Data: 2003-07-31 01:28:48
Temat: Re: terapia b.- Rzucanie palenia.
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
zielsko napisał:
> Czy dla Ciebie najblizsze 5 lat nie stanowia wartosci, ew. czy warto je
> ryzykowac dla.... tu sobie wpisz substancje b ;)
Warto, bo najbliższe 5 lat nie mają żadnego znaczenia. Przynajmiej nie
powtarzam farmazonów o podróżach, rozwoju itp. duperelach, które są
formą usprawiedliwiania swojego istnienia na Ziemi. Czy mam może
odtwarzać kulturowe marzenia o pięknej przyszłości, wielkiej miłości,
sukcesach? A może lepiej, żebym projektował momenty, kiedy BYŁO fajnie
na przyszłe zdarzenia? ;)
> Sie da naprawic :)
Po co - mam pewnie z kilkaset zdjęć - górka, drzewko, słoneczko,
rzeczka. Kiedy jest tego tyle, człowiek zaczyna kombinować - po co? No
fakt, mogę sobie trochę pożyć miejscami gdzie byłem, ludźmi których
widziałem - ale gdzie u diabła jest sens? Udawać Artystę? To chyba
brnięcie coraz dalej w obłęd - nie ma przyczyny --> wymyślam przyczynę
--> staję się więźniem przyczyny [a prawdziwej Przyczyny jak nie było
tak i nie ma i nie będzie ;)].
> > Zapomnienie, znika podskórny [słabo wyczuwalny] niepokój - czyli bez
> > zbytniego psychologizowania podpada też pod zespół abstynencji. ;)
> No :) Czyli widzisz ze palenie jest (jedna z ? ) przyczyn tego
> napiecia ale i tak palisz by je zredukowac. Tak?
Ale czy to nie piękne? - żeby zlikwidować pewien efekt wywołany
substancją b, stosuje się substancję b, która wywołuje pewien efekt,
który można zlikwidować substancją b ..... . :)
> Ale fajnie ze sie przegladasz:) Zaraz mi sie oberwie ze to nie grupa
> terapeutyczna :)
Znam lepszy sposób na terapię - przespać [dzięki Bogu moja konstrukcja
psycho-fizyczna pozwala mi przesypiać problemy] - ale musiałbym wyrzucić
kilka tygodni z kalendarza, a szukając pracy nie mogę sobie na to
pozwolić. ;)
Flyer
|