
- No i co potem?
- Podobno, pierwszy był ten jurek, ale jego to nikt nie kumał. Bajdurzył
stale o jakim geniuszu, o takich dyrdymałach, że szkoda gadać. No i potem
podłączyli sie inni - wiesz, było sporo awantur. Każdy chciał w swoją stronę.
I kazdy chciał na przewodnika, że to niby jego kapusty lepsze.
- No tak. I tańsze.
- Jasne.
- I smaczniejesze.
- No pewnie.
- Kapusta kapuście nie równa. Chociaż i tu i tu Ka i pusta.
- Ja tam nic z tego nie rozumiem.
- Bełkot.
- Ale czekaj, co było potem... sprzedawali te kapusty?
- Nie wiem. Podobno sprzedawali, ale jak wołali tę taką jedną zza oceanu,
żeby im pokazała jak to sie robi - wiesz, tę purdolinkę czy jak jej tam -
to za cholerę nie chciała powiedzieć. Szczwana sztuka. Patent ma.
- No to oni wtedy napewno zrobili tę stronę.
- Jaką stronę.
- No tę, co to niby oficjalna.
- Mówili ze nieoficjalna.
- No nieważne. Zrobili i zaczęli sterować.
- Co sterować?
- Nie wiem.
- Podobno to spisek.
- I telewizja.
- Tak tak. Sam widziałam w telewizji!!
- Kogo?
- No tę, co to te rysunki na brzuchu ma.
- Jakie rysunki?
- No nieważne. Jeden taki tu pokazał. Taki śliczny, magiczny.
Wzruszający nawet.
- Nie wiem co oni w tym widzą.
- Szmira pewnie.
- A kto tym zarządza?
- No, podobno ten Wszystko, czy jak mu tam.
- A kto tak mówi. Nie wiem. Ja tam w zasadzie plotek nie słucham.
- Ale spisek jest. No jest. I chyba nie jeden.
- Mówiła ta, wiesz, matka polka. Szczerość aż do bólu. A jak ona mówi -
to trzeba wierzyć.
- Jesteś pewna? Nooo , ta nauczycielka tez tak mówi...
- I inni też. Wiesz - jak mówi trzech, to już coś w tym jest, a jak mówi
dziesięciu, to ... hohohihi i huhu
- To co?
- To chyba klika. A oni pewnie wszyscy są w tym stowarzyszeniu, cio?
- Jakim stowarzyszeniu? Każdy klika.
- No tym od sprzedawania kapusty.
- Kupowania chyba.
- Nie - hodowania!!
- Chodowania i sprzedawania. Forse na tym robią ino tszeszczy.
- Ale jak? Widziałaś?
- No nie wiem jak. Ale jak mówią, że spisek, to spisek.
- Kto tak mówi.
- Ano robaki.
- Ja tam Ana słyszałem i wcale nic nie mówi.
- A bo jusz grzeczny jest. Podobno utemeperowany przez wszystko.
- Jakie wszystko.
- No tego, co to autorytet ma jelitowy i okrakiem po moście chodzi.
- Aaaaa - już wiem!!! On tam opłaty zbiera!!!
- A wiesz, to jest myśl. Kurna, jakie to poste.
- On, to jest ten sam, co ten jurek czy jak mu tam?
- No. I ten sadso, czy sadsoł, jusz nie pamietam.
- I doryt.
- I peryt.
- No nieważne. Oni to razem - mucha nie siada
- Ptak.
- Pies.
- Zbierają opłaty.
- Ten jeden zbiera, a potem się dzielą. Opłatkiem.
- Tak. Opłotkiem.
- I balują.
- Sama widziałam.
- Gdzie.
- No, na tej stronie!! Zobacz, tam wszystko widać.
- Wszystko?
- Tak, wszystko!!
- No ale, podobno, każdy widzi co innego.
- To prawda.
- No to jak, sprzedają te kapuste czy nie sprzedają.
- Nie wiem.
- Pewne jest, że som z tej samej sali. a robak ma o grudek
- Cmentarz.
- Ogrudek, i tam chołduje kopustę
- Kapustę
- Kopustę
- Kopustęp
- No tak. Kopustęp - to by pasowało. Jak już wykopią, to mają nowy
- Rozdział
- Zegar
- Obrót Koła. Sama słyszałam, jak ten Wszystko do Marka mówił,
że koło sie obraca czwarty raz.
- Że się obróci.
- No i nie koło, tylko kamień. W studnię.
- Pies.
- Kot.
- Kanarek.
- No tak, wiesz, że to pasuje!!! Oni som w klatce.
- Kanarki. I tak se przyśpiewujom.
- No coś ty...
- No czemu ni? ksióndz tak mówił - sama słyszałam
- Ksiądz przecież miesza. Sam mówił że matrix 6 tysięcy.
- No ale jak matrix mówi, że matrix to co jest?
- Diabli wiedzą.
- No tak Napewno wiedzą.
- Znasz jakiś diabłów?
- Pełno ich tu. Wszystkie sie razem gniotą, jak na główce
- Kapusty
- Szpilki
- Kopulsty
- Szminki
- Szmanki
- Szszypanki
- Manki!!!
- No jasne!! To przecież Manka. To ona!!
- Popatrz jak apstrachuje
- Abstrahuje
- Apstrahuje
- Ja tam nic z tego nie rozumiem
- No ja tesz
- Ale Bachu rozumie
- I Misku
- Misiek.
- I Natulki.
- Coś tam w tym jest. Ale o co chodzi, nie wiadomo.
- To nie ta grupa!!!
- Jaka grypa? Wąglik był!
- I cjanek
- Jaki janek?
- Jasiu!! Popatrz - tam na stronie Jasiu jest!!!
- No tak. To pewnie jest ten Wszystko.
- Całkiem możliwe - zobacz jak sepleni.
- Gdzie sie pieni.
- W ogrodzie!!!
- Na cmentarzu!!!
- W izolatce!!!
- W redakcji!!!
- No wiedziałem - puścić plotkę to się porobi zaraz...
- Ale to takie ciekawe.
- Nudy
- IEC65
- UDW 16
- MC2
- No to jak - znormalizuj ten test!! Przecież w takich warunkach
handlować sie nie da.
- Instrukcje se napisz. Chodować się mówi.
- Ankiete zrób. Sie pisze.
- Statystyki policz.
- Łobuzy.
- Dranie.
- Zaraz zaraz, spokojnie!! Co wy takie narwane panienki.
- No przeca mówiołem, że ICE65.4
- Ja tam tego nie słuchom. Mom już po dziurkę ...
- Ty łajdaku, wiedziałam, ze mnie zdradzasz
- ... w nosie
- Paranoja
- A niektóre z nich mówiom, ze most
- Mos co?
- No most, taki od gibania
- Gibona
- Gibbona!!
- Bo widzisz, on to wszyćko ma juz zaplanowane.
- Ale on ma magnetofon
- Taśmociąg
- Magnetofon
- Taśmociąg
- Cip
- Czip
- Czop
- Chip
- Nosz kurma mańka, co ty tu napisałaś! To jakieś chore jest.
- A ma być zdrowe? Nie czytała ja chyba instrukcji.
- Nauczycielka ci potrzebna chyba. Ty czytać nie umiesz
- Paaaaazol!!
- Puzoooool...
- Pyzoll do cholery, jak Ty mańke uczyła, że taka jakas wywrotna jest!!
Ciągle jakies niestrawne gada, flaczyste...
- O apsztrakcjach
- Akcjach
- Zielonych
- W trelewizji
- Tolovizji
- Teliwizi
- Tylewlizji
- Tylewleźli
- Cholera jasna !!! Spokój ma być!!!!!!!!!
- Burne Daby!!!!!
- Ale tak w szczemariuszu jest!!!!???!!!??
- Bo ty na odwrót czytasz.
- Okular ci sie skrzywił.
- Google załóż.
- Guugle.
- Odwrotnie!!!!
- Napij się.
- Jasne, że pycha, skąd ty ją wzioneś te becherovke
- Stryjek przywieźli z saksów
- Za zielone
- No tylko nie mów, że ta kapusta Ci dobrze idzie.
- No idzie!!
- I sama!!!
- Sama widziałam!!!
- Tja. Jak ją robaki od spodu niosą to zapiepsza, że aż miło
- Jakie robaki???? Nic nie widzę.
- No wiesz, te ludzkie, tasiemce. Po wlazelinie wchodzom.
- Obrzydliwe, jak Ty mozesz. Po nogach?!!
- Każdy możesz jak orzesz. Po piętach.
- A skąd to tak?
- Co?
- tototak tototak tototak
- No jakto skąd - z MARSA przecież!! Nie słyszałeś???
- Co, znów nalot?
- Tak, Zioło wraca
- No to chowajta sie chłopaki
- Ale gdzie!!!!.....
- Przecież tu jasno jak cholera!!
- Dla kogo jasno, dla tego jasno.
- Gogle guglom nie równe, a zresztą, po co tu google. Wystarczą
złudzenia!
- No tak
- I dobra wola.
- No tak
- Ale
- Co ale?
- Czy ja tego już gdzieś nie widziałam?
- Nie wiem.
- Może u atety? Tam copirajd był???
- No... prawda, coś tam było takiego, ale insze. A copirajda nie widziałek
- Ale kto to rozumiał wtedy. Jerzyk tyż się czepioł.
- Bajdurzenia.
- Bełkot.
- No... wiesz. Każdy widzi co innego
- I trza mieć KLUCZE
- Na ten most - must - mast, no nieważne
- A jak ma klucze, to i ma beherovkę no nie?
- Tja, na emeryturze.
- Tęsknię do emerytury.
- Ja też.
- No i co z tymi klaczamy. Mają je?
- Nie wszyscy, no niestety.
- A kto ma?
- Wiesz... ja tam nie wiem, ale mówili, że do tego trzeba sie jakos inaczej urodzić
- Znaczy lepiej? Głowką do przodu?
- No chyba tak
- A nie lepiej spytać?
- No kiedy oni nie chcą gadać, tylko jakiś bełkot nadają
- MARS janie cholera by ich wzięła.
- I uśmiech!!
- No tak. Koniecznie uśmiech na tym brzuchu
- Śliczny jest
- Komu sliczny temu w drogę
- W most
- Nie da rady!!!
- Jak nie da rady??
- No nie zmieści się!!
- Jak nie zmieści - przecież mówili ze jest nas 45 i pół. Sama widziałam
- No tak, w statystykach jest, ale ile tam nie ma!!! Kto to wie.
- Spisek.
- No tak.
- Jak nie wie, to spisek.
- No tak
- Albo kamień.
- Też.
- Czarownica
- Bredzisz. No to się zmieści czy nie zmieści?
- Myślisz, że wszyscy się zabiorą? Nie da rady - to mżonka
- No ale chociaż kawałek.
- Kawałek to oni tu sami sobie, w miejscu, przydeptują. W kólko.
- Graniaste
- Różańcowe hihihi
- Na grani.
- Na Grani
- Na granicy..
- Nagrali ci to chyba... Albo czytasz? Czytasz - przyznaj się.
- Nokto Ci to napisał!! Gdzie copyrajt jest. No gdzie!!
- Jak tak można
- nie mozna
- mozna
- nie
- A piernicz się Nawocki!!
- Nawocka
- Temu znów baby w głowie
- I sterowanie.
- Tak, tak. Sterowanie. Samam widziała jak godoł do mnie
- Chybach słyszoła jak pisoł
- To jak, jedziemy?
- Ale napierw na pal trzeba. Mówiłam spisek.
- Napalm?
- Na palik, coby się nierówno opiekacz nie przegrzał
- No jak tam chcecie - ja na to patrzeć nie bendem.
- Ale to przecież w górach jest!
- I tam zimno. Trzeba skafander wziąć. Kosmiczny.
- Autobus jest?
- Auto jest bus ukradli hihihi
- CyJankiem złodzieja!!
- Nie tam, sam się wykończy, zobacz, jak krwawi,
- O! Kurwa - on ma krew!!!
- Wiesz - zaskończona jestem.
- Przecież oni to wspólnie!! On by tak nigdy nie powiedział.
- Spisek jak nic. Spisany. Czar nona białym.
- Ty tam G. Wiesz. To białe na czarnym jest.
- A jak u Ciebie?
- O czym Wy mówicie - przecież tu nie ma kolorow!!!
- Ha!
- No wiesz... jak go dobrze przysmarzysz to będzie skwierczał
- Podłota.
- Gołota.
- Wiwat goŁota!!
- Golgota.
- Goolgota.
- Googlota.
- No dooobra... To jak, jedziemy czy gaworzymy?
- Ta znów swoje. A kierowca jest?
- Cholera. znów się upił chyba.
- A co to za róznica. I tak i siak na most przecież jechac mamy.
- Mame to ty zostaw w spokoju
- Którą?
- No... Nawockiego przecież. To Ty nic nie wiesz????
- Co?
- Noże mama nawockiego to ta od wszystkiego! To wszystko przez nią
podobno - sama słyszałam.
- Ja tam widziałem jak się noże pokazali a potem tylko psy szczekali
za karawaną z jajami.
- Ech - bo ja nie o tym.
Tobie znów tylko jedno w głowie, pukle, pudle, czy jak im tam...
- Pęczki.
- Co pęczki? Chyba pączki?
- No... wiadomo. Na pęczki.
- Co na pączki, decho lery, mów jasniej.
- Napęczki ci on miał tych schadzek, z każdą z osobna i wszystkiema
razem też widziałam.
- O!
- No ale ale, on podobno tam za księgową robił.
- Co robił za księgową? Wiem, że robił za rzecznika
- Rzeźnika
- Rzecznika
- No i jak robił za tego rzeźnika...
- Rzecznika
- Żecznika, to musiał przecież ze wszystkiemi gadać no nie?
- A jasne, jasne... To szystko spisek. On to se zaplanował juz jak sie urodził .
A potem, no wiesz, metodycznie, metodycznie, kroczek po proczku
i wszyscy jak baranki boże w tym tu yeruzalem autobusie pościskami
jakby tym samym rzemykiem
- Wszyscy?
- Wszystko
- No i co teraz będzie?
- No jakto co - jedziemy i palymy mosty!
- E tam, zaraz palimy. Jeszcze jest wiosna. Dozimy daleko. Po co zaraz
palimy. Zresztą i tak utkniemy na moście, jak znam życie
- Rzycie
- Życie
- No a co z tym kierowcą? Trzeźwy jest?
- Bełkoce trzeźwo, ale kto go tam wie.
- Cholera, znów kluczy ... zapomniałem w domu
- Jakich kluczy
- No do kabiny
- Noa leal e bak pełny jest?
- No jest.
- No to nic z tego nie rozumiem.
- Szybe wybij to i klucz się znajdzie - pewnie po drugiej stronie lustra
- Co racja to racja. Diabelskie spravki.
- Dawaj kamień... )


[All ... z Gormenghast, 13 listopada 2003]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2003-11-13 20:06:18

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
news:bp0ncc.3vs7rrn.1@ghost.h449f5249.invalid...

> [...]
> - No to nic z tego nie rozumiem.
> - Szybe wybij to i klucz się znajdzie - pewnie po drugiej stronie
> lustra
> - Co racja to racja. Diabelskie spravki.
> - Dawaj kamień... )
>
>
> [All ... z Gormenghast, 13 listopada
2003]


Wybacz Alfredzie, że nie odpisałem od_razu, jednak spróbuj
zrozumieć... mnie... nie mam takiej zdolności czytania by chłonąć
tekst całym obrazem. Jednak muszę czytać słowo po słowie
a dopiero po przeczytaniu CAŁOŚCI tworzy się obraz główny
oraz maskujące obrazy tła i zależności.
Ponieważ Twoje Dzieło jest obszerne to mam nadzieję, że choć
mnie to nie rozgrzesza to przynajmniej trochę usprawiedliwia.
Więc PIĘKNE, skrótowe, tendencyjne (choć widać wysiłek
zachowania obiektywizmu) - tendencyjne MUSI być bo przecież
nie ma takiej możliwości by algorytmem zastąpić rzeczywistość
(co wyjaśniałem matematykom): ilość strategii jest większa niż
ilość możliwości. Hm...
Migawka chwili alle co ciekawe - chwili która nie jest punktem
czasowym lecz rozciąga się na pewnej przestrzeni.
Tak. O tym będzie mowa w niedługiej przyszłości na filozofii
w rozmowie z pewnym dobrze rokującym "uparciuchem" ;)))
Zamykasz pewien rozdział. Ha.
Wiesz dobrze All, że po przekroczeniu oślego mostu; nagle(?)
(to właśnie ta chwila która jest pojęciem - nie wartością) - więc
patrzysz na drugą stronę. Hech - tu jesteś sam - tam pozostali.
Wrócić czy ciągnąc za sobą? Na siłę? My ciebie nie chcemy ;)
(to oczywiście nie do Ciebie - to o tych co się boją).
KLUCZ to nie zestaw matryc cyfrowych. KLUCZ to zrozumienie
niezrozumiałego i jeśli wiesz o czym mówię - TO DOBRZE. :-|
\|/ re:



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2003-11-13 23:45:37

Temat: (nekromont)
Od: "nawrocki" <private@(cut)nawrocki.art.pl> szukaj wiadomości tego autora

Lista moich pierwszych, drugich i wszystkich innych, w tym też
ostatnich, skojarzeń z twoim tekstem, Alu :)


'Nie wiem czy to dobrze, ale chyba nie wiem co napisać; podejrzewam
tylko, że to może być lepiej, bo nie wiem, jak to jest, gdy się wie,
co się chce napisać - ja nigdy nie wiem, co chcę napisać, ale myślę,
że to lepiej... O! takie może wspomnienie na początek:
Wczoraj wieczorem przez chwilę mi się wydawało, że wiem co chcę
napisać - w mojej głowie ukształtowała się myśl, i nawet wyobraziłem
sobie formę, w jakiej wam tę myśl przekaże; niestety, gdy zasiadłem
przed klawiaturą zapomniałem, co to miało być, i czego to miało
dotyczyć... Cóż, gdybym wiedział, co chcę napisać, nie musiałbym nad
tym tyle myśleć, i nie poświęciłbym się temu zbyt mocno; gdy jednak
treść utworu jest autorowi nieznana, autor ten darzy tę treść większym
szacunkiem, i sama treść jest przez to wartościowsza...'

Usiadłem, zapaliłem, popiłem i napisałem, że usiadłem, zapaliłem,
popiłem i napisałem, że usiadłem, zapaliłem, popiłem i napisałem, że
usiadłem... i tak dalej w nieskończoność, gdyż każda jedna chwila jest
nieskończona. Wzbraniam się jednak od samego tylko relacjonowania tych
wydarzeń - chcę bowiem wejść w strukturę tego zjawiska, i we
wszystkich zjawisk je tworzących struktury też chcę wejść...
To, że usiadłem jest niezbędnym warunkiem do zaistnienia pozostałych
czynności, zwłaszcza pisania. Potrzeba siedzenia jest nieodzowną
potrzebą człowieka, towarzyszącą mu od setek tysięcy lat; dlatego
znaczną część wszystkich wykonywanych przez człowieka czynności,
człowiek wykonuje na siedząco...
Zapaliłem, gdyż nałogi też od dawna towarzyszą ludziom; nie tak długo,
jak potrzeba siedzenia, ale też sporo... Nie potrafię racjonalnie
wyjaśnić, dlaczego ciągle palę, choć wiem ile mnie to kosztuje zdrowia
i pieniędzy. Kiedyś myślałem, że palę, bo lubię; teraz już wiem, że
palę, bo muszę...
Popiłem to zaparzoną miętą zmieszaną z rozpuszczonymi pięcioma
kostkami cukru; popiłbym zwykłą herbatą, gdyby mi się nie skończyła,
lub piwem, gdyby mnie było na nie stać. Nie ważne jednak czym
popiłem - popiłem, choć nie musiałem, ale gdybym wtedy nie popił, to i
tak później musiałbym czegoś się napić, bo picie to jedna z
największych (jeśli nie największa) z potrzeb człowieka...
Napisałem... Tak, napisałem - wiadomo było od samego początku (zanim
usiadłem, zanim zapaliłem, zanim popiłem i napisałem), że napiszę.
Wiedziałem to ja, wiedzieliście to wy, i w ogóle było to oczywiste, że
pisanie to też wielka potrzeba, i że bez jej spełnienia świat nie
mógłby istnieć. Pisanie to sztuka - każde pisanie jest sztuką...

'W przededniu wojny stałem na baczność, salutując iluzyjnym wodzom.
Przyszła wtedy nadzieja, że może wojny da się uniknąć. Nie dało się
jednak, i wszyscy zginęliśmy...
Jaskrawe dni lata są niewiele lepsze od mroźnych dni zimowych;
wszystkie trwają po dwadzieścia cztery godziny, i wszystkie się kiedyś
kończą, a kiedy dzień jest przewidywalny, nawet jeśli przewidywalny
radośnie, to jest nudny, bo nie jest odkrywczy. Dni lata i dni zimy są
przewidywalne; tylko wiosna i jesień są inne - one niosą ze sobą
chaos, a chaosu (jakim posłużą się dni tych pór roku) nikt nie jest w
stanie przewidzieć, bo nikt nie wie, czym chaos dokładnie jest...
Przedednie wojny przypadło na jesień; były mroźne wiatry i
przeciągające się deszcze - nie wiele z pogody pamiętam; wiem tylko,
że było nieprzyjemnie, i że nie widziałem wtedy słońca w ogóle. Wtedy
to właśnie, w te pochmurne dni, przyszła groźba konfliktu z Twórcą.
Podłożem niezgody było jak zwykle to samo, wiara; my, ludzie,
chcieliśmy być wolni, jednak nie potrafiliśmy uwierzyć w to, że można
takim być. Gdy dowiedzieliśmy się, że Twórca systemu (już na samym
początku stworzenia) zastrzegł, że wolni mogą być tylko wierzący w
wolność, staliśmy się niewolnikami...
Spadły wtedy na nas plagi, i chuć się rozszalała. Twórca się do tego
nie przyłożył; to my sami rozpoczęliśmy niszczenie siebie nawzajem, i
niczym oszalałe małpy, zaczęliśmy niszczyć siebie, i wszystko, co
stworzyliśmy. Kiedy już zginęli wszyscy żyjący na Ziemi, Twórca
wprowadził do systemu nowych graczy, i tak następni zaczęli czekać na
swojego mesjasza, tak jak my czekaliśmy kiedyś...
Wtedy, gdy nie byliśmy jeszcze zamroczeni niczym pijane małpy, była
szansa wyzwolenia się i otrzymania wieczności. Nie dotyczyła ona
wszystkich, a tylko tych najwierniejszych wierze; oni to bowiem mogli
się uratować, gdyby w porę uwierzyli w to, że mogą nie wierzyć, gdyż
ich wiara polega na wierze w niewiarę (a taka wiara jest aprobowana
przez system)...'

Ulice są jak chodniki, tyle że asfaltowe, i wolno po nich jeździć
samochodami... A! no i zasadnicza różnica - ulice są szersze od
chodników... Chodnik, którym ja wtedy szedłem (wtedy, kiedy szedłem)
był zupełnie normalny, tj. był nierówny, i leżały na nim psie
ekskrementy (tak, jak i na każdym innym poznańskim chodniku). Nie
chodnik jest tu jednak najważniejszy, a cel mojej podróży, którą
wówczas odbywałem owym chodnikiem, o którym to nikczemnym (jak mi się
teraz wydaje) chodniku, zbyt wiele już tu zostało powiedziane, i to
powiedziane zupełnie niepotrzebnie... Tak więc celem mojej podróży był
park, gdzie aż roi się od wypieszczonych chodniczków, którymi chodzą
wypieszczone pieski, które też zostawiają kał! Kał i chodniki to dwie
nierozerwalne sprawy, i skoro wyjaśnienie tego mamy już za sobą,
przejdę teraz do meritum sprawy, bo cały ten akapit robi się jakiś
niefortunny... A więc: kiedy znalazłem się w owym parku, naszły mnie
takie oto myśli:

Kantem o dupę można sobie rozbić takie wnioski, jakie wynoszę z tej
rozprawy; nie da się podsłuchiwać myśli ludzi, bo Ci nie myślą, a jak
już myślą, to tak zaciemniają logikę, że nic się nie da z tego
odczytać. Mówię wam, podsłuchiwanie myśli innych ludzi to grzech
przeciwko ludzkości!

'Ach! Moje pranie! Zapomniałam wyłączyć; musze wracać do domu, bo mi
się cała bielizna rozflaczy... A może wyłączyłam pralkę? Zaraz; muszę
pomyśleć... Jak się malowałam, to pralka jeszcze chodziła, bo
pamiętam, że hałas wirnika nie dawał mi się skupić nad lewą rzęsą, no
ale czy ją wtedy wyłączyłam? Nie, nie wyłączyłam jej, bo rzęsę w końcu
jakoś zrobiłam, i w pośpiechu poszłam założyć płaszcz... A więc jednak
nie wyłączyłam pralki...
No ale przecież ja zawsze wyłączam pralkę gdy wychodzę! Na pewno bym
ją usłyszała w przedpokoju, gdy zakładałam buty i wyłączyłabym ją. A
jednak czuję dziwny niepokój, że jednak tej pralki nie wyłączyłam...
Mogłam nie usłyszeć jej; ciekawe, czy grało wtedy radio... Tak, radio
wyłączyłam; pamiętam, że je wyłączyłam dokładnie wtedy, kiedy leciała
piosenka Krzysztofa Krawczyka, w której śpiewa on o jakimś
przyjacielu, któremu wszystko dał, ale nie dał żony, a ten sobie tę
żonę wziął sam, a wtedy mąż tej żony, to jest przyjaciel tego
przyjaciela, który od niego wszystko dostał, no więc ten mąż związał
tego przyjaciela, któremu nie dał żony, ale resztę dał... Zresztą o
czym ja w ogóle myślę?! Pranie mi flaczeje...'

pozdrawiam serdecznie
Łukasz N.


--
[Chemical Brothers - Star Guitar.mp3
...You should feel what I feel...
(Chemical Four / Come With Us)]
--
www.nawrocki.art.pl - psycho circus project

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2003-11-14 08:36:12

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: tycztom <t...@v...iem.pw.edu.pl> szukaj wiadomości tego autora

On Fri, 14 Nov 2003 09:44:09 +0100, Bacha <b...@p...onet.pl> wrote:

> Nominuję w całości do Postów Wybranych.
>
> Bacha.

OK... /myślałem nad tym/
Jedno mnie powstrzymywało - nicki lub nickopodobne rzeczy w tekście.
Innymi słowy: chciałbym zostawić w oryginale /całość/.
Są jakieś sprzeciwy 'nicków' występujących w tekście???

tomek


--
"Móżdżek, długo uważany jedynie za koordynatora ruchów ciała,
jest aktywny podczas wielu czynności poznawczych"

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2003-11-14 08:44:09

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "Bacha" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

All... z Gormenghast napisał w wiadomości
news:bp0ncc.3vs7rrn.1@ghost.h449f5249.invalid...

> (Borze święty... Te głosy, te głosy.... Do Jasnej Inkwizycji, czemu nikt
> jeszcze nie wymyślił magnetofonu w mikrohipie...
> - Panie doktorze, PANIE doktorze! ...
> [...]

Wot żestokij tałant. (ros.)
Dostojewski przy tym to "małe miki".

Nominuję w całości do Postów Wybranych.

Bacha.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2003-11-14 09:51:29

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: Paweł Niezbecki <s...@a...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora

tycztom
<t...@v...iem.pw.edu.pl>
news:slrnbr98ja.25nk.tycztom@volt.iem.pw.edu.pl:

> Są jakieś sprzeciwy 'nicków' występujących w tekście???

A może ktoś, kto ma dzisiaj czas, byłby tak dobry i zrobił indeks postaci?
:)

P.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2003-11-14 09:59:49

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "Bacha" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Tycztom napisał w wiadomości
news:slrnbr98ja.25nk.tycztom@volt.iem.pw.edu.pl...

> OK... /myślałem nad tym/
> Jedno mnie powstrzymywało - nicki lub nickopodobne rzeczy w tekście.
> Innymi słowy: chciałbym zostawić w oryginale /całość/.
> Są jakieś sprzeciwy 'nicków' występujących w tekście???

Można dodać klauzulę, że "wszelkie podobieństwo występujących postaci do
osób rzeczywistych nie jest przypadkowe".
Czy jakoś tak. ;)

Bacha.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2003-11-14 17:57:24

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "Albert" <r...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

zejdź na ziemię... please...

Zdrowko
Albert



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2003-11-15 00:04:45

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Albert" w news:bp34pi$95r$1@SunSITE.icm.edu.pl...

> zejdź na ziemię... please...
>
> Zdrowko
> Albert


Wstąp w chmury... please...

Zdrówko
All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2003-11-15 10:34:45

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "Albert" <r...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

> > zejdź na ziemię... please...
> >
> > Zdrowko
> > Albert
>
>
> Wstąp w chmury... please...
>
> Zdrówko
> All

:-)
dzięki, ale nie skorzystam.
wole rozmawiac z ludzmi na ziemi, niz z soba samym w chmurach.

dla mnie ten teatrzyk byłby zbyt ciężkostrawny, więc nawet nie probuje go
analizowac. nie sledzilem grupy przez caly czas....
ale ciekawią mnie komentarze do niego, w ktorych czytam o "kluczu",
"wolności", "zrozumieniu niezrozumiałego", "oślim moście", "żestokij
tałancie" czyli jak widać wszyscy (bohaterowie) szufladkują Twój abstrakt,
każdy na swój (charakterystyczny dla niego) sposób... (łącznie ze mną ;)

Zdrowko x 2 :-]
Albert



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 16


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

chodzą słuchy, że ustawa...
Re: co zrobic ??
zadanie " nietypowe"
(read me, please)
Było: co dla pscyhiatry?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »