Strona główna Grupy pl.sci.psychologia teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II

Grupy

Szukaj w grupach

 

teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 158


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2003-11-16 12:13:22

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


- Jaja se robi jak nic.
- NO.
- Jakie jaja?
- No nie wiesz? Zielone przecież, te co majom dojrzewać na
czerwieńsze. W grudniu znaczy.
- A skąd to wiesz?
- O! następny się dosiał i znów apiać od początku tłumacz.
- Co tłumacz?
- Jaki tłumacz?
- Cicho bądż, do cholery, jak tak będzie grakac to nigdy się
nie dowies!
- Dowieś? To za oknem to wieś? Jedziemy do wsi?
- Nigdy się nie dowiesz, jak to było idioto.
- Tak, tak kretanie jeden - oj dziś zdziś danadana...
- No, ale przecież gugle som. Podobno włożyć se można
na czołło i wszystko widać lepiej.
- Leepier!! Do duopy, do nogiiii...
- No, sama widaiałam jak się dosiadł - ten Leppier znaczy
- Lepiej chyba?
- Lepier, wołał na niego Leppier!!!
- Kto, ten tłomacz?
- No nie wiem, oni tam przeca wszyscy som. Razem w kupie.
- Gdzie?
- No jak gdzie, w szpisku tym, powiązane som, sama słyszałam.
- Acha, powrózkami rzemykami - toprawda.
- No. I ten co z przodu idzie, podobno...
- No co?
- To on ich wszystkich
- fszystkie
- fszystkich na rzyź prowadzi.
- Jaką rzeź co ty bredzisz, horrhor tu jakis bedzie opowiadałła.
- No jak nie wiesz to nie wierz
- Odwrotnie!!
- Jak nie wierz to nie wiesz
- Odwrotnie
- No to jak do cholery, jusz nic z tego nie rozumiem
- Powoli, mów za mną: Jak nie wiesz to nie wierz. Rozumiesz?
- Nie rozumime
- No i dogadaj się z taką
- Z jaką, z jaką? Tą w masce? Zielonej?
- Nie, ta w masce poszła gdzieś, może dojrzewać?
- A kto ja tam wie, dojrzewa czy dośżywa, skąd to bedziesz wiedzeć
- No jak skąd, gooigle są?
- No alle nie słyszałeś że one jakieś dziurawe pod rodze?
- Jakie dziurawe?
- No podobno takie nieszprawiedliwe czy jakoś tak
- Nierówne
- Nieobiekrywne
- Kanciate, łaciate i włochate som - sama widziałam. A nawet jedne
to som w fallbanki, takie dość ciężkie, że utrzymać nie można.
- że niby kasy pełne nie?
- NO.
- Nie kaszy tylko fallby. Fallbanki mówie.
- Aaaa, to jusz wiem, tera to jest jasne, po co oni to robiom.
- Jaja se robiom
- NO.
- Na rzemyku prowadzom, sama widziałam, jak świenie.
- Nie, podobno jak barany.
- Jakie rany, jakie rany, gdzie to? Kref sieleje? Pokaż!!
- No tam, w giooglach jest, zobacz se sama.
- Nie będę tracić czasu na gougle, albo gadasz od razu albo przestaję
ufać Twoim plotkom.
- Płotkom! Sama widziałam jak sie płotkiem ogradzali i opłatkiem łamali
- Tja - Kołem koteM
- Że niby co? Średniowiecze?
- No najwyraźniej.
- Ja wiedziałam że to spisek, wiedziałam...
- I Czarownice? Prawdziwe?
- Jako zywo!!
- No pokaż wreszcie gdzie to jest bo kurna ciekawe to a ja nic nie
widze!!!
- G°°gli se włóż, odwrotnie, do twarzy przyciśnij mocno, może wtedy
lepiej zobaczysz?
- No alle co mam zobaczyć? To średniowiecze?
- No, stos podobno był, ale ktoś go okradł.
- Tja, pełno tu złodziei. Wiecie - sama widziałam, jak ten taki Wszystko
pokazał wczoraj robali język.
- Noi noi?
- No i jak pokazał ten język, to robali się nie połapali i coś tam
chlapneli po sfojemu, że niby takie hehehe, iże alu by takiego wiatraka
nie zrobił.
- No!! Sama widziałam.
- A na to ten aluczyjakmutam znów coś wycióngnoł zza pazuchi,
i podobno zmów kompromitujące.
- Że niby co?
- No, że te robali po całym ściewcie chodzom i na fizyke poszli
sie chwalić, że widzom co to jest mc2
- Nie mc2 tylko asc2
- Pisz dokładnie, on powiedzał tam ASCII, że niby taki mondry
i z fiozolami nie bedzie gadał i na filezofie jejch zaprasza, no nie
widziałaś???
- Gdzie???
- Google włóż se lepiej to zobaczysz!
- Przestań, juz widzę że one do niczego
- Kto mówi o Nietzschem?!! Interesuje was to? Chętnie bym ...
- Cicho, teraz nie o tym, o czarownicach przecie jest.
- Tja, w yeruzalem.
- No, rzemykamy poskręcane za mordki, tja
- Sama widziałam jak te rzemienie hodował!!
- No przestań! Bajdurzysz jak poparzona.
- A co, może nie chodował? Co?
- Pewnie że nie, On tylko taki wiźoner jest, podobno.
- Powiem wam, że jak kiedyś se z nim gadała po ciemnicy,
to mi to wszystko opowiedoł.
- Że niby co?
- No to wszystko co się wydarzy
- No co Ty? Powaga mówisz?
- Powaga. No i mówioł tak, jakby se to wszystko zaplanował, że niby
kiedyś ten autobus dojedzie mówił. Aja pytam jaki autobus, a on ,że
zielony bedzie, a potem cora czerwieńszy.
- Noi noi
- No i opedołmi, jak ich wszytkich baranków borzych za mortki
poskenca rzemykiem, coby kwikać nie mogli, i zaprowadzi na ten most.
- Jaki most!?
- Cicho, nie przeszkadaj, nie wiesz, że próba jest?!
- Jaka próba, gdzie?
- No nie wie cholera, no jak tu pracować, wiecznie któś przeszkadza
spokoju nie ma dosiadajom sie i dosiadajom, i tylko googli dawać
można.
- Niekoniecznie.
- No to jak inaczej?
- No, można obiektywnie i po prostu, zgodnie z własnym oglądem,
jak poproszą odpowiedzieć.
- Opowiedzieć chyba
- No też. Jak proszą. Ale odsyłać gdzieśtam to nie powinni, bo to
przeciez co innego zobaczą
- Jasne. Zawsze.
- Pewnie, to juz wiem. Ale com się nad tym natrudził to moje.
- Ty Leppier cicho być.
- Przestań, to nie lepier, to lepiej - widze przeca.
- Co widzisz, co widzisz, Gumno widzisz... Nima go.
- No to dobrze! Nima to znaczy dojrzewa.
- I będzie opadał?
- No wiesz, to przenośnia. Będzie dojrzewał i lepiej widział.
- Że niby na czerwieniej?
- No. Tam w tych googlach też podobno takie dynksy są, że jak się
psztryknie to lepiej widać. A nawet można wtedy na kolorowe zamienić
obraski.
- Tja, jak zapłacisz, to masz, ja jusz sfoje wiem - to przecież szpiosek
jest.
- Pewnie kapuche zarabiają, nie?
- Tak mówią. Niektóre
- No ale przecież sama widziałam, jak ta skrzydlata, no wiesz, ta na
koniu pytała ich prosto z mostu, czy oni w tym rence grzebiom.
- Noi noi?
- No i jej odpowiedział ten taki pebe czyjakmutam, że oni nic z tym
nie mają.
- Że niby co?
- No że nie zarabiają i że to chore jest.
- No widziłam, mówił tak I choinke pokazał no.... :)).
- Gdzie?
- No jak gdzie? Tam z tyłu!!
- Nie tam, tu z przodu przecież.
- E tam nie kłóćcie się, przaecież każdy widzi co innego. Jak siedzisz
z tyłu to jeszcze kiepsko widzisz, a jak z przodu to lepiej
- Lepier
- Lepiej. No i dlatego ono się tak rozwarstwiają wiesz. Jedni do tyłu..
- Tja, regres i rozstępy.
- a inni do przodu. No bo to z przodu lepiej widać i jaśniej jest podobno.
- No niby logiczne jest. Skoro autobuj jedzie do przodu, no to się
w przód patrzy no nie?
- No, można tak i można tak, przecież demokracja jest.
- Jasssne. Ale jak patrzysz z tyłudotyłu to kiepsko widzisz to co
z przodu to chyba jasne nie?
- No pewnie. Każdy gupi by zrozumiał
- No to czego oni się tam tak kłębią z tyłu?
- A bo to podobno niełatwe jest.
- Że niby co?
- No tak się przesiadać w biegu
- w locie
- W Locie. Bo to i niebezpeiczne podobno jest i niewygodne.
- No. I boli - sama słyszałam.
- Pewnie że boli, zawsze mówiłem, że myśłenie boli.
- No ico?
- No i jasne jest, że oni tak zawsze z tyłu wolą bo tam myśłeć nie trzeba
- A co to! Demokracja przeciez jest! Nikt mnie nie zmusi jak niekcem
- No, nie zmusi, ale wiesz.... to podobno niebezpieczne też jest
- Że niby jak siedze z tyłu?
- No tak.
- Dlaczego?
- No bo jak nie myśłisz, to źle widzisz przecież.
- No jak to, przecież dobre okno mam.
- No dobre to ono jest, ale nie w te strone co trzeba.
- To co mam zrobić?
- No wiesz, to niejest łatwe. Teraz trzęsie i jak wstaniesz to jeszcze
upadniesz siedź lepiej.
- Lepier!!!
- Lepiej siedź. Może jak się kiedy zatrzymamy na jakim przystanku
w niedzielę, to się ptrzeciądziesz.
- A to się zatrzymuje?
- No czasem staje.
- Cicho!!
- Co cicho, ludzkie sprawy w googlach widze przecież.
- Tja, gołe baby znowu onitakzawsze
- One, podobno one też.
- Że niby co, gołe baby oglądają?
- Nie, śledczą. Śledzą znaczy. Zazrosne znaczy są.
- Jak w życiu.
- A pewnie.
- No czekajcie, no i co było z tym autobusem?
- Jakim autobusem?
- O boszszszzzzzz.... Nie mam siły.
- No że niby to jadą i się przresiadają do przodu, żeby lepiej widzieć
- Tja, kto się przesiada to się przesiada
- I znika
- No niby tak. Na chwilę oczywiście.
- No, różnie bywa. Widziałem takiego jednego co na miesiąc znikną!
- No, prawda, a ja pamiętam takiego co go pół roku widac nie było bo zniknął
- Tyż prawda
- Noi noi?
- No i jak wracają to jakieś odmienione som
- Jaq nc z tego nie rozu,miem, bełkot jakić
- Cicho, słuchaj pilnie to Ci wytłumaczą.
- Kto?
- No ten, najstraszny.
- A idź ty, ten wywłoka? A co on tam wie?!
- No podobno wszystko wie.
- Nie - on mówiż że nic nie wie.
- No ale to jest podobno na odwrotnie - jak widzisz 999 to trzeba
czytać 666, czy jakoś tak.
- Piepszysz. Odwrotnie!!
- No przeciez mówi że odwrotnie nie?
- No to jak widzisz 666 to trzeba czytać 999 i wtedy będzie dobrze.
- Ja nic z tego nie rozumiem. Djabelskie sprawki jak wół.
- A pewnie, dla kogo diabelskie na tego bęc
- No i znów ściemnia, co za choplera z tymi głosami
- Z włosami
- Z głosami
- Z Włosami mówię!!
- No dobra, z Głos ami.
- O rzesz..... K......
- Przstań, no i co było dalej? Przesiadali się w biegu czy jak?
- No róznie bywało. Jeden taki to w biegu próbował ale nie wyszło.
- Noi noi?
- No i się potłukł
- Bolało pewnie, nie?
- No, musiało bokleć. Zawsze boli.
- I co potem?
- Potem zniknął jak duch i tyla go było widać.
- Że niby poszedł kapuste?
- Dojrzewać, sypać proszkiem
- Tak tak, pełno tu robali, proszek jest też. Trejro ma. Sam mówił.
- Noi?
- No i jak poszedł se pospać...
- Posypać
- To wrócił odmieniony nie?
- No inny jakiś. Był taki rzeczywizda
- No i jak wrócił to usiadł jakoś tak bliżej głowki
- Jakiej głowki?
- No tej złotej
- Blund?
- Boond, hihi
- Bunt
- No tej przewodniczki, znaczy się pielęgnuarki, co tam z przodu siedzi
- Gdzie?
- No tam, nie widzisz? Pszy kierofcy.
- No i jak sie przesiadł to go kopac zaczeli, sama widziałam
- No, ja tesz
- Że niby taki lizas jest i do przoda sie pcha bez kolejki rot
- Aja słyszał ze on klika
- No, klika też, to jasne przecież. Jak Słońce.
- I że szpisek jest tja, oni tam wszyscy...
- Przestań babo, bojak cie palne to sie niepozbierasz cholera jedna
gupoty jej ciagle w gowie
- No co potem robiom?
- No jak to, przecież wiadomo. Ona kucze ma to ich do jizolatki zabiera
Zamyka sie tam w zamku klucza nie zostawia i sie tam gziom.
- Słyszałem, słyszałom, sama syszałam, że pukle majom
- Jakie pukle!!?
- No jakto jakie, nie wiesz?! Przecie sama mówieła!
- No, ja też słyszałam.
- Co mowiła?
- No że te jego włosy w skrzynce trzymie
- Głosy chyba
- Włosy mówie, i do tego blondpukiel
- Ale piepszysz, cotytakzawsze, alle peipszysz dostojeński
- No i co, było coś?
- No nie wiem, ja już tam nic nie wiem.
- No dobra
- A co z tym autobusem?
- Jedzie. I trzęsie. I wstawać zabronili morda w kubeł
- No to jak sie przesiadać jak nie wstawać
- No, podobno są dwa sposobi
- Kto wie, ten wie.
- Pierwszy to najlepszy. Trzeba kiedyś upatrzyć ten zielony jakjadzie
- No no?
- Jak jedzie i zaczaić się, i wskoczyć. A jak już sie wskoczy
to cicho siedzieć i patrzeć
- No! PatrzećSłuchaćMyślećCzuć
- No i
- No i wtedy duzo widać. jak te z tyłu sie tam handryczą stale, gniotą
jedne na drugim, kopią gryzą nie
- I podglądać?
- No tak, jak najdłużej. Najlepiej zmiusic taki dystans
- No a drugi sposób?
- Drugi to jest bolesny znaczy bardziej
- Że niby jak
- No bo w drugim to jest tak, że jak któś wskoczył już, to sie rozpycha
- No, oni tak mają
- No i sie rozpycha a nic nie widzi
- Niekumaty znaczy
- Kumpletnie niekumaty
- I udaje zawsze mondrego, że to niby fielozof jest jak zawał takz wał
- noi noi
- No i kazden taki krzyczy, że cos przyniesł. A to ci jajka ma dobre
- eTyta
- A to znów ciastki jakieś
- Etoko
- Albo też nawet teoryje przynoszon i sie ekshibicjonicjują
- No, słyszała ja o jednym takim co bez przerwy o tem gadoł, gadzina jedna
- No i takie mącą strasznie te wode
- Jaką wodę
- No tę w autobusie co jest
- Gdzie?!! Co ty bzdurzysz
- Nie bzdurzy, wiem co mówi
- Wodę czy powitrze, a coza róznica, ważne że medium jest w srodku nie!!
- No tak.
- Aaaaaa!!!!!!!!, patrz patrz - widzisz???!!!
- Co?
- No patrz za okno, tam coś widac z daleka!!
- O!!! Jakie ładne!!! A co to????
- Nie wiem kurna. może spytaj bloondyny ona wie
- Nie zajeta teraz, patrzaj, patrzaj za okno jakie pikne jest!!!!!!!!!
- Co to, no chyba niemost???
- nie wiem, daleko jest, ledwo widać choc piekne jest
- O!! Znikło
- No, nie ma. Zniknęło.
- No to mów dalej co z tym co mącawodę.
- No mącą i mącą, sfoje jaja pokazujom i mówiom, że autobus nieładny
- No i co?
- No i przemalowywać chcom na slepo
- No co ty, takie dupki?
- Gupki
- Pewnie, że gupki. My tu od zawsze jedziemy a oni myslomże lepiej wiodzom
- Tja
- No i co?
- No więc jak juz sie nakrzyczom, to im te google z oczuf spadajom pierwsze
- To googli więcej?
- A pewnie, mnóstwo, na kazde piętro inne. No i jak im te pierwsze
spadnom to oni wtedy cicho sie robiom. Znaczy ten rzemyk sesami
na ryjek zakładajom i cicho są
- No i?
- No i wtedy nagle lepiej widzą.
- To naturalne. Jak nie gada, to nie pluje, i se szkiełków nie rysuje.
- O!! Poeta jest, fajnie. Mów dalej.
- No i to jest druga metoda
- Jaka metoda?
- No na to dojrzewannie.
- Tja, w wannie to oni se dobrze robiom.
- No, to prawda, sama widziała z iguaną!!!!
- Jasne! Wąchatą a jakże
- Pewnie mamiętna jest co?
- Kto?
- No ta iguana
- No nie wiem, zielona była, ale z wąsamy też
- Fajna była, jest, gdzie?
- No jakto gdzie, przeca pokazywał ten no jakmutant Bjacuk
- Gdzie piokazywał?? Nie widziała ja
- To se góógle włóż.
- No nie.. ten znów o guuglach, przeca to nie tak, gyygle won narazie.
- No to jak mam sprafdzić jak nie wiem gdzie to?
- No linki przeca są w autobusie nie?
- Gdzie, nie widze. No tam u góry
- Na dole
- Zboków wystajom tylko trzeba wiedzić za co pociągnąć
- Bo co?
- No bo jak pociągniesz za taką zatrutom to se kłopotów narobisz
- Heh, to oni tam zatrute linki też?
- Pewnie! I to ile
- No to skąd wiedzieć która zatruta a która nie?!
- A widzisz!! No jak to skąd. Z miejsca siedzenia przecież!
- Że niby co?
- No jak bliżej kierofcy siedzisz to lepiej widzisz, jaśniej jest no rozumiesz?
- No tak.
- A tam gdzie jaśniej to te linki jasno widać.
- Że niby te zatrute od prawdziwych poznać łatwiej nie? Lepiej.
- No tak. Bo czasu nie tracisz. Wiesz. I modymu.
- No tak
- A takie zboczki flondryjskie co chcą zamieszać to ci podają niby gołą
ręką takie zatrute linki. I jak ciągniesz to nic nima, albo jeszcze gorzej.
- No dobra, to gdzie ta dobra linka jest?
- Która?
- No do tej zboczki wwannie
- W jezolatce!
- W nedolatce!
- W wannie mówię! Z zieloną - zobacz sama
http://www.photo.net/photo/pcd1328/iguana-kiss-3.4.j
pg
...
- O!!! Fajne jest.
- Super
- A gdzie ty tam wanne widział baranie? Co ty mitu wode z mózgu robisz.
ja chciałem wanne zobaczyć a tam sie migdalą jakieś potwory jedne!!
- Gdzie, gdzie, daj popatrzeć!!
- A sama se weź pociąg za te linke no! I o wannie mi tu bedzie mówił
a na baby patrzy!!
- Na smoki
- Na cmoki!!! Juz ja tam wiem!! Oni sie tak zawsze migdalą, jak tylko
sie ściemni. Ja tam swoje wiem... A poza tem to to słyszałam też, jak
inni mówili
- Tja, głosy...
- No mówiłem przecież. KażdyWidziWLustrzeCoInnego
- No, mówił, to prawda.
- Te.. słuchajcie, ale to nie on pierwszy, mówił
- Pierwszy to chyba zjelig
- Ten szósty?
- Nie, ten dziewiąty. Zobacz sama, tam w tej ichniej alleji majom
jego fotke, na końcu
- Gdzie?
- No tu - http://www.psphome.htc.net.pl/uzytkownicy.html#Z
- Aaaa, ostatni?
- No prawie. Ostatni z użytkowników.
- No coś ty, to ON???
- A ja tam nie wiem, idź Baki pytaj
- Którego?
- No tej od wtyczek
- Kluczy
- Nie, od kota, tej czarodziki.
- Aaaaaa, tej co to na pal mieli wbijać?
- No, ale pall ukradli i ognisko zostało, no nie widzisz?
- Gdzie?!!
- No w całym tych ichnim szerwisie czyjakmu tam
- Jakim serwisie - tym od zjelig6? Tego niby ostatniego?
- No. Zobacz sama, tam pełno ognisk i palom się
- No jassssne, jasssne oni to wszystko zaplanowali od początku!!
- Że niby co?
- No, że proces bendom robić i na pal wsadzać
- Na ognisku palić
- Walić
- Pokrzywić
- No i zapalili te wszystkie ogniska tam w tym ichnim oficjanym,
żeby im ciepło niby było.
- W tej wannie?
- Jasne, jezolatce
- Tja...
- Podgrzwajom atmoswerę
- Sferę
- Sferę czy zworę wsio ryba
- I guana
- W autobusie pewnie?
- Jasne, to spisek
- Pełno ich tam
- I Guana w wannie.
- Sama widziałam!!
- Co widziałaś
- W annie.
- W jakiej Annie, tam nie ma żadnej anny! Ano jest.
- Gdzie? W tej izolatce?
- Izoklatce, hihi
- Po sąsiedzku?
- Po dziecku też. Ładnym nawet, wiesz?
- Jakim dziecku, jakim dziecku??
- No cholera jedna, ta znowu poplotkach latać będzie
- I po gouglach
- I postroncach
- Pozstronnach
- też.
- No to jakim dziecku?
- No tym, co do niego te inne linke podawali
- Kto? Ja mu nie ufam!!
- Nieee, temu można ufać. Przeca to tłomacz.
- Co łomacz
- Tłomacz nietłomacz plotka jest że łomacz
- Chyba łomocz
- Gdzie
- no do tego dziecka przecież
- A gdzie ono
- Ana
- Ono
- Olo
- Otta
- No gdzie!! Uspokujcie sie wreszcie!!
- No tu - http://members.aol.com/chilimark/pix/arq195.jpg
- ...
- ...
- O!!!! Jakie piękne!!:)))
- Gdzie, za oknem? Most jest?
- No nie, za daleko jeszcze, ale to też pikne jest, to prawda
- Posuń sie pokaż, O kurna. ale ładne.
- Śliczne jest powiem
- A czyje to?
- No, chyba Manki, mantki znaczy - mówiła że tak ma
- Gdzie mówiła
- No gdzieś tam
- A skąd wiesz
- SłuchamPatrzęCzujęToWiem
- No co ty, jakimś szafrem mówi, kluczuf trzeba alboco.
- Dla kogo trzeba dlatego bęc
- Tak tez słyszałem
- A kogo bęc? KOgo bęc?
- No podobno mówili, że tę uczycielke od polskiego w pokrzywkach
- Którą??
- Cicho...
- Ty, a kiedy będzie koniec?
- Końca nie ma, siedzą i kłębia się tam przecie na końcu.
- Tja, Gimnastyki jakieś 498/864.
- Jutro o 13.13.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2003-11-16 15:25:46

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bp6l60.3vs9rb5.1@ghost.he02a2423.invalid...
>
> "Albert" w news:bp5fan$4ee$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> /.../
> > ja pod pojęciem abstraktu rozumiem każdy wytwór artystyczny, który nie służy
> > niczemu innemu, jak tylko zaspokojeniu "potrzeby twórczości" autora,

> Pozwól, że się z Tobą nie zgodzę w 100% (wystarczy spojrzeć na słowo "każdy".
> Niezależnie od tego jest to w moim rozumieniu definicja abstraktu bardzo mocno
> zawężająca. Tak mocno, że co najmniej ca 95% zastosowań tegoż oznaczenia
> słownego, jej umyka.
>
> Przede wszystkim oznaczasz w ten sposób SWÓJ WŁASNY abstrakt.
>
> Czy abstraktem może być tylko wytwór artystyczny?
>
> A czym, Twoim zdaniem, dla - załóżmy - zawodowej wiolonczelistki, jest samodzielna
> naprawa cieknącego junkersa w domowych warunkach? Czyż nie abstraktem?
> (W zasadzie naprawa taka, wykonana przez fachowca Zenobiusza mogłaby
> zostać sklasyfikowana jako utwór artystyczny, ale dowód tej tezy pozostawię
> ewentualnym jej obrońcom).
> A czym, Twoim zdaniem, dla - załóżmy - górnika dołowego z 25 letnim stażem
> zawodowym będzie akt stworzenia organów piszczałkowych w nowej,
> wielkiej filharmonii, lub też pilotowanie myśliwca F19C w locie zwiadowczym
> nad terenem VR97.X21 ? Czyż nie abstrakcją?
> A czym, Twoim zdaniem, dla - załóżmy - przeciętnego zjadacza chleba, jest
> dokonanie interpretacji starożytnego tekstu znalezionego po trzech tysiącach
> lat od jego powstania?
>
> Takich przykładów można dawać mnóstwo a wniosek jest moim zdaniem taki,
> że słowem abstrakcja przywykliśmy (my, uspołecznione stado) oznaczać wszystko
> to, co w jakiś sposób umyka naszemu dotychczasowemu doświadczeniu -
> inaczej mówiąc - nie zostało wystarczająco rozpoznane i oznaczone jakimś
> kodem typu IQC436/21. W tym ujęciu abstrakcją dla przeciętnego zjadacza
> chleba będzie również STAN_PROCESU zachodzącego w paliwie silnika
> samolotowego w trakcie przeciążeń rzędu 4Ghast.
>
> W żadnym z podanych tu przykładów nie widzę Twojej "zaspokojonej potrzeby
> twórczości autora". Natomiast widzę jak BYK Twoje dystansowanie się
> od rozumienia abstraktu, ucieczkę w bezpieczną przestrzeń, którą potocznie
> można by nazwać "nie mam pojęcia co autor ma na myśli i to jego sprawa" ;)).
>
> Jeszcze bardziej ograniczasz obszar swego rozumienia słowa abstrakt podając
> kolejne warunki:
>
> > bez
> > zwracania uwagi na szkody, jakie ten wytwór może za sobą pociągnąć
> > (chociażby całkowita wielość interpretacji).
>
> Zakładasz tu wg własnej interpretacji, że autor utworu abstrakcyjnego
> _nie zwraca uwagi_ - (nie rozumiem na jakiej podstawie tak sądzisz i byłbym
> wdzięczny za wyjaśnienie),
> oraz, że rzeczone dzieło abstrakcyjne czyni, bądź ma czynić szkody.
> (tu humanitarnie poproszę Cię o przemilczenie wyjaśnienia, gdyż autor działa
> DOKŁADNIE zwraca uwagę na to co czyni i NIE JEST TO zamiar czynienia
> szkody a wręcz przeciwnie.
> Wielość interpretacji jest tu całkowicie zamierzona i celowa. Bardzo chyba
> zdziwisz się Albercie, że celem tej całej abstrakcji jaka dzieje się od chwili
> zaproszenia słuchaczy/czytelników/czujników do zielonego autobusu, jest
> doświadczenie myślowe, które bez wątpienia dzieli po to by łączyć.
> Reszty doszukać się możesz lub nie w dalszych częściach trasy autobusu,
> które naturalnie będą opisywane aż do skutku.
>
> Kompletnie nieuprawnionym stwierdzeniem jest, że szkodą jest wielość interpretacji,
> czego tu już nie będę rozwijał. W tym wypadku "wielość interpretacji" jest celem
> samym w sobie i słuzy celom nadrzędnym. Całość zaś nie jest, jak się powszechnie
> przypuszcza (zgodnie z przewidywaniem) sadystyczną zabawą, ale ukazaniem
> mechanizmów procesu NIEROZUMIENIA SIĘ ludzi nawzajem, w dowolnych
> sprawach.
>
>
> > Wybacz, ale każdy, kto przeczyta ten kabaret (poza osobami, które tu piszą i
> > czytują codziennie) uzna go za niezrozumiały bełkot.
>
> A cóż Ci trzeba wybaczać Albercie? Twoją interpretację tekstu którego
> nie rozumiesz?
> Obciążającym Twoje wnioskowanie jest fakt, że mimo, iż zdajesz sobie sprawę
> z faktu, że tekstu nie rozumiesz, ustosunkowujesz się jednak do jego treści - czyli
> literek na ekranie (w uproszczeniu mówiąc), wartościując ją. Czy nie widzisz w tym
> niczego niebezpiecznego?
>
> Żeby Ci nie było smutno, powiem, że nie jesteś w tym odosobniony. Co więcej -
> taka ilustracjia opisanego zjawiska jest skutkiem dynamicznie zaistniałych
> okoliczności, w których komentowane przez Ciebie dzieło abstrakcyjne jest
> fotografią określonego stanu stacjonarnego.
> Wybacz więc, że stałeś się na chwilę eksponatem wewnątrz doświadczenia
> zwanego potocznie "zielonym autobusem". Doświadczenia rozwojowego,
> w którym oczywiście udziału brać nie musiałeś i uczyniłeś to na własną
> odpowiedzialność.
> W następnym kroku dokonujesz interpretacji interpretacji słów przedmówcy
> nazywającego się "... z doliny", słowami:

> > czy to oznacza, że traktujesz grupę jako w kółko paranoików (lub
> > zmierzających prostą drogą ku temu) leczących się nawzajem?
> > oj niebezpieczna zabawa...

> Czy widzisz absurdalność Twojego toku myślenia?
> Nie widzisz, a przynajmniej nie widziałeś w chwili kreowania tych słów.
> Zadajesz pytanie na temat _założenia_ przedmówcy i odpowiadasz sobie
> na nie, własną interpretacją. W kolejnym zdaniu wykonujesz już WYROK
> na podejrzanym przedmówcy.
> Radzę dobrze prześledzić ten tok Twojego rozumowania, gdyż jest on
> ___dokładnie_tym_tokiem___ jaki miał zostać wywołany
> "teatrzykiem zielone okno".
> W jakim z kolei, dynamicznie podjętym celu, teatrzyk temn zostaje rozgrywany
> - chwilowo przemilczę. Wiem jednak, że coś już zaczyna się rumienić tu i ówdzie.

> > Zdrowko
> > Albert

> Zdrówko
> All
>
> ps. Za wszelkie wieloznaczności interpretacji czytelników, nie przepraszam,
> gdyż wywołanie takiego __złudzenia__ jest moim celem. Sprawozdania
> z zielonego autobusu, są w swej wieloznaczności bardzo jednoznaczne
> i życzę wszystkim pasażerom dostrzeżenia tej __jednoznaczności__


Ja tesh ; ), All, widziałam taki autobus..
Wczoraj hciałah znaleźć tekst Wysockiego "Nie lubię"..
( to ten, za PY_ta_jnikami ), wiesh..
z
news:bp5pj4$ine$1@atlantis.news.tpi.pl

? ?? ?????
? ?? ????? ?????????? ??????,
?? ????? ??????? ?? ?????.
? ?? ????? ????? ????? ????,
????? ??????? ????? ?? ???.
/.../

;)

i znalazłah ;) to:

http://216.239.59.104/search?q=cache:kR0xp1nIVQQJ:ww
w.gophi.is-a-geek.net/fortunki.txt+%22Wysocki%22
+%2B+%22nie+lubi%C4%99%22&hl=pl&ie=UTF-8

Fajne, co?
Ty tesh masz logi z tego lub "naszego" czata?

Zdrofko for all ;)
E.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2003-11-16 17:22:16

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "Albert" <r...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

> > ja pod pojęciem abstraktu rozumiem każdy wytwór artystyczny, który nie
służy
> > niczemu innemu, jak tylko zaspokojeniu "potrzeby twórczości" autora,
>
> Pozwól, że się z Tobą nie zgodzę w 100% (wystarczy spojrzeć na słowo
"każdy".
> Niezależnie od tego jest to w moim rozumieniu definicja abstraktu bardzo
mocno
> zawężająca. Tak mocno, że co najmniej ca 95% zastosowań tegoż oznaczenia
> słownego, jej umyka.
>
> Przede wszystkim oznaczasz w ten sposób SWÓJ WŁASNY abstrakt.

jak najbardziej. podałem wyjaśnienie słowa abstrakt (chwilową) w kontekście
w jakim go użyłem, bo pojawiły się niejasności.
dobrze wiesz, że nie ma ścisłej definicji tego słowa i można pod to pojęcie
podpiąć praktycznie wszystko według własnego uznania i rozumienia. dyskusja
o tym była z tego co pamiętam stosunkowo niedawno. pominę więc wszystkie
abstrakty które opisałeś, poniżej, bo tu nie ma nad czym debatować...

> W żadnym z podanych tu przykładów nie widzę Twojej "zaspokojonej potrzeby
> twórczości autora". Natomiast widzę jak BYK Twoje dystansowanie się
> od rozumienia abstraktu, ucieczkę w bezpieczną przestrzeń, którą potocznie
> można by nazwać "nie mam pojęcia co autor ma na myśli i to jego sprawa"
;)).

dystans jest jak najbardziej.
po prostu przejrzałem kabaret, który był napisany w całkowicie innym stylu
niż Twoje dotychczasowe posty.
styl diametralnie inny, więc pomyślałem, że albo przesiąkasz "stylem"
niektórych piszących tu UGD co jest szkodliwe dla ciebie (przejmowanie
czyjegoś stylu zaciera twój własny - a dotychczasowy uznaję za świetny) albo
jest to jakaś zabawa psychologiczna.

> Zakładasz tu wg własnej interpretacji, że autor utworu abstrakcyjnego
> _nie zwraca uwagi_ - (nie rozumiem na jakiej podstawie tak sądzisz i
byłbym
> wdzięczny za wyjaśnienie),
> oraz, że rzeczone dzieło abstrakcyjne czyni, bądź ma czynić szkody.
> (tu humanitarnie poproszę Cię o przemilczenie wyjaśnienia, gdyż autor
działa
> DOKŁADNIE zwraca uwagę na to co czyni i NIE JEST TO zamiar czynienia
> szkody a wręcz przeciwnie.

domyślam się :) bałem się, że to Tobie coś się stało.

jeśli chodzi o to _nie_zwracanie_uwagi_, to już tłumaczę. rozbijam zawsze
artystów na 2 kategorie.
- pierwsi z nich produkują swoje dzieła jako własną
spuściznę/wariację/potrzebę tworzenia i nic poza tym. do dziś uczy się
dzieci np: o białoszewskim, nikiforze i picassie. Widząc takie dzieła mam
zawsze przed oczami obrazek artysty, który siedzi na stołeczku przez pół
godziny, nagle zrywa się i podbiega do płótna i smaruje garść bohomazów. nie
daj boże znajdzie się jakiś koneser, który uzna to za "dzieło wybitne", a
autora za geniusza. największą ich wadą jest to, że nie potrafią
kontrolować swoich "odjazdów" i prędzej czy później zrobią komuś "kuku" tym
co robią.
- drudzy tworzą dzieła w konkretnym celu, tzn zwracają uwagę na to jak,
przez kogo i w jaki sposób zostanie odebrane.


> Wielość interpretacji jest tu całkowicie zamierzona i celowa. Bardzo chyba
> zdziwisz się Albercie, że celem tej całej abstrakcji jaka dzieje się od
chwili
> zaproszenia słuchaczy/czytelników/czujników do zielonego autobusu, jest
> doświadczenie myślowe, które bez wątpienia dzieli po to by łączyć.
> Reszty doszukać się możesz lub nie w dalszych częściach trasy autobusu,
> które naturalnie będą opisywane aż do skutku.
> Kompletnie nieuprawnionym stwierdzeniem jest, że szkodą jest wielość
interpretacji,
> czego tu już nie będę rozwijał. W tym wypadku "wielość interpretacji" jest
celem
> samym w sobie i słuzy celom nadrzędnym. Całość zaś nie jest, jak się
powszechnie
> przypuszcza (zgodnie z przewidywaniem) sadystyczną zabawą, ale ukazaniem
> mechanizmów procesu NIEROZUMIENIA SIĘ ludzi nawzajem, w dowolnych
> sprawach.

oki, oki..

> > Wybacz, ale każdy, kto przeczyta ten kabaret (poza osobami, które tu
piszą i
> > czytują codziennie) uzna go za niezrozumiały bełkot.
> A cóż Ci trzeba wybaczać Albercie? Twoją interpretację tekstu którego
> nie rozumiesz?
> Obciążającym Twoje wnioskowanie jest fakt, że mimo, iż zdajesz sobie
sprawę
> z faktu, że tekstu nie rozumiesz, ustosunkowujesz się jednak do jego
treści - czyli
> literek na ekranie (w uproszczeniu mówiąc), wartościując ją. Czy nie
widzisz w tym
> niczego niebezpiecznego?

nie próbowałem go ani zrozumieć, ani nawet przeczytać.
po przejrzeniu samego stylu - "nie-twojego stylu" stwierdziłem, że coś
niedobrego się z Tobą dzieje.
dlatego zareagowałem jak zareagowałem, czyli tekstem. "zejdz na ziemie"...

> Żeby Ci nie było smutno, powiem, że nie jesteś w tym odosobniony. Co
więcej -
> taka ilustracjia opisanego zjawiska jest skutkiem dynamicznie zaistniałych
> okoliczności, w których komentowane przez Ciebie dzieło abstrakcyjne jest
> fotografią określonego stanu stacjonarnego.
> Wybacz więc, że stałeś się na chwilę eksponatem wewnątrz doświadczenia
> zwanego potocznie "zielonym autobusem". Doświadczenia rozwojowego,
> w którym oczywiście udziału brać nie musiałeś i uczyniłeś to na własną
> odpowiedzialność.

proszę bardzo.
miło przysłużyć się czasem jakiejś ważnej sprawie.
tylko tu jest jedno "ale". psychologia jako dziedzina jest chyba najbardziej
niezbadana.
dobrze wiesz, że wnioski które wyciągniesz z tego tzw. eksperymentu będą
wyłącznie twoimi wnioskami.
żeby osiągnąć wymierne wyniki doświadczenia psychologicznego nie wystarczy
znaleźć i przeanalizować dziesiątki podobnych zachowań. tu trzeba dziesiątek
osób, które to będą analizować, czyli tzw. burzy mózgów, bo o subiektywną
pomyłkę bardzo łatwo.

> Czy widzisz absurdalność Twojego toku myślenia?
> Nie widzisz, a przynajmniej nie widziałeś w chwili kreowania tych słów.
> Zadajesz pytanie na temat _założenia_ przedmówcy i odpowiadasz sobie
> na nie, własną interpretacją. W kolejnym zdaniu wykonujesz już WYROK
> na podejrzanym przedmówcy.
> Radzę dobrze prześledzić ten tok Twojego rozumowania, gdyż jest on
> ___dokładnie_tym_tokiem___ jaki miał zostać wywołany
> "teatrzykiem zielone okno".
> W jakim z kolei, dynamicznie podjętym celu, teatrzyk temn zostaje
rozgrywany
> - chwilowo przemilczę. Wiem jednak, że coś już zaczyna się rumienić tu i
ówdzie.

podsumowując.
właśnie mi oznajmiłeś, że jestem obiektem twojego doswiadczenia, że miałeś
jakiś _dokładnie_ten_tok_ rozumowania i że moje kilka postów do niego
świetnie pasują. fajno. :D
wrocmy, moze do normalnych rozmow...

Zdrowko
Albert


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2003-11-16 18:53:08

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "Albert" <r...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora



> Wybacz więc, że stałeś się na chwilę eksponatem wewnątrz doświadczenia
> zwanego potocznie "zielonym autobusem". Doświadczenia rozwojowego,
> w którym oczywiście udziału brać nie musiałeś i uczyniłeś to na własną
> odpowiedzialność.

ah, zapomniałbym....
bardzo mi sie nie podoba powyższe zdanie i tak nie można.
dopiero co dowiedziałem się, że jestem "eksponatem" w doświadczeniu
rozwojowym, więc jak mogłem wziąć na siebie odpowiedzialność za udział w
nim?
mi to akurat nie przeszkadza i podejrzewam, że jeszcze będę bił brawo za
ciekawe wyniki. ale nie każdy musi tak myśleć. w takim przypadku
odpowiedzialność bierze zawsze autor (psycholog), skoro ludzie są
nieświadomi eksperymentu.

Zdrowko
Albert


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2003-11-17 05:41:48

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "EvaTM" <e...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bp0ncc.3vs7rrn.1@ghost.h449f5249.invalid...

/.../
> - Szybe wybij to i klucz się znajdzie - pewnie po drugiej stronie lustra
> - Co racja to racja. Diabelskie spravki.
> - Dawaj kamień... )
>
>
> [All ... z Gormenghast, 13 listopada 2003]


OK, All..

- można powiedzieć, że ostrzegłeś mnie na Początku

- pisałeś mi, że rozmówca z netu może być nawet

Psem ;)

- oczyviście mam gdzieś ten obrazek

Chyba nie potraktowałam go WTEDY zbyt poważnie...

Bagaż z mojego Snu (realnego!) był

Bagażem SMUTków..

Oddałam Ci go dobrowolnie i dobrze, że go zabrałeś

Czuję się nieźle i nie mam już Żalu

Przepraszam za STREssy ;) Wszystkich...


Dygam ;)


Kurtyna

E.

ps. Lubię czarownice :))..




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2003-11-17 06:57:06

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "ksRobak" <e...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "EvaTM" <e...@i...pl>
news:bp9n3m$guo$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
> news:bp0ncc.3vs7rrn.1@ghost.h449f5249.invalid...

> /.../
>> - Szybe wybij to i klucz się znajdzie - pewnie po drugiej stronie
>> lustra - Co racja to racja. Diabelskie spravki.
>> - Dawaj kamień... )
>>
>>
>> [All ... z Gormenghast, 13 listopada
2003]


> OK, All..
>
> - można powiedzieć, że ostrzegłeś mnie na Początku
>
> - pisałeś mi, że rozmówca z netu może być nawet
>
> Psem ;)
>
> - oczyviście mam gdzieś ten obrazek
>
> Chyba nie potraktowałam go WTEDY zbyt poważnie...
>
> Bagaż z mojego Snu (realnego!) był
>
> Bagażem SMUTków..
>
> Oddałam Ci go dobrowolnie i dobrze, że go zabrałeś
>
> Czuję się nieźle i nie mam już Żalu
>
> Przepraszam za STREssy ;) Wszystkich...
>
>
> Dygam ;)
>
>
> Kurtyna
>
> E.
>
> ps. Lubię czarownice :))..

Sakreble
(pozdrawiam Cię starożytnym zaklęciem czarowników)
;)))
\|/ re:



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2003-11-17 12:14:57

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Albert" w news:bp8bem$61n$1@SunSITE.icm.edu.pl...
/.../

> > Przede wszystkim oznaczasz w ten sposób SWÓJ WŁASNY abstrakt.

> jak najbardziej. podałem wyjaśnienie słowa abstrakt (chwilową) w kontekście
> w jakim go użyłem, bo pojawiły się niejasności.
> dobrze wiesz, że nie ma ścisłej definicji tego słowa i można pod to pojęcie
> podpiąć praktycznie wszystko według własnego uznania i rozumienia. dyskusja
> o tym była z tego co pamiętam stosunkowo niedawno. pominę więc wszystkie
> abstrakty które opisałeś, poniżej, bo tu nie ma nad czym debatować...

Popełniasz kolejny błąd Albercie, gdyż nadal posługujesz się czymś co
nazywasz definicją, definiując w ten sposób słowo abstrakt. Abstraktem
nie jest to, co zapiszesz na ten temat na papierze. Abstrakt jest czymś
całkowicie nieokreślonym i fruwającym że tak powiem w każdej głowie
każdego interpretatora zdarzeń w sytuacji kiedy sobie z tą interpretacją
nie radzi.



> > widzę jak BYK Twoje dystansowanie się od rozumienia abstraktu,
> > ucieczkę w bezpieczną przestrzeń, którą potocznie można by nazwać
> > "nie mam pojęcia co autor ma na myśli i to jego sprawa" ;)).

> dystans jest jak najbardziej.
> po prostu przejrzałem kabaret, który był napisany w całkowicie innym stylu
> niż Twoje dotychczasowe posty.

Zgadza się. Mój umysł pod wpływem wydarzeń (również przeciez emocji)
został wprowadzony w stan, w którym byłem zdolny świadonie wygenerować
taki a nie inny tekst,teksty. Panuję nad własnym umysłem więc nie obawiam się
o to, ze chodzą mi w nim jakies obce istory. Rzecz jest istotnie ilustracją
czegoś o wiele większego niz konflikt między osobami z pierwszej linii.


> styl diametralnie inny, więc pomyślałem, że albo przesiąkasz "stylem"
> niektórych piszących tu UGD co jest szkodliwe dla ciebie (przejmowanie
> czyjegoś stylu zaciera twój własny - a dotychczasowy uznaję za świetny) albo
> jest to jakaś zabawa psychologiczna.

Cokolwiek pomyśłałeś było wyłączie Twoim myśłeniem a nie tym czaym było
w istocie w głowie autora czyli mojej.
Przesiąkanie stylem innych UGD jest całkowiecie możliwe i odbywa się
zarówno swiadomie jak i nieswiadomie. W moim wydaniu i to co teraz
demonstruję jest to przesiąkanie świadome, a więc próba myśłenia
tak, jak to czyniu interlokutor. Jest to szzcególnie widoczne w odniesieniu
do Nawrockiego czyli w w innym miejscu mojego Kolegi PoPiórze .


/.../
> > autor dzieła DOKŁADNIE zwraca uwagę na to co czyni
> > i NIE JEST TO zamiar czynienia szkody a wręcz przeciwnie.
>
> domyślam się :) bałem się, że to Tobie coś się stało.


Nie obawiaj się - wiem co robię. I gwarantuję Ci, że robię to sam
bez niczyjej pomocy, ani wirtualnej ani fizycznej.


> jeśli chodzi o to _nie_zwracanie_uwagi_, to już tłumaczę. rozbijam zawsze
> artystów na 2 kategorie.

Nie zgadzam się z Twoim podziałem, a przynajmniej musiałbym go rozwinąc.
Nie ma jednak na to czasu.

Ode mnie - krótko mówiąc artystów dzieli się na twórców i ich wtórniki.

Dokładnie to ma również zilustrować zielony autobus


/.../
> nie próbowałem go ani zrozumieć, ani nawet przeczytać.
> po przejrzeniu samego stylu - "nie-twojego stylu" stwierdziłem, że coś
> niedobrego się z Tobą dzieje.

Tak jest!! Dokonałeś interpretacji sygnałów jakie do Ciebie dotarły.
I tylko tych, żadnych innych.
Skutek jest taki jaki jest.
Nierozumienie.

> dlatego zareagowałem jak zareagowałem, czyli tekstem. "zejdz na ziemie"...

:))). A ja odbiłem Ci pałeczkę - spójrz w chmury, czyli w moim rozumieniu
w głowę swoja własną, a idąc dalej - przyjrzyj się sytuacji z wysoka, z dystansu
jak największego. Zdobądź najpierw maksimum wiarygodnych interpretacji,
bo nic innego tu nie masz, potem pomyśl a dopiero na końcu wyrażaj własne
zdanie - rozumiemy się?:)


> > Wybacz więc, że stałeś się na chwilę eksponatem wewnątrz doświadczenia
> > zwanego potocznie "zielonym autobusem". Doświadczenia rozwojowego,
> > w którym oczywiście udziału brać nie musiałeś i uczyniłeś to na własną
> > odpowiedzialność.

> proszę bardzo.
> miło przysłużyć się czasem jakiejś ważnej sprawie.

Nawet nie wiesz jeszcze jak ważnej. Ale ponieważ wszyscy przysługuja się
tu w taki sam sposób, nie musisz czuć się wyróżniony :)).


> tylko tu jest jedno "ale". psychologia jako dziedzina jest chyba najbardziej
> niezbadana.
> dobrze wiesz, że wnioski które wyciągniesz z tego tzw. eksperymentu będą
> wyłącznie twoimi wnioskami.


Nie Albercie!! To nie jest żaden ekspetrymnent za plecami akwarium.
Wszystko co się dzieje dzieje się tutak na widoku, przynajmniej jeśli
o mnie chodzi, gdyz wiem dobrze, że za kulisami ludzie już porobili tysiące
kanałow, nitek zmierzających do tego żeby to sobie wyjaśnic. I wszyscy
się nawzajem zaczęli podejrzewać - no pewnie nie wszyscy.
Poza tym - TU NIE CHODZI O ŻADNE WNIOSKI.
Każdy dostaje do głowy materiał z jakim sam sobie musi radzić
Jedni go splonkują, inni wydrukują, a jeszcze inni machną ręką po to
by wrócic do niego za jakiś czas. Warto!!!!!
Ja, wydrukowałem to sobuie wczoraj po raz pierwszy i wyszło mi masę
ciekawych skojarzeń, jtórych istnienia nawet bym nie podejrzewał.
Np. Główny (pierwszy post z zielonego autobusu - ten na 999 linii
ma stron 18 z kawałkiem, co interpretatorzy diabłów znów wezmą
za znaki borze. Jest tamjeszcze cała masa przypadku, gdzie godziny nadania
postów moich i Nawrockiego są jakoś dziwnie zbieżne, a przecież -
mówię to pod przysięgą !! niczego fizycznego między mna a Nawrockim
nie ma (przynajmniej ja o tym nie wiem).


> żeby osiągnąć wymierne wyniki doświadczenia psychologicznego nie wystarczy
> znaleźć i przeanalizować dziesiątki podobnych zachowań. tu trzeba dziesiątek
> osób, które to będą analizować, czyli tzw. burzy mózgów, bo o subiektywną
> pomyłkę bardzo łatwo.

I dokładnie to własnie się dzieje TUTAJ w tych głowach, które nie lekceważą
WIEDZY O CZŁOWIEKU zastępując ją djabłami bądź jakimiś oznaczeniami
z książek psychologicznych. Ja nie jestem psychologiem, co nieraz juz tu
mówiłem. Lubię i interesuje się psychologią - tylko tyle.
Niczego tu nie zarabiam, nie steruję. Rzecz steruje się sama a ja tylko
komentuję tak, "jak mi dopomóż bóg"!!


> podsumowując.
> właśnie mi oznajmiłeś, że jestem obiektem twojego doswiadczenia, że miałeś
> jakiś _dokładnie_ten_tok_ rozumowania i że moje kilka postów do niego
> świetnie pasują. fajno. :D
> wrocmy, moze do normalnych rozmow...


A co to są normalne rozmowy?
Poważnie pytam!!!
;))

> Zdrowko
> Albert

Zdrówko
All

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2003-11-17 12:15:29

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


"Albert" w news:bp8gqm$r4n$1@SunSITE.icm.edu.pl...


> > Wybacz więc, że stałeś się na chwilę eksponatem wewnątrz doświadczenia
> > zwanego potocznie "zielonym autobusem". Doświadczenia rozwojowego,
> > w którym oczywiście udziału brać nie musiałeś i uczyniłeś to na własną
> > odpowiedzialność.

> ah, zapomniałbym....
> bardzo mi sie nie podoba powyższe zdanie i tak nie można.


Albercie - SAM WPADASZ W PUŁAPKĘ!!!
To, że zdanie Ci się nie podoba, nie znaczy, że ono jest BE i na stos z nim!!!
Nie rozumiesz?
To nie zdanie Ci się nie podoba ale Twoja własna jego interpretacja!
A tę interpretację czerpiesz z tego, co zgromadziłeś dotychczas
w swojej głowie. Jeśłi więc zgromsdziłeś tysiące fotografii, to teraz
widząc na pierwszy rzut oka jakąś sytuację dokonujesz wyciągnięcia
jednej z tych w Twej kartotece i doszukujesz się zbiezności -
na przykłąd z jedna taką na której jest obóz koncentracyjny z drutami!
To jest Twoja interpretacja która Ci się nie podoba!!
I masz słuszność. Mnie ona by się też nie podobała, gdyby była moja.


Dla mnie, który siedzi w tym samym autobusie obok Ciebie ("i kasuje bilety")
jest to zdarzenie dynamicznie się rozwijające, o przyczynach tkwiących
korzeniami w każdym z uczestników z osobna, na które to przyczyny
nie mam absolutnie żadnego wpływu. Mam wpływ jedynie na to co
piszę!!! Nie wiem jak to zostaje interpretowane przez każdego z osobna
i wszystklich razem (co jest swoistą bzdurą), gdyż tylko pasażer Cienia
a więc tylnej częsci autobusu - wyobraża sobie że to wie.


> dopiero co dowiedziałem się, że jestem "eksponatem" w doświadczeniu
> rozwojowym, więc jak mogłem wziąć na siebie odpowiedzialność za udział w
> nim?

A jak ja mogę brać odpowiedzialność za to, że się urodziłeś?
No przecież Albercie - urodziłes się gdzieś tam w czasie i przestrzeni
i jest to dokładnie to samo co wskoczenie do pędzącego zielonego autobusu,
który cię przytulnie zabrał na pokład. Zielony autobus może być z powodzeniem
utożsamiany z naszą planetą, która sobie krąży jak wiesz gdzieś tam... ;)))
Tak więc - wsiadając do ŻYCIA, wsiadasz do zielonego autobusu.
Natomiast Twoja decyzja o subskrybcji tej grupy dyskusyjnej jest niczym
innym jak wsiadaniem do pędzocego autobusu, czy tez pociągu, czy tez
jakkolwiek to nazwiesz!!!
NAZWA (słowo) nie ma tu znaczenia. Trzeba rzecz rozumieć od podstaw
i o tym własnie jest cała opowieść o "zielonym autobusie", która - tak mi
dopomóż bóg, będzie kontunuowana do oporu, jak tylko to będzie możliwe.


> mi to akurat nie przeszkadza i podejrzewam, że jeszcze będę bił brawo za
> ciekawe wyniki. ale nie każdy musi tak myśleć. w takim przypadku
> odpowiedzialność bierze zawsze autor (psycholog), skoro ludzie są
> nieświadomi eksperymentu.


Nie ma Tu autora!!! Nie ma tu psychologa! (przynajmniej we mnie albo koło mnie)

Natomiast są tu bez wątpienia diabły
;)).


> Zdrowko
> Albert


Zdrówko
All

>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2003-11-17 13:28:32

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "tren R" <t...@s...na.sojusze> szukaj wiadomości tego autora

wydawało się że <... z Gormenghast> miał rację
<news:bpaf0d.3vs5go9.4@ghost.h2f29bdf9.invalid> ale:

> > Zdrowko
> > Albert
>
>
> Zdrówko
> All


all bert

...
allter ego?
;)

--
Trzeba kobiecie mówić, że jest inną od innych, uwierzy i będzie tak zadowolona,
że pozwoli postępować z sobą jak z innymi.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2003-11-17 16:28:59

Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "Albert" <r...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

news:bp8bem$61n$1@SunSITE.icm.edu.pl...
news:bpaf0d.3vs5go9.4@ghost.h2f29bdf9.invalid...

oki. :-)
"End_Of_Topic" zmojej strony, bo prawie nikt nie włącza się do dyskusji,
żeby nas skorygować. Świetna zabawa, ale pozwolę sobie na jakiś czas wysiąść
z "zielonego wehikułu" i popatrzeć jak sobie pędzicie bez hamulców w
chmurach, bo nie jestem przekonany o pozytywnych skutkach tego typu
doświadczeń. Zawsze jest coś za coś.

> Jeśłi więc zgromsdziłeś tysiące fotografii, to teraz
> widząc na pierwszy rzut oka jakąś sytuację dokonujesz wyciągnięcia
> jednej z tych w Twej kartotece i doszukujesz się zbiezności -
> na przykłąd z jedna taką na której jest obóz koncentracyjny z drutami!

I tu dałeś mi zagwozdkę :)
W momencie, gdy wysyłałeś te dwa posty dojeżdżałem do obozu koncentracyjnego
w Stutthofie.
To był pomysł na niedzielę, żeby spędzić ją z przyjaciółmi troszkę inaczej
niż zwykle. Mała lekcja historii.
Zrobiłem trochę zdjęć wewnątrz obozu.
Jeśli bardzo chcesz, to moge podesłać na priv.

Będę wpadał :-)
Coś nas jednak łączy poza pierwszymi dwoma literkami w nicku ;)

Zdrowko
Albert


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 16


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

chodzą słuchy, że ustawa...
Re: co zrobic ??
zadanie " nietypowe"
(read me, please)
Było: co dla pscyhiatry?

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »