Data: 2011-01-22 22:32:01
Temat: Re: teraz ksiadz....
Od: Frank Einstein <f...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Iwon(K)a pisze:
>> Nie wiem właśnie skąd się biorą takie opinie.
>> Sam byłem gdzieś na z 10 ślubach w rodzinie.
>> Co prawda, wcześniejsze sakramenty i nauczki musiał być,
>> ale też nie obligatoryjnie.
>> Poza tym na każdym weselu na którym byłem to był też ksiądz,
>> który udzielał ślubu.
>> Jak nie miał czasu, to posiedział tylko chwile, ale był.
>> I zawsze dobrze się bawił. Po prostu widać było, że przebywanie
>> wśród ludzi, w tym swoich parafian sprawia jemu przyjemność.
>> Tak w ogóle to nie spotkałem jeszcze ani razu księdza, który byłby
>> nieżyczliwy.
>
>
> ale tu nie chodzi o zyczliwosc, czy niezyczliwosc ksiedza.
No to chyba czegoś tu nie łapię.
Jaki więc może być inny powód odmowy udzielenia ślubu przez księdza,
zwłaszcza, że Watykan dał jemu wolną rękę,
a formalności nie są tak naprawdę ściśle obligatoryjne?
>> A tak jak mówisz, dla każdego katolika ślub w kościele to taka podniosła
>> uroczystość i każdy katolik biorący ślub to na pewno ją w duchu przeżywa.
>
> dla katolika. Jednak wielu katolikow jest tylko nimi z nazwy.
>
> i.
Z nazwy jest dla gości weselnych i to też nie wszystkich, bo nie
chce mi się wierzyć, że młodzi i ich rodzice nie przezywają ślubów.
Poza tym większość jest chyba tylko właśnie takimi katolikami, z nazwy,
którym nie zbyt po drodze do kościoła, jednak troszkę naiwnie jest chyba
oczekiwać od nich jakiejś egzaltacji w wyznawaniu wiary.
Po to są właśnie taki podniosłe momenty, żeby coś tam w środku drgnęło
i żeby człowiek poczuł więź ze wspólnotą katolicką.
A na codzienne mszy mamy jeszcze czas żeby biegać ;)
--
Pozdrawiam,
Frank Einstein
|